czwartek, 12 listopada 2015

Każdego dnia oczami Królika


Autor: David Levithan
Tytuł: „Każdego dnia”
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 256


Z twórczością pana Levithana spotkałam się wcześniej jedynie w powieści „Will Grayson, Will Grayson”, którą tworzył razem z Johnem Greenem. Nie zwracałam wtedy wielkiej uwagi na jego styl i sposób pisania, ale skupiłam się na powieści. Cóż, teraz chyba tego żałuję.
Jeśli chodzi o styl Davida Levithana, jest on prosty i zrozumiały. Raz za czas pojawia się jakieś głębsze przemyślenie na dany temat, jednak wciąż utrzymane w takim samym, luźnym nastroju, idealnym dla powieści młodzieżowych.

W fabule nie ma co spodziewać się wielkich wybuchów i zwrotów akcji, bo jest ona raczej spokojna i statyczna, jednak w żadnym stopniu nie można nazwać jej przewidywalną – chociażby ze względu na to, iż nie wiemy, w jakim ciele obudzi się jutro nasz bohater.
Sam pomysł na powieść jest moim zdaniem bardzo dobry. Ukazuje życia wielu najróżniejszych osób, od homoseksualistów do człowieka o skłonnościach samobójczych – swoją drogą, opis dnia w ciele takiej osoby był chyba jednym z moich ulubionych. Może i książka jest luźna i prosta, jednak naprawdę głęboka.
Bohaterów mamy tutaj jednocześnie mnóstwo, a zarazem niewiele. Może i znajdziemy czterdziestu różniących się od siebie osobowości, w których to ciele ląduje A, ale w pewien sposób są takie same właśnie przez głównego bohatera. Oprócz tego występuje również wspomniana już w opisie Rhiannon i parę niezbyt ważnych postaci drugoplanowych, co daje co prawda sporą ilość bohaterów, która jednak nie przeszkadza w lekturze.
A może z początku nie podbił mojego serca, ale niewątpliwie zrobił to na końcu powieści. Jego przekonania życiowe i sam sposób bycia, tok myślenia i oczywiście charakterystyczne dla każdego nastolatka pomyłki trafiły w mój gust. Nie utożsamiałam się z nim, ale jednak czułam, że coś nas łączy.
Rhiannon jest dla mnie postacią bardziej neutralną, do której żywię może cząstkę pozytywnego uczucia. Podobało mi się w niej to, że nie była głupiutką dziewczynką i nie dała się od razu rozkochać. Myślała poważnie o przyszłości i następstwach decyzji, którą mogłaby podjąć. Nie była irytująca i pusta, a jej zachowanie okazało się zrozumiałe.
Czy przez to, kim jestem, różnię się od innych ludzi? Owszem, morderstwo uszłoby mi na sucho, jednak przecież w każdym człowieku tkwi zło. Chodzi o to, że dokonujemy wyboru. Każdego dnia decydujemy, że nikogo nie skrzywdzimy. Nie jestem inny pod tym względem.
Recenzję strasznie trudno jest mi pisać i sama nie wiem, dlaczego. Książka jest naprawdę świetna i cudowna, zmusza do myślenia – bo co zrobić, jeśli pewnego dnia budzisz się w ciele kogoś zupełnie innego? Albo kiedy to ktoś znajdzie się w twoim ciele, a ty nie pamiętasz prawie nic? Powieść o podobnej tematyce już kiedyś czytałam – dla zainteresowanych: Switch! – jednak nie dorasta ona do pięt czy też miejsca, gdzie znajduje się kod kreskowy na „Każdego dnia”.
Humoru tutaj nie znajdziecie – cóż, przynajmniej ja nie znalazłam – ale nie jest to w żadnym razie minusem. Powieść porusza poważne tematy, a jednak czyta się o nich przyjemnie, jednocześnie myśląc nad nimi poważnie.
Dodatkowymi plusami w książce są maile, wymieniane między A i Rhiannon oraz między A i pewną osóbką, której jednak nie zdradzę, bo to już chyba podchodziłoby pod spoiler. Z początku ciężko było mi przyzwyczaić się do stylu Levithana, ale po jakimś czasie chłonęłam już każde słowo.
- Widzisz, to możemy być my za dziesięć lat.  
- Albo za dziesięć miesięcy - odparł wtedy Hugo.  
- Albo za dziesięć dni - dodał Austin.  
- Albo za dziesięć minut - powiedział Hugo.  
- Albo za dziesięć sekund - zakończył Austin. 
A potem odliczyli do dziesięciu, chwycili się za ręce i tak się trzymali do końca dnia. 

Końcówka dosłownie mnie rozwaliła i może dlatego też pisanie recenzji nie idzie mi najlepiej. Po raz pierwszy chyba nie miałam standardowego happy endu, co jest chyba największym plusem całej powieści. Miałam łzy w oczach czytając ostatnią kartkę, aż sobie zasłoniłam ręką ostatnie zdanie, żeby nie spoilerować. Tak właśnie mam zniszczoną psychikę na wtorkowe popołudnie.

Podsumowując:

„Każdego dnia” jest lekką lekturą, poruszającą jednocześnie ważne tematy. Chyba wszyscy bohaterowie są wykreowani bardzo dobrze, a każdy z nich różni się w jakiś sposób od poprzedniego, jednocześnie pozostając tym samym A. Powieść nie jest przewidywalna, jednak chwilami może nudzić niektórych czytelników poprzez swoje dość liczne opisy. Mnie osobiście oczarowała i z pewnością dołącza do stoika jednych z ulubionych powieści. 

Moja ocena: 

6 komentarzy:

  1. Chętnie przeczytam tą książkę, jednak musi trochę poczekać bo lista tych do przeczytania jest jeszcze dłuuuga...
    Pozdrawiam, Julka
    http://karmeloweczytadla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie przeczytam tą książkę, recenzja mnie zachęciła :D
    Oczywiście, niestety, będzie kolejną pozycją na długiej liście książek do przeczytania.
    Styl pisania Davida Levithana jest nietypowy, ale przez to interesujący, co jestem w stanie ocenić po lekturze tylko jednej książce tego autora, napisanej we współpracy z Johnem Greenem i jest to, oczywiście "Will Grayson, Will Grayson", ale zdecydowanie kiedyś sięgnę po tą pozycję :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie zostałam zachęcona. Szczególnie przez tą rozwalającą końcówkę - uwielbiam kiedy dostajemy coś zaskakującego, nie będącego happy endem :)
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę na swojej liście, ale jakimś dziwnym sposobem o niej zapomniałam :D Teraz już koniecznie muszę pamiętać, żeby rozejrzeć się za nią w bibliotece ;)
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam i mam podobne zdanie do twojego. Mnie jednak opisy nie nużyły, a spokojne tempo akcji pasowało do klimatu książki. Zamierzam sięgnąć po inne dzieła Levithana. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam ją w Biedronce i naprawdę miałam wielką ochotę na przytulenie jej i nie wypuszczanie z ramion.
    Jednak cóż... Nie śpię na pieniądzach xD
    Na pewno kiedyś ją przeczytam!
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    recenzjekawoholika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.