poniedziałek, 28 marca 2016

Odkąd cię nie ma oczami #Ivy

Autor: Morgan Matson
Tytuł: Odkąd cię nie ma
Oryginalny tytuł: Since You've Been Gone
Przekład: Natalia Mętrak-Ruda
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 384

Zapewne każdy z was ma taką osobę, za którą, bez zająknienia, wskoczyliście w ogień. Znacie się od roku, dwóch lat, dziesięciu, od kołyski i nie potraficie bez siebie żyć. Nie raz czy dwa zdarzały wam się sprzeczki, jednak wystarczył moment, aby wyciągnąć rękę na zgodę. Nie potraficie się na siebie gniewać. I każda minuta spędzona razem jest dla was na wagę złota. Możecie wtedy rozmawiać od rana do wieczora i nigdy nie zabraknie wam tematów. Taka przyjaźń jest najcenniejsza i ukazuje, że każdy posiada swoją bratnią duszę.
Jednak co się stanie, gdy ten przyjaciel z dnia na dzień wyjedzie i nie pozostawi informacji, gdzie go można szukać? Próbujecie się do niego dodzwonić, wypytujecie wspólnych znajomych, jego rodzinę, lecz każda z tych osób bezwładnie rozkłada ręce? To może zdarzyć się każdemu z nas. I to właśnie spotkało ją – zwyczajną nastolatkę.
Jeszcze przed wakacjami Emily i Sloane stworzyły sobie listę rzeczy, jakie mają zrobić przez dwa miesiące wolnego. Chciały wykorzystać ten czas jak najlepiej i nacieszyć się swoim towarzystwem. Typowe zachowanie papużek nierozłączek. Tylko pewien szczegół niszczy tę idealną przyszłość i stawia nad wszystkim ogromny znak zapytania.
Tuż przed rozpoczęciem lata Sloane nagle znika. Emily próbuje się z nią skontaktować, lecz każda próba kończy się fiaskiem. Jedyny ślad, jaki pozostał po dziewczynie to tajemnicza lista, na której widnieje trzynaście zadań, które musi wypełnić pozostawiona sama sobie jedna z papużek. Problem jednak następuje wtedy, gdy większość z nich to ogromny test dla nastolatki. Emily na pewno nie podjęłaby się tego wyzwania, gdyby w jej głowie nie sformułowała się pewna kwestia. W jej sercu rodzi się nadzieja, że jeśli zaryzykuje i spróbuje sprostać wyznaczonym przez swoją przyjaciółkę zadaniom, to może uda jej się natrafić na ślad, który poprowadzi ją tam, gdzie ukrywa się Sloane.
Czy Emily podoła wyzwaniu i spełni „ostatnią” wolę swojej przyjaciółki? Czy jej tok myślenia nie jest zbyt dziecinny? Co, jeśli ta lista to tylko pretekst, aby udowodnić dziewczynie, że może zrobić więcej, niż myśli?
Jedno jest pewne – te wakacje będą pełne szaleństw!



To moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Bardzo dobrze wiem, że przed [Odkąd cię nie ma] wydała jeszcze inne książki, jednak dopiero teraz rozpoczynam z nią swoją przygodę. Nieco obawiałam się tej historii, bo zazwyczaj bywają ckliwe i przesłodzone do bólu. Czy moje przypuszczenia były słuszne? A może zostałam mile zaskoczona i nie chciałam, aby mi przeszkadzano?

Kiedy wypełnisz listę, znajdź mnie i opowiedz mi o wszystkim.”

Już na samym początku weszłam w dziwny konflikt z książką. Wystarczyła chwila, abym została przytłoczona opisami, gdzieniegdzie przerywane dialogami. To jednak nie zmienia faktu, że czułam się tak, jakby autorka zamierzała zmieścić jak najwięcej informacji w pierwszych rozdziałach. Dopiero po pewnym czasie zaczęła je równomiernie rozkładać w dalszej części powieści. Także otrzymałam pewną równowagę między opisami i dialogami, dzięki czemu – w końcu – mogłam zacząć rozkoszować się lekturą.
Akcja powieści toczy się dwutorowo. Teraźniejszość i zmagania Emily w celu odnalezienia przyjaciółki łączą się z retrospekcją zdarzeń, kiedy dziewczyny spędzały czas razem i nic nie zapowiadało tajemniczego zniknięcia Sloane. W niektórych książkach taki zabieg jedynie szkodzi, kiedy tutaj całkowicie się spisał. Autorka idealnie łączyła te dwa wątki, tworząc z nich doskonałą całość. Dzięki temu mogliśmy przeżyć całą gamę emocję, poprzez radość, zahaczając o zaskoczenia i momenty grozy, kończąc na pogrążaniu się w smutku. Wiele razy śmiałam się na głos, dzięki czemu mój pies podejrzliwie mi się przyglądał. Oczywiście nie mogę zapomnieć o elementach zaskoczenia, bo było ich tutaj całkiem sporo. O ile wielu rzeczy nie udało mi się domyślić, tak pewien wątek jest przewidywalny do bólu. Nie zdradzę tutaj o jaki fragment mi chodzi. Niech ta zagadka zaprząta wam głowy!
Nie mogę jednak zapomnieć o najważniejszej kwestii, którą jest tutaj ta lista, jaką Emily otrzymała listownie od Sloane. To właśnie ona stała się podstawą całej tej historii, chociaż wiele osób uznaje ten pomysł za oklepany. Podobno ukazał się on w [Papierowych miastach] Johna Greena (nie czytałam książki, więc nie wiem, czy mogę porównywać te dwie książki), ale jestem stuprocentowo pewna, iż ukazał się on w [Co, jeśli...] Rebecci Donovan. Dobrze – pomysł został zapożyczony od kogoś innego, ale spójrzmy prawdzie w oczy: czy przy takim ogromie tytułów jesteśmy w stanie stworzyć coś, co nie będzie uznawane za przerobiony schemat czegoś innego? Dlatego też nie zwracam uwagi na te podobieństwa i stwierdzam, że przyjemnie było obserwować, jak radzi sobie główna bohaterka i czy jest w stanie odznaczyć każdy punkt. A muszę przyznać, że wielu rzeczy sama bym nie zrobiła!
Moja „znajomość” z Emily nie zaczęła się zbyt dobrze. Nie umiałam się przekonać do niej, gdy ta rozpaczała po zaginięciu Sloane. Strasznie męczyła mnie jej postawa. Owszem – współczułam jej tego, lecz zachowanie głównej bohaterki doprowadzało mnie do szału! Sprawiało to wrażenie, jakbym miała przed sobą szczeniaczka pozostawionego samemu sobie po ucieczce matki. Powoli przekonywałam się do niej z każdym kolejnym rozdziałem, poznając ją od całkiem innej strony. Na moich oczach przechodziła ona pozytywną metamorfozę. Przeistaczała się z bezbronnej gąsienicy w pięknego motyla. Tylko trzeba pamiętać, co może się stać z tym owadem, kiedy ktoś pochwyci go w dłonie i postanowi oderwać skrzydła...

Myślę, że nie trzeba zrobić czegoś wielkiego, by wykazać się odwagą.”

Bardzo podobała mi się kreacja postaci drugoplanowych. Miałam wrażenie, że to właśnie oni napędzają lawinę przygód i pozwalają toczyć się tej fabule w dobrym kierunku. Frank, Dawn, Beckett, Collins... uwielbiałam każdego z nich i nie wyobrażam sobie, żeby miało ich tutaj zabraknąć. Przyznam też, że z takich bohaterów najbardziej była mi obojętna Sloane. Nie polubiłam jej i takie uczucie towarzyszyło mi do końca książki. Niekiedy miałam ochotę udusić Emily, gdy tylko o niej wspominała. Rozumiem autorkę, że właśnie tak było w jej zamyśle, jednak moje oczy krwawiły, gdy tylko widziałam to imię. Koszmar.
Bardzo podobało mi się powoli rozwijające się uczucie między Emily a jednym z chłopaków. To bardzo przyjemne, gdy możemy obserwować wszystko od początku, a autorka nie wrzuca ich sobie w ramiona po kilku rozdziałach. Jak nie lubię romansów, tak ten z [Odkąd cię nie ma] bardzo mi się podobał. Nie, nie mam gorączki. Piszę serio!
Kunszt pisarski Morgan Matson przypadł mi do gustu. Zręcznie posługuje się słowami, tworzy z nich niesamowity obraz, który bezproblemowo ukazuje się w naszych głowach. Czasami jednak opisy były nabrzmiałe niczym pijawka po krwawej uczcie i nieco mnie przerastał ogrom detali. Wiem, że są ludzie uwielbiający, gdy większość książki to jedynie przemyślenia głównego bohatera oraz ukazanie sytuacji i miejsc, w jakich się znajduje, jednak ja do nich nie należę. Natomiast nie mogę odmówić autorce jednego: potrafi tak zaciekawić czytelnika, że ten prosi swojego psa, aby pozwolił mu dokończyć rozdział, by zaraz po tym wyjść z nim na spacer. Wiem to z autopsji!
[Odkąd cię nie ma] ukazuje nam, że czasami warto porzucić uprzedzenia i spróbować czegoś nowego. Niekiedy trzeba stanąć twarzą w twarz z przeciwnościami losu i pokazać im, że potrafimy je pokonać. To zrozumiałe, że życie będzie stawiać na naszej drodze przeszkody. Wystarczy jednak nauczyć się podnosić wyżej nogi i zręcznie je wymijać. A wtedy świat stoi przed nami otworem!
Z serii „rozkminy bluszczyny”: I to uczucie, gdy prosisz psa o to, aby poczekał jeszcze chwilę, bo chcesz dokończyć rozdział... Jeszcze nigdy nie spojrzała na mnie z takim wyrzutem, jak wtedy! Nigdy tego nie róbcie! Odradzam!

Podsumowując:
[Odkąd cię nie ma] uświadamia każdego czytelnika, że warto stawiać sobie poprzeczki i pokonywać je. Wejdźcie śmiało do świata Emily i, wraz z nią, stawiajcie pierwsze kroki ku lepszej przyszłości. Pomogą wam w tym nietuzinkowi bohaterowie oraz przyjemne wakacyjne klimaty, których teraz nam brakuje. I nie zrażajcie się na samym początku, bo możecie stracić szansę na całkiem przyjemną lekturę!

Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Książka ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2016 roku!

***


25 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale zarys fabuły wydaje się być naprawdę interesujący!
    Świetna recenzja :)
    Pozdrawiam ;)
    bookowe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarys fabuły nieco oklepany, ale muszę przyznać, że dobrze pociągnięta historia. :)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  2. Haha, na szczęście nie muszę psa wyprowadzać na spacer (jak chce, to sam chodzi - mieszkam na wsi), więc nie będę miała z tym problemu. A książkę mam w planach od kiedy pojawiła się w zapowiedziach wydawniczych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u nas też psy biegają luzem i to mnie bardzo denerwuje, bo później łażą za moją Norą i nie potrafią się odczepić. Taka drobna informacja. :)
      Radzę jak najszybciej zmienić plany w rzeczywistość i jak najszybciej sięgnąć po książkę. ;)

      Usuń
  3. Przeczytałam pozostale książki pani Matson i bardzo je lubię, po tą też zapewne sięgnę. Uwielbiam takie wątki.

    withcoffeeandbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja muszę nadrobić inne książki tej autorki. :)

      Usuń
  4. Słyszałam o tej książce dużo i w sumie, mam na nią dużą ochotę. Muszę ją tylko kupić i zabieram się do czytania ;) Okładka jest świetna! Mega mi się podoba. Buziak ;*

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaś czytałam na jednej stronie zażalenia pewnej osoby co do okładki. Stwierdziła, że jest okropna. Jak dla mnie jest normalna, ale widzę, iż można znaleźć kogoś, komu ona się podoba. ;)

      Usuń
  5. Może kiedyś jak ta książka trafi w moje czytelnicze łapki to przeczytam, ale jakoś nie będę na nią polować. Całuski <3

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Sama tak mam z niektórymi książkami. :)

      Usuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale bardzo mnie zaciekawiła. Fajnie, że autorce udało się z czasem wprowadzić równowagę między dialogami a opisami, bo na to często zwracam uwagę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie też ten fakt ucieszył. Nie lubię, gdy przez większość książki jedno przeważa nad drugim. To jest okropne!

      Usuń
  7. Mam mieszane uczucie... myślę, że też mogłabym nie zakochać się od razu w stylu autorki, ale jednak na plus przemawia ta budowa postaci i ogólny zarys fabuły. Może jednak kiedyś się skuszę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to już zależy od Ciebie, czy dasz szansę tej książce. Ja dałam i nie żałuję tej decyzji (o czym świadczy moja recenzja). :)

      Usuń
  8. Po raz pierwszy o tej książce słyszę, ale wydaje się być wartą uwagi. Postaram się w niedalekiej przyszłości ją nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać nie masz częstego wglądu na fanpage wydawnictwa, bo ten tytuł był wiele razy reklamowany poprzez cudowne zdjęcia. :)

      Usuń
  9. Czytałam kiedyś inną książkę tej autorki i bardzo mi się podobała, dlatego na tę pozycję chętnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie muszę nadrobić inne książki tej autorki. :)

      Usuń
  10. Zapowiada się ciekawie. Bardzo intryguje mnie wątek przyjaźni w dzisiejszej literaturze młodzieżowej. Poznałam ich naprawdę niewiele i chcę wiedzieć w tym zakresie o wiele więcej.
    Recenzja i opis intryguje. Coraz częściej przemawiają do mnie książki tej kategorii, chociaż niezbyt za nimi przepadam.
    Mam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć.
    Ściskam Was obie,
    Izzy
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś się rozejrzała to znalazłabyś sporo książek, gdzie taka przyjaźń jest dobrze ukazana, a krytycy cenią sobie ten zarys. ;)
      Najwyraźniej zmienia ci się gust literacki. To normalne.
      Również ściskam. :)

      Usuń
  11. Nie lubie, kiedy główny bohater danej książki jest jakoś uzależniony od drugiej osoby, ale z checią siegnełabym po tą książke.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również za tym nie przepadam (co można zauważyć w mojej recenzji), ale zagryzłam zęby i dałam autorce czas, aby to zmieniła. I jak widać po mojej opinii coś zostało poprawione. ;)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
    2. No właśnie zauważyłam :)

      Usuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.