Autor:
Jonas Jonasson
Tytuł:
Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął
Oryginalny
tytuł: Hunraåringer Som Klev Ut Genom Fönstret Och
Försvann
Przekład:
Joanna Myszkowska-Mangold
Wydawnictwo:
Świat Książki
Ilość
stron: 416
„Sto
lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!” –
i w tym momencie spróbujcie przeczytać te słowa bez
zanucenia ich w głowie. Jest to
niemożliwe, nieprawdaż? Przecież co to za urodziny, gdy choćby
jedna osoba nie odśpiewa tej dość oklepanej formuły? Sporo osób
życzy nam dożycia tej słynnej setki, ale tylko nieliczni pokonują
tę barierę wiekową. Na każdym kroku czai się tyle
niebezpieczeństw, które odsuwają nas od tego wszystkiego, a
my często jesteśmy bezsilni w walce z nimi. Tylko dlaczego Allan
Karlsson (chociaż wiele razy mijał się ze śmiercią, która
gubiła go w tłumie gapiów) jest tak wyjątkowy, aby móc
mu śpiewać „Dwieście lat!”?
Prawie
stuletni Allan Karlsson od jakiegoś czasu zamieszkuje w domu
spokojnej starości. Chociaż wielu jego sąsiadów
podporządkowało się wewnętrznemu regulaminowi ośrodka, ten nawet
nie myśli o tym, aby go przestrzegać. Ekscentryczny staruszek ma w
nosie wszelkie nakazy i zakazy, przez co kłótnie z siostrą
Alice stały się już codziennością. Przecież nikt nie zabroni
napicia się procentowego trunku komuś, kto znał tyle ważnych
osobowości odpowiedzialnych za bieg historii naszej planety. Kolacja
z przyszłym prezydentem Trumanem, spożywanie wódki ze
Stalinem czy też lot samolotem z premierem Churchillem – czy to
nie są powody, aby Allan miał więcej swobód? Jak widać
nie...
Staruszek
nie zamierza utkwić w tym miejscu do końca swego życia i w dniu
swoich setnych urodzin wymyka się przez okno, i brnie przed siebie.
Pragnie – po raz ostatni –
zasmakować życia, a póki zdrowie mu nie odmawia to warto to
wykorzystać. W ten sposób rozpoczyna kolejną ze swych
wielkich przygód, a tym samym napędza lawinę niefortunnych
zdarzeń powodujących jeden wielki chaos. Ale Allana już nic nie
obchodzi. Liczy się fakt, że zdołał wykiwać siostrę Alice oraz
całą resztę tych, co chcieli nim rządzić. Nie z nim takie
numery!
Co
połączy losy Allana z nielubianym przez wszystkich złodziejaszkiem
Juliusem, właścicielem podupadającej budki z jedzeniem Benny'm i
wiecznie przeklinającą opiekunką słonia Gunillą? Jakim cudem
staruszek stanie się poszukiwany nie tylko przez policję, ale
również groźnych bandytów? I do czego przyczyni się
bogata przeszłość stulatka?
Bo
zwykłe liczby określające nasz wiek nie powinny nikogo ograniczać!
Jakiś czas temu moi rodzice musieli
nasłuchać się moich jęków związanych z tym, że bardzo
chciałam kupić parę książek, bo w pewnym dyskoncie spożywczym
wystawiono zacne tytuły za bezcen. Jako że mój portfel
zarastały pajęczyny to nie miałam jak sprezentować sobie
[Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął], a to
właśnie on najbardziej mnie zaintrygował. Moje smęcenie o jednym
i tym samym musiało już przekroczyć granicę cierpliwości ojca,
ponieważ w niecałą dobę sprezentował mi egzemplarz tegoż
wyśnionego tytułu. Podziękowałam, książkę odstawiłam na półkę
i czekałam na taki moment, gdy poczuję, że to już czas po nią
sięgnąć.
I nastał taki dzień. Sięgnęłam po
[Stulatka...] z zamiarem spędzenia przyjemnych chwil w towarzystwie
intrygującego Allana podążającego niczym kot swoimi ścieżkami.
Tylko czy nie popełniłam jakiegoś błędu parę miesięcy temu,
gdy jęczałam rodzicom o tej książce?
„Niech się dzieje co się dzieje, a zobaczysz, że będzie, co będzie, bo zwykle tak jest.”
Historia staruszka wymykającego się
przez okno domu spokojnej starości mogłaby się wydawać normalna i
schematyczna, gdyby autor nie przeczuł możliwości takiego
skatalogowania jego książki, co spowodowało tylko jedno –
niespodzianki na każdym kroku. No bo kto pomyśli, że niewinnie
wyglądająca powieść ze zwyczajnym tytułem i skromnym opisem na
tylnej okładce może wywołać w czytelniku ogromne emocje? Ja sama
czułam się zmanipulowana, gdy przy lekturze każdego rozdziału
towarzyszyły mi: niekontrolowane wybuchy śmiechu, nieudolne próby
łapania oddechu, zgrzytanie zębami czy też wieczna chęć
dokumentowania fragmentów wywołujących u mnie to pierwsze
uczucie. Także nie mogłam się nadziwić temu, że autor postanowił
utrudnić sobie zadanie poprzez połączenie teraźniejszości z
przeszłością, gdy naprzemiennie ukazuje nam również losy
bohaterów wiele znaczących dla całej fabuły. Wyszedł on
jednak z tej próby zwycięsko, za co biję mu brawa! Poza tym
nic w tej książce nie jest przypadkiem i każda czynność ma swoje
wytłumaczenie. No może prawie każda. Mam tutaj na myśli to, iż
czytelnik tak do końca nie wie, co się stanie z naszym lekturowym
druhem i jego przyjaciółmi. Sama siedziałam i wymyślałam
wiele zakończeń, ale z żadnym nie trafiłam. To kolejna z
niespodzianek, za co mogę podziękować autorowi. Jeszcze raz brawa!
Chociaż elementy zaskoczenia wynikające
z dość barwnej historii Allana mocno na mnie oddziaływały, to i
tak odnalazłam parę rzeczy przyprawiających mnie o uszkodzenia
zębów. Mianowicie nie należę do tych osób
uwielbiających wieczne powtarzanie pewnej kwestii, a tutaj takie się
zdarzały. I to już na samym początku! Wiem, że to również
był specjalny zabieg autora, ale nie trzeba mi powtarzać po sto
razy (o ironio) jak ktoś wygląda i co miał na sobie. Doskonale
wiedziałam, że to ta, a nie inna osoba coś wyczynia, bo
charakterystyczne dla niego zachowanie już było wizytówką.
Na swej literackiej spotykałam wielu
osobliwych głównych bohaterów, ale muszę przyznać
jedno – Allan bije ich wszystkich o głowę! Chociaż [Stulatek...]
jest wylęgarnią takich osobowości, ale to właśnie nasz stulatek
jest gwiazdą wieczoru i przyćmiewa wszystkich swoim blaskiem.
Chociaż nie grzeszy on inteligencją, to nie mogę mu odmówić
pomysłowości. A jego życiorys to rarytas dla większości
ludzkości, która mogłaby mu pozazdrościć wielu kontaktów
w najwyższych sferach. Chociaż to fikcja, aczkolwiek robi wrażenie!
Nie przypadła mi jednak do gustu spora zażyłość staruszka do
alkoholu, lecz tłumaczę to sobie tak, iż właśnie jego miłość
do procentowych płynów pozwoliła mu tak wiele osiągnąć.
W tej książce każda poboczna postać
jest wykreowana w ten sposób, aby zapadać w pamięci. Choćby
przewinęła się jedynie w jednym krótkim akapicie, to i tak
ma swój cel i go osiąga. Każda osoba postawiona na drodze
Allana wnosi swoją cząstkę i nie wyobrażam sobie, aby ich
zabrakło. Nawet sama Gunilla była mile widziana! Przymykałam oko
na jej ograniczony zasób słów, bo przecież nikt nie
jest idealny, prawda? Każdy ma coś na sumieniu!
„Różnica między głupotą a geniuszem polega na tym, że geniusz ma swoje granice.”
Od tej chwili Jonas Jonasson będzie mi
się kojarzył ze sprytnym łączeniem zwykłym słów i
tworzeniem z nich tak niesamowicie realnej (jak i nierealnej)
rzeczywistości. Przez krótki moment miałam wrażenie, że
zacznie nadużywać czarnego humoru, ale po pewnym czasie
przyzwyczaiłam się do jego pióra i sama bacznie wyszukiwałam
czegoś śmiesznego, co nie było trudne! Autor odwalił kawał
dobrej roboty!
[Stulatek, który wyskoczył przez
okno i zniknął] udowadnia, że nigdy nie jest za późno na
zmiany. Czasami wystarczy pójść do fryzjera i ściąć
długie włosy, a niekiedy trzeba po prostu wyjść z domu i iść
tam, gdzie nogi poniosą. Może to być początek ekscytującej
przygody, ale nie zakosztujemy jej, gdy nie spróbujemy.
Z serii „rozkminy bluszczyny”:
Prawie doprowadziłam do zawału swoją sąsiadkę, kiedy wybuchłam
(nie wiem już który raz z kolei) donośnym śmiechem.
Następnym razem będę wiedziała, aby trzymać poduszkę pod ręką
i – w razie czego – nią stłumić co nieco moją radość. Nie
chcę mieć nikogo na sumieniu!
Podsumowując:
Jeżeli uwielbiasz się śmiać, a czarny
humor możesz spożywać w nieograniczonych dawkach – to [Stulatek,
który wyskoczył przez okno i zniknął] jest w sam raz dla
ciebie! Połączenie nietuzinkowych postaci z dość zaskakującą
(jak na opis) fabułą ukazującą nam dość znaną z lekcji
historii przeszłością w krzywym zwierciadle to pisarski popis
Jonasa Jonassona, który był ryzykowny, ale bez ryzyka nie ma
zabawy. A ja bawiłam się wyśmienicie i nie mogę się doczekać,
aż sięgnę po inną powieść tego autora!
Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:
***
Od początku tego tygodnia (tj. 25.04.2016) do dnia 07.05.2016 będę nieaktywna na bloggerze. Intensywne przygotowania do egzaminu poprawkowego z matematyki zżerają mój czas (i nerwy), ale cóż... takie jest życie! ;) Pozostawiam Was w rękach Królika, która - na pewno - zajmie się Wami najlepiej jak potrafi! :)
Do napisania!
Oglądałam film! Ale w sumie już nie pamiętam zakończenia... a może przerwałam w połowie? Nie wiem!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! MOCNO MOCNO!
Uwielbiam tą książkę. Po prostu jest mega odprężająca. Przygody Stulatka przegenialne. Podobała mi się te wspominki z przeszłości. A i jeszcze ten genialny czarny humor! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://biblioteczka-na-poddaszu.blogspot.com/
Widziałam film, który przypadł mi do gustu, bo Allan nie jest postacią schematyczną. To dziarski staruszek, który ma w sobie dość wigoru, by nadal korzystać z życia.
OdpowiedzUsuńBędę trzymała za Ciebie kciuki, powodzenia! :)
Bardzo chętnie przeczytam :) Już od dawna szukam książki, która naprawdę mnie rozbawi. Mam jednak inną książkę tego autora na półce, więc najpierw za nią się zabiorę.
OdpowiedzUsuńO kurcze, zapowiada się ciekawie. Jak tylko będzie okazja na pewno po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Już sam tytuł zaintrygował mnie. Uwielbiam czarny humor, ciekawych bohaterów i niebanalne historie, tak więc na pewno gdy tylko nadarzy się okazja z chęcią sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i książka bardzo mi się podobała. Naprawdę się przy niej ubawiłam! :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna chciałam przeczytać tę powieść, bo pomysł na książkę, jak i tytuł jest świetny, więc nie ma opcji, abym nie sięgnęła po "Stulatka...". Matma -.- Trzymam kciuki♥
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do tej książki już od dawna, ale ciągle mi nie po drodze. Wiedziałam film i jest mega! Powodzenia z matmą (to była moja zmora).
OdpowiedzUsuńściskam :*
Latające książki
Już od jakiegoś czasu chcę przeczytać tę książkę. Dużo humoru to coś, co działa na mnie jak magnes. :)
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę ją przeczytać. Cieszę się, że jest warta uwagi ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam film i bardzo mi sie podobał. Dopiero po jego obejrzeniu mój narzeczony uświadomił mnie, że to adaptacja tej książki. Musze poszukać tej książki bo wyczuwam sporo ominietych wątków, które są ważne dla całej historii Allana ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Sporo dobrego słyszałam o tej powieści i w ostateczności się skusiłam i ją zakupiłam. Spokojnie sobie leży na polce i nie mam pojęcia kiedy przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Zapamiętam ten tytuł. Uwielbiam czarny humor, więc to książka wprost idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anna
Bardzo lubię książki z humorem i nietuzinkowymi postaciami, więc na pewno sięgnę po tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie. W pobliskiej księgarni widziałam tę pozycję za niecałe dziesięć złotych. Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Widziałam film i nie przypadł mi do gustu. Książkę kupiłam jakieś trzy dni temu w biedronce, ale jeszcze się za nią nie biorę. Ale jak już ją kupiłam to kiedyś przeczytam. Nie ma ryzyka, nie ma zabawy, hę? 😊
OdpowiedzUsuń~Wagabunda🌺