poniedziałek, 13 czerwca 2016

Królik i #Ivy gaszą ogień pytań, czyli odpowiedzi pełną parą! #3

Hej! :)

          W połowie maja na blogu pojawił się post, w którym po raz drugi mogliście zadawać pytania skierowane do mnie lub #Ivy. Podobnie jak wcześniej, teraz także wykazaliście się kreatywnością i ogromną ilością pytań! Odpowiedzi znów zostaną podzielone na dwie części, żeby nie straszyć ogromem treści. ;) Nie przedłużając - zapraszam na pierwszą z nich! 


Matylda B.:
Co byście zrobiły, gdyby na świecie zabrakło dobrych książek? Po prostu nie ma żadnych godnych polecenia, są tylko tragiczne tytuły, które stanowią kwintesencje grafomaństwa.

#Ivy: Przyznam szczerze, że jest mi ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Aktualnie jestem przyzwyczajona do wyboru w książkach, ale żeby tylko mieć możliwość czytania grafomańskich „dzieł”? Założę się, iż rozpoczęłaby się rewolucja i ludzie zakochani w dobrej literaturze walczyliby o swoje prawa. Fani gniotów staraliby się nas zlikwidować, ale my – ci nauczeni poprawnej pisowni i doskonałego wykorzystywania jej – byśmy się nie dali. Hmm... Bardzo ciekawy pomysł na książkę, nieprawdaż? Od razu napiszę – nie, nie zamierzam tego pisać. Matyldo, może Ty się skusisz? :)

Królik: Jak dobrze, że to pytanie jest jedynie gdybaniem. Bo czym byłby świat bez dobrych książek? Czym byłby bez wspaniałych klasyków książkoholika? Ludzie nie mogliby karmić swojego umysłu tragicznymi tytułami, ich zakres słownictwa zmniejszałby się z każdym kolejnym rokiem, wyobraźnia obumierała z powodu marnych opisów. Brrr, nie chciałabym żyć w takim świecie. Dlatego należy cieszyć się, że na szczęście istnieje jeszcze wiele wspaniałych książek!

Idalia Idalia:
Czy miałaś jakieś uprzedzenia do przyjęcia Królika do bloga?

#Ivy: Gdybym miała jakiekolwiek uprzedzenia, to na pewno nie poprosiłabym panny Królik o wspólne prowadzenie bloga. Wiadomo, że z początku miałam wątpliwości, ale związane z tym, czy da sobie radę. Ale jak widać nadal współpracujemy, jednak skłamałabym, gdybym napisała, iż przebiega ona bezkonfliktowo. Zdarza nam się sprzeczać w sprawie bloga, ale to jest całkowicie normalne – przecież nikt się nie zgadza z drugą osobą w stu procentach!

A ty, Króliku? Czy zgodziłaś się od razu na współpracę?

Królik: Szczerze mówiąc – tak. Zawsze uważałam blog i związane z nim sprawy za zabawę. Dlaczego miałabym się nie zgodzić? Ja? Kto nie próbuje, ten nie triumfuje! Odpowiedź na pytanie #Ivy padła natychmiast. W końcu znałyśmy się już jakiś czas a kontakt między nami był dobry. Bluszczowe Recenzje połączyły nas jeszcze mocniej. Teraz nie jestem już pewna, czy z tych więzów byłabym w stanie się uwolnić… :D

Jak reagowali ludzie, gdy mówiłyście im o prowadzeniu bloga? I kiedy powiedziałyście? A może wcale nie mówiłyście?

#Ivy: Z początku bałam się mówić o moim małym miejscu w internecie, bo moje towarzystwo nie potrafiło zrozumieć mojej pasji. Dopiero po jakimś czasie stałam się pewniejsza siebie i – w końcu – im to zdradziłam. Śmiali się ze mnie, a ja wtedy postanowiłam zmienić znajomych. I to wyszło mi na dobre, bo oni sami posiadali blogi. Chociaż większość z nich już nie istnieje (oczywiście mówię o stronach internetowych, a nie o ludziach), to i tak łączyło nas coś więcej, niż mnie z tamtą lożą szyderców. A rodzina? Oni wiedzieli o blogu od samego początku i akceptowała go pod jednym warunkiem – nie ma kolidować ze szkołą. Tylko tyle. ;)

Królik: Przez długi czas nie chciałam mówić ludziom o tym, ze prowadzę bloga. W Internecie byłam czasem inną osobą i wolałam, żeby tak pozostało. Ale wydoroślałam i blogosfera przestała być całkowicie innym światem. Zaczęłam bardziej otwierać się na ludzi. Powiedziałam koleżankom, które nie zareagowały jakoś specjalnie – po prostu to przyjęły. Z kolei około pół roku temu oficjalnie przyznałam się do tego poloniście. A tydzień temu zdecydowałam się pochwalić mu zarówno nazwą bloga jak i najnowszym patronatem. On także nie zareagował jakoś nadzwyczajnie, ale ja poczułam się jakoś dumniej.

Co robicie, żeby mieć dobry dzień?

#Ivy: Tak naprawdę nie ma dobrego przepisu na dobry dzień. Czasami jest tak, że skaczę z radości i nie mogę uwierzyć w ten pozytywny akcent w swoim życiu, a po chwili jedna informacja może zmienić tę sytuację. Wtedy zazwyczaj ratuję się muzyką, ale nie zawsze to pomaga. To po prostu zależy od sytuacji. No i samego dnia.

Królik: Podobnie jak #Ivy, nie mam przepisu na dobry dzień. Zazwyczaj nie próbuję go też na siłę takim uczynić. Ale jeśli już, najczęściej składają się na niego spotkania z przyjaciółmi. Przykładowo – ubiegła sobota spędzona w kinie razem ze Słoneczkiem i masa pozytywnych wspomnień. Bo dobry dzień tworzą w głównej mierze my i ludzie!

Jesteście stereotypowym, cichym i nieśmiałym książkoholikiem czy nietypowym szalonym molem książkowym?

#Ivy: Szczerze? Mam w sobie mieszankę tych dwóch odsłon książkoholika. Jeżeli jestem w dobrze mi znanym towarzystwie to potrafię dość mocno ukazać swoje szalone oblicze, ale kiedy znajduję się wśród obcych to się wycofuję. Po prostu znajome tłumy mnie nie ośmielają, jak obce. Taka moja natura!

Królik: Muszę przyznać, że mam podobnie jak #Ivy! Jeśli rozmawiam z osobą, która uwielbia czytać tak samo jak ja, nie mogę przestać mówić o świetnych książkach i bohaterach, za którym mogłabym wyjść. Z kolei na co dzień nie obchodzę się jakoś z tym, że jestem książkoholikiem. Czasem lepiej jest się nie wychylać.

Czy przyjaźnicie się na zasadzie „przeciwieństwa się przyciągają” czy jesteście podobne?

#Ivy: Definitywnie obstawiam tę pierwszą wersję.

Królik: … a ja popieram #Ivy!

Czy macie skrajnie różne zdania na jakiś temat?

#Ivy: Oczywiście, że tak! Nieraz miałyśmy tak zwane „ciche dni”, kiedy pokłóciłyśmy w jakiejś sprawie, ale w końcu szłyśmy na kompromis i wyciągałyśmy do siebie ręce na zgodę. W tej sferze oddziałuje na nas różnica wiekowa (aż sześć lat!), ale musimy się w czymś zgadzać, skoro się przyjaźnimy. ;)

Królik: Nie ma ludzi, którzy nigdy by się o nim nie pokłócili. :) I pomimo tego, jak wyglądamy razem na Bluszczowych Recenzjach, prawda nie zawsze bywa taka kolorowa. Plusem jest to, że zawsze wraca do swojego stałego kształtu, dzięki czemu nie zanika pod wpływem konfliktów.

Czy czytacie tylko blogi książkowe czy urodowe/lifestylowe też?

#Ivy: Preferuję blogi książkowe, ale także takie, gdzie można znaleźć bardzo dobre opowiadania. Chyba nie muszę po raz kolejny wspominać, że to właśnie dzięki temu drugiemu gatunkowi stron internetowych poznałam swoje przyjaciółki? Oczywiście blog recenzencki również posłużył za dobry motyw do rozpoczęcia rozmowy. DżejEr, pamiętasz te stare, dobre czasy? :)

Królik: Nie mam wyboru, przyznaję się bez bicia – bardzo długo nie odwiedzałam regularnie blogów. Jakiś rok temu dopadła mnie dziwna przypadłość, która odciąga mnie od tego. Stąd też ta irytacja #Ivy, o której zresztą potem przeczytacie. ;) Jednakże odpowiadając na pytanie: czytuję tylko blogi z opowiadaniami czy też recenzenckie. Nie przepadam za tematyką lifestyle – Internet stał się nią wręcz przepełniony!

Jakimi zasadami/mottami kierujecie się w życiu? A może uważacie takie rzeczy za totalne głupoty?

#Ivy: Sama nie kieruję się tego typu mądrościami w życiu, ale nie krytykuję tych, którzy to robią. Każdy ma prawo żyć po swojemu i nic mi do tego, że ktoś argumentuje swoje czyny jakimś cytatem. Wiadomo jednak, iż nie będę pochwalać ludzi broniących się mottami przy sprawie sądowej związanej z morderstwem dokonanych przez nich. Wtedy byłabym już naprawdę szalona!

Królik: Carpe diem, chwytaj dzień! To właśnie moje motto. Najczęściej przywołuję je w złych momentach lub przed nieprzyjemnymi wydarzeniami. Być może to głupie, ale te dwa słowa sprawiają, że czuję się odrobinę lepiej.

Tea:
Żyjesz w średniowiecznej Anglii. Jesteś bardzo daleko spokrewniona z rodziną królewską. Twoja rodzina chce Cię wydać za mąż, oczywiście jak najbardziej korzystnie. Masz więc do wyboru małżeństwo z bogatym lordem czegoś tam, który nie jest może urodziwy, nie jest inteligentny, nie jest zabawny, nie jest uroczy, ale za to wiesz, że „lepsza partia” ci się nie trafi. Dodam jeszcze, że Twój „wybranek” nie jest najmłodszy. Ale dostałaś ultimatum od rodziny – albo zgodzisz się na małżeństwo i będziesz dobrą żoną, albo wyślą cię do zakonu, gdzie będziesz żyła w odosobnieniu i złożysz śluby milczenia. Co wybierasz?

#Ivy: Gdyby jeszcze ten lord czegoś tam miał jakieś pozytywne cechy charakteru, to jeszcze bym się mogła zdecydować, ale tak? Wybieram zakon, ale tak nie do końca. W drodze do niego zrobiłabym wszystko, aby zbiec i skryć się w lesie. Może zginęłabym już pierwszego dnia, ale wolna. Wiem, że kobiety nie miały wtedy żadnych praw, jednak byłabym tym typem kobiety buntującej się. Nikt nie ma prawa skazywać mnie na śluby milczenia! I życie w samotności? Lubię od czasu do czasu posiedzieć sama ze sobą, ale nie cały czas! Hańba mojej nieistniejącej rodzinie! Hańba!

Królik: Mimo wszystko wolałabym chyba życie zakonnicy niż nieszczęśliwą pseudo miłość, do której zmusili mnie inni. Być może spróbowałabym uwolnić się od swojego losu w sposób podobny do tego opisanego do #Ivy. Swoją drogą: wiecie, że przez jakieś dwa dni naprawdę chciałam zostać zakonnicą?

Wolisz samotny spacer po górskich szlakach czy pełen przygód rejs po morzach i oceanach z całą załogą pirackiego statku?

#Ivy: Już wcześniej napisałam o moich upodobaniach, jeżeli chodzi o samotność, dlatego też druga opcja bardziej mi odpowiada. Stałabym się piratem (nie jedynym na imprezie, ale to można wyciąć) i zwiedziłabym dość spory kawałek świata. Nieważne, że musiałabym kraść i inni uznawaliby mnie za zło wcielone – liczyłaby się dobra zabawa ze zgraną załogą. Arr!

Królik: Uwielbiam podróże i towarzystwo ludzi, ale z kolei nie przepadam za ryzykiem. Mimo wszystko… dołączyłabym do #Ivy na jej pirackim statku, żeby jej potowarzyszyć (ponarzekać razem z nią, poirytować). Z drugiej strony gdyby spacer po górach nie był samotny, być może bym się skusiła?

Z jaką postacią z książki mogłabyś się utożsamić?

#Ivy: W pierwszej edycji Q&A wspominałam, że wolę być samą sobą i nie wchodzić w czyjąś skórę i utożsamiać się z kimś innym. Dlatego też pozwolisz, iż zostawię to pytanie z taką krótką odpowiedzią. :)

Królik: Sama nie wiem. Nie znalazłam jeszcze żadnego bohatera książkowego, w którym mogłabym się całkowicie utożsamić. ;)

Wymień trzy przymiotniki, które opisują Twoją osobę.

#Ivy: Tylko trzy? No to mnie załatwiłaś! Spróbuję jednak się dopasować. Zabawna, szczera, niecierpliwa. I wyobraź sobie, że siedziałam przy tym dobre dziesięć minut!


Królik: Przyznam szczerze, że nie przepadam za opisywaniem siebie. Ale skoro już padło takie pytanie – podołam mu! Proszę bardzo: ambitna (czasem aż za bardzo), wesoła, kreatywna.

cdn.
***

A jeżeli brakuje Wam w życiu zabawy, to [Jedyny pirat na imprezie] autorstwa Lindsey Stirling może zapełnić tę pustkę. Chwytaj w żagle wiatr i zgłoś się na Bluszczowy Book Tour. Wystarczy jedno kliknięcie w obrazek, a on cię przeniesie we właściwe miejsce. :)


6 komentarzy:

  1. Widze, że moje pytania bedą dopiero w kolejnej cześci ale to nic :)
    Niby jesteście różne od siebie ale Królik pare razy przyznaje Ivy racje, co nieco to wyklucza. Dopiero po czasie można dostrzec te różnice.
    A ja w przeciwieństwie do was wolałabym to małżeństwo. Może jestem dziwna ale cóż.. Wtedy liczyło sie to jaki kto ma tytuł, czyli miała bym dobrze. No i wybrałabym samotną wycieczke po górach bo morza i oceany jakoś mnie ostatnio przerażają i nie wiem dlaczego..
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. pytania sa... ciekawe a odpwoeidz szczere a to lubie najbardziej ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Moi znajomi na szczęści zaakceptowali to, że prowadzę bloga :) co więcej - sami mnie zachęcają do recenzowania konkretnych tytułów, bo chcą je potem przeczytać ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam stare dobre czasy :D A sama czytuję czasem blogi lifestylowe, tak o, bo ktoś fajnie pisze.
    Dobrze, że w miarę spoko Wam się współpracuje dziewczyny :) W ogóle wpadłam na pytanie, które pewnie zapomnę do ewentualnego kolejnego maratonu z pytaniami, ale cóż zrobić, muszę czekać :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Pytań ogromnie dużo, a wy dajecie radę! Jestem z Was dumna, dziewczęta ♥♥
    Pozdrawiam i zapraszam na nową recenzję,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za odpowiedź na moje pytanie :D Przyznam szczerze, że odpowiedź Ivy mnie ujęła :D Cóż, taka wojna byłaby piękna, takie postapo, bohaterska bibliotekarka na czele rewolucji, już to widzę! :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.