środa, 17 września 2014

Ostatnia Spowiedź oczami #Ivy

 „Czasem ludzie docierają na rozdroże i tam już zostają... Bo wiedzą, że którąkolwiek drogę by obrali, dojdą donikąd.”

     Autor: Nina Reichter
Tytuł: „Ostatnia Spowiedź”
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 352
Tom: II
Format: EPUB 

Wiele razy zdarzyło się, że zadurzałyśmy/zadurzaliśmy się w swoich idolach/idolkach. Nasze pokoje były obklejone plakatami z nimi, bilety z koncertów czy z wizyt w kinie stojące oprawione w ramki na komodzie przy łóżku, a setki wycinków z gazet przyklejonych w zeszycie zawsze leżały pod łóżkiem lub poduszką.
Jednak nic nie mogłoby przebić spotkania swego idola na żywo. Dotknięcia go, wymienienia z nim kilku słów, a nawet spędzenia jakiegoś czasu (a nawet wieczności). Byłyśmy/byliśmy gotowi zrobić wszystko, by to uzyskać.
W życiu również bywa tak, że spotykamy na ulicy, w sklepie czy w pociągu kogoś, kto nas całkowicie nie interesuje. Stoimy przy nim na światłach, zajmujemy miejsce za tym kimś w kolejce do kasy czy nawet siadamy naprzeciw na fotelach, by zająć się czymś innym.
Ally nie wiedziała, kim jest Bradin, gdy go poznała. Zakochała się w nim, nie domyślając tego, że to gwiazda rocka.
Zaczęło się jak w bajce. Zauroczenie, miłość, walka o swoje szczęście. Budowany przez wiele miesięcy most został zrujnowany jednego dnia. Wystarczyła maleńka bomba, by naruszyć jego konstrukcję.
Co zrobi Ally, by odbudować ten most? A czy Bradin stanie po drugiej stronie, aby wyjść na spotkanie komuś innemu?
Wróćmy do historii, gdzie opis nie pozwala nam odkryć prawdy o wszystkim zawartym w książce. I nawet dobrze – człowiek musi się wgłębić w lekturę, by poznać jej środek.

„A czy mówiłem ci już, że oddychanie ma sens tylko wtedy, gdy jesteś obok?”

Kiedy dowiedziałam się, że będzie mi dane przeczytać drugi tom powieści, która towarzyszyła mi w czasach zawodówki – aż skakałam z radości. Tego zachwytu nie zdołał zniszczyć fakt, iż otrzymałam egzemplarz w formie elektronicznej. Ale co z treścią książki?
Z powrotem powracamy do świata Ally, Bradina i Toma, którzy tym razem tworzą trio godne napisania powieści „Jak można zrujnować relację w jeden wieczór”. I tak wkoło. Naprawdę nie lubię, gdy w historii zaczyna tworzyć się trójkącik uczuciowy. Czy naprawdę nie można się bez tego obejść? Dobra, powróćmy jednak do pytania z końca wcześniejszego akapitu.
Myślałam, że nic i nikt nie będzie w stanie popsuć mi frajdy podczas czytania tego tomu. I powiem szczerze, że diabelnie się myliłam. Nie chcę kłamać, bo kłamstwo ma krótkie nogi, a ja i tak już jestem niska. Wiele aspektów, które spotkałam w książce, chętnie bym wyrzuciła do kosza i spaliła.
Na pierwszy ogień wezmę uczucie Ally i Bradina. Nadmierna czułość, publiczne obściskiwanie się, erotyzm. Nie tego się spodziewałam po książce, która zasługuje na tytuł młodzieżowej. W trakcie czytania zaczynałam tęsknić za wcześniejszym tomem, gdzie to uczucie kwitło powoli, rozwijało swe pąki i dawało rozkosz przepięknie pachnącymi płatkami. A tutaj czułam się tak, jakby wiecznie wpychano mi pod nos odurzający bukiet róż, których nie znoszę. Gdzie ta delikatność, którą już zdążyłam poznać? Do którego pociągu wsiadła? Gdzie odjechała? Czy jest jej dobrze gdzieś indziej? Nie wiem. Na to pytanie może kiedyś uzyskam odpowiedź, ale na dzień dzisiejszy pytania pozostaną dla samych siebie.
Następnie wezmę się za ten nawał uczuć, który na nas zrzuciła autorka. Płacz, zgrzytanie zębów, nerwowość, śmiech, radość z życia i znowu płacz. I takie kółko. Przez pewien czas miałam wrażenie, że pani Reichter nie miała pomysłu na historię, więc plątała wszystko, by tylko zapełnić lukę. Gubiłam się w tych uczuciach. Mam instynkt opiekuńczy, ale tym razem Ally dostałaby ode mnie kopa w tyłek na ogarnięcie się.
A co do plątania to również wątki innych osób wplątane w całą historię. Dobrze, przez pisanie w trzeciej osobie poznajemy więcej szczegółów, ale na litość boską dlaczego powpychano tutaj tak wiele osób? Tak, wiem. Dla podkręcenia akcji i pokazania, że jest połączona z naszymi bohaterami. Tutaj przyznaję rację. Oni byli nadzwyczaj potrzebni. Cholewkowo potrzebni. Zdziwieni tym pozytywnym aspektem? ;) Dodatkowo czarne charaktery nadały tej historii pikanterii, którą tak uwielbiam. Niecierpliwie czekam momentu, gdy Violet ostro namiesza. Dlaczego akurat ona? Cóż... uwielbiam, gdy to kobiety robią. Nic nie jest w stanie przebić naszego sprytu – wybaczcie panowie. :)
I w tym tomie nie brakuje cudownych opisów, przepięknych porównań, które zmiękczą każdego człowieka, który nienawidzi dynamiki. To one rekompensują ten nawał akcji. Nawet zwykły dzień pracy można zamienić w coś, co nabiera tęczowych barw. Pani Reichter – gratuluję. Tutaj moje serce bije dla pani. Ale w tym tomie – tylko tutaj. Ale moje serce prawie pękało, gdy widziałam zwroty grzecznościowe z dużej w dialogach. Teraz tego nie znajdę, bo na moim czytniku mam ponad 900 stron do przejrzenia. A mogłam to zapisać. Mądry Polak po szkodzie, czyż nie?
I okładka. Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła na nią uwagi. Jakoś nie umiem jej zgrać z akcją książki. Chociaż... Tak. Tutaj rozgardiasz, to okładka również zyskuje ten akcent. Rozgardiasz. Uwielbiam to słowo. Za to jest plusik!

„Zaufanie to cząstka duszy, którą oddajesz komuś w nadziei, że nadal pozostanie twoja.”

Podsumowując:
Zawiodłam się na tej części, jednak znalazłam pozytywne aspekty. W każdym negatywie trzeba ujrzeć jakieś piękno. To jest bardzo znaczne dla nas wszystkich.
Czekam na trzeci tom, błagając w myślach o zmniejszenie tej prędkości uczuć i zdarzeń. Ten pociąg miał za dużo zakrętów, ta karuzela prawie straciła swoje wagony.
Moja ocena:

Za możliwość przeczytania ogromnie dziękuję wydawnictwu Novae Res oraz panu Tomaszowi. :)



Recenzja zamieszczona również na:

Wszelkie cytaty pochodzą z książki, ale zostały zaczerpnięte ze strony http://lubimyczytac.pl/


28 komentarzy:

  1. Jak to "brak komentarzy"? Czyżbym była pierwsza?
    Fajnie :D
    Nie miałam tej książki w ręce, ani jej poprzedniej części, więc nie mogę poprowadzić z Tobą dyskusji (a szkoda). Ale raczej po nią nie sięgnę. Jeśli jest tak, jak piszesz - dużo osób, natłok przeróżnych uczuć, to ja podziękuję. Uczucia są ważne, ale wplatanie ich w co drugi akapit albo ich eksploatacja co rusz w miejscach publicznych wywołuje u mnie odruch wymiotny. Rozumiem jeden bardziej uroczy dialog na rozdział czy nawet trzy, ale jeśli co chwila ktoś płacze, krzyczy, śmieje się, etc., to mam ochotę wysłać taką osobę do psychiatryka.
    Zła kobieta to Violet. Dla mnie Violet zawsze kojarzyć się będzie z "Mroczną bohaterką", której recenzja w twoim wykonaniu nastawiła mnie na lekturę i się nie myliłaś - miałam wtedy takie same odczucia, jak Ty.

    Recenzja świetna, a to, jak opisujesz swoje odczucia - ujęte genialnie!

    Czekam na kolejną recenzję.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chciałabyś się zapoznać z tomem I Ostatniej Spowiedzi to nie ma problemu - posiadam ją. Powiedz tylko, kiedy chcesz ją pożyczyć to ci ją przygotuję. ;) Ostatnio nikt jej nie czytał, a ona czeka na kogoś, by ją na nowo pochwycił w swe palce. ;)
      Imię Violet kojarzy ci się z Mroczną Bohaterką. To miłe, aczkolwiek nie katalogujmy imion. Niech dalej obiegają świat!
      Bardzo się cieszę, że recenzja się spodobała. Już myślałam, że wyszłam z obiegu, ale jak widać dalej potrafię opisywać swoje emocje po przeczytanej powieści. :)

      Dziękuję za komentarz. :*

      #Ivy

      Usuń
  2. Miałam okazję czytać wszystkie trzy tomy tej serii dostępne w Polsce i muszę przyznać, że osobiście oceniam je bardzo pozytywnie. Szczególnie pierwsza część serii mnie zachwyciła, druga także, choć nieco mniej, za to trzecia choć znacznie spokojniejsza, pozostawiła we mnie spore poczucie niedosytu. Jak dla mnie było zbyt spokojnie i słodko, ale może to tylko takie moje indywidualne odczucie. Niemniej jednak w ogólnym rozrachunku i tak wspominam miło uczuciowe zawirowania Ally, Bradina i (mojego ulubionego) Toma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi jeszcze nie było dane przeczytać tomu III, chociaż mam nadzieję, że kiedyś mi się uda. :)
      Tak, Tom to cholernie sympatyczny facet, chociaż jego cięty język potrafi działać na nerwy. Już sobie wyobrażam, jakby wyglądały nasze kłótnie!

      Dziękuję ci, cyrysiu, za komentarz. :)

      #Ivy

      Usuń
  3. Nie przeczytałam żadnej książki z tej serii, lecz miałam ogromną ochoty. Ty zrobiłaś mi jeszcze większego smaka! :D Muszę przyznać recenzja jest napisana w bardzo dobry sposób, ciekawy, a do tego uwzględnia wszystkie potrzebne jej "części". Chciałabym umieć pisać jak ty...:/ Niby też dziś założyłam swojego bloga i umieściłam pierwszą recenzje, ale ona poziomem nie umywa się do twojej. :( Oby tak dalej! Będę często tu zaglądała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam serię książek pani Niny Reichter, gdyż wciągają jako mało które powieści. :D
      Na samym początku też pisałam tak, że dzisiaj aż łapię się za głowę. Powiem jednak, że z każdą kolejną recenzją wyrabiałam w sobie tę umiejętność. U Ciebie będzie tak samo, zobaczysz. Jeszcze mnie przegonisz z tworzeniem za pomocą słów tak idealnych opinii. :)
      Szkoda, że nie zostawiłaś żadnego linka do siebie, bo z przyjemnością bym przeczytała coś od Ciebie. :)

      Bardzo dziękuję za komentarz. :3

      #Ivy

      Usuń
  4. Moim zdaniem również, część druga była gorsza od pierwszej, ale nie zmienia to faktu, że i tak się wciągnęłam! Nie mogę się doczekać ostatniej części!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również niecierpliwie czekam na tom III. :)

      Dziękuję za komentarz! :)

      #Ivy

      Usuń
  5. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale opis mnie zaciekawił. Być może kiedyś sięgnę po tę serię :)
    Hanna A. J. Białas :)

    PS. Obserwuję cię na lubimyczytac.pl <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam. Pewnie w Bradinie rozpoznasz pewnego wokalistę sławnego zespołu, ale więcej ci nie powiem. :D
      Widziałam, że obserwujesz. ;)

      Dziękuję za komentarz. <3

      #Ivy

      Usuń
  6. A ja nigdy nie podkochiwałam się w kimś znanym, jakoś mnie to ominęło (od czasu do czasu tylko jakaś aktorka robi na mnie piorunujące wrażenie, teraz np. Eva Green tak mi się spodobała w serialu, że nawet mi się przyśniła; no i mam plakat z Angeliną w roli Maleficent!). :) Recenzowana książka, niestety, nie wydaje się w moim guście, ten cytat o oddychaniu („A czy mówiłem ci już, że oddychanie ma sens tylko wtedy, gdy jesteś obok?”) uderza w zbyt wysokie tony, nie przepadam za tym. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się raz zdarzyło zauroczyć jednym aktorem, ale szybko mi to przeszło. Przecież co mi da wzdychanie do kogoś kto mieszka tyyyle kilometrów ode mnie? ;)
      No cóż. Każdy ma swój gust, a o nim się nie dyskutuje. W końcu jeszcze nie ma nic takiego, co by zadowoliło wszystkich. ;)

      Dziękuję za komentarz. :)

      #Ivy

      Usuń
  7. Pierwsza część pozostawiła po sobie niesmak. Bardzo mi się nie podobała. To taka pseudofilozoficzna książka z wymuszonymi dramatami. Na pewno nie sięgnę po kontynuację, a widzę, że mało stracę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się akurat tom I podobał, gdy II potrzaskała mi kości. Oby się zrosły przy III. :)

      Dziękuję za komentarz. :)
      #Ivy

      Usuń
  8. Pierwszy tom jeszcze przede mną, więc w recenzję się nie zagłębiam. Troszkę się obawiam, że i ja się na niej rozczaruję... No ale - pożyjemy, poczytamy, zobaczymy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ash- era, to koniecznie sięgnij po tom I, by się rozkoszować tą historią. :) A może też być tak, że akurat Tobie się spodoba kolejna część. ;)

      Dziękuję za komentarz. ;*
      #Ivy

      Usuń
  9. Mam na swojej półce pierwszą część - jeszcze jej nie przeczytałam. Jak mi się ona spodoba to na pewno rozejrzę się za 2 choć szkoda, że jest słabsza od 1.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest tylko moje zdanie. Może się okazać, że Tobie się spodoba. :)

      Dziękuję za komentarz. :)
      #Ivy

      Usuń
  10. Mam na półce tom I jak mi się spodoba, to wówczas sięgnę po drugi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom I polecam całą sobą. Koniecznie przeczytaj. :D

      Dziękuję za komentarz.
      #Ivy

      Usuń
  11. Nie jestem przekonana do Ostatniej spowiedzi... Nie moje klimaty, pewnie się domyślasz.
    Też tęskniłam! No, a książki nie kupiłam bo też nie miałam do tego weny. Trochę jak Ty do innych rzeczy ;) Witam Cię w blogosferze pod nową postacią :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem. Wolisz inne klimaty. A w szczególności książki z zombie czy z krwistymi akcjami. Zgaduję, że trzymasz jednego zombie pod łóżkiem. Czy nie jest tak? :D
      Tęsknota, ach tęsknota. Co ona z nami robi? :D
      Dziękuję za komentarz. :*
      #Ivy

      Usuń
  12. Nie czytałam i chyba za bardzo mnie nie pociąga. Cóż, ja idola nigdy nie miałam, za nikim nie szalałam, chyba, że liczą się smoki;) Gustuję raczej w fantasy i s-f. Ale samą recenzję dobrze się czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smoki są cudowne! Sama chciałabym mieć jednego. <3 Ale ważne, że mam dwa koty. :)
      Dziękuję za komplement, jak i komentarz. :)

      #Ivy

      Usuń
  13. Nigdy nie słyszałam o tej książce, a opis mnie zbytnio nie zaciekawił. Ale recenzja świetna! :D

    Pozdrawiam,
    Alpaka
    http://alpakowerecenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz prawo nie słyszeć o jakiejś książce, gdyż mamy ich aż nadto na rynku... nie, nie narzekam. :D Fajnie, że jest ich tyle!
      Dziękuję za komplement i komentarz. :D

      Usuń
  14. No cóż... Sama jestem jeszcze przed lekturą drugiego tomu, ale szczerze mówiąc już pierwszy nie
    wzbudził we mnie zachwytów. Nie wiem czy sięgać po drugą część skoro nawet fani pani Reichter mogą czuć się nieco zawiedzenia. To co ze mną? Czy jest sens dawać kolejną szansę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem to tak - to już zależy od Ciebie. Nie dowiesz się, gdy nie zaryzykujesz, ale to Ty podejmujesz decyzję. :)

      Usuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.