Autor: Anna Skrzyniarz
Tytuł:”Alicja w krainie iluzji”
Wydawnictwo: Psychoskok
Ilość stron: 198
Format: EPUB
Jako dzieci kochaliśmy słuchać bajek. Te magiczne historie były z
nami od zawsze, koloryzując ten czarno – biały świat. Królewna
Śnieżka pomagała ścielić łóżko, gdy Zły Wilk stał za
oknem, przyglądając się Czerwonemu Kapturkowi pomagającemu Twojej
mamie przygotowywać posiłek dla całej rodziny. Krasnoludki
układały porozrzucane po całym przedpokoju obuwie, a Calineczka
zamiatała niewidoczne gołym okiem drobne warstwy kurzu zalegające
na półkach.
Nasza wyobraźnia była wyjątkowa. Dalej jest wyjątkowa. Potrafimy
wymyślać, tworzyć tak piękne obrazy w naszych głowach, że nikt
nie jest w stanie ich odwzorować. Może w pewnym stopniu dorównają
naszym wymysłom, ale i tak wiemy, że tylko my jesteśmy w stanie je
sprecyzować w najdoskonalszy sposób.
Po co nam wyobraźnia? Dla zabawy? Możliwe. Jednak większość jest
zdania, że bez niej byśmy zwariowali. Życie w ciemnych barwach to
tak, jakby ktoś zasłonił Słońce i nie pozwalał go odsłonić.
Jest naszą dawką tlenu, która pozwala funkcjonować naszemu
organizmowi.
Alicja była znana ze swoich fantazyjnych opowieści. Dzieci do niej
lgnęły, gdy wypowiadała je na głos. Fascynacja innym światem
była jej pomocą na zdobycie przyjaciół. Jednak przyszedł
czas, by w końcu dorosnąć. Porzucić krainę elfów i
zmierzyć się z szarą rzeczywistością. Czy temu podoła?
„Nie wolno być zbyt spontanicznym. Nie wolno biec i wołać.
Trzeba się zatrzymać, zamilknąć i pomyśleć, a najlepiej
zapomnieć i nic nie czuć...”
„Alicja w krainie iluzji” zaciekawiła mnie swym tytułem.
Niegdyś „Alicja w krainie czarów”, później
„Alicja w krainie zombi”. Teraz nadeszła pora na odpowiedź
naszego rodzimego kraju, a dokładniej polskiej autorki, Anny
Skrzyniarz. Ale czy na pewno znowu spotkamy tutaj Szalonego
Kapelusznika lub jakieś potwory?
Książka pani Skrzyniarz ma to do siebie, że tutaj główna
bohaterka musi się zmierzyć z codziennością, a co dopiero
określeniem „dorosłość”. Córka rolników, która
pozwala sobie marzyć, postanawia odciążyć rodziców i samej
zapracować na swoje wymarzone studia w Krakowie. Dlatego też
podejmuje ryzykowny krok i wyjeżdża do Londynu, by raz na zawsze
zmienić bieg swego życia.
Alicja to typ dziewczyny twardo stąpającej po ziemi. Zawsze ma
swoje zdanie, a jej cięty język może zrazić niejedną osobę.
Jednak ona spotyka na swej drodze różne typy ludzi,
zaczynając od wyrozumiałych, a kończąc na skamieniałych. Mimo
młodego wieku może się pochwalić zdobytym doświadczeniem
życiowym, a także mądrością, która płynie z jej ust
równie często, jak kąśliwe uwagi.
Akcja jest przeplatana narracją trzecioosobową, przekazującą nam
teraźniejsze zdarzenia, wraz z pamiętnikiem prowadzonym przez samą
Alice (przepraszam, Alicję!). Nie jest to zdarzenie przypadkowe.
Praktycznie każde ważniejsze wspomnienie jest nam ukazywane oczami
głównej bohaterki. W ten sposób bardziej wgłębiamy
się w jej postać i możemy odczuć to, co ona sama przeszła. Wraz
z nią przeżywamy strach, radość, przerażenie czy też wstyd.
Znajome uczucia, będąc kimś innym.
W pewnych momentach miałam ochotę kopnąć naszą zielonooką
bohaterką w jej młody zadek. Tak, ponownie to uczucie, gdy to jest
silniejsze ode mnie. Po prostu nie mogłam znieść jej surowości, z
którą – z czasem – się oswoiłam.
Przejdźmy jednak do świata, który przedstawiła nam autorka,
pani Skrzyniarz. Pokazała nam prawdziwe realia dzisiejszej
młodzieży. Ile to teraz trzeba się nachodzić, by zdobyć
jakąkolwiek pracę. Najlepiej mieć dwadzieścia lat i tyle samo
doświadczenia. Tysiące rozniesionych CV, by później znowu
sterczeć w kolejce w Pośredniaku lub uciec za granicę do pracy.
Tutaj są ukazane właśnie takie realia. Alicja jest taką samą
osobą jak my. Poznając jej problemy możemy śmiało przytaknąć,
że tak właśnie jest. Ukazane we fragmentach pamiętnika wydarzenia
tylko potwierdzają tę tezę, że Polacy to silni ludzie. Są gotowi
zapracować się na śmierć, by tylko lepiej zarobić na swoje życie
między murami swego kraju. Może czasami za bardzo myślimy o
pieniądzach, ale wolimy zagryźć zęby i dalej walczyć.
Wątek miłosny? Można tutaj taki znaleźć, ale jest on pobocznym
aspektem całej książki. Tutaj nie przywiązuje się do niego
większej wagi, chociaż jedną sytuacją można potwierdzić tezę,
iż miłość na odległość rzadko kiedy przechodzi próbę
czasu. Uczucie między Alicją a pewnym osobnikiem płci męskiej
jest tego przykładem.
Książka jest napisana prostym językiem, który nie pozwala
nam na oczopląs i łamanie języka, gdy pragniemy przeczytać komuś
obok fragment. Autorka posługuje się pełnymi i wyrazistymi
zdaniami, tekst nabiera lekkości i stateczności.
„Świat na głowie nie stanie, bo już na głowie stoi... Za późno
nie jest już tylko na kawę o wschodzie słońca, na wiarę w samego
siebie i zdrowy umysł Boga...”
Podsumowując.
„Alicja w krainie iluzji” to nie jest kolejna książka z ogromną
fantastyką w tle. Wykreowany świat można uznać za ten, którego
fabułę może ci opowiedzieć znajomy podczas spotkania
towarzyskiego. To także nauka, że gdy chcemy walczyć o marzenia –
róbmy to. Ale nigdy nie pozwólmy im uciec.
Moja ocena: 3/5
Recenzja znajduje się na:
Lubimyczytac | nakanapie | empik
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Psychoskok oraz pani Agnieszce.
W tym miesiącu postanowiłam nie dodawać podsumowania, gdyż nie miałabym czym zabłysnąć. Zrobię to dopiero w listopadzie, gdy już będę miała trochę recenzji na koncie i tak dalej. ;)
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Psychoskok oraz pani Agnieszce.
W tym miesiącu postanowiłam nie dodawać podsumowania, gdyż nie miałabym czym zabłysnąć. Zrobię to dopiero w listopadzie, gdy już będę miała trochę recenzji na koncie i tak dalej. ;)
Zaciekawiłaś mnie i to bardzo. Właśnie takie książki osobiście chciałabym czytać. Bez jakiegoś idealizowania, tylko prawdziwe życiowe, bo takie najbardziej przemawiają do czytelnika.
OdpowiedzUsuńZnając mnie, a przecież jestem podobna do Ciebie ( ;) ), pewnie też momentami chciałabym kopnąć w cztery litery tylnej osobowości bohaterki :D
Jeśli się uda, przeczytam. Ale lista planowanych lektur jest dość długa...
To ja według profesora biorę się za sport, by żyć sto lat i móc przeczytać wszystkie książki, które chcę.
Świetna recenzja ;)
Czekam na nn ^^
No takie życiowe książki pokazują nam, jacy jesteśmy - kruche istoty, które walczą o bycie twardszym. :3
UsuńNo to biedna Alicja. Nie umiałaby usiąść na tyłku przez ładny miesiąc. ;)
Ajj, jak Ty mi słodzisz!
Dziękuję za komentarz. :*
Alicja, moja imienniczka ;) Tak sobie kiedyś mówiłam, że przeczytam wszystkie książki, których tytuł zawiera to cudne imię (tak, bardzo je lubię - mamusia miała dobry gust ;P ). Jak mi czasu i życia wystarczy... oczywiście. W powyższej powieści podoba mi się zwrócenie uwagi na problemy polskiej młodzieży, które są tak oczywiste, a tak niewielu o nich pisze. ;)
OdpowiedzUsuńMoja siostrzenica nazywa się Alicja. To taka mała istota z diabelskim temperamentem. Ciekawe po kim ona go ma... :D
UsuńTak. Nie ma za dużo książek nawiązujących do problemów młodych dorosłych, ale zaczynają wychodzić z ukrycia fantastyki i tak dalej. ;)
Dziękuję za komentarz. :D
Alicja dobrze mi się kojarzy. I podoba mi się charakter bohaterki ;) może sięgnę!
OdpowiedzUsuńCóż. Wyrobiła go sobie (charakter). ;)
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Dobrze, że nie ma tutaj za dużo elementów fantastycznymi ( za którymi nie przepadam), ale i tak teraz nie mam ochoty na tę książkę - może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że ostatnio dużo osób nie przepada za elementami fantastycznymi. Przejadły się? :D
UsuńDziękuję za komentarz. ;)
Ja od zawsze nie lubiłam ;) W filmach, bajkach i baśniach jestem na tak, a tak poza tym tym lubię realistyczną literaturę ;)
UsuńNo każdy ma swój gust. ;)
UsuńTrochę szkoda, że wątek miłosny jest pobocznym aspektem całej książki, bo ja jednak lubię, kiedy gra on pierwsze skrzypce :) Pomijając jednak ten fakt widzę, że ogólnie szału nie ma, zatem spasuje.
OdpowiedzUsuńTak, zauważyłam, że wolisz książki, w których miłość ma bardzo ważną rolę do odegrania. ;)
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Cóż na to poradzę, że moja dusza niepoprawnej romantyczki dopomina się dużej dawki miłości :)))
UsuńTo przed Walentynkami napisz swój adres to ci dużo osób wyśle kartkę. :D Również będzie romantycznie. ^^
UsuńWydaje mi się to być książka idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy. ;)
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Ooo... współpraca? Gratki! Mi też się udało jedną nawiązać - autor sam do mnie napisał, w szoku byłam :P
OdpowiedzUsuńTytuł książki taki banalny, przewidywalny, nie zachęca. Tym raze spasuję, bo i treść nie pociąga.
No czasami życie zaskakuje. ;)
UsuńJa tam powiem, że dość przyjemnie się czytało, ale nie będę nikogo zmuszać do lektury. ;)
Dziękuję za komentarz. :D
Myślałam, że jest to książka wyjątkowa!
OdpowiedzUsuńAle mimo to - szczerze uwielbiam takie kombinacje znanych baśni - chętnie bym przeczytała :)
No tutaj jedynie mamy dziewczynę, która musiała się wybudzić ze swoich fantazji na rzecz rzeczywistego życia. ;)
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Jestem bardzo ciekawa tej książki. Jeśli spotkam ją w bibliotece, na pewno ją wypożyczę :) Chociaż spodziewam się, że moja ocena będzie taka sama jak w twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńCóż... Mamy ten sam gust literacki, czyż nie? :D Bardzo się cieszę, że zawitałaś na moim nowym blogu. ;)
UsuńDziękuję za komentarz. :*
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej pozycji, ale podążanie za własnymi marzeniami to ciekawa nauka, którą mogłabym wynieść z tej lektury :)
OdpowiedzUsuńTak. Tam główna bohaterka pokazuje, iż trzeba walczyć, choćby rzucali nam kłody pod nogi. ;)
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Zapowiada się całkiem ciekawie. Przyznam, że kiedy widzę na okładce samo imię "Alicja" to dostaję dreszczy. Nie wiem, czego świat sobie od niej uwidział, ale wiele książek jest kiepskich. Np. "Alicja w krainie zombi" stylistycznie jest dobra, ale fabuła leży i kwiczy.
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam recenzję "Alicji w kranie zombi", gdzie zachwalano tę książkę. No cóż... zobaczymy, gdy zacznę to czytać, gdyż prawie od roku stoi na mojej półce. ;)
UsuńDziękuję za komentarz. :D
Daj namiary na swojego dilera, którego obecność zdradziłaś pisząc pierwszy akapit proszęęęę!
OdpowiedzUsuńA co do książki, to może bym po nią sięgnęłą, gdyby pojawiła się okazja, ale polować na nią po księgarniach nie będę. Na razie razem z Akime narobiłyście mi apetytu na książki Camili Lackberg...
Mój diler jest dla Ciebie nieosiągalny, wybacz. :D
UsuńTo bardziej Akime narobiła Ci apetytu, nie ja. :D To ona teraz nad tym tak szaleje, że aż zakładkę sobie zrobiła na motywie tej serii. :P
Dziękuję za komentarz. :*
takie książki sa dobre, bo wzbudzają w nas pokłady siły, o których nie mielismy pojęcia :) chętnie bym przeczytała... mimo wszystko!
OdpowiedzUsuńTak, bo walka o własne szczęście potrafi zdziałać cuda. ;)
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Alicja, jak widzę po tytule, wiecznie inspiruje. ;) I same ciekawe utwory, czasem bardzo odległe od pierwowzoru, z tego wychodzą. Ta zmienna narracja zachęca, ale już realia zniechęcają, dość się nasłucham o takich problemach, żeby jeszcze o nich czytać. ;) Wolę uciekać w krainy iluzji. :)
OdpowiedzUsuńNo zawsze muszą być jakieś inspiracje. ;)
UsuńTak, te problemy w świecie rzeczywistym za bardzo przytłaczają. Iluzja jest lepsza. :)
Dziękuję za komentarz. :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń