Autor: Veronica Roth
Tytuł: „Niezgodna”
Oryginalny tytuł: „Divergent”
Przekład: Daniel Zych
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 351
Jesteśmy wolnymi ludźmi. Ubieramy się jak chcemy. Nosimy na sobie
barwy strojów, które ukazują nasz charakter,
samopoczucie.
Jesteśmy wolnymi ludźmi. Ubieramy się jak chcemy. Wybieramy takie
barwy strojów, które nam odpowiadają. Nie jesteśmy
zmuszani do poglądów starszyzny. Jesteśmy traktowani na
równi z innymi. Próbujemy się szanować wzajemnie ze
względu na pochodzenie, religie. Nie mamy ograniczeń związanych ze
swoją przyszłością. Uczymy się tam, gdzie chcemy. Pracujemy w
miejscach, które rozwijają nasze umiejętności. Mamy pełno
zbędnych gadżetów, ale i tak trzymamy je ze względu na
sentyment czy dla szpanu. Jednak mamy coś o wiele lepszego.
Mamy wybór. I to większy niż inni.
Beatrice żyje na ruinach Chicago. W świecie, w którym
człowieczeństwo jest podzielone na pięć frakcji. Każda z nich
oznacza coś całkowicie innego: Prawość (uczciwość), Altruizm
(bezinteresowność), Erudycja (inteligencja), Nieustraszoność
(odwaga) oraz Serdeczność (życzliwość). Sama mieszka w
Altruizmie, lecz wkrótce nastanie dzień, kiedy będzie mogła
to zmienić.
Każda młoda osoba w wieku szesnastu lat musi przejść test
predyspozycji, by w dniu ceremonii zadecydować o swojej przyszłości.
Beatrice szokuje wszystkich drastyczną zmianą, gdy porzuca swoją
rodzinę i staje się nowicjuszką Nieustraszonych.
Co spotka naszą bohaterką w tamtym świecie? Czy podoła wyzwaniu,
by zostać Nieustraszoną? A może zostanie Bezfrakcyjna? Na te
pytania może odpowiedzieć książka, ale również (odrobinę)
moja recenzja.
„Ci, którzy chcą władzy i ją osiągają, żyją w ciągłym strachu, że ją stracą.”
Już na wcześniejszym blogu umieszczałam recenzję, jednak
postanowiłam ją nieco zmodyfikować i umieścić raz jeszcze. Może
trochę przekombinowane, lecz pragnę zrecenzować dalsze części,
by ukazać moje spostrzeżenia. Jednak zajmijmy się „Niezgodną”.
Veronica Roth stworzyła powieść, która od pierwszej strony
zaczyna wciągać. Książka nie składa się z ciężkich wyrażeń,
posiada wiele prostych, wręcz banalnych zdań. Dzięki temu lektura
staje się lekka w czytaniu i nawet nie wiadomo kiedy nam się
kończy. Dodatkowo jest tutaj wieeele rozdziałów składających
się z dwóch, trzech stron. To trochę mało, ale dzięki temu
autorka dała radę stworzyć 39 rozdziałów. Rażą również
powtórzenia, które często się tu przewijają. Miałam
wtedy ochotę polecieć do autorki i wręczyć jej słownik wyrazów
bliskoznacznych. Ewentualnie osobie z korekty.
Autorka stworzyła „Niezgodną” po rozgłosie „Igrzysk
Śmierci”, więc mogę stwierdzić, że miała łatwy start na tę
ścieżkę. Trudno się dziwić, skoro po losach Katniss można
odkryć wiele innych bohaterów, którzy muszą się
przeciwstawić wszystkiemu i wszystkim. Jednak Veronica Roth
stworzyła od podstaw swój świat, który zadziwia swoją
brutalnością. Szkoda jednak, że nie odnalazłam tego małego
zaczepienia. Chodzi mi o to, że tak naprawdę nie wiemy jak to się
stało, że świat jest podzielony na te frakcje. Tę odpowiedź
dostajemy dopiero w „Zbuntowanej”. Nie dodaję nic więcej na ten
temat, bo mnie zjecie. ;)
„Jestem Niezgodna. I nie można mnie kontrolować.”
Narratorką jest nasza główna bohaterka, Beatrice. Pozwala
nam to odkryć wiele jej cech, które wydają mi się
przesadzone. Nadmiar pozytywów mnie przeraża, czuję się
tak, jakby wyhodowano nową odmianę idealnego człowieka. Beatrice
może i jest odważną dziewczyną, ale czasami nieco mnie irytowała
swoją postawą. Nie raz wydawała mi się naiwna jak małe dziecko,
które uwierzy w każdą bajkę, którą mu zaserwuje
rodzic. To już jest coś nie tak. Nie raz wykrzykiwałam pewne słowo
na „k” w trakcie czytania, ale cóż miałam zrobić. Nie
będę się cięła z tego powodu, że mnie wkurzała. Powyzywać
zawsze mogłam. A że cierpieli u mnie w domu – trudno.
Żałuję, że Veronica Roth tak mocno się skupiła na kreowaniu
Beatrice, że zapomniała lepiej nam przedstawić innych bohaterów.
Przewijają się często, lecz o nich dowiadujemy się tyle, co kot
napłakał. Rozumiem, że odkrywamy ich wcześniejsze frakcje,
czasami coś tam wspomną o wcześniejszym życiu, ale brakowało mi
cholernie (przepraszam za wulgaryzm) większej ilości informacji.
W książce odnajdziemy również wątek miłosny, lecz schodzi
on na dalszy plan. Trochę szkoda, gdyż Roth mogła bardziej
pogłębić ten temat. To tak, jakbym poznała faceta, on
pokazywałby, że jestem nikim, by następnego dnia wyznawać mi
miłość. Chore.
„Odważny uznaje siłę innych.”
Podsumowując:
„Niezgodna” to powieść, obok której większość
Igrzyskomaniaków nie przeszła obojętnie. Odkrywamy tutaj
trudne początki dorosłości, które spędzają sen z powiek.
Książka również pokazuje, że trzeba walczyć, by osiągnąć
to, czego pragniemy sami dla siebie. Nie musimy udawać nikogo
innego, by ludzie odnosili się do nas z szacunkiem. Liczy się
szczerość. I odwaga, której Beatrice miała aż nadto.
Komu mogłabym polecić „Niezgodną”? Na pewno wszystkim, którzy
czują lekki niedosyt po trylogii Susan Collins. Może książka jest
napisana pod kierunkiem młodego czytelnika, lecz starsi również
bez problemu mogą odkryć okrutny świat, którym panują
frakcje.
Recenzja znajduje się na:
Jak dla mnie Niezgodna była... no, poniżej przeciętnej, żeby nie powiedzieć, że beznadziejna :) Igrzyska lubię, ale teraz obok Niezgodnej przechodze obojętnie i po kolejne części nie sięgnę, chyba ze ktos mi podsunie ;P
OdpowiedzUsuńJa akurat lubię pierwszy tom, ale jak widać znalazłam zgrzyty. Natomiast zobaczysz, jak pojadę przy kolejnych tomach, czyli Zbuntowanej i Wiernej. ^^
UsuńDziękuję za komentarz! :D
Czułam, że weźmiesz się za recenzję tej książki ;)
OdpowiedzUsuń"Nie raz wydawała mi się naiwna jak małe dziecko, które uwierzy w każdą bajkę, którą mu zaserwuje rodzic." - zgadzam się! Ta naiwność była aż za dziecinna. Kurde, przecież Tris ma szesnaście lat, swój rozum mieć powinna.
"To tak, jakbym poznała faceta, on pokazywałby, że jestem nikim, by następnego dnia wyznawać mi miłość. Chore." - chore i nienaturalne, takie rzeczy się nie zdarzają. Chyba że w gimbazie. Choć trudno tam znaleźć takiego Cztery.
Ja, niestety, nie mogłam powyżywać się werbalnie, czytałam książkę w empiku, jeszcze by mnie wyprosili. Ale zgadzam się z większością tej recenzji. Beatrize jest przerysowana jako dobre dziecko bez wad (jedyną wadą jest to, że porzuca Altruizm, nic innego), aż do przesady. Nie miała żadnych wybryków? Dziwne.
Odrobinę zaczerpnęłam z "Niezgodnej" do jednego z moich opowiadań, ale tylko trochę, bo nic innego, oprócz wyboru frakcji, mnie nie zainspirowało.
Książkę czyta się szybko, ale początkowy zachwyt w moim przypadku ustąpił miejsca wielkiej myśli: Gdzieś to już czytałam". Bez większej rewelacji, ale idealne na wieczór z kubkiem herbaty pod ciepłym kocem.
Czekam na kolejną recenzję ^^
Co teraz planujesz?
Już na wcześniejszym blogu dodałam recenzję tej książki, a teraz ją nieco zmodyfikowałam. ;)
UsuńTak. Ma szesnaście lat i pustkę w głowie. Dodatkowo ten cały romans z Cztery był jakiś sztuczny.
Musiałam jednak znaleźć jakieś pozytywy, gdyż trzeba zauważyć fakt, iż autor poświęcił trochę czasu na napisanie swego dzieła. ;)
Co teraz planuję? Powiem tyle - recenzje! :P
Dziękuję za komentarz. :*
Świetna recenzja :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement. :D
UsuńNie jestem do końca przekonana, że by mi się spodobało, ale kiedyś może spróbuję, jak będę w odpowiednim nastroju. Pomysł na książkę całkiem niezły.
OdpowiedzUsuńTak, pomysł był ciekawy, aczkolwiek autorka zbyt dobrze go nie rozpracowała. Ale musi mieć to coś, skoro jest bestsellerem. ;)
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Bardzo lubię tę trylogię, chociaż nie czytałam jeszcze finałowego tomu, ALE... wg mnie Igrzyska Śmierci są o wiele lepsze i o wiele lepiej napisane:)
OdpowiedzUsuńA ja już przeczytałam wszystkie trzy tomy i stwierdzam, że najlepiej wypadła pierwsza część. I również się zgadzam, że Igrzyska Śmierci są o wiele lepiej napisane. Bardziej dopracowane. ^^
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Mając to co mamy, chyba nie zawsze to doceniamy. Wydaje nam się, że mamy tyle ograniczeń, a jednak mogłoby być dużo gorzej. :)
OdpowiedzUsuńI właśnie powstaje wiele książek, które nam udowadniają, że my to jeszcze mamy raj. ;)
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Film mi się podobał, ale po książkę raczej nie sięgnę. Nie moja tematyka. :)
OdpowiedzUsuńTeż widziałam film (byłam na nim w kinie) i powiem szczerze, że wyszedł im naprawdę dobrze. Szkoda tylko, iż nie chcesz się zapoznać z inspiracją, ale nie będę zmuszać. :D
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Zamierzam sięgnąć po książkę, ale nie nastawiam się na żadne "ochy i achy", bo czuję pismo nosem xd
OdpowiedzUsuńZapraszam: nocny-mark.blogspot.com
P.s. Dopiero zaczynam i proszę o opinie w komentarzach :)
Obserwujemy? ja już
I czasami takie nastawienie potrafi nas nieźle nabrać. ;)
UsuńZaraz przyjdę na Twojego bloga. :)
Dziękuję za komentarz. :)
Książkę mam w planach, jednak bardzo odległych. :)
OdpowiedzUsuńTeż ją kiedyś odkładałam, ale jak później dostałam w prezencie urodzinowym to nie wypadało, by stała na półce i się kurzyła. ;)
UsuńDziękuję za komentarz. ;)
Moim zdaniem jeśli ktoś czuje niedosyt po "Igrzyskach..." to nie ma już dla niego ratunku xD
OdpowiedzUsuńOgólnie recenzja jest bardzo podobna do moich uczuć. Główna bohaterka miewała gorsze momenty, a pozostałe osoby zostały pominięte. I było tak jak mówisz - oni ciągle się gdzieś przewijali - ale ja do teraz nie mogę rozróżnić dwóch męskich osobników (prawdopodobnie rodzeństwa). Podsumowując: ludzi pełno ale wszyscy tacy sami. Bez sensu.
Odniosłam wrażenie, że krótkie rozdziały są dla Ciebie wadą (no może trochę mniej niż wadą xD). Ja uważam zupełnie inaczej. Zawsze, kiedy zaczynam czytać jestem nastawiona na zakończenie po jednym, dwóch, trzech, dzięsięciu rozdziałach. Jednak zawsze są to CAŁE rozdziały. Nie ma siły, która zmusiłaby mnie do skończenia w nocy w połowie. Dlatego też krótkie rozdziały są dla mnie bardzo wygodne, bo po zakończeniu jednego nie muszę się zastanawiać, czy dziś dam radę cały kolejny. Ponadto, dzięki takiemu rozwiązaniu książka naprawdę szybko zleci!
Świetna recenzja :)
Tak się rozpisałaś, że aż byłam w szoku, naprawdę. :D
UsuńJednak są książki, które ratują przy niedosycie Igrzyskami. To jest jedna z nich, ale znam jeszcze jedną, którą wkrótce zrecenzuję. :D
A ja jestem zwolenniczką długich rozdziałów, bo uwielbiam siedzieć dłużej przy książce i napawać się jej całością. Owszem, niekiedy bywa to również męczące, ale jednak wolę kilkanaście stron rozdziału, niżeli trzy. To tak, jakby piosenka składała się z trzech zdań. :D
Dziękuję za taaaki długi komentarz. :D
Nie ma sprawy, zawsze fajnie jest podyskutować :D Z góry przepraszam za moje panoszenie się...
UsuńJa jestem typem osoby strasznie leniwej. Podam przykład: odkurzam dom, stopniowo przesuwam się w stronę mojego pokoju, wchodzę i co widzę? Ukochaną książkę leżącą na półce! I co robię? Przerwę sobie robię i idę czytać. Ot co. No i po takim jednym, króciutkim rozdziale od razu mi lepiej, a i zdobywam motywację, by szybciej posprzątać i wrócić do lektury. Dodatkowo prace domowe mnie nudzą, bo kiedy odkurzacz hałasuje, nie da rady nawet muzyki posłuchać. Wtedy, po małej dawce książeczki, mój umysł jest zaprzątnięty fabułą, a pomoc w domu staje się do wytrzymania.
Do piosenki można to faktycznie przyrównać, z tym że jeden rozdział np. "Niezgodnej" czyta się mniej więcej tyle, ile czasu ma cała piosenka ;)
Cały czas napalam się na "Niezgodną" i nie mogę jej dorwać. Ale wiesz? Już po twoim komentarzu o głównej bohaterce mam do niej niechęć XDDDD.
OdpowiedzUsuńNaff! :D
UsuńA może jak przeczytasz książkę to znajdziesz inspirację do swojego opowiadania? :D
Dziękuję za komentarz. :*
Niedawno zakupiłam całą serię, bo byłam oczarowana filmem, z igrzyskach dopiero zakochuję się od kilku dni, pomimo Twojej recenzji sądzę, że w niezgodnej odnajdę coś ciekawego, chociaż wiem, że wszyscy rozpisują się, że książka jest mierna, dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńNo bo czasami trzeba zaryzykować, gdyż ocena jednej osoby może się nie zgadzać z opinią drugiej. Każdy ma swój gust, nieprawdaż? ;)
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Zaskoczyłaś mnie swoją chłodną oceną, ale i tak nie zamierzałam sięgać po tę serię, bo na razie chce nadrobić zaległości w innych rozpoczętych cyklach.
OdpowiedzUsuńNo Niezgodna cieniutko wypada na tle innych książek o tej tematyce.
Usuń:)
Dziękuję za komentarz. :)
Po książkę na pewno się sięgnę, ale może obejrzę film? ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jest najpierw książka, potem film. Tylko w takiej kolejności. :D
UsuńNiezgodna ma jeszcze w sobie coś ciekawego, ale następne części są porażką. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ogromną ochotę przeczytać tę książkę, była nawet po przecenie w Biedronce, ale potem stwierdziłam, że nie chcę sobie psuć wizji z Igrzysk Śmierci. Skoro jedno i drugie nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego, poza tym, że są dystopiami, to postaram się przeczytać. Ciekawi mnie sam pomysł z tymi frakcjami i ogólnie funkcjonowanie takiego świata. ;) Dobrze, że główna bohaterka jest nieźle wykreowana, szkoda że reszta potraktowana została po macoszemu...
OdpowiedzUsuńNo ja akurat tę książkę otrzymałam jako prezent urodzinowy od Akime prawie dwa lata temu, bo sama byłam zaciekawiona tym pomysłem. A wyszło jak wyszło. :)
UsuńTak! Wreszcie ktoś, kto mnie rozumie! ^_^
OdpowiedzUsuńDla Niezgodna była a)zrzynką z Igrzysk b)niedopracowana c) główna bohaterka na każdym kroku przyprawiała mnie o zawał!!
Nie rozumiem jak taka...najwyżej przeciętna książka mogła zyskać tylu fanów. Na szczęście widzę, że są osoby, które nie uległy ogółowi ;-)
Ps. Znalazłam cie przez fb całkiem niedawno, a jak zobaczyłam, że kiedyś, kiedyś napisałaś recke Niezgodnej to musiałam zobaczyć ;-)
http://czytamwiecjestemcaxianelim.blogspot.com/?m=0
~Anelim