Autor: James Patterson & Gabrielle
Charbonnet
Tytuł: „Czarownica”
Oryginalny tytuł: „Witch &
Wizard”
Seria: „Czarodzieje”
Tom I
Przekład: Izabela Matuszewska
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 368
Młodzież ceni sobie wolność. Nie lubi, gdy jej się dyktuje, co
ma robić. Woli łamać zasady, tworzyć własny regulamin
istnienia na świecie. Pierwszy pocałunek, pierwszy papieros,
pierwszy kieliszek wódki. Musi spróbować wszystkiego,
bo nie chce żałować utraconej szansy. Młodzież pragnie odkrywać
granice swojego bytu. Przecież całe życie uczymy się na własnych
błędach.
A jakby to było, gdyby pewnego dnia nastolatkowie stracili swoją
wolność? Staliby się więźniami systemu, który zamyka
młodych ludzi w złotych klatkach. Kontroluje każdy ich ruch, nie
pozwala na wygody. Robi z nich niewolników, mogąc w każdej
chwili się ich pozbyć. Wystarczy tylko jedno słowo tego
Najważniejszego.
Tak właśnie dzieje się w świecie Wisty i Whita. Z niewiadomych
przyczyn znikają młodzi ludzie, słuch o nich ginie pośród strachu
i obaw. Każdy martwi się o swoje dzieci, chociaż bywają i tacy,
którzy są skorzy do współpracy z potworami.
Pewnego dnia strażnicy przychodzą do domu nieświadomego
rodzeństwa. Wyrywają ich ze snu, oskarżając o coś niemoralnego.
Wisty i Whit boją się, jednak nie mogą się przeciwstawić pionkom
w grze reżimu zwanego Nowym Ładem. Zostają wyprowadzeni z domu i
przewiezieni do zakładu, gdzie Ten Który Jest Jedyny
zdecyduje o ich losie: będą mogli żyć albo zostaną zlikwidowani.
Ale jedno jest dziwne – dlaczego dorośli ludzie boją się tych
dzieci? Co jest w nich takiego, że obawia się ich sam Najważniejszy
Nowego Ładu?
„Boją się zmian, a my będziemy się zmieniać.
Boją się młodości, a my jesteśmy młodzi.
Boją się muzyki, a muzyka jest naszym światem.
Boją się książek, wiedzy i idei.
A najbardziej boją się magii.”
Kiedy zauważyłam tę książkę na jednej z półek w
miejskiej bibliotece to moje oczy nie umiały się od niej oderwać.
Zdecydowanym ruchem sięgnęłam po nią, by móc przeczytać
opis. Ostatnio nie patrzę na okładkę, bo ona potrafi dawać złudne
wyobrażenie. Gdy tylko moje oczy zarejestrowały słowa o
dystopijnej wizji świata byłam gotowa zanieść ją mojemu
dealerowi i grzecznie wypożyczyć. Jednak czy moja radość trwała
długo?
Już pierwszy rozdział potrafił mnie porwać w ten okrutny świat,
jaki przedstawiają autorzy. Głównych bohaterów
poznajemy wtedy, gdy mają zostać straceni. Niezbyt miłe spotkanie,
aczkolwiek to tylko wstęp do zdarzeń, które pokrywają
dalsze strony książki.
Wisty i Whit to rodzeństwo, które (tradycyjnie) różni
się od siebie. Whit to typ sportowca, jednak bywa i tak, że jego
kalectwo wysuwa się na pierwszy plan. Również niedawno
stracił swą ukochaną i tęskni za nią, gdyż nie było mu dane
się z nią pożegnać. Nic nie wie o jej nowym miejscu zamieszkania,
a nawet nie może być pewny, czy ona jeszcze żyje. Natomiast Wisty
to typ buntownika. Zbiera najgorsze oceny w szkole oraz zostaje za
karę po lekcjach. Mimo takich różnych warstw społecznych w
placówce łączy ich silna więź z rodzicami. To jeden z
czynników, który udowadnia im, że potęgą jest miłość
do bliźniego. Drugim natomiast jest coś, o czym nie zdawali sobie
sprawy, dopóki strażnicy nie wtargnęli do ich domu. Jest
to... magia!
Wzmianka o czarach (w końcu po coś jest taki, a nie inny tytuł)
również zachęciła mnie do przeczytania tej książki, lecz
praktycznie w połowie zaczynałam żałować, iż po to sięgnęłam.
Rany boskie, autorzy mieli świetny pomysł na to, ale tanie sztuczki
z wybuchaniem ognia na skórze czy znikaniem mogli sobie
darować. Ewentualnie lepiej to rozbudować. Rodzeństwo pomyślało
o czymś magicznym – pyk! Działo się. Nie jara mnie czytania o
kilku sztuczkach na okrągło. Po prostu zaczynałam myśleć o czymś
w stylu „oho, pewnie zabawi się w ognistą kulę”. I bingo!
„Północ, południe, zachód, wschód
Nasz dom jest najlepszy na świecie,
Stoi w środku lądów i wód
Gdy zabrzmi miłość, wejdziecie.”
Narracja jest podzielona na dwie osoby. Wiadomo od razu, o kogo
chodzi, gdyż to Wisty i Whit grali pierwsze skrzypce. Chciałoby się
rzec, że dzięki temu lepiej ich poznawałam i mogłam postawić się
w ich sytuacji. Bzdura. Żałowałam, że mogłam wkraść się w
zakamarki ich umysłu, ale o głównych powodach to za chwilę.
Poboczne postaci zostały wprowadzone tak, jakby miały zapełnić
luki w tekście. Owszem, niektóre osoby były lepiej
przedstawione, ale większość to tylko imiona i porównania
(o nich akapit niżej).
Nie znajdziemy tutaj wyszukanych słów. Język autorów
jest prosty, można rzec płaski. Łatwy w odbiorze, dlatego też
czytelnik prawie nie męczy się podczas jego odbioru. Dlaczego
prawie? Już mówię. Chodzi mi o... porównania. Tak,
ten jeden czynnik wywoływał u mnie mdłości, ataki gniewu i
irytacji, i tak w kółko. Miałam wrażenie, że książka
praktycznie w połowie składa się z porównań. Rozumiem, że
to miało nam, czytelnikom, przybliżyć obraz tamtego świata, ale
zlitujcie się! Od tego są opisy, które można rozbudować
tak, by zaciekawiły, a nie zanudzały. Również zdawało mi
się, iż słownictwo bohaterów jest ubogie i poleciłabym
dodatkowe lektury, by go rozbudowali. Musiałam się poskarżyć,
gdyż takie coś doprowadza mnie do szału!
Podsumowując:
Autorzy mieli ciekawy pomysł na serię, ale totalnie go
zmasakrowali. Aż się boję sięgać po kolejne tomy.
Nie wiem, komu mogłabym to polecić. Może tym osobom, które
pragną coś przeczytać, ale nie chce im się przy tym racjonalnie
myśleć i zastanawiać się nad treścią. Tak, wtedy ta książka
spełnia takie wymagania. Taka prosta młodzieżówka.
Recenzja została zamieszczona na:
No widziałam tą serię na stronie empiku ale jakoś specjalnie ona do mnie nie przemawiała. Dystopie są fajne, ale nie wszystkim autorom wychodzą ich pseude świeże pomysły.
OdpowiedzUsuńNo ona mnie zaciekawiła, ale wyszło jak wyszło. No i lipton. :)
UsuńJakim cudem w ogóle nie znam tej książki? Ale z drugiej strony, po twojej recenzji widzę, że kompletnie nie mam czego żałować. Szkoda, ze taki świetny pomysł na serię został zmarnowany. No cóż trzeba przełknąć jakoś tę gorzką pigułkę rozczarowania.
OdpowiedzUsuńcyrysiu, powiem ci tak - też nie znałam tej serii. Ba, byłam zaskoczona, że takie coś w ogóle istnieje! Ale gdybym jej nie przeczytała to bym żałowała, chociaż teraz również żałuję, że na nią trafiłam. I gdzie tu logika?
UsuńNie słyszało się o tej książce i serii, ale chyba się nie skuszę i nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążka miała słabą reklamę - dlatego.
UsuńTo od Ciebie usłyszałam (a właściwie przeczytałam) o tej książce i wiedziałam, że będzie miała jakieś "ale".
OdpowiedzUsuńPoczątek recenzji wywołał u mnie myśli typu: "ciekawy pomysł - pewnie sięgnę", "dystopijny świat - może podobne do Miasta Złoczyńców? - sięgnę". Ale z każdym kolejnym zdaniem, gdy na światło dzienne wyjmujesz i wyjaśniasz niedociągnięcia tej powieści, coraz bardziej skutecznie mnie zniechęcałaś.
A dobrze wiesz, że nie lubię czytać czegoś, co zapełni mi wieczór i przy okazji mnie ogłupi. Lubię swoją inteligencję, nie chcę jej urazić czytaniem nieodpowiedniej literatury.
Dlatego tę pozycję sobie odpuszczę, lista książek do przeczytania się cieszy, bo na razie nie ma na niej nowości.
Pozdrawiam gorąco! Do zobaczenia w sobotę ;)
No mi już nic nie zaszkodzi, bo moją głupotą mogłabym obdzielić całą Polskę (nie wspominając, że jedna osoba mogłaby zrobić to samo, ale na całym świecie). :D
UsuńDo zobaczenia jutro! Już nie mogę się doczekać! :*
Właśnie gdy widziałam tę książkę na półce, myślałam o boże muszę ją mieć, a jednak miałam w głowie niektóre recenzje, które znalazłam, a teraz i Twoja mnie w tym przekonała, że to nie jest dobry pomysł by po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńNo ja w ogóle poszłam na hardcore'a, bo nie czytałam wcześniej opisu ani recenzji. Poszłam w ciemno, ale jak widać obrałam złą drogę.
UsuńOpis brzmi naprawdę super, ale szkoda, wielka szkoda, że książka jest taka słaba ;< zmarnowany pomysł
OdpowiedzUsuńNo ja też żałuję, że zniszczono tak świetny pomysł.
UsuńJaka szkoda. Okładka jest niesamowicie hipnotyzująca i pewnie, gdybym zobaczyła ją w bibliotece, bądź księgarni, to długo bym się nie zastanawiała nad jej przeczytaniem.
OdpowiedzUsuńNo ja też żałuję, iż się zawiodłam. Dlatego działamy ze znanym hasełkiem "Nie oceniaj książki po okładce".
UsuńMiałam zamiar to przeczytać i chyba się nie skuszę. Zobaczę jeszcze. :-)
OdpowiedzUsuńNo to już Twoja decyzja. Każdy ma odmienny gust, więc komuś mogłoby się to spodobać. Na przykład Tobie. :)
UsuńTeraz to lepiej książek nie krytykować, bo wyjdzie z tego afera :D
OdpowiedzUsuńa tak na poważnie - szkoda, że zmarnowali taką serię. Okładka fajna, pomysł na książkę też. Szkoda tylko, że autorom nie wyszło.
Pozdrawiam, naczytane.blog.pl
Tak, słyszałam o tej aferze i powiem, że nikt nie będzie specjalnie pisał laurek, gdy książka, według osoby tworzącej opinię, się nie spodobała. A niech mnie hejtują - trzeba to przyjąć na klatę. :)
UsuńJa niedawno zauważyłam, iż kolejne części są tworzone przez Pattersona z różnymi autorami. Może to jakoś wpłynie na jakość dalszych tomów? Przekonam się o tym, gdy spotkam kolejne tomy i zaryzykuję, by je przeczytać. :D
Mnie pewnie też przyciągnęły by te czary, gdyby nie ta recenzja.
OdpowiedzUsuńTak, świat stworzony w nutką magii przyciąga czytelników, jakby ktoś rzucał na ludzi czary. Może tak jest? :D
UsuńAż tak mi się nie nudzi, żeby takie słab książki czytać... :)
OdpowiedzUsuńRozumiem twoje obawy, aczkolwiek gdybyś zmieniła zdanie i sama chciała ocenić, czy się ze mną zgadzasz to zawsze możesz wypożyczyć książkę i przeczytać. :)
UsuńNie słyszałam jeszcze o tej książce i to pewnie dobrze. Twoja recenzja niezbyt zachęca do przeczytania jej i raczej tego nie zrobię. Tak mało czasu, tak wiele książek - lepiej nie marnować go na takie beznadziejne powieści :)
OdpowiedzUsuńMało osób słyszało o tej książce, gdyż praktycznie nie było żadnej reklamy. Ten świat jest tak stworzony, że trzeba do czegoś zachęcić, by ludzie to zauważyli. Reklama dźwignią handlu. :)
UsuńZgadzam się z tym stwierdzeniem, iż tak mało czasu, tak wiele książek. Nasz rynek ma ich multum i mamy w czym wybierać, aczkolwiek wybór bywa trudny. :)
Kurczę, wielka szkoda. Gdy książka miała swoją premierę, chciałam się w nią zaopatrzyć, bo lubię motyw czarów w powieściach. Ale nie spodziewałam się, że wszystko wyjdzie aż tak płasko i nieprzekonująco. Zdecydowanie nie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńNo ja akurat swego czasu byłam wyłączona ze świata zapowiedzi i premier, więc nie wiedziałam, że wyjdzie akurat taka książka. Oczywiście czary przyciągają, ale pewne rzeczy odpychają. :)
UsuńBoisz się sięgać po kolejne tomy, ale jednak zamierzasz to zrobić? :D Ja bym sobie odpuścił po przyznaniu tak miażdżącej noty końcowej :D
OdpowiedzUsuńPiotrze, może się boję, aczkolwiek informacja o tym, iż Patterson przy kolejnych tomach współpracował z innymi autorami daje mi nutkę nadziei, że znajdę więcej pozytywów. Dlatego stwierdziłam, iż zamierzam kiedyś do tego wrócić. A to kiedyś może trwać wiecznie. ;)
UsuńNie słyszałam o tej serii, ale z Twojej recenzji wynika, że nie muszę tego żałować. Smutne jest to, że powstał naprawdę dobry pomysł na fabułę i został on zmarnowany. Można było go świetnie wykorzystać. Nie wiem czy będę chciała przeczytać chociaż pierwszą część. Raczej nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga
Zauważyłam, że wiele osób nie słyszało o tej serii. Rozumiem to, bo jak wcześniej wspominałam to nie widziałam jakiejkolwiek reklamy tej powieści.
UsuńNo tak, to smutne, że tak zmarnowano pomysł.
Również pozdrawiam. :)
Jak większość nie czytałam tej powieści, nawet o niej nie słyszałam. Z tego co piszesz na szczęście wiele nie straciłam :) Okładka rzeczywiście paraliżująca. Szkoda, że sama powieść już nie, potencjał niewykorzystany.
OdpowiedzUsuń