Autor:
Laini Taylor
Tytuł:
Dni krwi i światła gwiazd
Wydawnictwo:
Amber
Ilość
stron: 352
Dawno,
dawno temu anioł i diablica zakochali się w sobie. Nie skończyło
się to dobrze, bo ośmielili się marzyć o świecie bez wojny i
rozlewu krwi. Ale to nie był ich świat…
Na całym świecie muzea historii naturalnej donoszą o tajemniczych włamaniach. Uskrzydlone armie przekraczają portal dzielący ich świat od naszego.
Na całym świecie muzea historii naturalnej donoszą o tajemniczych włamaniach. Uskrzydlone armie przekraczają portal dzielący ich świat od naszego.
Odwieczna
wojna wybucha ze straszliwą siłą. A ci, którzy tak bardzo
się kochają, stoją po przeciwnych stronach…
Siedemnastoletnia Karou, utalentowana artystka i uczennica tajemniczego Dealera Marzeń, znalazła wreszcie odpowiedź, której tak długo szukała. Już wie, kim jest – i czym jest. Lecz ta wiedza niesie następną prawdę, której z całego serca chciałaby zaprzeczyć: że kocha wroga, i że jej ukochany ją zdradził. A świat musi zapłacić za to krwawą cenę...
Siedemnastoletnia Karou, utalentowana artystka i uczennica tajemniczego Dealera Marzeń, znalazła wreszcie odpowiedź, której tak długo szukała. Już wie, kim jest – i czym jest. Lecz ta wiedza niesie następną prawdę, której z całego serca chciałaby zaprzeczyć: że kocha wroga, i że jej ukochany ją zdradził. A świat musi zapłacić za to krwawą cenę...
Teraz
Karou musi wybrać ostatecznie, kim chce być. I zdecydować, jak
daleko się posunie, by pomścić swoją rasę.
Tymczasem
Akiva bez wytchnienia szuka Karou, bez której nie potrafi już żyć.
I prowadzi własną walkę: o odkupienie i o nadzieję. Lecz czy
jakakolwiek nadzieja ocaleje z popiołów ich zniszczonych marzeń?
Dni
krwi i światła gwiazd, czyli drugi tom mojej ukochanej serii.
Książka względem której miałam już pewne oczekiwania. W końcu
po zachwycie pierwszym tomem, nie mogło być inaczej. Czekałam na
nią z niecierpliwością. Zamówiłam ją, jak tylko pojawiła się
w empiku. Gdy w końcu dostałam ją w swoje ręce, zaczęłam ją
czytać, a wtedy...
Pierwszą
rzeczą, na której się zawiodłam, była okładka. Zanim trafiła
do księgarń ciągle miałam nadzieję, na to, że jednak ją
zmienią. Niestety. Nie dziwię się, że drugi tom kupiło tak
niewiele osób, skoro okładka odrzuca na kilometr. Mówię jej nie,
nie i jeszcze raz: nie! No ale jak to mówią „nie oceniaj książki
po okładce”. Jej treść wciąż bardzo mnie ciekawiła.
Początkowo
patrzyłam na nią zawiedziona, że ma mniej stron, niż część
pierwsza. Gdy tylko zaczęłam ją czytać, zaczęłam się z tego
cieszyć. Przez około pierwsze 150 stron przebrnęłam z wielkim
trudem. Akcja była tak nudna, że czasem się zmuszałam, aby jej
nie odłożyć. Mimo wszystko, książka wróciła na półkę.
Po
około pięciu miesiącach zdecydowałam się, aby ją dokończyć. Z
wielkim trudem sięgnęłam ponownie po książkę. Wpatrywałam się
bez celu w strony. Otwierałam ją, aby po chwili zamknąć. Po kilku
takich sytuacjach uznałam, że skoro tak na nią czekałam, to muszę
się w końcu zebrać. Jak już udało mi się zmotywować, to jej
drugą cześć pochłonęłam w kilka dni. Ciężko jest mi
stwierdzić, czy początkowe strony książki rzeczywiście były tak
nudne, czy po prostu nie potrafiłam się w nią wczytać.
Po
jej skończeniu nadal czułam niedosyt. Wciąż to nie było to, na
co czekałam. Liczyłam, że akcja pójdzie w zupełnie innym
kierunku W rzeczywistości oddaliła mnie jeszcze bardziej od tego,
na co czekałam. Zapewne autorka miała w tym jakiś cel, jednak na
ten moment nie jestem w stanie go zrozumieć. Niby można by
powiedzieć, że książka zaskakuje, jednak w tym przypadku nie
wpływa to na nią pozytywnie.
W
„Dniach krwi i światła gwiazd” Laini Taylor zwraca większą
uwagę, na jednego bohatera. Nie chcę tu zdradzać, kogo mam na
myśli, jednak ciężko nie ulec jego urokowi. Mimo tego, że nie
staje się on tu postacią pierwszoplanową, jego działania nadają
pewną nutkę magii całej powieści. Brzmi to jak plus dla książki,
jednak niestety nim nie jest. Autorka w pewnym momencie odbiera nam
możliwość czerpania radości z jego poczynań, na czym się bardzo
zawiodłam.
Podsumowując,
jeżeli ktoś przeczytał pierwszą część, to na tą bym się
skusiła z czystej ciekawości. Osobiście wciąż wyczekuję
trzeciej części. Jeżeli nie będzie jej dostępnej w języku
polskim, to skuszę się na przeczytanie jej po angielsku. Może moja
znajomość tego języka nie jest jakoś bardzo wybitna, jednak
myślę, że pozwoli mi zapoznać się z tą pozycją. Poza tym od
czego są słowniki? Kończąc tą krótką dygresję, muszę
stwierdzić, że druga część „Córki Dymu i Kości” znacząco
odbiega od standardów, które poznajemy w pierwszym tomie. Mimo
wszystko pozostawia nam nadzieję, na bardziej pozytywny rozwój
wydarzeń w „Dreams of Gods &
Monsters” (Nie będę się kusić o tłumaczenie, gdyż nie
wiem czym przetłumaczą to jako marzenia, czy jako sny Bogów i
Potworów). :)
Ocena:
2/6
Pokuszę
się, aby po raz kolejny przy pomnieć o PETYCJI. Może uda się
jednak dostać trzecią część w języku polskim? :)
Liczę,
że pomożecie. :)
Zaskoczyłaś mnie oceną końcową. 2/6? :o
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu recenzji stwierdziłam, że wystawisz trójkę (najwyżej z minusem), a tu 2.
Wow. Nie czuję się zbytnio zachwycona. Ale już sam opis kursywą nie zbudził we mnie zainteresowania. To chyba nie jest seria dla mnie.
Hm, powiem tak. Przeglądając recenzje na temat tej książki, w większości natrafiłam na opinie dające oceny powyżej połowy. Mojej przyjaciółce bardziej do gustu przypadła ta część, niż pierwsza. Mnie "Dni..." wymęczyły, jednak chyba jestem w mniejszości.
UsuńChciałam dać 3, ale przez jedno wydarzenie w książce (nie chcę spojlerować jakie) obniżyłam tą notę, gdyż do tej pory nie mogę się z tym pogodzić.
Również jestem w wielkim szale po pierwszej części i przymierzam się do drugiej, mam nadzieje, że mnie, aż tak nie rozczaruje...
OdpowiedzUsuńJa się niestety zawiodłam, jednak może Tobie się spodoba. Wiadomo, że nie każdemu podoba się to samo. :)
UsuńToś mnie zaskoczyła! Książkę oczywiście mam (wygraną w zakłądzie z przyjaciółką...), ale niekoniecznie ciągnie mnie do czytania. Chciałabym ją "machnąć" z ciekawości, ale nie po drodze mi po nią sięgać. Podejrzewam, że przeczytam w przyszłym roku dopiero. Początek oporny? To chyba trzeba zacząć z rozpędem i szybko przez niego przeskoczyć... Jakoś dam radę, ale jestem ciekawa, czy i mnie ta część rozczaruje.
OdpowiedzUsuńNa dobrą sprawę każdy w moim otoczeniu ma inną opinię na temat tej książki. Mnie nudził początek, ale jak do niej wróciłam po tych 5 miesiącach było już z górki. Może miałam zbyt wysokie wymagania co do niej i dlatego tak to odebrałam. Przypuszczam, że jeżeli udałoby mi się wejść w posiadanie tomu 3 (bez względu w jakim języku), to przed tym jeszcze przejrzę pierwsze dwie części, aby to sobie odświeżyć, może spojrzę wtedy na to w inny sposób. :)
UsuńMoja historia co do tej serii jest bardzo podobna do Twojej. ''Córkę dymu i kości'' polubiłam, ale kiedy sięgnęłam po ''Dni krwi i światła gwiazd'' po prostu się załamałam... wytrzymałam chyba do pięćdziesiątej strony i jak na razie nie mam najmniejszej ochoty dać tej książce drugą szansę.
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze ta okładka... brak mi słów, zwłaszcza, że oryginalna jest taka ładna.
namalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Tak, oryginalna okładka jest śliczna. Liczyłam, że stworzą ładniejszą, skoro już nie wykupili praw do oryginalnej.
UsuńA co do książki, to chyba jak się złapie do niej dystans, to później idzie z górki. Przynzjamij tak było u mnie. :)
Widzę, że coś ostatnio nie masz szczęścia do dobrych książek. Mam jednak nadzieję, że zła passa szybko minie i będziesz miała same literackie perełki. A odnośnie powyższej książkę, będę omijać ją z daleka skoro taka mizerna.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, w tym roku bardzo mało dobrych książek mi się trafiło. Może przyszły rok okaże się lepszy. :)
UsuńA co do książki, to sama bym po nią nie sięgnęła, gdybym nie pokochała pierwszego temu.
Ale słabo wypadła w twoich oczach. Ja na półce mam tom 1 jeszcze niestety nie czytałam go :(
OdpowiedzUsuńTom pierwszy polecam! Jedna z lepszych książek, na jakie trafiłam. :) Szkoda, że drugi pozostawia wiele do życzenia...
UsuńOjej, teraz to mnie przestraszyłaś. Pierwszy tom był genialny. Zgodzę się z absolutnie wszystkim, co napisałaś na temat okładki. Jest okropna. Ale co do fabuły? Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała, żebyś się myliła. Oczywiście każdy ma inne gusta i tak dalej, ale i tak mnie przestraszyłaś hehe
OdpowiedzUsuńA czytanie po angielsku wcale nie jest takie straszne, jak się wydaje. Nie można tylko każdego zdania sobie tłumaczyć słowo w słowo, bo wtedy szybko się zniechęcisz ;)
Tak, pierwszy tom jest świetny. No a co do drugiego, to niestety ja się zawiodłam. Ale poza mną czytały to jeszcze dwie moje znajome i każda z nas ma inne zdanie na jej temat, więc może Tobie się spodoba. :D
UsuńNo tłumacząc każde słowo, to się zamęczyć można. Z resztą myślę, ze z moim angielskim nie jest najgorzej, dlatego planuję się tego podjąć. :)
Jak dla mnie brzmi trochę tandetnie :D dość oklepany pomysł na książkę. Raczej nie sięgnę, chociaz kto wie, moze mi wpadnie w ręce:)
OdpowiedzUsuńNo cóż, każdy woli co innego. :) Mnie zżerała ciekawość po pierwszej części, więc nie mogłam sobie tego odmówić. :)
UsuńKojarzę okładkę pierwszego tomu i gdybyś nie wspomniała o niej w swojej recenzji, w ogóle nie skojarzyłabym jej z recenzowanym tytułem :) Fatalnie widzę wyszedł drugi tom, skoro otrzymał od Ciebie słabiutką dwójkę.I przyznam, że trochę zniechęciło mnie to do przeczytania pierwszej części:)
OdpowiedzUsuńPierwszą część gorąco polecam! Do niej nie ma się co zniechęcać, jest świetną książką. :) No a po drugim tomie mimo wszystko czekam na trzeci, więc i w tej dwójce tli się nadzieja. :)
UsuńPierwszą część wspominam pozytywnie, a tego tomu jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Kilka razy trzymałam go w dłoniach, gdy przyglądałam mu się w Empiku, ale nic poza tym. Gdyby u nas były jakieś fotele to bym sobie podczytywała. :D
OdpowiedzUsuńEmpik Łódź Manufaktura zaprasza, mamy tam kącik do czytania. :D
UsuńNo biorąc pod uwagę, jak Ci ciągle mówiłam, jaka okropna nie jest ta część, to wcale mnie nie dziwi, ze nadal jej nie tknęłaś. :D
Nie lubię książek, w które trudno się wczuć, bo nie lubię się zmuszać do czytania :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, bo pierwsza mi nie podeszła :)
OdpowiedzUsuńRany, ile ja mam zaległosci... :-/ Ale i tak teraz nie nadrobie, bo praca i szkoła.. :-/
OdpowiedzUsuń