niedziela, 9 listopada 2014

Dni krwi i światła gwiazd oczaki Akime

Autor: Laini Taylor
Tytuł: Dni krwi i światła gwiazd
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 352

Dawno, dawno temu anioł i diablica zakochali się w sobie. Nie skończyło się to dobrze, bo ośmielili się marzyć o świecie bez wojny i rozlewu krwi. Ale to nie był ich świat…
 Na całym świecie muzea historii naturalnej donoszą o tajemniczych włamaniach. Uskrzydlone armie przekraczają portal dzielący ich świat od naszego.
Odwieczna wojna wybucha ze straszliwą siłą. A ci, którzy tak bardzo się kochają, stoją po przeciwnych stronach…
Siedemnastoletnia Karou, utalentowana artystka i uczennica tajemniczego Dealera Marzeń, znalazła wreszcie odpowiedź, której tak długo szukała. Już wie, kim jest – i czym jest. Lecz ta wiedza niesie następną prawdę, której z całego serca chciałaby zaprzeczyć: że kocha wroga, i że jej ukochany ją zdradził. A świat musi zapłacić za to krwawą cenę...
Teraz Karou musi wybrać ostatecznie, kim chce być. I zdecydować, jak daleko się posunie, by pomścić swoją rasę.
Tymczasem Akiva bez wytchnienia szuka Karou, bez której nie potrafi już żyć. I prowadzi własną walkę: o odkupienie i o nadzieję. Lecz czy jakakolwiek nadzieja ocaleje z popiołów ich zniszczonych marzeń?

Dni krwi i światła gwiazd, czyli drugi tom mojej ukochanej serii. Książka względem której miałam już pewne oczekiwania. W końcu po zachwycie pierwszym tomem, nie mogło być inaczej. Czekałam na nią z niecierpliwością. Zamówiłam ją, jak tylko pojawiła się w empiku. Gdy w końcu dostałam ją w swoje ręce, zaczęłam ją czytać, a wtedy...

Pierwszą rzeczą, na której się zawiodłam, była okładka. Zanim trafiła do księgarń ciągle miałam nadzieję, na to, że jednak ją zmienią. Niestety. Nie dziwię się, że drugi tom kupiło tak niewiele osób, skoro okładka odrzuca na kilometr. Mówię jej nie, nie i jeszcze raz: nie! No ale jak to mówią „nie oceniaj książki po okładce”. Jej treść wciąż bardzo mnie ciekawiła.

Początkowo patrzyłam na nią zawiedziona, że ma mniej stron, niż część pierwsza. Gdy tylko zaczęłam ją czytać, zaczęłam się z tego cieszyć. Przez około pierwsze 150 stron przebrnęłam z wielkim trudem. Akcja była tak nudna, że czasem się zmuszałam, aby jej nie odłożyć. Mimo wszystko, książka wróciła na półkę.

Po około pięciu miesiącach zdecydowałam się, aby ją dokończyć. Z wielkim trudem sięgnęłam ponownie po książkę. Wpatrywałam się bez celu w strony. Otwierałam ją, aby po chwili zamknąć. Po kilku takich sytuacjach uznałam, że skoro tak na nią czekałam, to muszę się w końcu zebrać. Jak już udało mi się zmotywować, to jej drugą cześć pochłonęłam w kilka dni. Ciężko jest mi stwierdzić, czy początkowe strony książki rzeczywiście były tak nudne, czy po prostu nie potrafiłam się w nią wczytać.

Po jej skończeniu nadal czułam niedosyt. Wciąż to nie było to, na co czekałam. Liczyłam, że akcja pójdzie w zupełnie innym kierunku W rzeczywistości oddaliła mnie jeszcze bardziej od tego, na co czekałam. Zapewne autorka miała w tym jakiś cel, jednak na ten moment nie jestem w stanie go zrozumieć. Niby można by powiedzieć, że książka zaskakuje, jednak w tym przypadku nie wpływa to na nią pozytywnie.

W „Dniach krwi i światła gwiazd” Laini Taylor zwraca większą uwagę, na jednego bohatera. Nie chcę tu zdradzać, kogo mam na myśli, jednak ciężko nie ulec jego urokowi. Mimo tego, że nie staje się on tu postacią pierwszoplanową, jego działania nadają pewną nutkę magii całej powieści. Brzmi to jak plus dla książki, jednak niestety nim nie jest. Autorka w pewnym momencie odbiera nam możliwość czerpania radości z jego poczynań, na czym się bardzo zawiodłam.

Podsumowując, jeżeli ktoś przeczytał pierwszą część, to na tą bym się skusiła z czystej ciekawości. Osobiście wciąż wyczekuję trzeciej części. Jeżeli nie będzie jej dostępnej w języku polskim, to skuszę się na przeczytanie jej po angielsku. Może moja znajomość tego języka nie jest jakoś bardzo wybitna, jednak myślę, że pozwoli mi zapoznać się z tą pozycją. Poza tym od czego są słowniki? Kończąc tą krótką dygresję, muszę stwierdzić, że druga część „Córki Dymu i Kości” znacząco odbiega od standardów, które poznajemy w pierwszym tomie. Mimo wszystko pozostawia nam nadzieję, na bardziej pozytywny rozwój wydarzeń w „Dreams of Gods & Monsters” (Nie będę się kusić o tłumaczenie, gdyż nie wiem czym przetłumaczą to jako marzenia, czy jako sny Bogów i Potworów). :)

Ocena: 2/6

Pokuszę się, aby po raz kolejny przy pomnieć o PETYCJI. Może uda się jednak dostać trzecią część w języku polskim? :)

Liczę, że pomożecie. :)

23 komentarze:

  1. Zaskoczyłaś mnie oceną końcową. 2/6? :o
    Po przeczytaniu recenzji stwierdziłam, że wystawisz trójkę (najwyżej z minusem), a tu 2.
    Wow. Nie czuję się zbytnio zachwycona. Ale już sam opis kursywą nie zbudził we mnie zainteresowania. To chyba nie jest seria dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, powiem tak. Przeglądając recenzje na temat tej książki, w większości natrafiłam na opinie dające oceny powyżej połowy. Mojej przyjaciółce bardziej do gustu przypadła ta część, niż pierwsza. Mnie "Dni..." wymęczyły, jednak chyba jestem w mniejszości.
      Chciałam dać 3, ale przez jedno wydarzenie w książce (nie chcę spojlerować jakie) obniżyłam tą notę, gdyż do tej pory nie mogę się z tym pogodzić.

      Usuń
  2. Również jestem w wielkim szale po pierwszej części i przymierzam się do drugiej, mam nadzieje, że mnie, aż tak nie rozczaruje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się niestety zawiodłam, jednak może Tobie się spodoba. Wiadomo, że nie każdemu podoba się to samo. :)

      Usuń
  3. Toś mnie zaskoczyła! Książkę oczywiście mam (wygraną w zakłądzie z przyjaciółką...), ale niekoniecznie ciągnie mnie do czytania. Chciałabym ją "machnąć" z ciekawości, ale nie po drodze mi po nią sięgać. Podejrzewam, że przeczytam w przyszłym roku dopiero. Początek oporny? To chyba trzeba zacząć z rozpędem i szybko przez niego przeskoczyć... Jakoś dam radę, ale jestem ciekawa, czy i mnie ta część rozczaruje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dobrą sprawę każdy w moim otoczeniu ma inną opinię na temat tej książki. Mnie nudził początek, ale jak do niej wróciłam po tych 5 miesiącach było już z górki. Może miałam zbyt wysokie wymagania co do niej i dlatego tak to odebrałam. Przypuszczam, że jeżeli udałoby mi się wejść w posiadanie tomu 3 (bez względu w jakim języku), to przed tym jeszcze przejrzę pierwsze dwie części, aby to sobie odświeżyć, może spojrzę wtedy na to w inny sposób. :)

      Usuń
  4. Moja historia co do tej serii jest bardzo podobna do Twojej. ''Córkę dymu i kości'' polubiłam, ale kiedy sięgnęłam po ''Dni krwi i światła gwiazd'' po prostu się załamałam... wytrzymałam chyba do pięćdziesiątej strony i jak na razie nie mam najmniejszej ochoty dać tej książce drugą szansę.
    No i jeszcze ta okładka... brak mi słów, zwłaszcza, że oryginalna jest taka ładna.

    namalowac-swiat-slowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, oryginalna okładka jest śliczna. Liczyłam, że stworzą ładniejszą, skoro już nie wykupili praw do oryginalnej.
      A co do książki, to chyba jak się złapie do niej dystans, to później idzie z górki. Przynzjamij tak było u mnie. :)

      Usuń
  5. Widzę, że coś ostatnio nie masz szczęścia do dobrych książek. Mam jednak nadzieję, że zła passa szybko minie i będziesz miała same literackie perełki. A odnośnie powyższej książkę, będę omijać ją z daleka skoro taka mizerna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, w tym roku bardzo mało dobrych książek mi się trafiło. Może przyszły rok okaże się lepszy. :)
      A co do książki, to sama bym po nią nie sięgnęła, gdybym nie pokochała pierwszego temu.

      Usuń
  6. Ale słabo wypadła w twoich oczach. Ja na półce mam tom 1 jeszcze niestety nie czytałam go :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom pierwszy polecam! Jedna z lepszych książek, na jakie trafiłam. :) Szkoda, że drugi pozostawia wiele do życzenia...

      Usuń
  7. Ojej, teraz to mnie przestraszyłaś. Pierwszy tom był genialny. Zgodzę się z absolutnie wszystkim, co napisałaś na temat okładki. Jest okropna. Ale co do fabuły? Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała, żebyś się myliła. Oczywiście każdy ma inne gusta i tak dalej, ale i tak mnie przestraszyłaś hehe

    A czytanie po angielsku wcale nie jest takie straszne, jak się wydaje. Nie można tylko każdego zdania sobie tłumaczyć słowo w słowo, bo wtedy szybko się zniechęcisz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pierwszy tom jest świetny. No a co do drugiego, to niestety ja się zawiodłam. Ale poza mną czytały to jeszcze dwie moje znajome i każda z nas ma inne zdanie na jej temat, więc może Tobie się spodoba. :D

      No tłumacząc każde słowo, to się zamęczyć można. Z resztą myślę, ze z moim angielskim nie jest najgorzej, dlatego planuję się tego podjąć. :)

      Usuń
  8. Jak dla mnie brzmi trochę tandetnie :D dość oklepany pomysł na książkę. Raczej nie sięgnę, chociaz kto wie, moze mi wpadnie w ręce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, każdy woli co innego. :) Mnie zżerała ciekawość po pierwszej części, więc nie mogłam sobie tego odmówić. :)

      Usuń
  9. Kojarzę okładkę pierwszego tomu i gdybyś nie wspomniała o niej w swojej recenzji, w ogóle nie skojarzyłabym jej z recenzowanym tytułem :) Fatalnie widzę wyszedł drugi tom, skoro otrzymał od Ciebie słabiutką dwójkę.I przyznam, że trochę zniechęciło mnie to do przeczytania pierwszej części:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszą część gorąco polecam! Do niej nie ma się co zniechęcać, jest świetną książką. :) No a po drugim tomie mimo wszystko czekam na trzeci, więc i w tej dwójce tli się nadzieja. :)

      Usuń
  10. Pierwszą część wspominam pozytywnie, a tego tomu jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Kilka razy trzymałam go w dłoniach, gdy przyglądałam mu się w Empiku, ale nic poza tym. Gdyby u nas były jakieś fotele to bym sobie podczytywała. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Empik Łódź Manufaktura zaprasza, mamy tam kącik do czytania. :D
      No biorąc pod uwagę, jak Ci ciągle mówiłam, jaka okropna nie jest ta część, to wcale mnie nie dziwi, ze nadal jej nie tknęłaś. :D

      Usuń
  11. Nie lubię książek, w które trudno się wczuć, bo nie lubię się zmuszać do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam tej książki, bo pierwsza mi nie podeszła :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rany, ile ja mam zaległosci... :-/ Ale i tak teraz nie nadrobie, bo praca i szkoła.. :-/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.