Autor: Victoria Scott
Tytuł: „Ogień i woda”
Oryginalny tytuł: „Fire and Flood”
Seria: „Ogień i woda”
Tom: I
Przekład: Marzena Dziewońska
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 368
Czasami tak bywa, iż nie mamy
najlepszych kontaktów z rodziną. Twierdzimy, że z familią
to się najlepiej wychodzi na zdjęciu, a jeszcze dobrze stanąć z
boku, by w razie czego móc się wyciąć. Jednak takie chwile
szybko mijają, gdy dochodzi do tragedii. Nie jesteśmy w stanie
zrozumieć, dlaczego to akurat nas musi dotyczyć. Pragniemy zrobić
wszystko, by pomóc zwalczyć przeciwności losu. Tylko czy
bylibyśmy w stanie poświęcić w tym celu... własne życie?
Tella Holloway ma za złe rodzicom, że
musieli się przeprowadzić. Dziewczyna musi porzucić swoje
poukładane, na pozór, życie i zamieszkać w miejscu, które
sprawia wrażenie mocno zacofanego. Tella jednak rozumie, iż ta
samotnia to tak naprawdę azyl, gdzie jej ciężko chory brat, Cody,
może odpocząć od zgiełku dużego miasta. W ten sposób ich
rodzice pragną zrekompensować fakt, iż lekarze nie potrafią
zdiagnozować przyczyny jego złego samopoczucia. Rodzina czuje się
bezsilna, ale do pewnego czasu...
Kiedy Tella natrafia na tajemniczą
wiadomość na początku uznaje to za zwykły dowcip, lecz z godziny
na godzinę coraz częściej myśli o tym, że musi dowiedzieć się
czegoś więcej na temat tego zadania. Każda kolejna instrukcja
wprowadza dziewczynę w tajniki Piekielnego Wyścigu, uświadamiając
ją, iż robi się coraz poważniej. Tella postanawia zaryzykować i
wziąć udział w tym wyzwaniu. Liczy się dla niej jeden cel –
wygranie lekarstwa dla brata. Nie zwraca już uwagi na grożące jej
niebezpieczeństwo. Jest gotowa poświęcić swoje życie, byle tylko
uratować Cody'ego.
Tylko czy da radę przetrwać cztery
ciężkie etapy Piekielnego Wyścigu? Czy znajdzie sojuszników?
A może przysporzy sobie jedynie wrogów? I czy w tej całej
walce znajdzie się miejsce na... miłość?
Chyba kolejny raz muszę wspomnieć o
tym, że mam fioła na punkcie dystopii i antyutopii. Wiem, powtarzam
się, jednak ta miłość tkwi tak głęboko we mnie, że aż nie
umiem się powstrzymać, żeby o niej nie wspominać.
Kiedy tylko nadarzyła się okazja, abym
mogła pochwycić w swoje dłonie „Ogień i woda”, to nie wahałam
się ani chwili. Czytałam już kilka opinii, które były
pozytywne, dlatego też „napaliłam się” na ten tytuł. Jak
sądzicie: książka podtrzymała żar czy jednak wylała na mnie
kubeł zimnej wody?
„Każdy z nas ma w domu jakiś powód, dla którego walczy (...).”
Z początku nie umiałam się wgryźć w
fabułę. Strasznie męczyłam się z pierwszymi rozdziałami, jednak
po kilkunastu stronach wszystko zaczęło się rozkręcać, a ja
zostałam wciągnięta w ten świat. Wraz z rozpoczęciem wyścigu
autorka nie dawała nam wytchnąć, przez co sami stajemy się
bohaterami tej książki. Wiele razy serce mi mocniej zabiło, gdy
działo się coś niebezpiecznego. Zdarzały się także śmieszne
momenty, gdy czytelnik może odetchnąć i uśmiechnąć się,
wiedząc, iż to tylko pauza przed kolejną dawką akcji.
Parę słów o Piekielnym Wyścigu.
Jak już wcześniej wspominałam jest to rywalizacja, gdzie główną
nagrodą jest lekarstwo dla chorego. Wyścig toczy się w czterech
miejscach: w dżungli, na pustyni, w oceanie oraz w górach. W
tej części mieliśmy do czynienia z dwoma pierwszymi etapami, ale
nie będę zdradzać zbyt wiele. Jeżeli ciekawi was, jak to wszystko
wyglądało – sięgnijcie po książkę, a wszelkie tajemnice
znikną.
Co ja mogę powiedzieć o głównej
bohaterce? Na początku nie umiałam jej polubić. Sprawiała ona
wrażenie osoby próżnej, która jedynie myśli o sobie
i swoim wyglądzie, co mnie strasznie irytowało. Kiedy zdecydowała
się wziąć udział w Piekielnym Wyścigu dostrzegłam, że jednak
tkwią w niej jakieś inne uczucia, bo w końcu robi coś dla kogoś
innego. Z rozdziału na rozdział zaczęły zachodzić jakieś zmiany
w jej zachowaniu. Ze słabej dziewczynki przeistaczała się w
walczącą o swoje kobietę, lecz jeszcze sporo pracy przed nią.
Piekielny Wyścig zmienił jej nastawienie do świata, a także moje
zdanie względem niej. Ale i tak czasami powracały te momenty, gdy
chciałam ją udusić. Dosłownie.
Muszę także wspomnieć o innych
postaciach, które przewinęły się na kartach tej książki.
Z wszystkich osób, które poznała Tella najbardziej
polubiłam Harper, która była pewna siebie i zadziorna. Był
także wariat, Titus, który z początku kojarzył mi się z
Peterem z „Niezgodnej”. To niezbyt miłe porównanie,
jednak z czasem uświadomiłam sobie, że antagonista z powieści
Victorii Scott jest jeszcze gorszy. Pozostałe postaci jakoś do mnie
nie przemawiały, w tym sam obiekt westchnień głównej
bohaterki, czyli Guy. Nawet to imię nie brzmi zbyt dobrze...
Mniejsza z tym. Ważne, iż nie było typowych zapychaczy, co się
chwali!
No i wątek miłosny. Irytowało mnie
strasznie, że Tella więcej czasu myślała o Guy'u, niżeli o swoim
bracie. Ona sama to dostrzegała, ale jak widać uczucia bywają
silniejsze. Przyznam jednak, iż było mało fragmentów
ukazujących siłę miłości tej pary, co uważam na plus. Coś
czuję, że będzie to nadrobione w kolejnej części, ale lepiej nie
zapeszajmy...
„Strzel tym cholernym kciukiem, myślę za każdym razem, kiedy to robi. Zapominasz o kciuku!”
Wiele osób twierdzi, że autorka
wzorowała się tutaj na „Igrzyskach Śmierci” Suzanne Collins.
Możliwe, że mieli tutaj na myśli poświęcenie się dla ukochanej
osoby oraz waleczność, która jest ceniona przez większość
osób. I to by było na tyle, jeżeli chodzi o podobieństwa
między światem Telli i Katniss. Chcę jednak zwrócić uwagę,
że być może to inna autorka była inspiracją do tworzenia dla
Victorii Scott, ale o tym jeszcze napiszę.
Narratorem „Ognia i wody” jest sama
Tella, przez co głębiej wnikamy w jej umysł i poznajemy jej zdanie
na temat wszystkiego, co ją otacza (chociaż czasami chciałabym
czegoś nie wiedzieć). Jak to zazwyczaj bywa w tego typu książkach
ponownie stykamy się z czasem teraźniejszym, który jest
coraz bardziej popularny, chociaż – jak już wiele razy mówiłam:
ciężki do okrzesania. Muszę także wspomnieć, że na samym
początku autorce ciężko szło opisywanie świata, która
sama stworzyła. Zapewne to jest przyczyną tego okropnego wstępu,
jednak obiecuję, że dalej jest już tylko lepiej, a Victoria Scott
opanowała swoje pióro i całkowicie się rozkręciła.
Od czasów „Niezgodnej” jeszcze
nie spotkałam się z tak krótkimi rozdziałami. Sześć,
siedem stron i lecimy dalej. Niedawno czytałam książkę, gdzie na
jeden rozdział składało się ponad dwadzieścia stron tekstu, więc
chyba dlatego było mi ciężko się przyzwyczaić do tak drastycznej
zmiany. I tutaj powrócę do wcześniejszego tematu, a
mianowicie do inspiracji. Tutaj czuję, jakby autorka podpatrzyła
Veronicę Roth i poszła za jej przykładem w kwestii rozdziałów.
Jednak pani Scott przerosła swojego „mistrza” (w cudzysłowie,
bo przecież nie wiem, jaka jest prawda) i nie nawtykała aż tak
ogromu rozdziałów, co się chwali. Tutaj zachowano umiar.
Z serii „rozkminy bluszczyny”: Czy
naprawdę nie ma już innego koloru włosów dla głównych
bohaterek i autorzy chwytają się rudego odcienia? Polecam tutaj
paletę kolorów. Wybór jest ogromny!
Podsumowując:
„Ogień i woda” udowadnia, iż
jesteśmy w stanie zrobić naprawdę wiele, jeżeli chodzi tutaj o
życie kogoś nam naprawdę bliskiego. Może pierwsze rozdziały będą
nas lekko odpychać od lektury, ale jeżeli przebrniemy przez nie to
uzyskamy ogromną dawkę akcji, która wciągnie nas do tego
stopnia, iż nawet nie zauważymy, iż to już koniec, aż w końcu
stwierdzimy: my chcemy więcej i więcej! Ja należę do takich osób.
Książka godna polecenia!
Recenzja została zamieszczona na:
Za egzemplarz książki serdecznie
dziękuję Wydawnictwu IUVI!
Fanpage wydawnictwa!
Strona internetowa autorki!
Kolejna postać o rudych włosach - wolę moją białowłosą Amelien, a nawet i Victelię.
OdpowiedzUsuńJest podobieństwo do dwóch innych serii i to chyba jak na razie każe mi odpuścić sobie tę książkę.
Recenzja jest dobra, wciąż dajesz radę pokazać plusy i minusy, odrobinę się wykrzyczeć.
Więcej recenzji proszę! :D
Pozdrawiam! :)
Spokojnie - Recenzja Santa Olivii powinna pojawić się na dniach. ;)
UsuńChętnie się rozejrzę jak tak ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto się skusić. :)
UsuńOstatnio w sieci zrobił się wysyp recenzji tej książki i niemal wszystkie są bardzo pochlebne. Widać coś musi być na rzeczy. W takim razie chętnie ją poznam bliżej, tym bardziej, że fabuła oraz Twoja recenzja skutecznie mnie do tego zachęcają.
OdpowiedzUsuńTak, ja również zauważyłam, że ta książka zrobiła się bardzo popularna. I na to zasługuje, bo jest świetna. ;)
UsuńCieszę się, że się podoba, ponieważ już podobno do mnie jedzie :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Ja też się cieszę, że mi się podoba (taka skromność). ^^
UsuńTo poczekam na Twoją opinię. :)
Czyli jednak żyjesz :)
OdpowiedzUsuńW kwestii ksiązki - sceptycznie podchodzę do wszelkiego rodzaju dystopii i antyutopii, a dla mnie, Ogień i woda zupełnie niczym się nie wyróżnia, wliczając tytuł. Jedyne, co mnie w tej książce przyciąga, to motyw przeprowadzki, bo lubię jak bohaterowie zaczynają w nowym miejscu... No i krótkie rozdziały - pewnie w mig przeczytałabym tę książkę. Ale raczej jednak sobie daruję. Wszystko inne już było - a i rozkminy o Guyu... Nie, daruję sobie. Poluję na inną serię z gatunku...
Będzie więcej epizodów z serialu "Rozkminy bluszczyny"? :)
Oho, widzę, że ci się rozkminy bluszczyny podobają. :D Zamierzam zrobić oddzielne posty z tymi rozkminami, ale coś czuję, że może nie wypalić. :D Chociaż jeżeli to będzie coś nowego to może na mnie zadziała...
UsuńJuż dzisiaj czytałam kilka opinii na temat tej książki. Trochę nie moja tematyka, ale recenzja jest bardzo ciekawie napisana. :-)
OdpowiedzUsuńTak, recenzje tej książki się sypią w błyskawicznym tempie. Po prostu to także świetna reklama dla wydawnictwa, co jest pozytywnym aspektem. :)
UsuńDziękuję za komplement. Nawet nie wiesz, jak bardzo musiałam kombinować, by ująć wszystko z notatek, które robiłam w trakcie czytania. ;)
Wczoraj przeczytałam tę książkę i przyznaję ci rację. Mam takie same odczucia, co ty :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie ta informacja. :)
UsuńZapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńNo i jest ciekawie. :)
UsuńCzytałam i książka bardzo mi się podobała :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będziemy musiały czekać na kontynuację, bo jestem niezwykle ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterki ;D
No ja też mam taką nadzieję, chociaż na jej kontynuację mogę czekać, bo wiem, że warto się pomęczyć. :P
UsuńJa za to wgryzłam się w książkę od samego początku :) W każdym razie odliczam czas do kontynuacji.
OdpowiedzUsuńMnie na początku zrażała główna bohaterka, ale jak widać przetrwałam najgorsze i otrzymałam solidną nagrodę. ;)
UsuńOj, nie tylko Ty odliczasz czas do kontynuacji. :P
Ta książka wydaje się być bardzo fajna, ale jakoś nie mogę się przekonać, żeby zapisać sobie jej tytuł i ją kupić. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ~Inna
http://happy1forever.blogspot.co.uk/
Również pozdrawiam. :)
UsuńBrzmi całkiem fajnie :)
OdpowiedzUsuńAle to co mi się podobało bardziej - to Twoja recenzja. Brawo!
Nie podlizujemy się, nie podlizujemy. ;) A tak na poważnie to dziękuję. ;)
UsuńJuż nie mogę się doczekać kontynuacji! :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Jest nas coraz więcej! :D
UsuńNie mogę doczekać się kontynuacji ;)
OdpowiedzUsuńSpojrzenie EM
Ciekawe, kiedy powstanie fanpage na rzecz tej książki (o ile już go nie ma). ^^
UsuńZ wielką chęcią sięgnęłabym po tę książkę - też uwielbiam wszelkie dystopie i young adult, więc to pozycja idealna dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńJuż tydzień czekam na tę książkę i mam nadzieję, że się na niej nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam dobraksiazka1.blogspot.com
Mam ją w planach, a teraz tylko jestem jeszcze bardziej zaintrygowana książką ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/