Autor: Victoria Gische
Tytuł: „Tajemnice królów”
Wydawnictwo: Bellona
Ilość stron: 336
Pierwsze poważniejsze spotkanie ze
Starożytnym Egiptem i wiedzą o tym fascynującym
świecie mamy już w czwartej klasie podstawówki, gdzie do
naszego planu lekcji dołącza się przedmiot o nazwie „historia”
(który z czasem może nam się spodobać lub odwrotnie –
możemy go znienawidzić). Poważniejszych rzeczy o tym miejscu
dowiadujemy się dopiero w późniejszych latach, Egipt jednak nadal
gości w naszym życiu i zajmuje swoje wytyczone miejsce w głowie.
Najbardziej zainteresowani tematem sięgają po różne pomoce naukowe, a
nawet zabierają się za fikcję literacką, bo w końcu kto nie lubi
pikantnych szczegółów z życia innych ludzi, choćby
miałoby to być zmyślone?
Wielowarstwowa fabuła ukazująca kilku
znaczących bohaterów, którzy wywołają sporo
zamieszania: skrywane tajemnice, płomienne romanse, sensacje
zwalające z nóg czy niesamowite przygody. Wtop się w ten
wyimaginowany świat, gdzie postaci muszą podejmować ważne
decyzje, aby odkrywać kolejne karty scenariuszy, jakie napisało dla
nich życie. I niech ktoś powie, że Starożytny Egipt jest nudny!
Nazwisko autorki przewijało się już
parę razy przed moimi oczyma, ale nigdy wcześniej nie czytałam jej
twórczości. Przyznam, że kiedyś miałam
możliwość zapoznać się z debiutancką książki pani Gische,
jednak wtedy nie posiadałam odpowiedniego sprzętu, aby móc
poznać historię Lucyfera (chodzi o wersję elektroniczną książki,
żeby nie było, że nie umiałam podnieść papierowego
egzemplarza...). Dopiero teraz udało mi się to zmienić. Jednak to
spotkanie z literaturą autorstwa pani Gische nie wypadło korzystnie.
Nie będę pisać zbyt wiele o tej
książce, bo plecenie bzdur pozostawiam politykom. Powodem takiego
zdania jest to, iż jest to kolejna lektura, której nie dałam rady
dokończyć. Boli mnie to okropnie, ponieważ uwielbiam tego typu
lekturę, ale tym razem przegrałam.
Autorka świetnie opisuje wykreowaną
przez siebie rzeczywistość. Wiem, że to zasługa
dobrego przygotowania się w tej materii. Jednak nie było to w
stanie zmusić mnie do dalszego czytania, gdyż przytłaczało mnie za dużo opisów, które przeważały nad dialogami. Pragnę także wspomnieć o tym, że
zaczęłam czytać tę pozycję w bardzo upalny dzień, a na samym początku
zaserwowano mi fragment, gdzie ludzie podróżują w identyczną pogodę, a
pot leje się z nich strumieniami. Sama w tym czasie lepiej nie wyglądałam, chociaż
siedziałam ukryta przed słońcem w mieszkaniu, ale to i tak mnie zmęczyło. Naprawdę
nastawiłam się negatywnie do tej książki. Myliły mi się także
imiona bohaterów. Postaci było bardzo wiele i nosiły ogrom dziwnych imion, przez to się gubiłam.
Tak jak widzicie niezbyt się rozpisałam.
Jednak cóż mogę napisać... Praktycznie nie poznałam tej
książki do końca. Mogłabym skreślić masę oszczerstw, ale co by
to dało? Przecież zawsze twierdzę, że jestem szczera, więc takie
głupie pitolenie nie pasuje do mnie.
Nie robię podsumowania i nie wystawiam
oceny. Tak chyba będzie uczciwie. Napiszę jednak, że nigdy już więcej nie wrócę do „Tajemnicy królów”.
Co raz mnie do siebie zrazi to jest na przegranej pozycji do końca. Przepraszam.
Książka (prawie) przeczytana w ramach
akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają!
~***~
Jeżeli ktoś się obawiał o moje zdrowie - żyję i mam się dobrze. Czasami przychodzi taki moment, gdy muszę odpocząć, by móc powrócić do normy z dodawaniem recenzji. Przepraszam za brak aktywności na waszych blogach. Idę klęczeć na rozgotowanym selerze.
Odpoczywaj, maleńka, odpoczywaj :)
OdpowiedzUsuńCo do książki... mam w planach i to chyba nawet przyszłych.
Tak, ja też miałam możliwość przeczytania Lucyfera, ale niestety wtedy (i nadal z resztą to się nie zmieniło) nie posiadałam czytnika. Wiem, że musi się to zmienić, ale to dopiero w przyszłości.
Tę powieść chcę przeczytać, bo całkiem sporo o niej słyszałam.
Choć chyba raczej poczekam z lekturą aż do zimy :D
Szkoda, że zawiodłaś się na tej książce. Sama słyszę o niej pierwszy raz, ale skoro Tobie nawet nie udało się jej dokończyć, to i ja chyba ją sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Ja zawsze sobie powtarzam, że dobry odpoczynek nie jest zły! ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o książkę, to szkoda, że wypadła jak wypadła. Pewnie bym się na nią skusiła, gdybym znalazła ją w bibliotece, a tak to z pewnością będę ją omijała szerokim łukiem ;)
Od zawsze bardzo interesował mnie Starożytny Egipt, więc nawet mimo że ty nie dałaś rady jej dokończyć, spróbuję się kiedyś za nią wziąć. ;)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za historię, więc pewnie też bym nie dałaby radę dość do końca tej książki.
OdpowiedzUsuńW okresie przyswajania historii w toku nauczania czasy starożytne były moim ulubionym okresem, szkoda, że tak mało o nich się uczyliśmy, a żeby sięgać po coś poza programem to już raczej chęci mi nie starczyło. Powiem Ci, że wśród książek, po które sięgam na codzień ciężko znaleźć coś umieszczonego w realiach starożytnych, może dlatego, że od kiedy zostałam wielką fanką klasycznego fantasy, wolę realia średniowieczne.
OdpowiedzUsuńA teraz przydałoby się napisać, że po książkę, której Tobie nie udało się skończyć ja nie sięgnę. Całkiem podoba mi się okładka, muszę jeszcze gdzieś doszukać sobie opis, żeby wiedzieć, co tracę i świadomie tą książkę pominąć...
Wstawiłaś recenzję! Nie może być! :O
A jest...
Był czas, że byłam bardzo zainteresowana tą książką, jednak teraz dochodzę do wniosku, że książka nie jest warta mojego czasu. Szkoda :(
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że już wróciłaś :)
I to mnie właśnie boli w powieściach historycznych. Opisy. Może mam pecha, ale zawsze zatrzymują mnie długie opisy. Chociaż to może być to, że studiuję historię i mam styczność z dużą ilością książek historycznych zupełnie pozbawionych dialogów... Przy tej książce w oczy rzuca mi się przepiękna okładka, Bellonie często się to udaje. Cóż, przy takiej zachęcie sama okładka nie wystarczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czytajec
U mnie na półce leży debiutancka powieść autorki, która kupiłam zupełnie przypadkiem: chciałam dostać kartę stałego klienta, a nazwisko Gische już mi się przewinęło przed oczami. Ale teraz nie wiem, jak to będzie z czytaniem tej książki... ;) Może spodoba mi się na tyle, że sięgnę po "Tajemnice królów", ale przyznam się szczerze, że po Twojej opinii trochę się tego boję :P
OdpowiedzUsuńPrzykro, że książka tak fajnie się zapowiadająca jest tak ciężka. Cóż, na szczęście są i inne dzieła poruszające tematykę Egiptu, a o wiele fajniejsze ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://czytamwiecjestemcaxianelim.blogspot.com/?m=0