środa, 30 listopada 2016

Na jej rozkazy oczami #Ivy

Autor: A.M. Chaudière n Angelina Caligo
Tytuł: Na jej rozkazy
Seria: Trylogia Różana
Tom: I
Wydawnictwo: Czarna Kawa
Ilość stron: 272

W dzisiejszych czasach coraz trudniej o pracę dla młodych, dopiero wkraczających w świat dorosłych ludzi. Poszukując stałego zarobku na każdym kroku spotykają się z odmowami, które dość często nawiązują do braku doświadczenia, a kiedy pragną je zdobyć to otrzymują oferty darmowego stażu. Tym samym specjalizują się oni w dorywczych ofertach, żeby tylko zreperować swój domowy budżet.
Fanny już od dłuższego czasu dorabia sobie w gazecie dla pasjonatów roślin, ledwo wiążąc koniec z końcem. Oprócz opłacania rachunków i czynszu za mieszkanie w najgorszej dzielnicy miasta musi wyżywić nie tylko siebie, ale również współlokatorkę, która ponownie zmieniła status na „bezrobotna”. Chociaż to zajęcie daje dziewczynę satysfakcję z obcowania z kwiatami to jednak marzy o czymś znacznie lepszym. I nawet nie przypuszcza, że lada dzień jej życie może się obrócić o sto osiemdziesiąt stopni!
Wystarczyła krótka rozmowa, aby pani prezes korporacji Art.F., Rosalie, zdołała oczarować się nietuzinkową Fanny. Można śmiało powiedzieć, że ta fascynacja zadziałała w obie strony. Tym samym kobieta proponuje młodszej koleżance tydzień obserwacji pracy jej firmy, żeby ta mogła zebrać materiały do swojego reportażu. Żadna z nich jednak nie przypuszcza, iż te kilka dni może poprowadzić je ku związkowi. Niestety nie jest on taki zwyczajny. Ich bliskie relacje mają być jedynie obowiązkiem wynikającym z warunków, jakie zostały określone w umowie. Od podpisania jej Fanny ma zostać seksualną zabawką Rose i spełniać zachcianki swojej dominy, bo za nieposłuszeństwo będzie surowo karana. Zauroczona charyzmą i pięknem pani prezes dziewczyna, wbrew sobie, zgadza się przyjąć tę rolę.
Czy Fanny będzie w stanie grać swoją rolę bez angażowania się? A może relacja polegająca jedynie na seksie doprowadzi do przełomu i skamieniałe serce Rosalie – w końcu – zmięknie?
Bo miłość może zaatakować znienacka. Tylko czy wszyscy są gotowi ją przyjąć z otwartymi ramionami?

Śledzący moje poczynania doskonale wiedzą, że z erotykami zawsze mi było nie po drodze. Choćby dana książka miała pozytywne opinie wśród recenzentów czy też zaciekawiała mnie jej fabuła to właśnie ten seksualny aspekt mnie odpychał. Po prostu nie czułam potrzeby czytania takich scen. Moje podejście zmienił kobiecy duet Chaudière&Caligo. To właśnie one, z oklepanej już z każdej strony, wyciągnęły do mnie ręce z czymś świeższym i nieco... kontrowersyjnym. Czy po skończeniu tej książki jestem gotowa dać się zniewolić i być tylko [Na jej rozkazy]? A może dominacja pomysłowości autorek stała się dla mnie zbyt bolesna i porzuciłam lekturę, próbując o niej zapomnieć?

Kto nie był poniżany, nie wie, jak poniżać.

Nieprzywykła do tego typu książek (i nieświadoma poziomu erotyzmu tego tytułu) znacznie obawiałam się jej wnętrza. Owszem – nikt mnie zmuszał do sięgnięcia po [Na jej rozkazy]. Zrobiłam to z własnej, nieprzymuszonej woli, jednakże strach związany z tym, że mogę natrafić na niesmaczne sceny erotyczne kiełkował, próbując przejąć nade mną kontrolę. Niestety dość szybko przyszło mu się ewakuować. Autorki – mimo dość trudnej tematyki, jaką jest BDSM – wyszły z tej próby zwycięsko! Mocniejsze sceny, nieraz wręcz brutalne i pozbawione romantycznych gestów, zostały opisane z dozą pikanterii i smakiem.
Nie samą erotyką człowiek żyje, dlatego też przyszło mi się zmierzyć również z fabułą, która do takich prostych nie należała. Przez cały czas odczuwałam jej potęgę i nigdy nie pozwalała o sobie zapomnieć. Uważnie śledziłam poczynania bohaterek, starając się poznać przeszłość dziewczyn, którą skrzętnie przede mną ukrywały. Wychodziło im to aż za dobrze, przez co moje domysły nieraz przekraczały granicę normalnego rozumowania. Także byłam nieraz pozytywnie zaskakiwana, co powodowało, że nie miałam ochoty odkładać książki na bok. Niestety nie ma róży bez kolców. Momentami przyszło mi się zmierzyć z nudniejszymi opisami czy też powtórzeniami próbującymi wskazać nam znaczenie danej kwestii, a wtedy mamrotałam pod nosem: „Wiem o tym, możesz powiedzieć coś nowego?”. Także zakończenie nie wbiło mnie w fotel. Wydawało mi się one zbyt proste i oczywiste, że nawet zaczęłam szukać ciągu dalszego mogącego uratować całą sytuację. Niestety go nie odnalazłam. A naprawdę szkoda, bo można było zamknąć tę część z większym hukiem, który spowodowałby u mnie zawieszenie systemu wywołującego szeroko otwarte usta przez dłuższy czas oczekiwania na zrozumienie tego, co tutaj zaszło.

Widocznie niektóre przyzwyczajenia, takie jak posłuszeństwo czy lojalność, są nie do wyplenienia. Nawet jak człowiek chce się ich pozbyć, one nigdy nie opuszczają go na zawsze.

Już od pierwszej wypowiedzi Fanny wiedziałam, że nie będę w stanie się z nią nudzić. Niebieskowłosa dziewczyna z ciętym językiem oraz ogromną pewnością siebie od razu podbiła moje serce! Niestety jeszcze wtedy nie przypuszczałam, iż to tylko maska skrywająca wiele sekretów, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. I nigdy by to tego nie doszło, gdyby na jej drodze nie stanęła twardo stąpająca po ziemi Rosalie. Zimna i nieprzystępna kobieta przewróciła świat Fanny do góry nogami, gdzie ta odpłaciła się Rose z nadwyżką. Chociaż z początku łączyła je tylko umowa to z czasem ich relacje zaczęły się pogłębiać, co zaczęło przerastać panią prezes. Wręcz zaczęłam się już modlić, aby wszelkie przeciwności losu przestały obierać je sobie za cel, dając im odetchnąć.
Jednakże demony przeszłości nie pozwoliły się uśpić, przez co przyszło mi poznać dwa oblicza tych dam. I wcale tego nie żałuję, bo dzięki temu nie sprawiały wrażenia przerysowanych. Wręcz przeciwnie – stwarzały wrażenie bardziej ludzkich od swoich odpowiedników w realnym świecie. A to wyzwalało wiele czynników, w tym samym postacie drugoplanowe. Wielu (niby nic nieznaczących) bohaterów nieraz powodowało zmiany w planach Fanny oraz Rosalie czy też po prostu je próbowało pokrzyżować. Przyznam jednak, iż wprowadzenie jednej pani wydawało mi się nieco niepotrzebne, ale przypuszczam, że autorki mają na nią jakiś pomysł przy kontynuacji. Oby tak było, bo inaczej się pogniewamy...
Kunszt pisarski duetu Chandière&Caligo prawie nie wyróżnia się na tle innych autorów. Ich wspólne dzieło jest napisane prostym językiem, dzięki czemu jest bardzo łatwe w odbiorze, gdzie nawet mocniejsze sceny nie przerastają czytelnika. A dlaczego prawie? Otóż dziewczyny (pozwolę sobie na taką drobną zażyłość) zaryzykowały i stworzyły erotyk, jakich na polskim rynku znacznie brakuje. Mowa tutaj o wątku homoseksualnym, który ma ogromne znaczenie dla fabuły i jest jej największym atutem. Trzeba mieć sporo odwagi, by zdecydować się na taki krok, za co zasługują na ogromne brawa!

Podsumowując:
Zwyczajne powieści erotyczne już ci się przejadły? Pragniesz zaznać czegoś nowego? Czegoś, czego jeszcze polscy autorzy nie grali? [Na jej rozkazy] mogą spełnić twoje oczekiwania! Nie zwlekaj i czym prędzej pochwyć tę książkę w swoje ramiona, smakując jej wnętrza. Gwarantuję, że poprowadzisz swoją wyobraźnię ku grzesznym fantazjom!

Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Czarna Kawa!
Książka ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2016 roku!

13 komentarzy:

  1. Słyszałam o niej i na pewno polecę Mamie :)

    Pozdrawiam! ♥
    Świat oczami dwóch pokoleń

    OdpowiedzUsuń
  2. Witajcie, dziewczyny :*
    Mnie również erotyki nie idą od drodze, a szczególnie takie... hmm dorosłe? Poważne? Niestety, zrezygnuję.
    Powtórzenia bywają naprawdę irytujące... Nie znoszę ich.
    Pozdrawiam! :)
    http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż erotyki jakoś mnie nie kuszą to jednak ten ma coś takiego w sobie, że z chęcią bym mu się przyjrzała. Poza tym ciekawi mnie ten wątek homoseksualny, który nadal nie jest zbyt rozchwytywany w literaturze. Dlatego też pomyślę o kupnie NA JEJ ROZKAZY ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie zaskakujące lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rany, Ivy i erotyki? Takie rzeczy się dzieją niesamowite ostatnio! Ale dobrze, że przypadło Ci do gustu :) Każda udana lektura przecież cieszy ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba się nie skuszę, ale nie mówię nie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja lubię czytać erotyki, są dobre na jeden raz i do zapomnienia, jednak tego nie miałam w planie i chyba nawet pierwszy raz o nim słyszę. Ciekawią mnie te wątki homoseksualne, może być to coś kontrowersyjnego i ciekawego. Jestem również ciekawa jak taki duet poradził sobie z budowaniem napięcia i opisem scen łóżkowych. Chyba się skuszę w wolnej chwili na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio przeczytałam Manwhore Katy Evans i poirytowana lekturą tej książki pomyślałam sobie - czy naprawdę nie można wymyślić czegoś nowego? Np. kobiety w roli głównej? I oto jesteś, ze swoją (świetną na marginesie) recenzją! Dziękuję za przywrócenie mi wiary w autorów :)
    Malwina

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje się ciekawa. Nie przepadam za erotyką, ale być może po nią sięgnę.

    Pozdrawiam oraz zapraszam.

    http://secretsofbooks.blogspot.com/2016/12/kod-kathy-reichs-i-brendan-reichs.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoja recenzja zachęciła mnie do zapoznania się z tą pozycją - jeszcze nic wydawnictwa Czarna Kawa nie czytałam. Będzie na mojej Mikołajkowej chciejliście :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, ja już wiem, że to książka nie dla mnie. Nigdy nie przepadałam za erotykami i raczej nic tego nie zmieni. ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie sięgam po książki z tego gatunku, ponieważ ich nie lubię, dlatego tę książkę sobie odpuszczę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zastanowię się ale chyba nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.