Autor: Marzena Rogalska
Tytuł: Wyprzedaż snów
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 400
Należę do grona ludzi, którzy
tuż po przebudzeniu z dość dziwnego snu automatycznie wyszukują
informacji o jego znaczeniu. Wtedy dość często trafiam na formuły
wywołujące u mnie mieszane uczucia. Próbuję jednak
zrozumieć ich sens i odnaleźć odpowiedniki w realnym życiu. Nigdy
jednak nie pomyślałabym, że mogą mieć one magiczne zdolności.
Tak było w przypadku głównej bohaterki [Wyprzedaży snów],
ale o tym za chwilę...
Agata, po wielu bolesnych doświadczeniach
życiowych, ponownie przeprowadza się do miasta, które
niegdyś było jej oazą spokoju. Świadomość powrotu do miejsca,
które zna się od podszewki dodaje jej skrzydeł i pozwala
patrzeć w przyszłość przez różowe okulary. Niestety ten
stan wewnętrznej stabilizacji dość szybko przemija. Do kobiety
powraca wspomnienie związane z przyjaciółmi, których
parę lat wcześniej opuściła bez słowa wyjaśnienia. Tym samym w
jej głowie zaczyna roić się od pytań, gdzie ich negatywne impulsy
można już wyczuć w odległości kilku kilometrów.
W tym samym czasie przyjaciele Agaty
dowiadują się o jej powrocie. Czym prędzej przygotowują dla niej
przyjęcie powitalne, które ma ją uświadomić w tym, jak
strasznie za nią tęsknili. Ten prezent wzrusza „uciekinierkę”.
Aby im się odwdzięczyć kobieta wykorzystuje swoje małe
przyzwyczajenie. Do zwyczajnych kopert wkłada, powyrywane z notesu,
karteczki z urywkami snów i wręcza je zaskoczonym
przyjaciołom. Ostrzega jednak, że będą oni mogli je odczytać
dopiero wtedy, gdy poczują się tego pewni, albowiem jest w nich
zamknięta magia pozwalająca spełniać najskrytsze marzenia!
Jakim cudem sny Agaty mają mieć takie
właściwości? Czy jej przyjaciele uwierzą kobiecie i pozwolą
sobie na chwilę zadumy nad własnym życiem? A może to tylko czcze
gadanie po to, aby sami zrobili pierwszy krok ku spełnieniu marzeń?
Bo w snach skrywa się wiele mądrości...
Kiedy w pewnym dwutygodniku odnalazłam
informację, że Marzena Rogalska – TA Marzena Rogalska –
zamierza wydać książkę, pomyślałam sobie jedno: „Czyżby
kolejna osoba została pożarta przez modę pisania swoich
autobiografii?”. Z ciekawości przeczytałam tę krótką
notkę do końca, aby poznać prawdę. A ona okazała się całkiem
inna. Otóż dziennikarka pracowała nad swoją pierwszą
powieścią obyczajową, czym mnie niezmiernie zaintrygowała. Od
tamtego momentu minęło już sporo czasu, gdzie nawet zdążyłam
zapoznać się z [Wyprzedażą snów]. Czy udało mi się
zdobyć na tej wyprzedaży coś niezwykłego za rozsądną cenę? A
może zapragnęłam, by to wszystko się zakończyło i dało wrócić
rzeczywistości?
Jak to jest, że ci, którzy najbardziej bronią się przed zwierzętami, na ogół lepiej je traktują?
W jednym momencie udało mi się porzucić
swoją rodzinną miejscowość na rzecz oddalonego ode mnie o dwie
godziny drogi samochodem Krakowa. Nie, nie piszę tu tego po to, aby
pochwalić się swoimi zwyczajnymi podróżami. Nie w tym
rzecz. Otóż ciałem pozostałam u siebie, kiedy mój
umysł poszybował ku miejscu, gdzie rozgrywa się najważniejsza dla
[Wyprzedaży snów] akcja. To właśnie tam, po ośmiu latach
nieobecności w Polsce, przeprowadza się Agata, która bowiem
pragnie rozpocząć swoje życie na nowo. A to wcale nie jest łatwe
z wielu powodów, gdzie tym najbardziej uciążliwym na sercu
jest ten związany z przyjaciółmi. Tym samym zostałam
świadkiem odbudowywania relacji pomiędzy główną bohaterką
a nimi. Emocji przy tym było sporo. Odczuwałam jej ogromny strach
przed spotkaniem z najbliższymi dla niej ludźmi w obawie o to, że
nie wybaczą jej tego występku. Także współdzieliłam z nią
wszelkie inne emocje, gdzie jedne z nich oddziaływały na mnie
mocniej, a inne słabiej. Byłam z nią w tych trudnych chwilach i
kibicowałam, by w końcu wyszła na prostą, ale kiedy już trafiła
na właściwe tory to zauważyłam, że jakoś tak zbyt gładko jej
wszystko wychodzi. Przyznam również, że momentami obawiałam
się przerysowania wykreowanej tutaj rzeczywistości. Biorąc pod
uwagę fakt, że miałam przed sobą powieść obyczajową to
wszelkie wątki fantastyczne byłyby tutaj nie na miejscu, a do
takich można by zaliczyć część wydarzeń, których byłam
świadkiem. Sam motyw związany z rozdzielaniem przez Agatę między
przyjaciół wyrwanych z notesu kartek z zapisanymi na nich
snami był dla mnie takim niedorzecznym cudem. Nie nawiązuję do
samego rozdania, a do sytuacji, które były spowodowane po
odczytaniu tych fragmentów i zrozumienia ich przekazu. Owszem
– przyjemnie mi się czytało o spełnianiu czyichś marzeń i
uldze, jaka następowała po tym, ale nie jestem w stanie uwierzyć w
to, że wystarczy tylko to, aby wszystko potoczyło się po naszych
myślach. I jak z początku zatracałam się w książce pełnej
wiarygodności i szczerości, tak przy tym [Wyprzedaż snów]
coraz mniej mi się podobała. Dopiero pod sam koniec ponownie
pozwoliłam sobie na głębsze wniknięcie do tego świata, bo wtedy
poczułam, że optymistyczna wizja świata odeszła w niepamięć i
uraczono mnie czymś okrutnie bolesnym. I właśnie to zakończenie
pozwoliło mi uwierzyć, że jednak naprawdę czytałam obyczajówkę.
(...) i zaczęli się śmiać. Śmiać niepohamowanym śmiechem przez łzy, wyrzucając z siebie te wszystkie lata, które doświadczyły ich, zmieniały, ale nie były w stanie odebrać tego, co najważniejsze. Czas może i jest nieubłagany, ale czasami przegrywa.
Agatę poznałam jako zagubioną,
sponiewieraną przez życiowe doświadczenia kobietę pragnącą
odnaleźć na nowo swoje miejsce na ziemi. Los jej nie oszczędzał,
ale możliwość rozpoczęcia kolejnego w swym życiu etapu dodawała
jej skrzydeł i dawała nadzieję na lepsze jutro. Już na samym
początku obdarzyłam ją ogromną sympatią i, jak już wspominałam,
zależało mi na tym, aby zła passa odeszła w niepamięć, żeby
mogła ona odetchnąć wolnością od wszelkich problemów.
Jednakże autorce udało się ją nieco przerysować, co już
zmniejszyło moją sympatię do tej kobiety, ale nadal byłam ciekawa
tego, jak potoczą się jej losy.
W trakcie wgłębiania się w książkę
dostrzegłam, że zaczęło się robić tutaj tłoczno. Działo się
to za sprawą bohaterów, którzy przewijali się na
kartach powieści i zdobywali część naszej uwagi. Na całe
szczęście ich przyjaźń działa na zasadzie „przeciwieństwa się
przyciągają”, dzięki czemu napędzali oni lawinę zdarzeń i
wywoływali u mnie przeróżne reakcje. Jedni zdobywali moją
sympatię swoim poczuciem humoru, gdzie innym niemal
zazdrościłam przebojowości i charyzmy. Oczywiście nie obyli się
oni bez wad, które pozwoliły mi w nich dostrzec ludzi, a nie
jedynie papierowe imitacje. Każde z nich miało swój udział
w życiu Agaty i byli oni w nim niesłychanie niezbędni. W
połączeniu z nią tworzyli nierozerwalny pakiet gotowy na wszystko,
byle tylko wspierać pokrzywdzonego i dodawać mu otuchy. Jedynym
drobnym minusem w ich charakteryzacji był ten już wspomniany przeze
mnie nieszczęsny motyw ze snami, ale o nim już się nieco
rozpisałam, więc pominę sobie ponowne rozwinięcie tego wątku.
Marzena Rogalska wykorzystała całą
swoją dziennikarską wiedzę na temat zaciekawienia potencjalnego
czytelnika, bo naprawdę nie byłam w stanie oderwać się od tej
książki! Tworzyła ona bowiem takie opisy, że właściwie ja nie
byłam czytelnikiem – stałam się jedną z postaci obserwującą
to wszystko z bliska, skrywając się pod peleryną-niewidką.
Niestety pojawiły się pewne zgrzyty związane z podążaniem ku
przerysowaniu fabuły i bohaterów, nad czym autorka
[Wyprzedaży snów] musiałaby jeszcze odrobinę popracować.
Co nie zmienia faktu, że jestem oczarowana! Czasami warto nie robić
sobie zbędnych nadziei, by uzyskać efekt pozytywnego zaskoczenia!
Ta książka ma na celu zwrócenie
naszej uwagi, że nawet największy błąd nie jest w stanie
przekreślić prawdziwej przyjaźni. Może będą źli i wykrzyczą
nam naszą głupotę, ale nie odwrócą się i spróbują
odnaleźć wyjście z sytuacji. Dlatego też czym prędzej spotkajcie
się ze swoimi przyjaciółmi, przy czym podziękujcie im za
to, że po prostu są!
Podsumowując:
Jeżeli chcecie poznać całą prawdę o
niespodziewanym powrocie Agaty na stare śmieci i poznania
najskrytszych marzeń jej najbliższych przyjaciół – czym
prędzej sięgnijcie po całkiem udany debiut Marzeny Rogalskiej,
czyli [Wyprzedaż snów]! Ta książka spowoduje, iż nie
będziecie w stanie się od niej oderwać, a Kraków zauroczy
was do tego stopnia, że sami zapragniecie w nim zamieszkać. Ja sama
mam na to ochotę!
Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:
Za egzemplarz książki serdecznie
dziękuję wydawnictwu Znak!
Chętnie przeczytam i zobaczę jak wypadł ten debiut. Poza tym uwielbiam Kraków i chętnie do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas 😍
Świat oczami dwóch pokoleń
Muszę powiedzieć, że zainteresowałaś mnie tą książką, i to nawet bardzo. Rogalska - coś mi to mówiło po przeczytaniu tego nazwiska, ale nie pomyślałabym, że jest to dziennikarka. Pomysł z rozdawaniem snów faktycznie ciekawy. Myślę także, że polubiłabym Agatę. Nie zostaje mi nic innego jak znalezienie tej książki w jakiejś księgarni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Cmentarz Zapomnianych Książek
Nie przypuszczałabym, że znana z telewizji Marzena Rogalska wyda książkę. I to taką. Też bym stawiała na autobiografię, co jest teraz modne wśród celebrytów, gdzie połowa z nich ma gucio do powiedzenia. Przy najbliższej okazji zajrzę do księgarni. Przeczytam sobie fragment tej książki i zadecyduję czy warto dać jej szansę, chociaż twoja recenzja sugeruje, że tak. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńAnonimowa Dama
Moja teściowa też szuka znaczeń snów - ja tylko czasem :) nie wiem czy się skusze.
OdpowiedzUsuńps. Jeśli chodzi o Syrenę(książkę) - ja przechodziłam katusze czytając początek :) Proszę jak to różne etapy powieści potrafią różnie działać na czytelników :)
Poznałam Panią Marzenę na KTK . Rozglądałam się za książką dużo wcześniej, a gdy autorka była juuż na Targach, ja nie miałam pieniędzy na zakup jeszcze tej pozycji. ALE! Zażyczę sobie ją jako prezent pod choinkę od rodziców. ;d
OdpowiedzUsuńCenię sobie panią Marzenę Rogalską za jej wkład w nasze dziennikarstwo, za dystans do siebie i bycie sobą, dlatego też nie mogę sobie odmówić przeczytania jej ;3 Tylko najpierw muszę ją zdobyć.
OdpowiedzUsuńMnie już skusiła sama piękna okładka :) Lubię takie powieści, więc na pewno będę mieć ją na uwadze :)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie okładka i fakt, że ktoś znany wreszcie napisał książkę inną niż te brednie o tym, jak żyć, które teraz są "na topie" wśród celebrytów. Jednak sama fabuła to już nie moje klimaty, więc raczej nie sięgnę. ;/
OdpowiedzUsuńMoże nie zaraz po przebudzeniu, ale też wyszukuję znaczenia snu w internecie ;)
OdpowiedzUsuńSpojrzenie EM
Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, więc bardzo zaciekawiłaś mnie recenzją. Będę się bardzo cieszyć jak ta książka wpadnie mi w ręce. A okładka jest cudowna <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam WiktoriaCzytaRazemZWami
Bardzo dużo słyszałam o tej książce, a w księgarni, w której odbywam staż tytuł ten schodzi jak świeże bułeczki. Ja sama niekoniecznie preferuję taką literaturę, ale nie przeczę, że od czasu do czasu i po takie pozycje sięgam, więc prędzej czy później pewnie i ja się zapoznam z lekturą pani Rogalskiej. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sny to nie szukałam nigdy ich znaczenia (do czasu aż nie zaczął mi się śnić dziadek, przez kilka miesięcy prawie co noc od swojej śmierci :( )
OdpowiedzUsuńWątek magiczną "wyprzedażą" snów może być ciekawy :) tytuł książki już zapisany