wtorek, 6 grudnia 2016

Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender oczami Aleksandry

Autor: Leslye Walton
Tytuł: Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender
Oryginalny tytuł: The Strange And Beautiful Sorrows of Ava Lavender
Przekład: Regina Kołek
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 304

Nigdy nie znosiłam bycia zamykaną z przymusu. Zazwyczaj do tego dochodziło, kiedy choroba opanowywała moje ciało, przez co codzienne wyjścia z domu pozostawały wspomnieniem przez najbliższe kilka dni. Siedząc z nosem w oknie tylko patrzyłam, jak inne dzieci bawią się między blokami, a ja tylko czułam, jak to wszystko mi umyka. Jednakże to trwało zaledwie chwilę. Po wykurowaniu się dość szybko powracałam do harców ze znajomymi. Niestety pewna wyjątkowa dziewczyna nie miała już tyle szczęścia...
Ava Lavender już od pierwszych chwil życia wywołała ogromne zamieszanie. Cóż się dziwić – niecodziennie przyjmuje się na świat dziecko owinięte... skrzydłami. Dość szybko stała się sensacją dla miejscowej ludności, przez co jej matka postanowiła ukryć ją przed ciekawskimi spojrzeniami. Lata mijały, a legenda o odmienności dziewczyny powoli zanikała w szumie codzienności, lecz to nadal nie pozwalało Avie przekroczyć granicy ustanowionej przez rodzicielkę. Dopiero przyjaźń z sąsiadką poprowadziła ją ku łamaniu zasad, dzięki czemu poczuła, że posiadanie skrzydeł może naprawdę symbolizować wolność. Tym samym odważyła się także rozmyślać o swoich przodkach, których historie mogłyby ją nakierować ku wielkiej zagadce niosącej całej rodzinie Lavender dość dziwaczną sławę.
W tym samym czasie do miasta przyjeżdża wielce pobożny Nathaniel Sorrows, który po ujrzeniu Avy uznaje ją za wcielenie anioła. Od tego momentu robi wszystko, aby ta dostrzegła jego obecność i pozwoliła mu na bliższą zażyłość.
Czy dziewczyna może czuć się bezpiecznie w pobliżu tego mężczyzny? Może to on pomoże dotrzeć Avie do informacji mogących pomóc rozwikłać tajemnicę związaną z pierzastym dodatkiem? A co, jeśli ma w tym jakiś ukryty cel, który może być brzemienny w skutkach?
Bo ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a ono miewa różne znaczenia.

Na tę książkę chorowałam już od dnia, kiedy pojawiła się o niej pierwsza zmianka. Miesiące mijały, a ja oglądałam ją na księgarnianych półkach i marzyłam, że będzie mi dane wejść w jej posiadanie. Stało się to dzięki tegorocznym Śląskim Targom Książki, gdzie stoczyłam o nią „batalię” z SadisticWriter, recenzentką (a prywatnie moją koleżanką) prowadzącą bloga Zniewolone Treścią. Dzisiaj jestem już po lekturze [Osobliwych i cudownych przypadków Avy Lavender], ale czy wzniosła ona moją wyobraźnię ku niebu? A może powinnam wtedy pozwolić zakupić ją pewnej damie, coby sama się najpierw rozczarowała?

To, że miłość nie wygląda tak, jakbyś tego chciała, nie znaczy, że jej nie ma.

Specyficzna – to idealne słowo, jakim mogę określić całokształt dzieła Leslye Walton. Już od dawna nie miałam styczności z tak dziwaczną, a zarazem magiczną i niezwykle zaciekawiającą prozą! Nawet pozwolę sobie na drobne porównanie [Osobliwych i cudownych przypadków Avy Lavender] do recenzowanego przeze mnie [Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął] Jonassa Jonassona, gdzie także miały miejsce nieprawdopodobne zdarzenia. Sęk w tym, że autorka poszła o krok dalej. Nie uraczyła nas bowiem czarnym humorem, lecz postawiła na przeplatanie fikcji z rzeczywistością, świata realnego ze zjawiskami paranormalnymi. Sam fakt wykreowania głównej bohaterki jako wyjątkowej dziewczyny, która urodziła się ze skrzydłami jest nadzwyczaj nieprawdopodobny, a co dopiero niecodzienne umiejętności członków jej rodziny.
Chociaż z samego tytułu powinnam już wywnioskować, że osobliwość ma tutaj ogromne wrażenie, ale nie nastawiałam się na aż taką moc rażenia! Może momentami czułam się przytłaczana dość wybujałą fantazją autorki, to i tak byłam pod ogromnym wrażeniem wspomnień spisanych przez samą Avę Lavender, które oczarowały mnie w ekspresowym tempie. Zafascynowana tymi ludźmi wręcz pragnęłam poznać ich jeszcze bliżej. Może nadnaturalna otoczka miała tutaj ogromne znaczenie, to jednak losy familii Lavender odgrywały istotniejszą rolę, ukazując jaśniejsze i ciemniejsze strony ich relacji. Rollecoaster uczuć i wrażeń, jaki przyszło im razem przeżyć chwytał mnie za serce i trzymał z całych sił, nie wypuszczając go ani na chwilę ze swoich sideł. Niestety przyszły też słabsze momenty. Imiona niektórych bohaterów były nieco trudne do zapamiętania, przez co wiele razy gubiłam się, nie wiedziałam kto jest kim. Wszelkie minusy zostały nieco zrekompensowane otwartym zakończeniem. Jak dla mnie to doskonały zabieg pozwalający czytelnikowi dopowiedzieć sobie dalsze wydarzenia z życia naszej niezwykłej Avy. Ja sama tego dokonałam i muszę przyznać, że pomysłów miałam bez liku! Tylko pytanie – czy kogoś to w ogóle dziwi?

Wydaje mi się po prostu, że nie powinnaś pozwalać innym ludziom się d-definiować – powiedział szybko. – Myślę, że mogłabyś być, kim tylko zapragniesz.

Chociaż wydawałoby się, że przepiękne skrzydła zdobiące plecy Avy mogłyby jej przynieść wiele korzyści, to jednak często były one przekleństwem. Ukrywająca się przed ludźmi – uważających ją za wcielenie anioła – swoje dzieciństwo spędzała w granicach domu i otaczającego go ogrodu. Nawet towarzystwo rodziny nie było wystarczalne, kiedy mama dziewczyny cały czas leczyła złamane serce, brat bliźniak sprawiał wrażenie dziecka z oznakami wskazującymi autyzm, a babka cały swój cenny czas poświęcała piekarni odziedziczonej po zmarłym mężu. Dopiero przybycie nowych sąsiadów z ciekawskimi dziećmi, które pokazały Avie zakazany świat. Niestety idylla nie trwała długo, a to za sprawą naprawdę nawiedzonego siostrzeńca pewnej kobiety. Nie mogłam znieść tego, jak w wielkim niebezpieczeństwie znajduje się, nieświadoma intencji psychopaty, skrzydlata bohaterka. Współczułam jej bycia na jego celowniku i naprawdę pragnęłam, aby nadciągający kataklizm nigdy nie miał miejsca. Niestety nie mogę wam zdradzić, czy moja cicha prośba została spełniona. Tego musicie dowiedzieć się już sami.
Zdecydowanym plusem tej książki są poboczni bohaterowie. Ich różnobarwność charakterów i sylwetek wpasowywała się w klimat historii, dostarczając jej coraz to nowszych bodźców. Tym samym przewijając się przez życie członków rodziny Lavender odciskali na niej swoje ślady. Niektórzy z nich przyczyniali się do postrzegania tej familii jako zdziwaczałej i odbiegającej od norm społecznych. Jednakże były też pozytywne dusze niezwracające uwagi na tę otoczkę i wręcz lgnęły do nich, wyciągając pomocną dłoń. Każda z tych osób była dobrze zarysowana, przez co nawet nie przyszłoby mi na myśl określenie ich papierowymi, bez wyrazu. Sama chętnie spotkałabym ich na swojej drodze. Wszystkich, bez wyjątków.
Choć Leslye Walton nie używa zbyt wyszukanych słów i stawia na prostotę, to jednak nie mogę jej odmówić umiejętności składania z nich zdań oczarowujących czytelnika. Może opisy mogłyby być nieco bardziej rozwinięte, ale i tak jestem zadowolona z kunsztu pisarskiego autorki. Dzięki niej udało mi się oderwać od rzeczywistości na wieeele godzin! Aż zaczęłam żałować, że ta książka jest taka krótka!
[Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender] to książka ukazująca, jak ludzkość obawia się nieznanego, przez co dochodzi do wielu przykrych sytuacji mogących doprowadzić do załamania. Dlatego też warto walczyć z uprzedzeniem, pokonywać je raz za razem. A któż wie, czy czasem nie poznając czegoś nowego nie odkryjesz czegoś niesamowitego?

Podsumowując:
Może autorka nie zasługuje na Literacką Nagrodę Nobla, jednakże [Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender] sprawią, że w jednej chwili oderwiecie się od codziennych obowiązków i zatoniecie w jej wnętrzu. Poruszy wasze serca, zagnieżdżając w nich osobliwych bohaterów niepozwalających dość szybko o sobie zapomnieć. Dlatego już dziś usłyszcie trzepot skrzydeł i dajcie się ponieść wyobraźni Leslye Walton. Gwarantuję, że wzniesiecie się wysoko!

Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:
Książka ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2016 roku!

*●

Jako że dzisiaj obchodzę swoje dwudzieste drugie urodziny postanowiłam, że najwyższy czas wyjść z ukrycia. Od teraz moje recenzje będą miały wzmiankę „XXX oczami Aleksandry”, ale Wy możecie zwracać się do mnie po prostu Ola. Oczywiście punktacja pozostaje bez zmian! :)

22 komentarze:

  1. Mi książka przypadła do gustu i szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiej historii

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka była cudowna, bardzo smutna i dająca do myślenia. Uwielbiam <3
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy tylko mi okładka przypomina ,,Magonię''?
    Myślę, że owa lekturka nadaje się świetnie na lekkie wieczory. Podejrzewam, że szybko się ją czyta.
    Wszystkiego najlepszego! Spokojnie! Młodość kończy się w 42 latach ;DD
    Pozdrawiam! :)
    magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również zauważyłam to drobne podobieństwo, ale nie ma ono dla mnie znaczenia. Ważne, aby wnętrze przypadło mi do gustu. ;)
      Dziękuję ślicznie za życzenia i to skromne pocieszenie. Rozbawiło mnie. :)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  4. Wszystkiego najlepszego jeszcze jeden raz! <3
    Kurczę, zainteresowałaś mnie. Sama Avy wydaje mi się interesująca - ma skrzydła jak moi bohaterowie! - a to, że być może dzieje się jakiś kataklizm, zaostrza mój apetyt.
    Wpisujemy na moją listę ;)
    Ściskam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam tę książkę w wakacje i przyznam, że nawet przyjemna w odbiorze. Może szału nie ma, ale przyjemnie spędziłam z nią czas, odprężając się w dość stresujące dni ;)
    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Dużo zdrowia, szczęścia oraz wielu genialnych książek 🎂

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka jeszcze przede mną i zapewne nie szybko się do niej dostanę, ale mam wrażenie, że to dobra książka na zimę. Długi wieczór, kawa, lampki i siedzisz otoczona magią... Może i coś by z tego było, ale obawiam się, ze mnie taka ilość magii/niezwykłości jednak by przytłoczyła. Cóż, może kiedyś uda mi się to sprawdzić :)
    zyjemyslowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Korci mnie ta książka, ale jakoś nie mogę po nią sięgnąć. Przypadek? :D
    Ach, no i szanuje, że Aleksandra, a nie Ola. Nie znoszę używać długie wersji, imienniczko. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie się ta książka średnio podobała! Ani mi się jej przyjemnie nie czytało, ani nie została mi na długo w pamięci... Chciałabym wiedzieć, dlaczego, bo momentami "Ava" była naprawdę wstrząsająca (chyba wiesz, o czym mówię) i fascynująca. Zabrakło mi chyba tylko tego niezidentyfikowanego "czegoś". xD Okładka za to jest prześliczna! ♥ "Stulatka..." też kiedyś czytałam, ale... wow, nigdy bym tych dwóch powieści do siebie nie porównała!
    Wszystkiego najnajlepszego z okazji urodzin, Olu! ^^
    zaczarrowana

    OdpowiedzUsuń
  9. Spóźnione życzenia urodzinowe!
    A odnośnie do książki... Kiedyś bardzo chciałam ją przeczytać. Po Twojej recenzji nie wiem, czy mam ochotę na dziwną książkę... Może kiedyś... :)
    Malwina

    OdpowiedzUsuń
  10. Troszkę spóźnione, ale szczere - wszystkiego najlepszego! ;) Jesteśmy w tym samym wieku. ;)
    A co do książki, to czeka na półce na przeczytanie, ale wiecznie pojawia się coś ważniejszego i nadal się za nią nie zabrałam. ;/ Ale podziwiam SQN za te piękne wydania, każdą książkę tak mega mają dopracowaną. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Po pierwsze wszystkiego, lekko spóźnionego, ale szczerego najlepszego Ola <3
    Co do książki to mam na nią ochotę, więc pewnie wcześniej czy później w 2017 po nią sięgnę :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Krąży ta książka po bligisferze, a ja mam coraz większą ochotę na nią. Okładka przyciąga wzrok. Odrobinę nie odpowiada mi otwarte zakończenie, które dla ciebie było na plus, ja jednak wolę kiedy wszystko zostaje skrupulatnie zamknięte. Mimo wszystko jednak chciałabym poznać te niezwykłą opowieść. Na plus zasługują postacie poboczne, o których piszesz, zazwyczaj te postacie z tła, są strasznie papierowe i nijakie, dobrze, że tutaj były wykreowany dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książkę mam w planach, ponieważ dużo dobrego się o niej się nasłuchałam :)
    Czeka na półce na swoją kolej!

    OdpowiedzUsuń
  14. Lektura Avy jeszcze przede mną, jednak po Twojej recenzji doszłam do wniosku, że muszę zaktualizować swoją listę "musisz przeczytać" i wyciągnąć Avy Lavender ze stosu opasłych tomów czekających na przeczytanie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Po takiej recenzji na pewno przeczyta :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeszcze tyle książek przed nami :) Bardzo mnie zainteresowałaś, mam ją (ebook) i mimo to jakoś nie mogę się zabrać za czytanie :( poczekam chyba do Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  17. Powiem szczerze ze kupiłam ją dla okładki (zdarza mi się ;p) ale mam nadzieje, że znajdę na nią czas jak najszybciej szczególnie po twojej recenzji :) Pozdrawiam Marta z www.martawsrodksiazek.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.