Autor:
Claudia Gray
Tytuł:
Tysiąc odłamków ciebie
Tytuł
oryginału: A Thousand Pieces of You
Seria:
Firebird
Tom:
I
Przekład:
Małgorzata Kaczarowska
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 352
Marguerite Caine od zawsze było dane
przysłuchiwać się rozmowom wybitnych rodziców-fizyków, których
największym marzeniem stała się chęć podróżowania pomiędzy
wymiarami. Tylko nieliczni wierzyli w możliwość takiego czynu,
lecz ci nie poddawali się w staraniach o udowodnienie tego, co
przyczyniło się do zostania obiektem drwin wśród innych
naukowców. Ale wysiłki nie poszły na marne. Dzięki wynalazkowi
pani Caine, urządzeniu zwanemu Firebird, stało się to możliwe.
Niestety radość z tego faktu nie trwała
zbyt długo. Przesłoniona przez wieść o strasznej śmierci pana
Caine'a oplatającą całą rodziną rozpaczą. A kiedy jeszcze
wszelkie poszlaki wskazały Paula, błyskotliwego i niezwykle
skrytego asystenta rodziców dziewczyny, jako winnego, Marguerite
postanawiła nie zostawiać tej sprawy bez echa. Napędzona chęcią
zemsty zaczęła przemieszczać się pomiędzy wymiarami za
podejrzanym. Nie przypuszczała ona jednak, jak odmienne życia
prowadzą wersje jej samej w przeróżnych wersjach rzeczywistości.
Tym samym Meg przyszło przeistoczyć się w stałą bywalczynię
klubów w futurystycznym świecie czy też posiadaczkę zaszczytnego
tytułu w carskiej Rosji. To wszystko powodowało, że pogoń za
Paulem przybierała coraz ciemniejsze barwy niepowodzenia.
Jak z tym zadaniem poradziła sobie
Marguerite, której przyszedł z pomocą Theo, również przerażony
drugim obliczem ich wspólnego przyjaciela? A może któryś ze
światów wciągnął ją na tyle, że zapomniała o chęci zemsty? I
co, jeśli w tym wszystkim tkwi coś znacznie więcej?
Nieraz próbujemy udawać kogoś, kim nie
jesteśmy. A czy dalibyśmy radę, gdy naprawdę musielibyśmy to
zrobić, aby przetrwać?
Już w pierwszym rozdziale zostałam
wrzucona w wir wydarzeń i zaczęłam się obawiać ich tempa, ale
niepotrzebnie. Jeszcze wtedy wszystko toczyło się z prędkością
mozolnie turlającego się z wierzchołka góry kamyczka, który
dopiero miał nabrać prędkości. Domyśliłam się, że w ten
sposób autorka próbowała przyzwyczaić nas do przyszłych
atrakcji. Nie powiem – dobre udogodnienie, ale cieszyłabym się
jeszcze bardziej, gdyby wtedy także skupiała się na głębszym
przeniknięciu do tamtych rzeczywistości, bogatszym ukazaniu ich
wielu warstw. Najbardziej tego żałowałam przy futurystycznej
wersji naszego świata, bo ogromnie mnie ciekawiły udoskonalone
technologie czy też jakość życia na wszystkich poziomach.
Zostałam usatysfakcjonowana dopiero przy dalszych podróżach, ale
wtedy popsuło się już coś innego. Tak nagle pozostał porzucony
najistotniejszy wątek całej książki. Claudia Gray postanowiła
zepchnąć go na bok i pozwolić głównej bohaterce na miłosne
dylematy. Nie narzekałabym na ten aspekt, gdyby nie to, że czasami
czułam się zmęczona niezdecydowaniem Marguerite i jej wiecznymi
bolączkami. Ale ten dyskomfort nie spowodował, że książkę
musiałam w siebie wmuszać. Wręcz przeciwnie – łykałam ją
niczym spragniony człowiek wodę. Wkręciłam się w to
podróżowanie, a kiedy tak niecałe sto stron przed końcem
[Tysiąca...] ważny wątek wrócił na wcześniejsze tory, byłam
wniebowzięta! Akcja ponownie skupiła się na właściwym celu i
dopiero tutaj nastał ogrom wyjaśniania tajemniczych niespodzianek
pozostawionych przez autorkę. Chociaż już dawno przejrzałam grę
tej pani i z łatwością przewidziałam, kto naprawdę stał za
niespodziewaną śmiercią taty Meg, to jednak udało jej się mnie
parę zaskoczyć. Czułam się nieco zdradzona, wyprowadzona w pole,
ale i tak satysfakcja odkrycia czegoś, co może być dla wielu
zagadką do samego końca, mi to wynagradzała.
Każda forma sztuki to inny sposób spoglądania na świat. Inna perspektywa, inne okno. Zaś nauka jest najwspanialszym z tych okien. Można zobaczyć przez nie cały wszechświat.
Doprawdy
nie wiem, jak najlepiej opisać Marguerite, względem której mam
dość mieszane uczucia. Z jednej strony dała się polubić za
uwielbiany przeze mnie (i dość często nadużywany w życiu)
sarkazm, gotowość do poświęcenia samej siebie, aby móc pomścić
śmierć ojca czy przenikliwy umysł. Natomiast z drugiej strony
zawadzały mi jej komplikacje miłosne, gdzie dziewczyna naprawdę
nie dawała mi od nich odpocząć.
Jej wieczne wahania między Paulem czy Theo, zależne od tego, który akurat był w pobliżu, wprost idealnie uderzały we mnie, sugerując, że zaczynam sporo narzekać na, dotąd uwielbiane, powieści młodzieżowe. Jednakże nie mogłam jej odmówić ciepła i tego, jak z pozoru obce dla niej osoby (choć w innym wymiarze wyglądało to zupełnie inaczej) stawały się bliskie sercu nastolatki, a tęsknota za nimi bolała nie tylko Marguerite, ale także mnie samą.
Jej wieczne wahania między Paulem czy Theo, zależne od tego, który akurat był w pobliżu, wprost idealnie uderzały we mnie, sugerując, że zaczynam sporo narzekać na, dotąd uwielbiane, powieści młodzieżowe. Jednakże nie mogłam jej odmówić ciepła i tego, jak z pozoru obce dla niej osoby (choć w innym wymiarze wyglądało to zupełnie inaczej) stawały się bliskie sercu nastolatki, a tęsknota za nimi bolała nie tylko Marguerite, ale także mnie samą.
A co się tyczy chłopaków, to oni także
nie mieli łatwo pod moim czujnym okiem wyłapującym ich wszelkie
potknięcia. Niestety każdy czymś do siebie zrażał, lecz to Paul
zdołał nabić sobie więcej punktów swoją przebiegłością i
sprytem, gdzie o coś takiego nawet go nie podejrzewałam. Zaś Theo
przypominał mi typowego cwaniaczka, a tego rodzaju ludzi staram się
omijać szerokim łukiem, by – nie daj boże – nie doszło do
konfliktu. Jego postawa zrażała mnie i kiedy tylko znikał z
horyzontu, to mogłam zaprzestać zaciskania pięści z chęcią
wybicia mu zębów. A miałam ochotę zrobić mu w ustach nowoczesną
szachownicę.
Claudia Gray ani razu nie zaszczuła mnie
ciężkostrawnymi dla umysłu i duszy słowami. [Tysiąc odłamków
ciebie] to książka napisana w lekki, przyswajalny dla odbiorcy
sposób, gdzie nawet (uproszczone) naukowe zaciągnięcia z fizyki
nie wywoływały chęci wyrzucenia jej przez kuszące otwarte okno.
Niestety oczekiwałam mocniejszej ciągotki kryminalnej, która
została w pewnym momencie wyparta, o czym już zdążyłam
poinformować. Jednakże liczę, że w kontynuacji serii akcja
nabierze ostrości, a bohaterowie jeszcze nie jeden raz mnie
zaskoczą.
Podsumowując:
Czasami ciężko trafić na doskonałą
powieść młodzieżową, która zachwyci swym całokształtem i nie
pozwoli dość długo o sobie zapomnieć. [Tysiąc odłamków ciebie]
to przyjemna, niezwykle wciągająca książka, pozwalająca na
oderwanie się od rzeczywistości i zanurkowanie w podróże
między wymiarami. I pomimo kilku wad, jestem w stanie ją polecić
każdemu, kto zapragnie wypróbować swoich sił w rozwikłaniu
postawionej przez autorkę zagadki. Tylko od was zależy, czy
zaryzykujecie i podejmiecie się gry, gdzie stawką jest odnalezienie
winowajcy tego zamieszania!
Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:
Książki z serii Firebird
Tysiąc odłamków ciebie | Dziesięć
tysięcy słońc nad tobą | Milion światów z tobą
Za egzemplarz książki serdecznie
dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Książka ma zaszczyt brania udziału w
wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2017 roku!
Już dawno chciałam ją przeczytać i przyznam, że po twojej recenzji wciąż chce, bo sama chyba bardziej oczekiwałam rozwinięcia w większym stopniu wątek podróży międzywymiarowych niż kryminalnego. Mam nadzieję, że się nie zawiodę!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad tą książką, ale każda kolejna recenzja coraz bardziej mnie zachęca! Myślę, że za jakiś czas do niej usiądę! :)
OdpowiedzUsuńaga-zaczytana.blogspot.com
Hmmm... Jednocześnie jestem zaciekawiona tą książką, ale z drugiej strony boję się tego porzucenia ważnego wątku i wrócenie z nim na sam koniec. Nie przepadam za takim zabiegiem. Przemyślę jeszcze czy chcę tę książkę mieć w swoich zbiorach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Już sama okładka powoduje, że chcę ją mieć :D Jest przepiękna! Poza tym brakuje mi takich książek, które wciągają bez reszty, które sprawiłyby, że cały dzień spędziłabym tylko na czytaniu, a "Tysiąc odłamków ciebie" wydaje się być właśnie taką pozycją :)
OdpowiedzUsuńTroszkę szkoda, że ten główny wątek został odepchnięty na bok, ale jak widzę i tak ci się ta książka podobała. A to już o czymś świadczy! Chętnie bym się przyjrzała tej książce, ale to kiedyś kiedyś - teraz na tapecie mam coś innego :)
OdpowiedzUsuńPierwsze co mi się nasuwa na myśl, to to, że okładka jest po prostu prześliczna! Ale sama książka nieszczególnie mnie zachęca, chyba jestem zmęczona tego typu książkami. Chociaż baardzo mnie zachęcają te podróże między wymiarami - lubię takie wątki. Dlatego też nie wykluczam, że kiedyś, przy okazji ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że mi ten tytuł, póki nie przeczytałam twojej recenzji, kojarzył się nieodmiennie tylko z romansem :P
OdpowiedzUsuńA nuż dam jej szansę po twojej wnikliwej opinii? :)
Okładka na pewno przyciąga! :)
OdpowiedzUsuńAle niestety fabuła mnie odpycha. Nie wiem czym jest to spowodowane, chyba nie mam na nią po prostu ochoty :)
Strasznie chcę ją przeczytać! :D
OdpowiedzUsuńNie pomogłaś, sprawiłaś, że teraz się zastanawiam czy jej nie zamówić xDD
Też dobrze mi się ją czytało, ale wątek romantyczny był beznadziejny i też żałowałam, że autorka tak szybko stłumiła wątek kryminalny, a skupiła się na tym nieszczęsnym romansie. Przez to książka sporo straciła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Nie powiem, książka ciekawi mnie już od dawna, a ta szata graficzna to cudo! Tylko trochę obawiam się teraz tych miłosnych dylematów głównej bohaterki, bo ostatnio natrafiłam na kilka książek, w których właśnie ten wątek znacząco uprzykrzył mi lekturę. Niemniej mam nadzieję, że pomimo tych kilku wad, książka okaże się całkiem dobrą młodzieżówką, a jak nie, to przynajmniej będzie ładnie wyglądać na półce ;)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna jestem zainteresowana tą powieścią. Myślę, że po Twojej recenzji się na nią zdecyduję :)
OdpowiedzUsuń