Autor:
S.J. Kincaid
Tytuł:
Diabolika
Tytuł
oryginału: The Diabolic
Seria:
Diabolika
Tom:
I
Przekład:
Anna Gralak
Wydawnictwo:
Otwarte (Moondrive)
Ilość
stron: 416
Diaboliki
tylko stwarzały pozory całkowitego człowieczeństwa. Może ich
ciała znacznie wskazywały na to, że ma się do czynienia z ludźmi,
jednak prawda wyglądała zupełnie inaczej. Nieliczni mieli
„przyjemność” poznania ich prawdziwej, dzikiej natury, lecz nie
zawsze ta przygoda kończyła się dla nich pomyślnie. Wystarczyło,
aby ktoś wykonał zły ruch w stronę jednego z członków danej
rodziny, aby zamknięty w człowieczej skorupie potwór pobudzał
się, analizując stopień zagrożenia. Jeżeli przekraczał
ustawioną normę — dana osoba traciła życie. Bo właśnie do
tego zostały stworzone diaboliki — do pełnienia funkcji
ochroniarza strzegącego swego pana.
Nemezis
przyszło służyć córce wysoko postawionego senatora, Sidonii in
Impirian, którą pokochała jak własną siostrę. Także Donia nie
wyobrażała sobie już życia bez diaboliki. Więź pomiędzy
dziewczynami stała się tak silna, że kiedy przyszło do czystki
zabronionych przez Cesarza zmodyfikowanych ochroniarzy, przyszła
dziedziczka statusu ojca zdołała uratować przyjaciółkę przed
rychłą śmiercią. Tym samym Nemezis stała się dłużniczką
rodziny, ale dość szybko nastał moment, aby móc wyczyścić swoje
konto.
Senator
popadł w niełaskę Cesarza. Oskarżony o popełnienie okropnego
przestępstwa został zmuszony do odesłania swej jedynej córki do
pałacu władcy całego Imperium. Matka nastolatki nie przyjmowała
tego do wiadomości, dlatego też postanowiła — raz jeszcze —
oszukać władzę. Przeistoczyła maszynę do zabijania w pozornie
łagodne dziewczę i posłała do swojego wroga.
Diabolika
początkowo nie umiała się odnaleźć w nowej roli, lecz chęć
chronienia „siostry” oraz spłacenia zaciągniętego długu
stały się dla niej największym priorytetem napędzającym do
działania. Z całych sił walczyła ze swoją prawdziwą naturą,
byle tylko prawda nie wyszła na jaw, a jej rodzinie nie groziło
niebezpieczeństwo. A o to nie było trudno. Otoczona przez wielu
podejrzliwych osób zbaczała na każdy swój ruch, aby się nie
narazić. Także myśl, że przebywała w królestwie t e g o, który
kiedyś skazał ją na śmierć także nie dodawała jej otuchy.
Czy Nemezis udało się wypełnić swoją
niecodzienną misję pomyślnie? A może za bardzo zapragnęła wejść
w skórę Sidonii, co spowodowało wiele niespodziewanych
komplikacji? I jaka była reakcja samej diaboliki, kiedy odkryła w
sobie cząstkę czegoś, czego jej odmawiano przez lata? Czegoś, co
nie powinno mieć w ogóle miejsca? I co, jeśli zostało to również
przyuważone przez szalonego Tyrusa, bratanka samego Cesarza?
Jedno stało się pewne —
los miał w zanadrzu sporo niespodzianek.
W
natłoku dystopii, których pięć minut jeszcze nie zdążyło
przeminąć, coraz ciężej odnaleźć taką książkę, gdzie nie
natkniemy się na powielanie dobrze nam znanych schematów. I chociaż
autorzy niemal ścigają się między sobą, ukazując czytelnikom
różne wyobrażenia przyszłości, to i tak zawsze odnajdziemy w ich
dziełach cząstkę inspiracji czymś, co już przewinęło się
przez nasze ręce. Tak poniekąd mogłabym sądzić o [Diabolice],
gdyż — po raz kolejny — zetknęłam się z wojowniczą główną
bohaterką, gotową zrobić wszystko, aby udowodnić światu swoją
siłę. Można by było również odnieść wrażenie, że to tak
często odgrzewany kotlet, iż z daleka wyczuwa się swąd
spalenizny. Jednakże pani Kincaid postanowiła podkręcić tę
niemalże ikonę rozpoznawalności dystopii i zaoferować czytelnikom
kogoś, kogo kolejne ruchy i reakcje stanowiłyby dla nas zagadkę. I
w większym stopniu jej to wyszło!
Jeżeli
mam być szczera, to nie spodziewałam się po tej książce cudów.
Owszem — wyczuwałam, że zdoła mnie porwać na parę dobrych
godzin, ale nie pomyślałam, iż przyczyni się również do wielu
minizawałów serca czy chęci odkrycia tajemnic stających Nemezis
na drodze. Dorzućmy jeszcze do tego wszechobecne intrygi
porównywalne do hydry, gdzie jednej ścinało się głowę, to na
jej miejsce wskakiwały kolejne. [Diabolika] stała się niemalże
papierową bombą, w której fabuła często zaskakiwała gwałtownymi
wybuchami w najmniej spodziewanych momentach! I jakież było moje
zdziwienie, kiedy odkryłam, że w międzygalaktycznym świecie,
gdzie nauka pozwoliła na udoskonalenie jakości życia z dala od
Ziemi, zakazano... pogłębiania wiedzy. To nie do pomyślenia! Jak
tamta ludzkość mogła sobie pozwolić na takie niedogodności?
Przecież każdy doskonale wie, że człowiek uczy się do końca
swych dni, ale jak ma się rozwijać, skoro ta czynność nie jest
mile widziane? Jaki mieli w tym cel? Tysiące pytań przewijało się
przez moją głowę, a poprzez uzyskane odpowiedzi wywnioskowałam
jedno — tamtym światem władali naprawdę bezmyślni ludzie!
Strasznie
ciężko mi o tym wspominać, ale pomimo dopracowanej fabuły książka
okazała się posiadać kilka istotnych wad, które pociągnęły ją
w stronę typowych młodzieżówek. Pomimo wielu zaskoczeń i chęci
przeskakiwania danych fragmentów, aby wiedzieć, co dzieje się
dalej, nastawały również przewidywalne do bólu momenty. No cóż...
przecież nic nie może wiecznie trwać, nieprawdaż? Także chętnie
usunęłabym z [Diaboliki] wątek miłosny, który dość często
psuł klimat powieści. Gdyby został przedstawiony w innym świetle,
bardziej oryginalnie to nie mogłabym się przyczepić, a tak powiało
sztampowością i nudą.
Zarówno pragnienie władzy, jak i jej posiadanie nieodwracalnie wypaczają charakter.
Nemezis
poznałam jako spragnioną bezpieczeństwa Sidonii diabolikę, która
nawet nie pojmowała czegoś takiego, jak troska i więź rodzinna.
Zaprogramowana na wyłapywanie wszelkich oznak wrogości nie wahała
się ani chwili, kiedy musiała chronić kogoś, kto był dla niej
nad wyraz najważniejszy. Ale Nemezis w jakimś stopniu stanowiła
wyjątek od reguły, co mogłam dostrzec znacznie szybciej, niż
przypuszczałam. Nie dopuszczałam
do siebie wiadomości, że pogłoski o tak drastycznej zmianie tejże
dziewczyny są prawdziwe. Nie powiem — zmiana z bezwzględnej
maszyny do zabijania w nastolatkę umiejącą poskromić swoją
naturę wydawała się dobrym pomysłem na ukazanie, że nawet
największe potwory mają uczucia, ale to zostało tak gwałtownie
pokazane... aż ciężko mi w to uwierzyć! W pewnym stopniu
brakowało mi tej surowości Nemezis, ale po jakimś czasie
przywykłam do tego stanu rzeczy. Aczkolwiek niesmak pozostał.
Natomiast inaczej było w przypadku Tyrusa. Naprawdę nie spodziewałam się, że ta postać jest w stanie mnie zaskoczyć. Ten największy w galaktyce szaleniec wręcz poraził mnie swoim obliczem! Nawet przyćmiewał on postać Sidonii, którą ktoś kiedyś pozwolił sobie nazwać rozpieszczoną dziewuchą, gdzie ja dostrzegałam w niej jedynie zagubione w swej wersji postrzegania świata dziewczę. Jedyną osobą, która zdołała przyćmić blask Nemezis i Tyrusa, okazała się ta rozprzestrzeniająca na prawo i lewo sieć intryg. Ta postać dość mocno intrygowała mnie swoim postępowaniem, że kiedy wychodziła na przysłowiową scenę i odgrywała swoją rolę, to z początku nie umiałam pojąć, co takiego się wydarzyło. Dość pięknie wodziła mnie za nos, zatem pozwalam sobie na stwierdzenie, że była ona najlepiej zarysowaną postacią!
Natomiast inaczej było w przypadku Tyrusa. Naprawdę nie spodziewałam się, że ta postać jest w stanie mnie zaskoczyć. Ten największy w galaktyce szaleniec wręcz poraził mnie swoim obliczem! Nawet przyćmiewał on postać Sidonii, którą ktoś kiedyś pozwolił sobie nazwać rozpieszczoną dziewuchą, gdzie ja dostrzegałam w niej jedynie zagubione w swej wersji postrzegania świata dziewczę. Jedyną osobą, która zdołała przyćmić blask Nemezis i Tyrusa, okazała się ta rozprzestrzeniająca na prawo i lewo sieć intryg. Ta postać dość mocno intrygowała mnie swoim postępowaniem, że kiedy wychodziła na przysłowiową scenę i odgrywała swoją rolę, to z początku nie umiałam pojąć, co takiego się wydarzyło. Dość pięknie wodziła mnie za nos, zatem pozwalam sobie na stwierdzenie, że była ona najlepiej zarysowaną postacią!
Początkowo
nie mogłam się przyzwyczaić do stylu pisania C.J. Kincaid.
Przyczyna nie tkwiła w autorce, a we mnie samej, gdyż po
wcześniejszych książkach przyzwyczaiłam się do rozbudowanych
opisów, gdzie ta autorka niekiedy ograniczała się do prostego
przedstawienia danej kwestii czytelnikowi. Niestety czasami fabuła
aż się prosiła o to, aby co nieco ją rozwinąć, by ukazać
znacznie więcej, ale, jak widać, ta kwestia została pozostawiana
wyobraźni tych, którzy zaznajamiali się z [Diaboliką]. Ale nie
martwcie się — pani Kincaid nie zamęcza skomplikowanym
słownictwem, dzięki czemu w ten tytuł można wejść niczym nóż
w masło. Tylko nieliczne aspekty mogą popsuć lekturę tym bardziej
wymagającym (co można dostrzec znacznie powyżej). Także nie
jestem w stanie pojąć, dlaczego ta pani zamierza kontynuować losy
Nemezis. Jak dla mnie ta książka stanowi spójną całość i boję
się, że w dalszych częściach może niepotrzebnie rozchlapać
tamten świat. Tak, tak... ja i mój pesymizm...
Podsumowując:
[Diabolika]
raczej nie zdobyłaby Nagrody Nobla, jednakże rozgłos wokół niej
jest naprawdę uzasadniony. Książka zdoła porwać od pierwszej
strony niemalże każdego fana dystopii, gdzie intrygi, skomplikowane
stosunki międzyludzkie oraz osobliwe idee życiowe są na początku
dziennym. Rozsiądźcie się wygodnie w fotelu i pozwólcie swojej
wyobraźni powędrować w podróż, gdzie waszym przewodnikiem
zostanie nietuzinkowa diabolika. Odważycie się powierzyć to
zadanie Nemezis? Ja zaryzykowałam i tego nie żałuję.
Moja
ocena:
Recenzja
została zamieszczona na:
Książka
ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2017
roku!
Świetna książka, jedna z moich u;ulubionych w tym roku
OdpowiedzUsuńMam ochotę przeczytać tę książkę, ale nie spodziewam się niczego wielkiego. Chcę się po prostu dobrze bawić tak samo, jak ty ;) Liczę bardziej na dobre guilty pleasure niż coś warte jakiś prestiżowych nagród.
OdpowiedzUsuńCo mam ci napisać o Diabolice, no? Mam podobne zdanie do ciebie! Uważam, że Diabolika ma w sobie coś nowego, ale z drugiej strony... ten wątek miłosny. Niby się jarałam początkowo, ale potem jakoś dla mnie ten wątek zgasł. Bo te dwie postacie kompletnie do siebie nie pasowały i dziwnie się przy sobie zmieniły, a to mnie się jeszcze bardziej nie podobało, bo to zepsuło ich początkowo epickie kreacje. No, ale ja i tak ich lubię jakie postacie! Fajni byli! Dlatego też będę czekać na drugą część (choć się jej boję, bo w sumie ta książka dobrze by brzmiała jako jednotomówka...).
OdpowiedzUsuńTakże ten. Pozdrowionka i tulaski mwahhahaha. Już mi się nie chce przelogowywać, ale wiesz kim jestem XDDDD.
Wiele pozytywnych opinii przeczytałam na temat książki, dodatkowo są to moje klimaty więc od jakiego czasu mam ją już na liście :)
OdpowiedzUsuńTe wciąż pojawiające się intrygi mnie szczerze zaintrygowały ;) Poza tym bardzo fajnie napisana recenzja - brawo. Książkę miałam zamiar przeczytać i teraz się tylko w tym utwierdziłam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa uważam, że jest porywającą historią i jedną z tych książek, do których chce się wracać :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to mi się spodoba. Właśnie jestem w trakcie czytania. Nie powala, ale na razie jest okej. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna lektura, taka niezobowiązująca a jednak czyta się ją z dużym zaangażowaniem :)
OdpowiedzUsuńCoraz trudniej odnaleźć wśród dystopii coś godnego uwagi. Tak, jak napisałaś, autorzy coraz częściej sa wtórni i sięgają po schematy. Ciesze się więc, że Diabolika nie jest aż tak banalna. Nie jest ona w moich najbliższych literackich planach, jednak jeśli wpadnie mi w ręce, być może pzeczytam :)
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę chorowałam na tę książkę, zresztą do tej pory za każdym razem na nią trafiam, gdy jestem w Empiku, ale po recenzji Sadistic mój entuzjazm nieco opadł i chyba sobie podaruję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już nawet mam na tablecie... Ale załamałaś mnie trochę tym wątkiem miłosnym :D Fanką dystopii nie jestem, ale spróbuję :D
OdpowiedzUsuńMam ją w planach :D Trochę szkoda, że wątek miłosny jest taki sobie, ale mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle :) słyszałam pełno pozytywnych opinii i mam nadzieje, że książka mnie nie zawiedzie. Nie spodziewam się nie wiadomo czego, ale liczę na to, że mi się spodoba!
OdpowiedzUsuńTa książka ostatnio ciągle do mnie mówi "przeczytaj mnie", ale Twoja recenzja jest pierwszą, z którą się zapoznałam i już wiem, że teraz to MUSZĘ się wziąć za tą powieść ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i podobała mi się! Szczerze mówiąc, nie mogę doczekać się kontynuacji <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com
Ja na początku trochę się tej książki obawiałam, bo do wszystkich tak głośno reklamowanych dystopii, mam podobne podejście, co Ty - po prostu wszędzie widzę odgrzewane kotlety. Ale muszę przyznać, że chociaż "Diabolika" idealna nie była, to jednak zdołała zachować dużo oryginalności i czymś mnie zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńTeż nie sądziłam, że w wizji świata, gdzie technologia stoi na tak wysokim poziomie, będzie się ograniczać dostęp do wiedzy. Jest to już jakiś powiew świeżości, bo myślałam, że w takiej dystopii będzie się nieustannie podążało za wiedzą i że to ona będzie kartą przetargową, a nie wysokie urodzenie.
Sama postać Nemezis też jest bardzo ciekawa, może trudno utożsamić się z taką chłodną, wykalkulowaną bohaterką, ale jednak jest to coś odmiennego. Szkoda tylko, że tak łatwo uległa uczuciom, a bez wątku miłosnego ta książka byłaby jeszcze lepsza. Ale nie narzekam jakoś szczególnie, bo i tak sądzę, że nie był on aż tak rozbudowany, a w końcu pozwolił też pokazać, że diaboliki mogą mieć ludzkie odruchy i uczucia.
Strasznie mnie też ciekawi, jak autorka rozwinie niektóre wątki w drugiej części - ja czekam z niecierpliwością :)
Zaksiążkowana
Czytałam mnóstwo recenzji, tych pozytywnych i nie bardzo... Ale mimo wszystko mam chęć przeczytania jej , by móc ocenić samej. ;)
OdpowiedzUsuńChętnie się za nią zabiorę, żeby wyrobić własne zdanie :)
OdpowiedzUsuńChciałabym to kiedyś przeczytać, powinna mi się spodobać ^^
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli