Autor:
Madame Connasse
Tytuł: Suka
śmieje się ostatnia
Tytuł
oryginału: Madame Connasse se lâche!
Przekład:
Marynia Bicz
Wydawnictwo:
Feeria
Ilość
stron: 288
Niekiedy
spotykamy na swojej drodze ludzi, którym wystarczy byle jaki powód,
byśmy stali się ich kozłami ofiarnymi. W jednej sekundzie
przeistaczamy się w ofiarę, gdzie krzywdzące nas słowa powodują
przerost ego kata oraz salwę śmiechu jego popleczników. I wtedy
nastaje myśl: A gdyby tak pokonać tego dziada jego własną bronią?
Pokazać mu, że wcale nie jest taki silny, jak mu się wydaje?
Z pomocą
przyszła sama Madame Connasse, która we Francji jest znana ze
strony na Facebooku, gdzie umieszcza celne riposty na każdy temat.
Tym razem postanowiła poszerzyć swoją działalność na skalę
światową i wydać książkę ze swoimi złotymi poradami. Teraz
tylko wystarczy sięgnąć po [Suka śmieje się ostatnia] i poznać
jej największe tajemnice...
Moja chęć
poznawania coraz to ciekawszych praktyk zamykania ust nieprzyjemnym
rozmówcom spowodowała, że kiedy tylko spostrzegłam [Suka śmieje
się ostatnia] w zapowiedziach książkowych wydawnictwa Feeria,
pomyślałam sobie jedno: „Muszę to mieć! KONIECZNIE!” I nie
tyle przekonał mnie do tego tytuł (Gdzie ten ma dość mocny
wydźwięk, nie powiem.), a sam opis. Ten wyraźnie wskazywał na to,
że autorka, słynna we Francji Madame Connasse, ochoczo podzieli się
ze mną swoją filozofią bycia tytułową „suką” i nauczy, jak
walczyć z ludzkim chamstwem bez stosowania zbędnych wulgaryzmów.
Ogromnie liczyłam na sporą dawkę wiedzy, którą mogłabym chłonąć
jak gąbka wodę, ale jakież było moje zdziwienie, kiedy zamiast
natłoku słów wywołujących u mnie chęć natychmiastowego
robienia cennych notatek natrafiłam na multum... cytatów.
Kojarzycie
może strony na Facebooku, gdzie nadzorujący je ludzie wstawiają na
nie obrazki nawiązujące do wielu różnych sytuacji? Zapewne nie
raz zetknęliście się ze słynnymi „memami”, których zawartość
wywołała u was skrajne emocje, począwszy od niedowierzania, a
zakończywszy na zirytowaniu bądź pokładaniu się ze śmiechu.
Otóż [Suka śmieje się ostatnia] stanowi podobny zbiór co
najlepszych tekstów, tyle że uwiecznionych na papierze i wydanych w
formie książkowej. Szczerze? Totalnie tego nie rozumiem. Owszem,
zdarzały się perełki i niejednokrotnie cieszyłam się jak głupia,
że było mi dane je poznać, bo naprawdę są one godne uwagi, ale –
na litość boską! – przecież to samo można bez problemu znaleźć
w sieci! No i niektóre złote myśli nie brzmiały zbyt chamsko,
powiedziałabym, że raczej poziomem dorównywały żartom
opowiadanym wśród znajomych. Najwyraźniej zbyt szybko nastawiłam
się na coś zupełnie innego, skupiając się na jednym słowie i
wyszło jak wyszło. Jak widać nie można mieć zbyt wiele od życia,
bo byłoby za kolorowo...
Porzućmy na
chwilę negatywne aspekty tej książki i skupmy swoją uwagę na
czymś, co zasługuje na olbrzymią pochwałę. Oczywiście nie mam
tutaj na myśli kunsztu pisarskiego Madame Connasse (Bo, jakby nie
patrzeć, w tej dziedzinie nie ma czego oceniać.), a samą szatę
graficzną. W tym przypadku wygrała moja miłość do minimalizmu i
wprost nie mogłam oderwać wzroku od okładki! Byłabym w stanie
patrzeć na nią godzinami, ale cóż... bicie rekordu w tej
dziedzinie pozostawię komuś innemu, bo mam jeszcze inne obowiązki
na głowie. Wracając jednak do szaty graficznej, to warto skupić
się na wnętrzu, ponieważ również ono przyciąga nasze
spojrzenia. Zastosowanie wielu czcionek oraz odpowiednich wektorowych
grafik współgrających z danymi cytatami okazało się strzałem w
dziesiątkę. Samo to zachęcało do dalszej lektury, która zajmuje
naprawdę niewiele czasu. Ja sama mogłam śmiało zaznaczyć tę
książkę jako przeczytaną już po niecałej godzinie, chociaż w
tym pomógł mi rozmiar cytatów, gdzie niekiedy jeden zajmował całą
stronę.
Podsumowując:
Nie
wystarczają ci zbiory śmiesznych, niekiedy podchodzących pod
wredne, tekstów zamieszczonych w Internecie i pragniesz posiadać
takowe za każdym razem pod ręką, nie uruchamiając przy tym
przeglądarki w telefonie czy komputerze? W takim przypadku [Suka
śmieje się ostatnia] Madame Connasse może stanowić dla ciebie
ogromny skarb. Tylko uważaj – tutaj nigdy więcej nie nastąpi
aktualizacja danych, a sama cena może cię nieco... zaskoczyć!
MOJA OCENA:
RECENZJA
ZOSTAŁA ZAMIESZCZONA NA:
PRZECZYTAM 52
KSIĄŻKI W 2018 ROKU
Mnie ta książka jakoś nie kusi.
OdpowiedzUsuńHmm... Do mnie ani okładka, ani treść nie przemawia. Ale tematyka podobna nawet by mnie zainteresowała :).
OdpowiedzUsuńJa nie lubię być wredna, więc nie wiem czy takie przysłówka mi się przydadzą :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie zakupię książki z memami, jeśli mam ich nieskończoną ilość w internecie, ale pomysł ciekawy ;P Zapewne mozna się przy tej pozycji uśmiać i odprężyć. Moim zdaniem szkoda jednak na nią pieniędzy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Pierwszy raz słyszę o tej książce i mówiąc szczerze - jakoś nie jestem do niej przekonana. Poza tym zerknęłam sobie na cenę i oniemiałam. Przecież za taką kaskę można mieć pakiet internetu na miesiąc w telefonie, a co za tym idzie - stały dostęp do tego typu tekstów. Zgodzę się jednak z tym, że okładka jest przyciągająca wzrok. Mi samej przypadła do gustu ☺
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu książkami.
OdpowiedzUsuńTak patrzę na to zdjęcie z wnętrza książki i myślę sobie, że mogła bym się nieźle bawić przy lekturze tej książki, ale szkoda mi na nią pieniędzy.
OdpowiedzUsuń