czwartek, 9 października 2014

Ty, ja i fejs oczami Akime

Autorzy: Jay Asher, Carolyn Mackler
Tytuł: Ty, ja i fejs
Wydawnictwo: Rebis Dom Wydawniczy
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 370

Nie byłoby tej całej historii, gdyby nie facet, rzecz jasna. Josh najpierw zepsuł w ich relacjach wszystko (totalnie!), a teraz jeszcze dał Emmie link do tego nieszczęsnego fejsa...
Przede wszystkim trzeba wam wiedzieć, że jest rok 1996 i kiedy Emma włącza przeglądarkę, wpisuje adres: "www.facebook.com" i się loguje - patrzy w przyszłość. Przegląda swoje aktualne wpisy (i to aktualne jak diabli, bo sięgające aż piętnaście lat do przodu), by sprawdzić, co się zmieniło. Jaki ma status związku? Kto tym razem dzieli z nią życie, no i najważniejsze - czy jest szczęśliwa?
Ciekawość sprawia, że Emma igra z losem - eksperymentuje z teraźniejszością, by przyszłość uległa fascynującym przemianom. Co później? "Zaloguj", "Odśwież". Nowi partnerzy i nowe dorosłe rozterki. Początkowo to wszystko ją kręci, ale sami rozumiecie - co za dużo...



Przy erze „fejsbukowych” maniaków ciężko jest skusić się na książkę w takiej tematyce, jednak ta wpadła w moje ręce zupełnie przypadkowo. Nadszedł dzień, kiedy przyjaciółka wcisnęła mi ją do ręki i powiedziała, że muszę to przeczytać. Nie czułam wewnętrznej potrzeby, aby sięgnąć po lekturę. Została mi przedstawiona jako „szybki przerywnik na jeden wieczór”, więc podążając za tą myślą spróbowałam jednak ją przeczytać. Mimo wszystko, nie zmienia to faktu, że najpierw zmusiłam do przeczytania tego moją mamę. I tak czyta wszystko, co się u mnie pojawi, więc co jej szkodzi?


Przejdźmy do rzeczy. Niechętnie nastawiona do książki musiałam ją najpierw przejrzeć. Rozdziały podzielone na dni tygodnia, a narracja na Emmę oraz Josha nie były dla mnie zbyt zachęcające. Nie lubię takiego pomieszania, zazwyczaj tylko działa mi na nerwy. Nasuwa mi się tu jednak mój skromny, osobisty plusik... Akcja toczy się w 1996 roku, który w końcu jest dość istotny w moim życiorysie, a wręcz stanowi jego początek. Ciężko nie skusić się na coś, co zawiera dla nas istotną datę. No w każdym razie ja tak już mam.

Facebook stroną z przyszłości... Chyba ciężko jest to sobie nam wyobrazić, jednak dla bohaterów jest czymś zupełnie obcym, nieznanym. Odwołując się do opisu książki zastanawiam się, jakbym poczuła się w sytuacji, kiedy logując się na „fejsa” zobaczyłabym swoje wpisy piętnaście lat w przód... Chociaż jakby nie patrzeć zaskoczyć mógłby mnie tylko jego odmienny wygląd (co zapewne nastąpi), a nie byłaby to dla mnie jakaś drastyczna nowość... Ale mniejsza z tym. Nasi bohaterowie muszą się pogodzić z tym, co ich spotkało. Skutki przeglądania własnej przyszłości, mogą być naprawdę szokujące.

Krótka refleksja na temat bohaterów. Do czynienia z „Ty, ja i fejs” miałam w lutym zeszłego roku, dlatego odwołując się do wcześniejszych przemyśleń stwierdzam, że Emma teraz powaliłaby mnie swoją głupotą. Już wtedy nie uważałam jej za zbyt elokwentną, a sami wiecie, że teraz mam na wszystko bardziej krytyczne spojrzenie. Punkt widzenia Josha bardziej przypadł mi do gustu, jakby nie patrzeć był mądrzejszy od swojej koleżanki.

Lekka lektura, ok – zgodzę się. Ale co do tego też mam pewne wymagania! Może niezbyt wielkie, no bo w końcu nie da się po tym wiele oczekiwać, ale ile razy można użyć zwrotu „jest naprawdę sexy”? Irytowało mnie to półtora roku temu... Aż strach myśleć, co byłoby teraz!

Książka a okładka – jeżeli Josh na okładce jest rudy, to chyba ja już nie odróżniam kolorów. Nie zmienia to faktu, że go polubiłam. Chociaż mogę to nazwać trochę inaczej – zaciekawił mnie jako postać literacka. Spotkanie kogoś jego pokroju chyba nie jest tym, o czym marzę... Nie, nie chodzi mi o to, że był rudy, no może trochę, chociaż spotkać przystojnego osobnika płci męskiej w tym kolorze włosów mi się zdarzyło. :D (Nie mogłam się powstrzymać)

Kończąc moje bezsensowne wypociny – łatwa, lekka i przyjemna lektura. W 100% zgadzam się z określeniem „przerywnik”. W sam raz na chłodny, jesienny wieczór przy gorącej herbacie, kawie czy co kto lubi. Rzecz jasna, o ile nie poszukujecie ambitnej lektury, bo wtedy zapewne się zawiedziecie. Nie będę nikogo jakoś drastycznie namawiać, decyzję pozostawię wam. :)

Moja ocena: 3+/6

15 komentarzy:

  1. Będąc w Empiku normalnie się załamałam, do czego już potrafią zniżyć się pisarze... Książka o Facebook' u, na prawdę? Raczej nie przeczytam, chyba że z czystej ciekawości. W każdym bądź razie podchodzę do tej pozycji bardzo sceptycznie - lepiej się zaskoczyć pozytywnie niż zawieść się...
    Pozdrawiam, Shelf of Books :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, sama bym się o nią nie pokusiła, gdyby nie została mi wciśnięta. Nie dziwi mnie, ze zniechęca ona ludzi. :)

      Usuń
  2. Książkę czytałam i oceniłam ją nieco lepiej, ale masz racje, że ogólnie szału nie ma. To taki lekki, niezobowiązujący ''przerywnik'', nic poza tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam problem z jej oceną. Ciężko było mi znaleźć ocenę, która byłaby odpowiednia do tej książki. :)

      Usuń
  3. Jakoś nie czuję się zachęcona. Może to wina tego, że nie jara mnie pomysł zmieniania swojej przyszłości, skoro właściwie nie wiadomo, czy będzie ona taka naprawdę. I czytanie o Facebook'u - Boże, widzisz, a nie grzmisz.
    Wspomniałaś, że Emma jest mało elokwentna - zraziłaś mnie do tej lektury. Nie cierpię, gdy główny bohater robi za idiotę, to uwłacza mojej inteligencji, nie chcę spaść na niższy poziom, więc ten "przerywnik" raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w pewnych chwilach miałam ochotę ominąć rozdziały Emmy, byle dojść do Josha. Sama bym na pewno ominęła to szerokim łukiem, ale jak dali, to uznałam, że skorzystam. :D

      Usuń
  4. Niechętnie sięgam po książki o takiej intentowej tematyce, tu tez sie nie skusze bo najlepsza to ona nie jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zrozumiałe, sama jestem niechętnie nastawiona do takiej tematyki. :)

      Usuń
  5. Nie mam nic przeciwko takim przerywnikom ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trzeba się na chwilę oderwać na rzecz czegoś innego. :)

      Usuń
  6. Jak można zepsuć tak rewelacyjny pomysł na książkę... i ograniczyć ją głównie do wątków miłosnych i zwrotów typu „jest naprawdę sexy”... Szkoda. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście mogłabym polemizować ze stwierdzeniem "rewelacyjny pomysł na książkę". Może pod względem wglądu w przyszłość, jednak facebook nie jest tym, co mogłabym pod to podciągnąć. :)

      Usuń
  7. Um, czyli chodzi o to, że bohaterowie żyją w latach 90-tych i nagle logują się do fejsa, w którym są ich wpisy z przyszłości? Nie, to zdecydowanie nie dla mnie;) Wolę inne przerywniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście też mam wyższe wymagania co do książek, ale skoro wpadło to przeczytałam. Inaczej raczej bym tego nie ruszyła. ;)

      Usuń
  8. Teraz akurat mam co czytać - jak się uporam z Quo vadis, to na półce czeka 6 książek z biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.