środa, 24 czerwca 2015

Ukochany z piekła rodem oczami #Ivy

Autor: Alek Rogoziński
Tytuł: „Ukochany z piekła rodem”
Ilość stron: 272
Wydawnictwo: Melanż

Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Zapewne znajdzie się kilka osób, które przytaknęło. A co powiecie, kiedy zapytam, czy wiek ma jakiekolwiek znaczenie, gdy dwie duszyczki czują do siebie miętę? Tak myślałam. Wiek nie ma znaczenia. A co, jeśli związek dojrzałej kobiety i młodszego o kilkanaście lat od niej kochanka skrywa pewną tajemnicę?
Joanna Szmidt, romansopisarka, po ostatnich wakacjach w Zakopanem przywozi sobie pamiątkę w postaci nowego ukochanego. Konrad, przystojny fotograf, zawraca jej w głowie i nie mija sporo czasu, a już zamieszkują razem.
Pewnego dnia, po długotrwałym rozdawaniu autografów fanom swoich powieści, Joasia wraca zmęczona do domu, lecz odkrywa, że nie ma jak otworzyć drzwi. Zrezygnowana odnajduje otwarte okno i korzysta z niestabilnej drabiny, by dostać się do środka. Jednak nie spodziewa się, że przywita ją tam widok mrożący krew w żyłach. Kobieta szybko zawiadamia policję, jednak wie, że widok martwego Konrada będzie ją prześladował przez jakiś czas.
Kim tak naprawdę był Konrad? Dlaczego nie żyje? I co zrobi Joanna, kiedy odkryje, że... uczestniczyła w pewnej fikcji?

Znacie to uczucie, kiedy dowiadujecie się, że czytane przez was jakiś czas temu opowiadanie w jednym z kolorowych czasopism zostało wydane, a ty właśnie wygrywasz tę książkę w pewnym konkursie, na dodatek z autografem? Chyba sprawdza się u mnie powiedzenie, iż „głupi to ma zawsze szczęście”. Po otrzymaniu swojej nagrody przez jakiś czas nie sięgałam po nią, ale nastał taki dzień, kiedy potrzebowałam wyrwać się z literackiej rutyny, a że „Ukochany...” był pod ręką, to nie pozostało nic innego, jak zacząć czytać. Czy postąpiłam słusznie, że wtargnęłam w świat wykreowany przez Alka Rogozińskiego?


Ludzie często kłamią nawet wtedy, kiedy nie muszą. I niekoniecznie oznacza to, że są źli. Częściej, że zrobili coś, co chcą ukryć.”

Wraz z początkowymi rozdziałami powoli wkraczamy w świat Joanny Szmidt, cenionej przez czytelników autorki romansów. Kiedy wydaje nam się, że pierwsze akapity wniosą do naszego życia sielankę i nasiąkniętą miłością historyjkę, to grubo się mylicie. Już na sam początek zostajemy wplątani w morderstwo ukochanego Joasi, co nasuwa pewne pytanie: Czy życie pisarki również jest zagrożone?
Przez książkę przetacza się wiele osób, które mają swoje pięć minut, jednak skupiamy się tutaj najbardziej na losach autorki, dlatego też pozwolę sobie ją opisać.
Joanna, moim zdaniem, to nastoletnia dziewczyna zamknięta w ciele kobiety, która mogłaby być dla swojego wewnętrznego „ja” matką. Owszem, od takiej osoby wymaga się powagi oraz ustatkowanego życia, ale takie pojęcia nie wchodzą w grę, gdyż główna bohaterka wyparła je ze swojego świata. W zamian za to mamy cięty język, specyficzne poczucie humoru oraz, momentami, niedojrzałość. Sam fakt prowadzenia śledztwa na własną rękę nie brzmi raczej zbyt dobrze. Kto normalny porywa się z motyką na słońce? Dobrze, że Joanna może liczyć na pomoc Betty – swojej przyjaciółki, a zarazem menedżerki. Ten duet wiele razy sprawiał, że nie umiałam się powstrzymać przed uśmiechnięciem się.
Uwielbiam każdą postać w tej książce! To może brzmieć nieco dziwnie, bo rzadko się to zdarza, lecz co ja na to poradzę, że każdy bohater wprowadzał coś nowego. Zapewne jest to zasługa, iż zmieszano tutaj wiele światów, które normalnie nie lubią ze sobą współpracować. Czyste szaleństwo!

Autor tak naprawdę bawi się czytelnikami. Kiedy już miałam wytypowanego mordercę, to w tym momencie dochodziły nowe fakty, a ja, zirytowana, marudziłam, że dałam się podejść. Dopiero tuż przy samym końcu zreflektowałam się, kto był taki dowcipny i chciał ukochanemu Joasi obciąć włosy siekierką, przyznam że naprawdę byłam ślepa!
Alek Rogoziński, z powodu większej ilości postaci, postanowił wybrać narrację trzecioosobową, co było dobrym pomysłem. Przy tego typu zabiegach lepiej nie bawić się w pierwszoosobową, bo to może nieźle namieszać i czasami autor traci rachubę (a później korekta i trafiają nam się byki).
Świat wykreowany w „Ukochanym...” nie jest trudny do wyobrażenia, a to za sprawą prostego języka i zgrabnego sformułowania zdań. Książkę czyta się lekko, a zawarty w każdym rozdziale humor rozpogodzi każdego smutasa. Przykro mi jednak z powodu przedstawienia na samym początku postaci poprzez krótkie opisy. Wolę sama określić, co jaka osoba sobą reprezentuje. To taki drobny minus, bo nie będę wspominać o literówkach czy zjedzonych słowach, bo to mi się chyba zdarzyło z trzy razy podczas czytania.

Podsumowując:
Jeżeli doskwiera ci nuda lub nie wiesz, jaką książkę wziąć ze sobą na wakacje, to mam dla ciebie odpowiedź: wybierz „Ukochanego z piekła rodem”. Ten „humorystyczny kryminał” nie pozwoli na to, by spędzać godziny na lenistwie. Wartka akcja, oryginalne postaci – czego chcieć więcej?
Z niecierpliwością czekam na „Morderstwo na Korfu”.

Moja ocena:

Recenzja została zamieszczona na:


Fanpage autora.
Fragment książki.

23 komentarze:

  1. Przyznam, że pierwszy raz słyszę o tym tytule :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ostatnio pisałam, nie jestem fanką polskiej literatury. Ale "Ukochany z piekła rodem" chodzi już za mną od jakiegoś czasu. Bo kryminał. Bo nietypowy. Bo być może genialny. Ale tego jeszcze nie udało mi się ocenić. Brałam bawet u pana Alka udział w konkursie na tę książkę, niestety, nie poszczęściło mi się.
    Muszę sobie zapisać: uzbierać pieniądze na tę książkę. Bo jestem nią naprawdę zaintrygowana :)
    Ten pierwszy cytat - kurde, coś w nim naprawdę jest! Chyba go wykorzystam w którymś z rozdziałów (z oczywistym zaznaczeniem, skąd pochodzi ;)).
    "mamy cięty język, specyficzne poczucie humoru oraz, momentami, niedojrzałość" - jakieś to dziwnie znajome :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, już wspominałaś, że ta książka chodzi za Tobą i chodzi, ale nigdy nie wejdzie za próg domu. ^^
      No ja nie wiem, o co ci chodzi. Do kogo jeszcze chcesz dopisać te cechy... :P

      Usuń
    2. No wiesz, Calanthe od Naff z WC Nathiela mi przychodzi na myśl.
      Masz czytelnicze braki w opowiadaniach, to się za nie weź! :P

      Usuń
    3. Gdybym umiała, tak jak kiedyś, czytać godzinami coś na komputerze, to bym to zrobiła. Teraz jednak jest to niemożliwe. Ale nadrobię, spokojnie. ;)

      Usuń
  3. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała - świetna rozrywka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam się śmiać i kocham kryminały, więc ta książka wydaję mi się być po prostu idealna.
    Gratuluję autografu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorzuć jeszcze fakt, że to książka naszego rodaka i mamy pakiet doskonały. ;)

      Usuń
  5. Nie słyszałam o tej książce, ale wydaje się interesująca. Mam nadzieję, że będę miała okazję ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też się świetnie bawiłam podczas lektury. Więc czekamy na kolejne, już nie debiutanckie, wydanie Alka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieję, że będzie nieco dłuższe, by przeżywać dłuższą przygodę. :)

      Usuń
  7. mam tę książkę na półce (i też z dedykacją) - czeka na swoją kolej :))
    Liczę na dobrą zabawę :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jestem do końca przekonana co do książki, ale jeśli się gdzieś znajdzie to nie odmówię ;)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja już od jakiegoś czasu mam w planach tą książkę i naprawdę bardzo się cieszę, że Ci się podobała :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie, że wpadłam u Ciebie na recenzję tej książki - ostatnio na FB zauważyłam kolejny konkurs z nią związany i zastanawiałam się, czy wziąć udział. Teraz już wiem, co robić :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.