Tytuł: „Gwiazdy przeznaczenia”
Oryginalny tytuł: „The Familiars”
Seria: Chowańce
Tom: I
Przekład: Ewa Wiąckowska
Ilustracje: Peter Chan n Kei Acedera
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 368
Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia
całkiem obca osoba bierze was za kogoś, kim nie jesteście.
Próbujecie jakoś wybrnąć z tej sytuacji, jednak do waszego
rozmówcy nie docierają wypowiedziane przez was słowa lub ich
nie rozumie. W pewnym momencie poddajecie się i sami podążacie tą
ścieżką, wnikając coraz bardziej w fałszywą osobowość. I
wtedy dzieje się coś niespodziewanego... coś, o czym tylko
śniliście...
Aldwyn jest zwykłym dachowcem, który
panoszy się na ulicach Bezkresji, gdzie czarodzieje żyją między
zwykłymi ludźmi. Kocur jedynie wie, że zwierzęta – zwane
chowańcami – mogą być pomocnikami osób władających daną
magią. Same posiadają taką umiejętność, przez co tworzą ze
swymi zaufanymi niesamowite duety. Tylko co z tego, skoro on potrafi
jedynie kraść jedzenie i uciekać przed Łowcą, któremu za
każdym razem czmychnie?
Miało być jak zawsze: Aldwyn
nielegalnie zabiera cudzą własność w postaci apetycznej ryby, a
Łowca ma na niego polować, aby za schwytanie go otrzymać
satysfakcjonujące wynagrodzenie. Kocur jednak nie spodziewał się
tego, że jego tymczasowe schronienie przed potężnymi łapskami
mężczyzny okaże się sklepem, w którym można zakupić
chowańce. Aby nie wyróżniać się w tłumie, spakował się
do jedynej pustej klatki i wtedy weszli oni...
Już pierwsze spojrzenie na kota
uświadomiło Jacka, że to Aldwyn będzie jego chowańcem. Wiedział
już, że te stworzenia charakteryzują się darem telekinezy, co
jeszcze bardziej pobudzało jego podniecenie. Po dokonanej transakcji
jedenastoletni adept zabrał swego nowego towarzysza do miejsca,
gdzie mag Kalstaff uczy, takich jak chłopiec, swego fachu.
Kiedy kocur już myślał, że urodził
się pod szczęśliwą gwiazdą, nadeszło niespodziewane. Królestwu
zaczęło grozić niebezpieczeństwo, a kiedy młodzi magowie zostają
porwani, chowańce muszą zrobić wszystko, aby ich uwolnić. To
właśnie od nich zależy przyszłość zaufanych i Bezkresji.
Co w tej sytuacji zrobi Aldwyn, który
nie ma w sobie ani krzty magii? Czy jego sekret utrzyma się w
ryzach? A może zostanie zdemaskowany i nazwany zdrajcą?
Jedno jest pewne – sierściuch będzie
musiał się jeszcze wielu rzeczy nauczyć – w tym o samym sobie.
Z tęsknoty za swymi kotami, które
z pewnych powodów musiałam oddać w ręce innych ludzi,
postanowiłam przyjrzeć się bliżej książce, gdzie od razu
wiadomo, że głównym bohaterem jest właśnie to mruczące
stworzenie. Uprzedzano mnie, że to seria skierowana do młodszych
czytelników, ale ja wiedziałam swoje: przecież każdy z nas
nosi w sobie cząstkę małego dziecka zamkniętego w nastoletnim lub
dorosłym ciele. Tylko czy te gwiazdy były przeznaczone dla mnie? A
może bawiłam się z książką w „Chowańca”?
„Zwykle wyciszam jej słowa w głowie – powiedział Gilbert. – Dzień mija wtedy o wiele szybciej. ”
Już pierwszy akapit uświadomił mnie,
że tym razem moja intuicja mnie nie zawiodła. Świat Bezkresji
pochłaniał mnie rozdział za rozdziałem, a kraina przedstawiona
oczami kota zaciekawiała coraz bardziej. Czasami jednak miałam
wrażenie, że niektóre miejsca są opisane zdawkowo, lecz
wtedy z pomocą powinna przyjść imaginacja. Także niektóre
zwroty, które miały śmieszyć nie wywoływały u mnie żadnej
reakcji. Wspomnę też, że pewne sytuacje oraz zachowania bohaterów
były przewidywalne, lecz spójrzmy prawdzie w oczy: książka
jest skierowana do młodszych czytelników i ich umysły
jeszcze nie są zbrukane taką codziennością, którą my
znamy. Wyobraźnia dzieci działa sprawniej, przez co lepiej
odbierają takie lektury. Nie mogę jednak zapomnieć o tym, że
akcja goniła akcję i zawsze coś się działo. Gdyby w pewnym
momencie wszystko ucichło, to naprawdę wybiłoby mnie to z transu,
ale nic takiego nie nastało. Czasami nawet byłam mile zaskakiwana,
kiedy przewidywałam coś innego dla postaci, a tu bach -
niespodzianka!
Przejdę jednak do atutu „Gwiazd
przeznaczenia”, a jest nim główny bohater. Autorzy
postanowili przełamać barierę idealnych nastolatków i
oferują nam bezdomnego kocura, którego atutami są wpadanie w
tarapaty oraz uliczny spryt umożliwiający wybrnąć z
niebezpieczeństwa. Jego towarzyszami zostają wymądrzająca się i
skrywająca sekrety modrosójka Skylar oraz niezdarna i
wiecznie nienajedzona rzekotka o imieniu Gilbert. Niecodzienne trio,
nieprawdaż? Mimo tylu przeciwieństw uzupełniają się wzajemnie,
dzięki czemu udaje im się współpracować, jednak zdarzają
się również zgrzyty.
Z tego całego trio najbardziej przypadli
mi do gustu Aldwyn (a jakże inaczej) oraz Gilbert. Ta dwójka
była przegenialna i to nie dlatego, że imponował mi spryt kocura
czy niezdarność rzekotki. Często współczułam jednemu
walki z kłamstwami, w które coraz bardziej się wgłębiał,
a drugiemu jego sytuacji życiowej. Za to irytowała mnie
zadzierająca nosa Skylar uważająca się za ósmy cud świata.
Miałam ochotę zakleić jej dziób, ale gdybym to zrobiła, to
nie mogłaby ratować swoich towarzyszy z opresji. I teraz pytanie:
który z chowańców odkrył sekret Aldwyna? Tego się
już dowiecie z książki!
Warto także wspomnieć o ludziach, gdyż
tacy również występowali. Każdy z nich ma swoją określoną
rolę i czasami jest ona pożyteczna dla naszych zwierząt lub
odwrotnie – może zaszkodzić w misji. Najbardziej podobała mi się
kreacja Łowcy Grimslade'a. Działał on do końca i cały czas miał
na oku sierściucha, bo tacy jak on nigdy nie odpuszczają nagrody.
Szkoda tylko, że nie ukazano go w drastyczniejszej wersji (Ivy,
otrząśnij się – to tytuł skierowany DO DZIECI! Oni nie brali
pod uwagę, że taka wredna dziewucha się za nią weźmie!).
„Teraz rozumiem, po co ludzie noszą buty.”
Autorzy posługują się prostym i
zrozumiałym językiem, dzięki czemu książka nabiera lekkości i
nie ma żadnego problemu z pochłanianiem jej. Ponadto obaj panowie,
poprzez „Gwiazdy przeznaczenia” pokazują, że kłamstwa nie
przynoszą niczego dobrego i warto być szczerym wobec innych i
samego siebie. Dzieci także uczą się, że nie można całe życie
działać samemu i współpraca z innymi może przynieść
korzyści, ale także pomaga nawiązać przyjaźnie, które
będą naprawdę silne.
Muszę także wspomnieć, że podoba mi
się wydanie „Gwiazd przeznaczenia”. Nie, nie chodzi tutaj o
przyciągającą jak magnes okładkę, która zachęca do
sięgnięcia po ten tytuł. Chodzi mi raczej o wnętrze. Większa
czcionka, zachowanie szerszych odstępów między linijkami –
to atuty pozwalające dzieciom czytać bez jakichkolwiek problemów.
Wydawnictwo IUVI postarało się pod tym względem, co pochwalam. I
to bardzo!
Jeżeli chodzi o ilustracje zawarte w
książce, to uważam je za strzał w dziesiątkę. Jako mały brzdąc
sama spoglądałam na wszystko, co ładne i przemawiające do mnie, a
tak właśnie jest z obrazkami wewnątrz „Gwiazd przeznaczenia”.
Pozwalają one ujrzeć bohaterów w ich wędrówce i
można także samemu wyobrażać sobie, co dana postać robi, prócz
tego, co mamy zapisane drukiem.
Z serii „rozkminy bluszczyny”: Gdybym
posiadała kota, który umie posługiwać się telekinezą, to
miałabym idealnego pomocnika przy domowych porządkach – o ile by
się na to zgodził...
Podsumowując:
„Gwiazdy przeznaczenia” to powieść,
która powinna porwać serca i wyobraźnię każdego
czytelnika, niezależnie od jego wieku. Przeżyjcie z bohaterami
niebezpieczną przygodę pełną potworów, jak i życzliwych
dusz, i pomóżcie im uratować Bezkresję!
Wyrosłeś/-aś z tego typu literatury?
Nie oszukuj samego/samej siebie! Z tego typu książek się nie
wyrasta – z nią się powraca do najlepszych chwil życia!
Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:
Książki należące do serii Chowańce:
∙ [Gwiazdy przeznaczenia] ∙ [Tajemnice korony] ∙ [Krąg życia] ∙ [Pałac snów]
Za egzemplarz książki serdecznie
dziękuję Wydawnictwu IUVI!
◊
Przypominam o trwającym na naszym blogu
konkursie, w którym możecie zgarnąć pakiet zakładek oraz
tatuaże ze słynnej serii „Wybrani”. Nie zwlekajcie i się
zgłaszajcie! :)
Książka bardzo przypadła mi do gustu, podobnie jak drugi tom ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
Myślę, że po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńRecenzja jest świetna i udało ci się mnie przekonać ♥
Pozdrawiam,
Isabelle West
recenzjekawoholika.blogspot.com
O, właśnie znalazłam idealny prezent urodzinowy dla mojego braciszka! ♥
OdpowiedzUsuńNiby nie sięgam już po książki, które są skierowane raczej do młodszych czytelników, ale w tej może być coś ciekawego ;)
OdpowiedzUsuńTak fajnie o niej napisałaś, że chętnie bym po nią sięgnęła - choć to raczej nie mój gatunek ;))
OdpowiedzUsuńJuż wiem co kupię mojej młodszej siostrze na rodziny *.* I pewnie sama również się skuszę, bo zachęciłaś mnie tą recenzją :D
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazki-na-polkach.blogspot.com/
a ja z przyjemnością kupie swojej córce i razem będziemy czytać ;)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja :))
OdpowiedzUsuńO proszę! Tylko czekać aż chrześniak mojego brata podrośnie i dam mu pomysł na prezent, a przy okazji sama się zapoznam! :D
OdpowiedzUsuńTeż chcę :3
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się ta książka już od pierwszych stron!
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie, że warto sięgnąć po tą książkę :D
OdpowiedzUsuń