piątek, 6 listopada 2015

Ogień i woda oczami Królika

Autor: Victoria Scott
Tytuł: „Ogień i woda”
Oryginalny tytuł: „Fire and Flood”
Tom: I
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 363


Wracasz do domu, zmęczona po całym dniu poza nim. Wita cię znajomy widok, ten, który widzisz praktycznie codziennie. Jednak od jakiegoś czasu w całej tej domowej rutynie, gdzie mama krzątała się po kuchni, gotując obiad, a tata siedział przy stole z gazetą w dłoni, śledząc gazetę. Kogoś w niej brakuje. Twojego rodzeństwa. Twój brat nie może funkcjonować normalnie, jest chory. Każdy dzień okazuje się być dla niego jakiegoś rodzaju zmaganiem z przeciwnościami losu. Chciałabyś mu pomóc, ale nie masz jak. Aż w końcu na twoim łóżku pojawia się małe pudełeczko, a wraz z nim rozwiązanie problemu, cudowny lek, który zapewniłby zdrowie twojemu ukochanemu rodzeństwu.
Tella ma szesnaście lat, chorego brata i nie podoba jej się przeprowadzka na jakieś odludzie, gdzie nie chodzi nawet do szkoły, ale uczy się w domu, gdzie nauczycielką jest jej matka. Żałuje, że nie może już rozmawiać ze swoją dawną przyjaciółką, Hannah, nienawidzi swoich włosów i chętnie wróciłaby z powrotem do Bostonu. W Montanie, gdzie mieszka teraz, zatrzymuje ją jedna rzecz – okolica ma podobno pomóc jej bratu, Cody’emu. Pewnego dnia znajduje na swoim łóżku małe pudełeczko z dziwnym urządzeniem, które wspomina o Piekielnym Wyścigu, w którym nagrodą jest lek na wszystkie choroby. Przed oczami staje jej zdrowy brat, coś, czego tak bardzo chciała, jednak coś, czego nie mogła mu zapewnić.
Książkę przeczytałam w jakieś trzy dni, chociaż spokojnie wyrobiłabym się w dwa. Postanowiłam, że lekturę odstawię i przeczytam coś swojego. Padło na „Ogień i wodę”, stojącą tak ładnie na półeczce obok Gregory’ego, o który już tyle męczyła mnie siostra, że nie da się tego zliczyć. Zaczęłam czytać. W szóstym rozdziale wydarto już jakąś część mnie i wsadzono do środka tej książki. Kiedy oddałam jej swoje serce? A może poprosiłam o zwrot tego kawałeczka po czytaniu dalszych rozdziałów?

Na pierwszy ogień (a może na pierwszą wodę?) pójdą podobieństwa. Z początku miałam wrażenie, że jakaś cząstka całości inspirowana była Igrzyskami Śmierci i mnie to nieco zniechęciło – znów to samo. Czytałam jednak dalej i moje zdanie diametralnie się zmieniło. Szczerze mówiąc, „Ogień i woda” będzie chyba książką, do której będzie porównywało się inne lektury, a nie na odwrót. Jest oryginalna, mimo że sam pomysł Piekielnego Wyścigu szczególnie nie zachwyca – przynajmniej mnie. Co jeszcze mi się w niej podobało? Ta nieprzewidywalność. Nigdy nie wiadomo było, co czeka w głębi dżungli – gdyż uczestnicy mieli do pokonania cztery ekosystemy: dżunglę, pustynię, ocean i góry – a co może czyhać wśród piasków pustyni. Powiem tyle – raz mnie wciągnęło, wypuściło tylko na końcu i to z mocnym uderzeniem w ścianę za mną, tak, że wstrzymałam oddech. 
Migające światełka są cool, myślę.
Gdybym miała wypisać jakieś wady tej książki, byłoby naprawdę ciężko. Skończyłam ją jakieś trzy dni temu, ale nie mogę sobie przypomnieć nic, co zirytowałoby mnie podczas czytania – oprócz pewnych zachowań głównej bohaterki. Krótko mówiąc – książka wręcz idealna.
Skoro wspomniałam już o głównej bohaterce, Telli, rozwinę temat bardziej. Jeśli chodzi o nią, to powiem tyle: nie wywołała we mnie szczególnych emocji. Chwilami miałam ochotę krzyknąć jej w twarz jedne z najgorszych słów, jakimi dysponuję – dlaczego? Wyobraźcie sobie dżunglę, te piękne roślinki i wilgoć unoszącą się w powietrzu, dziwne odgłosy, które wydają się być zbliżającym do ciebie drapieżnikiem i Tellę w środku tego wszystkiego, myślącą o czym? O tym, że nienawidzi swoich włosów. O tym, że nie ma przy sobie lakieru do paznokci. Naprawdę, nie ma już głównych bohaterek, które nie irytują? Czy to ja jestem tak bardzo krytyczna pod ich względem?
- Dobra, stary. Możesz już skończyć z tym zoo-porno?
Oprócz Telli występuje tu dość sporo postaci, z czego te drugoplanowe mają swoją historię, która jest ciekawa i prawdę mówiąc – dość nieoklepana. Polubiłam paru z nich, innych traktowałam obojętnie, jednak żadnego nie znienawidziłam. Nawet Titus, czarny charakter tej książki – chwila, czy to nie jest spoiler? – przypadł mi do gustu. Tak, naprawdę, nie wydaje wam się! Ta jego upartość i lekki psychopatyzm – uwielbiam psychopatów i dobre czarne charaktery – urozmaiciły tą historię. Jednak obok bohaterów ludzkich, mieliśmy tutaj Pandory, czyli zwierzęta o niezwykłych umiejętnościach – nie wiem, jak inaczej to określić. Tak, je także polubiłam. Sam koncept na nie jest naprawdę ciekawy i jest kolejną wielką zaletą całości.
Jednak przez całą tę gadkę o bohaterach, nie wymieniłam jednego. Kluczowego bohatera męskiego, Guya – tak, łatwo przekręcić jego imię, aczkolwiek patrząc na całość jest to jak ziarenko piasku na pustyni, którą w sumie przemierzał w Piekielnym Wyścigu. Bohater – cud, przynajmniej dla mnie. Taki idealny, i boski, i zaradny, i troskliwy, i chłodny jak przyjdzie co do czego, i skryty, i… ślub w sobotę! (Jeśli są z innych książek, zdrada się nie liczy, jedna z zasad fangirl). 
To zimny, twardy błękit, raczej deklaracja niż barwa - stwierdzenie: "Odsuń się, do cholery". 
Jeśli chodzi o styl Victorii Scott, jest bardzo prosty i łatwy do zrozumienia, przy czym wciąga niesamowicie. Ma w sobie opisy i wszystko co potrzebne, znajdziemy w nim humor, znajdziemy też momenty wzruszenia. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej przez Tellę, dzięki czemu możemy poczuć się jak profesjonalni czytelnicy jej myśli i uczuć. Przy tym może nas zirytować to z czasem częstsze myślenie o sobie czy Guyu niż Cody’m, dla którego właściwie tutaj jest, ale cóż – tak już jest. Nie znam uczucia bycia zakochaną – ja taka samotna, ja taka chłodna jak kamień w ogrodzie (powstałby z tego dobry wiersz) – ale być może tak właśnie jest. Kiedy w twoich myślach gości tylko ta jedna, jedyna osoba, ważniejsza nawet od tych przyziemnych problemów, gdyż będąc z nią, nie jesteś już na ziemi, ale w niebie, w obłokach.
Osoby nie przepadającego za wątkiem miłosnym, nie rozczarują się tutaj. Fakt, mamy tu uczucie rodzące się między Tellą a Guyem, jednak nie jest ono mocno wyeksponowane, ledwo muśnięte na kartach całości. Dla mnie jest to idealne posunięcie – miłość nie zajmuje głównego wątku, ale kryje się gdzieś za ogółem dystopii i akcji ogólnej, Piekielnym Wyścigiem.
Akcja powieści cały czas się toczy, miejscami wydaje się pędzić, tylko patrząc, jak podążamy za nią biegiem, jak śledzimy każde kolejne słowo. Dużym plusem, jak już wspominałam, jest ta nieprzewidywalność. Nie wiemy, czy właśnie teraz ktoś zginie, czy właśnie teraz ktoś nie zostanie ranny, czy akurat pod tymi liśćmi będą mrówki, które zaatakują twoje ciało, a za tym drzewem tygrys, który rozszarpie cię, zanim zdążysz pomyśleć, że nie masz przy sobie swojego lakieru do paznokci.
Powiem jeszcze na zakończenie tyle: było to moje pierwsze zetknięcie z jakąkolwiek książką z wydawnictwa IUVI i muszę powiedzieć, że byłam mile zaskoczona. Tylko czekam na "Kamień i sól".
- Skąd to wytrzasnęliście? Bo jest fanta-kurna-styczne!

Podsumowując:
„Ogień i woda” jest naprawdę świetną powieścią, którą można wręcz pożreć w krótkim czasie, idealną przerwą od ciężkich lektur oraz nudnego życia codziennego. W każdym z bohaterów dostrzeżemy coś, co nam się spodoba, a ich dość spora ilość – przy której jednak nie gubimy się w imionach i charakterach – sprawia, że możemy wybrać z nich nie jednego, ale parę ulubionych. W moim przypadku był to Guy, którego szczerze mówiąc, nie pokochałam tak od razu, ale w miarę poznawania go, powolutku czułam, jak wyrywa mi serce, jakby chciał je zaserwować na obiad swojej ekipie. Właśnie, byłabym zapomniała uczcić zabitego w tej książce króliczka, mojego pobratymca. Wirtualny znicz dla niego, niedźwiedź taki zły.
Wracając jednak – jeśli nie wiecie, za jaką dystopię się zabrać, aby się nie rozczarować, sięgnijcie po „Ogień i wodę”. Oryginalność, nieprzewidywalność i pomysły autorki już krzyczą ze środka, żeby tylko je poznać.

Moja ocena: 

***
Za egzemplarz dziękuję serdecznie wydawnictwu IUVI.
Wcześniej na tym blogu pojawiła się recenzja tej książki w wykonaniu #Ivy!
***
Przypominam również o konkursie, w którym możecie jeszcze wziąć udział i wygrać zakładki razem z kompletem tatuaży z "Wybranych"! :) 


10 komentarzy:

  1. Podchodziłam do tej książki bardzo ostroznie, bo opis wskazuje na kolejne schematyczne YA, które będzie raczej średnie, ale to już kolejna pozytywna opinia dotycząca tej powieści! Chyba jednak będę musiała dać jej szansę.

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest niesamowita !! Nie wiem co jeszcze mogę dodać oprócz tego że czekam na drugą część :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam teraz dużo książek do przeczytania, ale jak tylko będę miała czas to napewno zaopatrzę się w tą pozycje, bo opis bardzo mnie zaintrygował :)
    http://ksiazki-na-polkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Planuję sięgnąć po tę książkę już od długiego czasu i nadal mi się to nie udało. Mam nadzieję, że jednak szybko trafi w moje ręce, bo jestem jej ogromnie ciekawa ;)
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobno książka jest genialna, a twoja recenzja to tylko potwierdza.
    Postaram się jak najszybciej po nią sięgnąć, chociaż naprawdę nie mam czasu xD
    Ale co mi tam xD
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    recenzjekawoholika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się temat jaki podejmuje książka, swoją recenzją bardzo mnie zachęciłaś do przeczytania tej książki :)

    www.apteka-literacka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie "Ogień i woda" aż tak bardzo nie przypadło do gustu, ale nie powiem, była to przyjemna lektura. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książkę wspominam całkiem ciekawie, chętnie przeczytam kontynuację ;)
    Thievingbooks

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pewno chętnie przeczytam tę książkę. Trochę się zniechęciłam kiedy napisałaś, że główna bohaterka przejmuje się np. paznokciami w ważnych chwilach, ale dam jednak jej szansę ;)
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka bardzo mi się podobała i z niecierpliwością oczekuję drugiego tomu :D
    Mam nadzieję, że nie będziemy musiały długo na to czekać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.