Autor: Adam Jay Epstein n Andrew Jacobson
Tytuł: Krąg życia
Oryginalny
tytuł: Circle of Heroes
Seria: Chowańce
Tom: III
Ilustracje: Greg Call
Przekład: Anna Bereta-Jankowska
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 336
Z każdej możliwej strony jesteśmy
raczeni różnymi wizjami apokalipsy, gdzie naszym największym
wrogiem są hordy zombie. Martwi przywróceni do życia,
szaleńczy wirus niszczący człowieczeństwo czy nieudany
eksperyment w nielegalnym laboratorium – jak wiele umysłów,
tak wiele wyobrażeń na temat tych kreatur pragnących mózgów.
A co, jeśli do tego worka dorzucimy
nieumarłych w formie... zwierzęcej?
W Bezkresji wybucha wojna między
pozbawionymi mocy czarodziejami a ożywionymi trupami zwierząt na
różnym etapie rozkładu. Dowodzi nimi największy wróg
Aldwyna, Skylar oraz Gilberta, który zawsze zdaje się być o
krok przed nimi. Nie dość, że przesiaduje w Ruchomym Zamku, to
jeszcze przetrzymuje kradzioną moc. A słynna trójka z
przepowiedni musi zrobić wszystko, aby przejąć szybko
przemieszczającą się budowlę i zakończyć krwawe bitwy. Nie
będzie jednak łatwo.
Chowańce i ich zaufani znowu muszą się
rozdzielić. Na kocura, modrosójkę oraz rzekotkę czeka
kolejna ważna misja. Muszą ruszyć w nieznane sobie rejony, by
odnaleźć siedmioro potomków najstarszych i najpotężniejszych
zwierząt zamieszkujących różne tereny ich krainy. Nie dość,
że na każdym kroku czyhają na nich pułapki zastawiane przez
oddziały wroga, to jeszcze nie wiedzą, czy uda im się zebrać
wszystkie istoty potrzebne do wygrania wojny. Ale nie poddają się.
Aldwyn, Skylar oraz Gilbert są zdeterminowani i nie pozwolą, by
ktokolwiek im przeszkodził.
Tylko czy będą w stanie odzyskać magię
wszystkich zaufanych? I czy dadzą radę zebrać wszystkich potomków,
aby uratować Bezkresję? A co, jeśli Aldwyn zacznie wątpić w
prawdziwość przepowiedni?
[Krąg życia] przeczytałam już w
styczniu, ale dopiero teraz przysiadłam do recenzji tej książki.
Wcześniej czułam się tak, jakby jakaś magiczna siła
powstrzymywała mnie przed tym, wyciągając z mojej głowy wszelkie
przemyślenia na temat tego tytułu. Postanowiłam zawalczyć i – w
końcu – wtrącić swoje trzy grosze. Tylko czy moja opinia
przyniesie chwałę Chowańcom? A może Aldwyn, Gilbert oraz Skylar
stracili swój urok?
„– P-p-alców n-nie cz-czuję – wyjąkała żaba, która przyjęła obecnie barwę siną zamiast zielonej. – Mogę prosić gorącej herbatki?– Gilbercie, odkąd to pijasz herbatę? – zdumiała się sójka.– Nie będę jej pił – jęknął Gilbert. – Tylko moczył w niej nogi.”
Miałam ogromną nadzieję na to, że
autorzy utrzymają poziom wcześniejszych tomów i bardzo
szybko wejdę w świat, który stworzyli dla swoich
czytelników. I nie zawiodłam się.
[Krąg życia] rozpoczyna się poprzez
kontynuację wątku kończącego [Tajemnice korony]. Z przerażeniem
obserwowałam z głównymi bohaterami hordy zwierzęcych zombie
wędrujących ku Bezkresji, niszczących wszystko stojące im na
drodze. Nie ma jednak czasu na załamywanie się! Chowańce muszą
rozpocząć kolejną życiową misję, bo to właśnie od nich zależy
los świata!
Z ogromną chęcią towarzyszyłam
kocurowi, modrosójce oraz rzekotce w ich wędrówce.
Przyjemnie było przeżywać z nimi przygody czy czuć adrenalinę w
ryzykownych momentach. Czytelnicy zostali dopieszczeni pod kątem
przeżywania emocji, a jeżeli to tak działa na osobę w moim wieku,
to co może odczuwać osoba, do której tak naprawdę została
skierowana ta książka? Przypuszczam, że rodzice nie będą czytać
tej serii swoim pociechom do snu z obawy o to, że te nie zdołają
zasnąć z powodu pobudzenia!
Nuda? Z tą książką? Czytelniku –
pomyliłeś kierunki. Tutaj wiecznie coś się dzieje! Trzeba
pamiętać, że dzieci szybko tracą zainteresowanie i co jakiś czas
trzeba je przykupywać kolejną porcją wrażeń. Panowie Epstein i
Jacobson nie zapomnieli o tej istotnej informacji, dzięki czemu
akcja pędzi do przodu i nadaje charakteru całej fabule. Uwielbiam
to!
Po raz kolejny podobała mi się kreacja
Aldwyna, który zajął miejsce w moim sercu i nie pozwala
nikomu się zastąpić. Chociaż w tej części całkowicie
obdarzyłam sympatią Skylar i z ochotą obserwowałam kalectwo
Gilberta, to i tak kocur bije ich wszystkich o głowę. Nie piszę
tego dlatego, że jestem miłośniczką tych mruczących istot
pokazujących człowiekowi, gdzie jest jego miejsce. Chociaż
momentami irytował mnie fakt, iż to właśnie sierściuch (prawie)
zawsze miał jakieś wątpliwości, które wpływały na losy
fabuły.
W tej części przybywa nam postaci
drugoplanowych, które urozmaicają całą historię.
Zróżnicowane pod kątem ras i umiejętności zwierzęta
tworzyły wybuchową mieszankę osobowości nadającej charakteru
misji. Najbardziej przypadła mi do gustu Banshee, żądna przygód
małpa gotowa zrobić wszystko, aby tylko pomóc swoim
przyjaciołom w wypełnieniu misji. To także była dla niej szansa
zapomnieć o tym, co przeżyła ze swoim zaufanym, którego
nadal kochała. Życzyłam jej jak najlepiej, bo nie zasługiwała na
cierpienie.
„Wielce martwi mnie przekonanie, które niestety ostatnio cechuje wielu Bezkresjan: a to wiara, iż wszystkie przepowiednie są boskie i pewne.”
Jeżeli chodzi o kunszt pisarski autorów,
to nadal trzymam się zdania, że nadal mamy do czynienia z prostym i
zrozumiałym językiem. Epstein i Jacobson dbają o to, aby ich
książki były czytelne dla tych, do których są one
skierowane. Nawet poczucie humoru jest utrzymane na poziomie
dziecięcym, co może nieco przeszkadzać starszym pochłaniaczom,
jednak trzeba to wybaczyć. Także trzeba wybaczyć banalną śmierć
jednego z bohaterów. To nieco trudne do zrobienia, bo nadal
jestem o to obrażona, ale – w końcu – się przełamię.
Nie mogę zapomnieć o udogodnieniach,
jakie wydawnictwo przygotowało dla fanów swoich młodszych
czytelników. Czcionka jest większa, tekst przejrzysty, a
całość wzbogacono odstępami między linijkami. Dodatkowo całą
książkę zdobią przepiękne ilustracje nawiązujące do fabuły.
Tym samym jestem zdania, że to jeszcze bardziej zachęca dzieci do
czytania.
[Krąg życia] uczy swoich czytelników
tego, że czasami nie jesteśmy w stanie zrobić czegoś w pojedynkę.
Możemy próbować, jednak dodatkowa para rąk bywa wybawieniem
z opresji. To bywa przydatne w dorosłym życiu, bo chęć pomocy
także powoli zanika wśród egoizmu – jednej z wielu chorób
cywilizacyjnych.
Podsumowując:
Trzeci tom Chowańców trzyma
poziom swoich poprzedników i nawet przez chwilę nie pozwala
odczuć nudy. Akcja napędza akcję i nawet nie zauważamy, kiedy
zostajemy pochłonięci przez magiczną otoczkę Bezkresji. A
pomagają w tym jeszcze wyjątkowi bohaterowie, których nie da
się nie pokochać. Uwierzcie mi na słowo i zacznijcie swoją
przygodę z Aldwynem, Skylar i Gilbertem. Obiecuję, że się nie
zawiedziecie!
Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:
Książki należące do serii Chowańce:
∙ [Gwiazdy przeznaczenia] ∙ [Tajemnice korony] ∙ [Krąg
życia] ∙ [Pałac
snów] (w przygotowaniu)
Za egzemplarz książki serdecznie
dziękuję wydawnictwu IUVI!
Książka ma zaszczyt brania udziału w
wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2016 roku!
***
Jakoś mnie nie ciągnie do tej serii. Czarodziei i magiczne zwierzęta już przerabiałam ;) Pozdrawiam♥
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Bardzo lekka, przyjemna powieść :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie, ale myslę, że fajnie byłoby zrobić bratu taki prezent ;)
OdpowiedzUsuńmysle ze to byloby swietan pozycja dla mlodszych :)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka. Z pewnością polecę ją mojemu młodszemu kuzynowi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. wy-stardoll.blogspot.com
Raczej nie ciągnie mnie do tej serii, ale dla młodszych czytelników może być bardzo ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńTo może ja zacznę z tymi bohaterami przygodę? :D Właśnie czegoś takiego teraz potrzebuje ;) Mimo, że już raczej do młodziaszków nie należę :D
OdpowiedzUsuńTa seria raczej nie jest dla mnie ale ciesze sie, że tobie sie podoba. Od razu widać, że tkwi w tobie cząstka małego dziecka którą dokarmiasz takimi książkami :3
OdpowiedzUsuń