Kto nigdy nie popełnił
błędu ortograficznego bądź stylistycznego, niechaj zaraz rzuci we
mnie słownikiem! Dlaczego nic nie leci w moim kierunku?
Prawda jest taka, że
każdy z nas ma na swoim koncie jakąś pisemną lub słowną gafę,
którą trzeba było skorygować. Sama nie jestem święta, bo
spójrzmy prawdzie w oczy – w tej materii nikt nie jest
idealny. Nawet samo powiedzenie „człowiek uczy się na błędach”
po części odnosi się do tego. Aby zacząć walczyć z tym
„choróbskiem” potrzeba chęci. Czasami także trzeba
wykazać się cierpliwością, gdy raz za razem ktoś nas poprawia.
Ja należałam do tego
gatunku nauczycielskiego. Niekiedy udało mi się kogoś nawrócić
na dobrą drogę, ale zdarzają się tacy ludzie, do których
nie umiem dotrzeć i wychodzi jak wychodzi. Zgrzytam zębami, wyrywam
włosy z głowy, lecz mogę jedynie popsioczyć na nich, a zarazem
poskarżyć się innym. Mogę? Wiedziałam, że jesteście skłonni
mnie wysłuchać!
Oto lista błędów,
które działają na mnie jak płachta na byka. Oczywiście nie
przytoczę wszystkich, bo nie wiem, kto chciałby to czytać... :)
Gotowi?
Jeden z
najpopularniejszych błędów, jakie można przeczytać bądź
usłyszeć. Zapoluje na ciebie w sklepie, w szkole, na portalu
społecznościowym, na lodowisku czy też w zaciszu domowym.
Większości nawet nie przyjdzie do głowy, że tak naprawdę
poprawną formą jest wziąć. Bywają też tacy, co o tym wiedzą,
ale co raz wbili sobie do głowy, tak już w niej siedzi i nie umie
się wydostać. Nawet moi rodzice zgodnie
używają słowa wziąść,
a moje uszy krwawią.
Skąd u mnie ta
alergia? Już tłumaczę. W szkole podstawowej miałam taką
polonistkę, która mnie nią zaraziła. Pamiętam te
przepiękne dyktanda, gdzie zawsze – ale to zawsze – można było
wynaleźć wziąć. I w tej chwili mogę jedynie podziękować
pani magister Chrząścik, za to, że wbiła mi tę wiedzę do głowy.
„Poszłem,
bo blisko. Poszedłem, bo daleko” - takiej kwestii użył w jednym
ze swoich monologów Piotr Bałtroczyk, a tłum zaśmiał się,
jakby to naprawdę było zabawne. Moim zdaniem nie jest.
To przykre, kiedy moja
starsza o siedem lat siostra używa niepoprawnie przekształconych
słów poszedłem i wyszedłem. Moi siostrzeńcy już przejęli
tę modę, ale mam nadzieję, że szkoła wyrwie ten chwast z ich
głów i zasieje poprawną formę. Oby...
Stały bywalec rozmów
między mną a Dagmarą z bloga Świat w jelenich barwach, zanim nie
nakierowałam ją na dobre tory. Potrafiła go nadużywać, wiedząc
że mam ochotę udusić ją poprzez ekran monitora.
W ogóle ten błąd
robi furorę w internecie. Nawet nie trzeba zbyt długo szukać, aby
odnaleźć tę zgubę. Niektórzy recenzenci nadużywają go,
nie zwracając uwagi na to, że wystarczy usunąć zbędną spację.
Nieprawda – jak to ładnie wygląda! Nie narzucajmy im społecznej
separacji!
Co te słodkie
zdrobnienia robią w tak „poważnej” liście? Przecież one nie
są takie groźne...
Błąd!
Rozumiem,
że dzieci nadużywają tych słów, ale żeby robili to
dorośli? Jestem wyczulona na cio
i nio,
odkąd moja dobra znajoma co rusz raczyła mnie wiadomościami SMS,
gdzie w każdym z nich widniało jedno z nich. Wyobraźcie sobie
dziewiętnastolatkę, która wypisuje takie coś! Nie
chcielibyście wyrzucić telefonu przez okno? Nawet nie pomagały
sugestie, aby ograniczyła je do minimum. Tak mnie na to wyczuliła,
że zaczynam ignorować swoich siostrzeńców, kiedy mówią
coś takiego.
W
tym przypadku separacja jest konieczna. Nie oraz wiem mogą
zdzierżyć swoje towarzystwo, ale z pewnej odległości. Kiedy stoją
ramię w ramię, potrafi dojść do rękoczynów.
Przyznam
jednak, że coraz mniej młodych używa niepoprawnej formy i
przeczuwam, że za taką zmianą stoi pewien youtuber, który
nagrał piosenkę o tym tytule. Nie będę jednak wspominać o swoich
odczuciach po przesłuchaniu jej, bo nie wiem, czy dałabym radę.
To
także ulubiony błąd Dagmary. Uwielbiała rozdzielać zakochanych,
nie słysząc ich płaczu. Wyłam do księżyca (lub do słońca –
zależne od pory dnia), kiedy raz za razem go popełniała. W tym
przypadku terapia odniosła sukces. Dagmara przestała robić zbędną
spację, a nawet sama stała się strażniczką tej miłości!
A
jakie błędy wyprowadzają Was z równowagi? :)
"Poszłem, bo blisko" jako stwierdzenie mnie akurat śmieszy, ale sam błąd jest irytujący.
OdpowiedzUsuńMnie niezmiennie wyprowadza z równowagi "spójżcie" zamiast "spójrzcie" znalezione w pewnej książce. I jeszcze nie lubię wyrazu "oglądnąć" - choć według słownika to regionalizm, który nie jest niepoprawny, to zaprzyjaźniłam się z "obejrzeć". :)
No mnie akurat to stwierdzenie nie śmieszy, bo słyszę go codziennie po paręnaście razy! To jest katastrofa!
Usuńspójżcie w książce? Serio? Widziałam różne błędy, ale nie aż takie! :D
Ja mam to szczęście, że nie słyszę tego zbyt często, więc jak wiem, że to na żarty, to jeszcze wytrzymuję. ;)
UsuńNo serio! Do dziś się zastanawiam, jakim cudem to przeszło.
Zapewne korekta była robiona po nocach, gdzie osoba odpowiedzialna za nią była wykończona i wyszło jak wyszło. ;)
UsuńNie prawda sama ostatnio gdzieś walnęłam. :D
OdpowiedzUsuńMnie straaaaasznie denerwuje "pisze".
Pozdrawiam!
Ja jak raz powiedziałam "pisze" przy znajomej recenzentce to myślałam, że mnie tam spoliczkuje! I ten jej ton, gdy powiedziała: mówi się jest napisane. A dlaczego Ivy strzeliła taką gafę? Bo jarała się Śląskimi Targami Książki i nawet umysł odmawiał jej posłuszeństwa! I teraz pilnuję się za wszelką cenę. Jak mówiłam - nie ma ludzi idealnych. :D
UsuńJa też mam listę najbardziej wkurzających błędów językowych :D
OdpowiedzUsuń1. Włanczać - o mamo, aż mam ciarki na plecach!
2. Bynajmniej to lubię - kiedyś jedna osoba, zapytana przeze mnie, dlaczego używa tego słowa w kontekście "przynajmniej" odpowiedziała - "bo bynajmniej ładniej brzmi". Ok, ja nie mam pytań ;)
3. Otworzyłam TE okno - jest to błąd, którego nawet nie jestem w stanie zrozumieć. Musiałam przeczytać artykuł, żeby w ogóle dowiedzieć się skąd to się wzięło. Byłam w szoku :)!
O włanczać też miałabym trochę do powiedzenia... Szkoda, że ten błąd wyleciał mi z głowy! :D
UsuńNapiszę Wam co zaobserwowałem na ulicy jednego z miasteczek. Może jest to nie do końca związane z tematyką częstych błędów ale...
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałem okazję przechodzić często koło pewnego bufetu. Nic szczególnego. Bufet jak bufet. Natomiast uwagę moją przykuła reklama stojąca przed jego wejściem. Otóż gdy ów bufet był czynny to wyraz "BUFET" był napisany przez "U" (otwarte). Natomiast jak był nieczynny to wyraz"BÓFET" był napisany przez "Ó" (zamknięte). I co Wy na to? :-)
Skoro bufet zamknięty, to i "ó" zamknięte ;)
UsuńTo aż mi się przypomniał pewien suchar:
UsuńDlaczego smród piszemy przez "ó"? Żeby ten przykry zapach nie wydostał się na zewnątrz! (ba dumm tss...)
A tak to muszę stwierdzić, że bardzo ciekawy zabieg. Może ten błąd boli, ale nie można im odmówić oryginalności. :)
Zgodzę się z Twoimi, jak i z Georgią - widząc "oglądnąć", mam ochotę kupić karabin i wyjść na ulice. Choć pewnie w obecnych czasach wzięto by mnie za terrorystkę bez burki.
OdpowiedzUsuńCierpię, gdy widzę "wogóle", "w raz"i "na wzajem", o "spowrotem" nie wspomnę, bo mam ochotę poszukać sznura na stryczek. Gdy widzę podobne błędy u innych bloggerów, tracę wiarę we własną wiedzę do tego stopnia, że aż sięgam po słownik ortograficzny, który dostałam w pierwszej liceum za wyniki w nauce i konkursy. Czasami mam ochotę posłać go dalej, by ktoś przeczytał całość i wbił sobie do głowy.
Pozdrawiam!:)
A może by tak zrobić Book Tour ze słownikiem ortograficznym? Rany, to chyba dobry pomysł! :D
UsuńPropsuję! :D
UsuńAlbo zrobię recenzję słownika ortograficznego i wstawię ją 1 kwietnia? :P
UsuńJako że studiuję na politechnice najbardziej razi mnie kiedy prowadzący każą nam coś "włanczać". Uszy krwawią, a głupio poprawiać, więc się milcząco godzimy na te błędy.
OdpowiedzUsuńNo i w blogosferze np. "tą książkę" zamiast "tę książkę" - bardzo częsty błąd, ale przynajmniej nie bardzo rażący.
"Tą książkę" widuję także w recenzjach, co bije po oczach. Aua!
UsuńMnie o ból głowy przyprawia "na internecie" :)
OdpowiedzUsuńBrr... też taki brzydal. :D
Usuń"Cio, nio" - jak ktoś tak do mnie mówi, mam ochotę uderzyć go w głowę kołkiem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy gorąco do nas:
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Mam tak samo! Włącza się tryb snajpera i celuję w delikwenta słownikiem! ;)
Usuńoch kocham to, moja zmora to na pewno, po prostu i pewnie by się jeszcze kilka znalazło - o ortografii nie wspomnę - fajna notka swoją drogą - Crevan
OdpowiedzUsuńW najbliższej przyszłości będzie jeszcze kilka takich wpisów. ;)
UsuńJak słyszę, jak ktoś mu "poszłem" oraz "na dworzu", to krew mnie zalewa i na twarzy mam wielkie WTF?!, bo nie mam pojęcia a co chodzi. Ale zwróciłaś mi uwagę na "nieprawda" oraz "nieważne", zawsze się zastanawiam, jak to napisać. Świetny post, mogłabyś też zrobić ze środkami interpunkcyjnymi, np. wielokropek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.wachajac-ksiazki.pl
Znaki interpunkcyjne? Używam ich (no co Ty nie powiesz), ale żeby o nich pisać... Mogłabym jedynie zwrócić uwagę na takie podstawowe rzeczy, bo w tej materii nie mam co się wymądrzać. ^^
UsuńA co do zwrócenia uwagi: Cieszę się, że mogłam pomóc! Zapewne będę niosła tej pomocy więcej i więcej! ;)
Problem z tym, kiedy stosować "tą", a kiedy "tę" - od kiedy się tego w końcu nauczyłam, jestem na niego wyczulona. To bardzo popularny błąd. Nie tylko blogerzy go popełniają - robią to politycy i dziennikarze. To istna plaga.
OdpowiedzUsuńKolejny błąd, jaki doprowadza mnie do szału, to czytanie roku. Mamy dwa tysiące szesnasty, a nie dwutysięczny szesnasty.
I na koniec rzecz, którą widziałam kilka razy na blogach. "Książka ukarze się w przyszłym miesiącu." Słownik nie podkreśli błędu, bo forma "ukarze" jest poprawna, ale w kontekście "ktoś dostanie karę, zostanie ukarany". Kontekstu jednak słownik nie umie wyłapać i jeśli masz na myśli, że książka pojawi się na rynku, pisz "ukaże" - od "ukazać". :)
Z błędów, jakie wymieniłaś, udało mi się w domu wyplenić "wziąść", "włanczać" i błędne używanie "bynajmniej". Po prostu trzeba do skutku poprawiać. ;)
ukaże oraz ukarze będą gwiazdami kolejnej edycji Bluszczowego Marudzenia, bo to też mnie irytuje. tą książkę też tam wrzucę, bo to grzech tak pisać!
UsuńNo ja - niestety - nie umiem wyplenić tych błędów, bo gdy tylko kogoś poprawiam, to mam automatyczne podniesienie tonu głosu osoby poprawianej, żebym tego nie robiła! ;)
Często pojawiające się w recenzjach - "tą książkę":) I jeszcze "napewno" i "dosiego" ;)
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że te osoby czytają tyle książek, gdzie mają wzory poprawnej pisowni danych słów... :)
UsuńO matucho! "Cio" i "nio" - brrrrrr, aż wstyd się przyznać, że dawno dawno temu (w podstawówce) tak mówiłam, albo pisałam. Chcę o tym zapomnieć, raz na zawsze! :(
OdpowiedzUsuńAle to były lata podstawówki. To można wybaczyć. :)
UsuńOho, chyba będę stałą czytelniczką tej akcji, bo nieco strzelam tych byków i ta lektura jest nad wyraz obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńOjej, ile tutaj błędów! :D
OdpowiedzUsuńJa - jako początkujący błazen-autor - staram się zwracać uwagę na szczegóły, więc na szczęście nie popełniam dużo błędów xD
Ostatnio koleżanka tłumaczyła mi różnicę między "pisze, a jest napisane"
No cóż, każdemu zdarzają się błędy :D
Jak zwykle genialna robota, #Ivy ♥♥♥
Pozdrawiam cię i Królika niezwykle cieplutko,
IW
Z książkami przy kawie