wtorek, 8 listopada 2016

[BOOK TOUR] Łowczyni oczami Królika

Autor: Virginia Boecker
Tytuł: The Witch Hunter. Łowczyni.
Oryginalny tytuł: The Witch Hunter.
Tom: I
Wydawnictwo: Jaguar

Czarownica. Kiedy słyszymy to słowo, w naszej wyobraźni mogą pojawiać się różne wizerunki. Może będzie to film od Disneya, może jakaś postać z bajki dla dzieci, a w jeszcze innych przypadkach – kobiety palone na stosach, oskarżone o uprawianie magii. To właśnie ostatni z tych obrazów najlepiej pasuje do [Łowczyni].
Elizabeth zajmuje się aresztowaniem osób, którzy łamią prawo króla i pomimo zakazu nie porzucają magii. Razem ze swoim przyjacielem Calebem wymierza sprawiedliwość, która pewnego dnia obraca się przeciw niej. Łowczyni czarowników sama zostaje oskarżona o uprawianie czarów. Od śmierci ratuje ją ktoś, kogo nigdy nie spodziewałaby się zobaczyć po swojej stronie… Teraz jej zadaniem staje się znalezienie leku na klątwę swojego wybawcy.
Czy lektura [Łowczyni] była naprawdę tak cudowna, jak mówiła to #Ivy w swojej recenzji? A może musiałam zawieść się na jej opinii i stwierdzić, że jednak mam całkiem inne zdanie?

Przyznam się bez bicia – głównym powodem, dla którego chciałam przeczytać [Łowczyni] była opinia #Ivy i fakt, że dość sporo wychwalała ten tytuł. Kiedy więc pojawiła się możliwość udziału w Book Tour u Mamuśkowe Różności, nie wahałam się ani chwili (swoją drogą: nie zgadniecie, kto dał mi informację o BT!). Musiałam poczekać jakiś czas, ale książka wreszcie do mnie dotarła, w całej swojej okazałości.
Pierwsze wrażenie? Nic specjalnego… Schemat niezbyt oryginalny – w końcu wątek zakazanej magii już parę razy pojawiał się w literaturze, styl nie jest zły, podobnie jak bohaterowie. Ale nie minęło dużo czasu, jak świat przedstawiony przez Virginię Boecker pochłonął mnie bez reszty!
Dawno nie czytałam książki, którą pochłonęłabym w tak krótkim czasie. Nie potrafiłam zostawić takiej historii na dłuższą chwilę, od razu musiałam wiedzieć, co stanie się dalej. Emocje podczas lektury szalały, nie było łatwo. A kiedy przyszła pora na koniec… wciąż chciałam więcej. Dlatego teraz z utęsknieniem będę czekać na drugi tom przygód Elizabeth!
Ale od początku…
Styl autorki jest wspaniały. Nie ma w sobie zbyt dużo opisów, które zanudzą czytelnika, jednak dobrze przedstawia daną osobę, miejsce czy sytuację. Nie jest skomplikowany, czyta się go szybko i przyjemnie. W dialogach znajdziemy szczyptę dobrego humoru. Dawno nie uśmiechałam się przy czytaniu jakiegoś tekstu, a gdzie dopiero mowa o szczerym chichocie!
Gdybym umiała, mogłabym być odważna wbrew lękowi, nie z jego powodu. A gdybym była dzielna, zamiast się bać, wszystko potoczyłoby się innym torem

Akcja wciąga, nie wypuszcza ze swoich objęć do samego końca. Jest parę niespodziewanych zwrotów w fabule, część jednak możemy bez problemu przewidzieć. Ale to żaden problem – teraz znaleźć prawdziwie zaskakującą książce jest według mnie istnym wyczynem.
Świat przedstawiony nieszczególnie zachwycił mnie swoją postacią, ale spodobał mi się. Nie było tutaj nic, co mogłoby mnie zaskoczyć, jednak czułam się dobrze przemierzając Upminster razem z Elizabeth.
Jeśli chodzi o bohaterów, są świetni. Polubiłam Elizabeth, muszę chyba nawet przyznać, że nie zirytowała mnie ani razu (co jest naprawdę sporym wyczynem). Miała swoje wzloty i upadki, w przeszłości niekoniecznie dobrze wybrała, ale liczył się efekt końcowy. Jest bohaterką, która nie da sobie w kaszę dmuchać, ale jednocześnie nie obchodzi się z tym, jakby była nie wiadomo kim.
Reszta bohaterów jest dobrze wykreowana, Virginia Boecker nie porzuciła ich i każdemu z nich postanowiła poświęcić chociaż trochę czasu. Z drugoplanowców moją ulubioną postacią bezkonkurencyjnie stał się Schuyler. Niby nie występował przez większość powieści, ale nawet krótkie sceny wystarczyły, aby go pokochać!
Dawno nie byłam w sytuacji, w której polubiłabym więcej niż trzech bohaterów w danej książce. [Łowczyni] nie dała mi jednak wyboru. Pomimo tego, że książkę skończyłam czytać już jakiś tydzień temu, nie mogę wyrzucić ją z tyłu głowy. Wciąż noszę w sobie cudowne wspomnienia, jakie po sobie pozostawiła.
Najlepszym sposobem, by pokazać innym, że jest się człowiekiem godnym zaufania, jest pokazać, iż potrafi się samemu ufać.

Podsumowując:
[Łowczyni] to świetna lektura nie tylko dla fanów fantasy, ale dla każdego miłośnika dobrej literatury! Znajdziecie tu wielu wspaniałych bohaterów i cudowną historię, która pozostanie w waszej pamięci na dłużej!


Moja ocena: 
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Edycie z bloga Mamuśkowe Różności oraz wydawnictwu Jaguar

9 komentarzy:

  1. Z jednej strony to całkowicie nie moje klimaty, ale z drugiej coś mnie intryguje w tej książce. Może kiedyś dam jej szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie przeczytam, zapowiada się naprawdę całkiem ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na tą książeczkę od dawna mam ochotę. Brzmi świetnie i czuję, że jak ją dorwę to na pewno mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam wciągającą akcję. W dodatku czarownica... :) Ale przyznam, że zajmujący pół okładki tytuł w języku angielskim odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po przeczytaniu twojej recenzji (a także Ivy) jestem zdania, że z ogromną przyjemnością zajrzałabym do wnętrza tej czarownej księgi. I przyznam rację @vampireheart względem tytułu w języku angielskim, który mógłby być nieco mniejszy (albo mogłoby go nie być wcale). ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Książkę pokochałam od pierwszych stron! Te wiedźmy palone na stosie, magia to coś wspaniałego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa propozycja. Nie czytałam, ale chyba skuszę się na nią. Czarownice to coś dla mnie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś czytałam na Waszym blogu recenzję Łowczyni, ale oczami Ivy i już wtedy mnie ona zainteresowała. Do tej pory jednak jeszcze nie zapoznałam się z tą pozycją, ale mam nadzieję, że wkrótce mi się to uda. W końcu druga tak pozytywna recenzja nie może być przypadkiem, prawa? :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. "Łowczyni" od jakiegoś czasu stoi na mojej półce. Mam nadzieję, że gdy się za nią zabiorę, nie zawiodę się ani trochę - w końcu dwie pozytywne recenzje tak znakomitych blogerek muszą mówić same za siebie! :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.