piątek, 6 maja 2016

Łowczyni oczami #Ivy

Autor: Virginia Boecker
Tytuł: Łowczyni
Oryginalny tytuł: The Witch Hunter
Seria: The Witch Hunter
Tom: I
Przekład: Grzegorz Komerski
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 400

Jak często zdarzyło się nam ocenić kogoś po wyglądzie? Wystarczył rzut oka na całkiem obcego człowieka i już ocenialiśmy go bez jakichkolwiek skrupułów. Starsza kobieta z beretem na głowie była w naszych oczach wierną słuchaczką słynnego na cały kraj katolickiego radia, a młody chłopak przyodziany w dresy sprawiał wrażenie miejskiego chuligana. Nikt wtedy nie myślał, że ta pani może chować pod tym beretem kolorowego irokeza, gdy młodzieniec właśnie zrobił pranie i to właśnie te nieszczęsne spodnie okazały się na tyle czyste, by móc pojechać po młodszą siostrę do przedszkola. Pozory mogą mylić, nieprawdaż?
Szesnastoletnia Elizabeth Grey jest wszystkim znana jako pomoc kuchenna, jednak tylko nieliczni wiedzą o jej drugiej specjalizacji. Kiedy nie przygotowuje posiłków służy ona w doborowej jednostce królewskich łowców czarownic. Wraz z najlepszym przyjacielem (a zarazem kompanem w misjach) Calebem odnajduje szemrane towarzystwa ubóstwiające zabawę magią, której praktykowanie w Anglii jest prawnie zakazane. Ich zadaniem jest pojmanie tego typu jednostki, by ci – na oczach tłumów – zostali spaleni na stosie lub poddani jeszcze innym karom.
Elizabeth dość długo cieszyła się swoją podwójną naturą, ale to co dobre nigdy nie trwa wiecznie. Pewnej nocy zostaje oskarżona o posługiwanie się czarami, aresztowana i skazana na śmierć. Czeka ją ten sam los, jak wszystkich tych, których sama przyłapywała na zakazanych incydentach. Jej wybawcą okazuje się mężczyzna, którego uważała za największego wroga Anglii, a tym samym za swojego – Nicholas Perevil, najpotężniejszy mag w królestwie. W zamian za otrzymaną pomoc oferuje on skazanej pewien układ, który będzie ciężko wprowadzić w życie.
Była łowczyni czarownic musi wykonać pewną misję, a pomagać jej będą najbardziej zaufani ludzie tego człowieka. Nie może im ona jednak zdradzić informacji o swojej przeszłości. Jeżeli odkryją oni prawdę to przepowiedziana wcześniej przez wieszczkę przyszłość może rozsypać się niczym domek z kart, a życie wielu osób zostanie wystawione na próbę.
Czy Elizabeth będzie w stanie współpracować z kimś, kogo nienawidzi całym sercem? A może odrzuci to wstrętne uczucie i pozwoli sobie zaufać Nicholasowi? I jak zareaguje na myśl, że życie wśród magicznej otoczki staje się jej uzależnieniem? Czy to zasługa otrzymania drugiej szansy? A może tkwi w tym wszystkim coś innego? Coś znacznie silniejszego, jak... miłość?
Stare przyzwyczajenia zostaną wystawione na ciężką próbę. Dobrze, że człowiek ma możliwość uczenia się przez całe życie. Nawet w kwestii poznawania natury drugiego człowieka.


Przyznam szczerze, że bałam się tej książki. [Łowczyni] to debiutancka powieść Virginii Boecker, a ja z doświadczenia wiem, że z tego typu książkami bywa różnie. Dlatego też nie nastawiałam się na jakieś cudo i rozpoczęłam swoją przygodę z Elizabeth. Czy moje obawy zostały rozwiane już w trakcie lektury pierwszego rozdziału? A może do końca nie umiałam wniknąć do wyimaginowanego przez autorkę świata?

Najlepszym sposobem, by pokazać innym, że jest się człowiekiem godnym zaufania, jest pokazać, iż potrafi się samemu ufać.”

Nawet nie zdążyłam dobrnąć do drugiej strony pierwszego rozdziału, a już wiedziałam, że ta książka to strzał w dziesiątkę. Wręcz spijałam zapisane na kartkach słowa, chłonęłam je całą sobą. Autorka wręcz oczarowała mnie swoim wyobrażeniem alternatywnej szesnastowiecznej Anglii. Zręcznie połączyła zwyczajny świat z tym magicznym, tworząc wyśmienitą mieszankę oddziałującą na nasze kubki czytelnicze. Dopieściła także detale, które pomagają nam wczuć się w tamte realia. Strasznie bolało mnie, gdy musiałam odkładać [Łowczynię], bo nawet zatrzymywanie się na końcu danego rozdziału wywoływało niedosyt i chciało się więcej i więcej! Tutaj zawsze coś się dzieje! Tajemnica goni tajemnicę, a akcja goni akcję. Nie ma mowy na nudę. Owszem – zdarzały się przewidywalne momenty, jednak nie zabrakło również zaskakujących chwil, gdy czytelnik jest zły na samego siebie, że dał zapędzić się w kozi róg. Muszę także wspomnieć o znakomitych opisach oraz utrzymanym na dobrym poziomie humorze. Kiedy już trzymałam telefon, coby dzwonić na pogotowie (zawał był już blisko), wtedy następowało rozluźnienie, a ja wybuchałam niekontrolowanym śmiechem. Nawet mój pies patrzył na mnie jak na wariatkę! Nie zapomnę także o momentach grozy, gdy włosy stawały mi dęba...
Elizabeth to z pozoru krucha i delikatna nastolatka, jednak kiedy widzimy ją w akcji to już nikt nie odważyłby się nazwać jej aniołkiem. Właśnie te cechy pomogły jej zostać łowczynią czarownic, bo nikt nie mógł przewidzieć, że mają do czynienia z tak niebezpieczną osobą. Poza fizycznymi atutami uwielbiałam pannę Grey za jej poczucie humoru oraz wolę walki. Niestety irytowała mnie swoim uzależnieniem od woli Caleba, co było męczące. Na szczęście nie miałam powtórki z rozrywki związanej z niecodzienną relacją, jaka towarzyszyła mi w trakcie lektury powieści Morgan Matson [Odkąd cię nie ma]. Wtedy bym się pocięła szarym mydłem lub wyła z rozpaczy. No i należy wspomnieć, że warto było mieć po swojej stronie główną bohaterkę, bo za swoimi przyjaciółmi była skłonna wskoczyć w ogień, jednak wiedziała, gdzie są jakieś granice.
Każda z pobocznych postaci została wykreowana tak znakomicie, że nie mam do czego się przyczepić. Moją uwagę zwrócili jednak uzdrowiciel John, szpieg George czy uczennica Nicholasa, Fifer. Stało się to za sprawą trwania u boku Elizabeth, chociaż nie wszyscy pałali do niej sympatią. Gdybym miała wybierać z całej trójki najlepszą postać to zdecydowanie była nią czarownica. Fifer była całkowicie oddana misji i nie wyobrażała sobie, by coś poszło nie po jej myśli. Nawet momentami była zazdrosna o byłą łowczynię, co wywoływało całkiem ciekawe sytuacje. No i muszę wspomnieć o Calebie, który na początku kupił mnie swoją stanowczością i pewnością siebie, jednak po pewnym czasie... Tego już nie mogę zdradzić!
Na początku bałam się, że doświadczymy tego, co zazwyczaj pojawia się w młodzieżówkach. Mowa tutaj o słynnym trójkącie miłosnym. Już zapowiadało się na coś takiego, gdy nastąpił w tej materii niespodziewany zwrot akcji i – z ulgą – muszę napisać, że przyjemnie było patrzeć na kwitnące uczucie między Elizabeth a Johnem. Oczywiście rzucono im wiele kłód pod nogi i ich miłość stanęła pod znakiem zapytania. Czy dali radę pokonać przeciwności losu? Tego już nie zdradzę!

„– Mógłbym zobaczyć? Twoje znamię? Jeszcze nigdy takiego nie widziałem.Nie ma czego oglądać. – Przykładam dłoń do brzucha. – Ujawnia się tylko wtedy, kiedy jestem ranna, i znika zaraz, gdy wracam do zdrowia.Zawsze mogę cię dziabnąć... – George z uśmiechem wskazuje na nóż.W odpowiedzi znacząco unoszę kciuk.”

Wśród wielu debiutanckich powieści można dostrzec pewne niedociągnięcia, które nie zostały przyuważone i pozwolono im wyjść w świat. Mowa tutaj o skromnych (bądź zbyt mocno rozbudowanych) opisach, sztucznie brzmiących dialogach między postaciami czy źle wykreowanych głównych bohaterach. Na szczęście Virginia Boecker nie zalicza się do powyższej grupy. Zręcznie posługuje się piórem, tworzy tak plastyczne opisy, że czytelnik może poczuć się jak jeden z bohaterów podążający wytyczoną przez tę autorkę ścieżką. I podoba mi się to, że w tej książce nie natkniemy się na przekleństwa. Owszem – raz na jakiś czas dana postać wypowie brzydkie słowo, ale jest to tylko wspomniane i czytelnik może się domyślać, o jaki wyraz chodzi. Gorzej, jak zamiast jednego czy dwóch przez jego głowę przewinie się ich kilkanaście...
[Łowczyni] pokazuje, że bardzo często wydaje nam się, że znamy jakąś osobę jak własną kieszeń, kiedy to tylko pozory. Nieraz uważamy kogoś za swojego najlepszego przyjaciela, gdy tak naprawdę za maską życzliwości i zaufania skrywa się potwór szykujący się do ataku. To bolesne doświadczenie zostawia brzydką bliznę, jednak łatwo zminimalizować ją dzięki pomocy kogoś, kto wyciągnie ku nam pomocną dłoń. Dopiero wtedy odkrywamy, na czym tak naprawdę polega przyjaźń.

Podsumowując:
[Łowczyni] to nie tylko udany debiut literacki. To książka, która może doprowadzić czytelnika do Boeckeroholizmu! Nawet tego nie czujecie, a uzależniacie się od kunsztu pisarskiego autorki, przenikacie do wyimaginowanego przez nią świata i wchodzicie w skórę Elizabeth, stając się nią. Aż się boję pomyśleć, że Virginia Boecker dopiero rozwija swój warsztat pisarski. Już teraz jestem uzależniona, a co będzie po kolejnym tomie? Obstawiam głód czytelniczy, bo po takim książkowym narkotyku nie może być innego!

Moja ocena:
Książki należące do serii The Witch Hunter:
∙ [Łowczyni]  [Królobójczyni] 

Recenzja została zamieszczona na:

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Książka ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2016 roku!
Książka ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Kiedyś przeczytam!

***

Jak widzicie mój krótki urlop dobiegł końca, a co za tym idzie - powracam do blogosfery! Już na dniach pochwalimy się naszym cudnym osiągnięciem. Dla osób śledzących nas na fanpage nie będzie to niespodzianka, aczkolwiek nieco się rozpiszę i... więcej nie zdradzę. ;)
Do napisania!

21 komentarzy:

  1. Od dawna planuje przeczytać tą książkę. Zbiera bardzo dobre recenzje, więc mam nadzieję, że uda mi się ją dorwać :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej powieści, a Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do niej zachęciła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta okładka już często przewijała mi się gdzieś na rozmaitych blogach. Jednak nie byłam przekonana co do książki, aż do poznania Twojej recenzji. Musze przyznać, że narobiłaś mi apetytu na tę powieść, więc jest duże prawdopodobieństwo, ze niebawem po nią sięgnę.
    Pozdrawiam Justyna z książko, miłości moja

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze tej powieści, ale planuję się za nią zabrać, ponieważ ma wiele dobrych recenzji ;)
    Buziaki ;*
    bookowe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wielką ochotę na tą książkę, bo uwielbiam klimaty Anglii i polowania na czarownice :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie, że wracasz. Książka zapowiada się ciekawie, ale jeśli naprawdę jest taka cudowna to chyba wolę poczekać na kolejne części. XD
    Dwiestronyksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś okładka tej książki przewinęła mi się przed oczami, ale jakoś nie zwracałam na nią szczególnej uwagi. Teraz mogę powiedzieć, że jestem wręcz zafascynowana! :D
    Pozdrawiam :D
    https://books-world-come-in.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale kusisz!! Tak wychwaliłaś tę książkę, że teraz nie mam pojęcia jak zdobyć jakieś fundusze na nią! No i co ja teraz zrobię? Jestem zaintrygowana!
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nasz patronat <3 (ale to też powód dlaczego jeszcze jej nie przeczytałam - jak nie ma przymusu, żeby zrecenzować to książki leżą i czekają)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę, bardzo mnie zainteresowała. To chyba coś dla mnie, moje klimaty zdecydowanie! :)
    Pozdrawiam! :)
    https://natalie-and-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam tą powieść! Cieszę się niezmiernie, że ci się podobała. :) Także nie potrafiłam uwierzyć, że tak wspaniała pisarka została wcześniej nieodkryta. Bardzo dobrze, że została wydana w Polsce, ponieważ moim zdaniem jest to jedna z najlepszych książek roku 2016 :)
    Pozdrawiam, Czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy raz się spotykam z taką oryginalną fabułą, więc może się skuszę na tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Potwierdza się to, co pisałaś mi o tej książce w naszych konwersacjach. Myślę, że mogłabym się z Łowczynią polubić. Ostatnio trochę myślę o sentymentalnym powrocie do młodzieżówek, podejrzewam, że po dwóch książkach bym się znudziła, ale może z odpowiednim nastawieniem potrafiłabym się po prostu dobrze bawić.
    W ogóle rozwalił mnie tytuł drugiej części, bo na przykłąd w takiej Pieśni Lodu i Ognia The KIng SLayer jest popularnym określeniem :D
    Jak drażnią Cię mocno przekleństwa, to sobie Grę o tron odpuść, bo to tylko jedno z wielu obliczy brutalności w książkach Martina.

    OdpowiedzUsuń
  14. przyznam ze bardzo chcialabym przeczytac :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie jestem do końca przekonana. Chyba to nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Po przeczytaniu Twojej recenzji wiem, że koniecznie musze sięgnąć po tę pozycję! Dopisuje ją do listy książek, które muszę przeczytać :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~Nataliaaa
    happy1forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj wiele razy zdarzyło nam sie kogoś ocenić po pozorach. Ja swojego narzeczonego oceniałam jako typowego cwaniaka a prawda była inna..
    Jestem ciekawa tej książki. Chetnie bym ją przeczytała ale zakupie ją dopiero po wypłacie w czerwcu bo teraz mam inne wydatki. Albo przejde sie do biblioteki.. czas pokaże ;))

    OdpowiedzUsuń
  18. O kurcze :D Ale zrobiłaś tej książce laurkę, chyba nie mogę powiedzieć jej w takim razie: nie przeczytam cię, ale: jak będę miała szekle to cię kupię :D Myślę, że i mnie jej lektura mogłaby się spodobać :> Nie ma miłosnego trójkąta <3 Uwielbiam też piękny język, a tutaj mam wrażenie, że właśnie taki się pojawił, plastyczne opisy, to co Matyldy lubią najbardziej. Lubię powieści, które rzutują na emocje, niby akcja, niby humor, trochę grozy :D Tak, to coś dla mnie! :D Dziękuję za recenzje, mój portfel znów będzie beczeć... No cóż :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka intryguje, naprawdę.
    Trójkąta miłosnego brak = coś dla mnie.
    Ta niby niepozorna książeczka przypomina mi o najlepszych chwilach w tym roku szkolnym i o filmie "Łowca czarownic" z Vinem Dieselem w roli głównej :)
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj, pozory mogą faktycznie mylić, często wynika to nie tylko z niedopowiedzeń, ale i z niezrozumienia danej sytuacji... Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki, może znajdę ją w swojej bibliotece :)
    Malwina

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.