Autor:
Robert Beatty
Tytuł:
Serafina i czarny płaszcz
Tytuł
oryginału: Serafina and the Black Cloak
Przekład:
Jowita Maksymowicz-Hamann
Wydawnictwo:
Mamania
Ilość
stron: 302
Dwunastoletnia
Serafina od zawsze wiedziała, że zdecydowanie różni się od
pozostałych dzieci. Świadczyły o tym wyostrzone zmysły
pozwalające jej bez problemu pełnić funkcję Głównej Łowczyni
Szczurów w posiadłości państwa Vanderbilt, posiadanie po cztery
palce u każdej dłoni i stopy czy nietypowej barwy tęczówki. Była
wyjątkowa w każdym calu. Niestety nikt, prócz jej taty, nie miał
prawa się o tym dowiedzieć. Stanowiła jedną z wielu jego
tajemnic, którą umiejętnie skrywali przez te wszystkie lata,
zamieszkując nielegalnie w piwnicach pokaźnego domu w Biltmore.
Niestety jedna z wielu typowych dla nich nocy okazała się
początkiem odkrywania wszelkich kart.
Podczas
kolejnego dyżuru związanego z pochwyceniem niewdzięcznych gryzoni,
Serafina była świadkiem nietypowej sceny. Nieznajomy mężczyzna w
czarnym płaszczu prowadził przed sobą przerażoną dziewczynkę,
która chwilę później zniknęła w tajemniczych okolicznościach.
Sera nie wiedziała, co takiego się wydarzyło, ale nie miała czasu
na rozmyślenia, ponieważ Nieznajomy wyczuł jej obecność i
dostrzegł w niej swoją kolejną ofiarę. GŁS z trudem udało się
zbiec, lecz po uspokojeniu się postanowiła nie zostawiać tej
sprawy.
Rozpoczęła
prywatne śledztwo, w trakcie którego odkryła, że to nie pierwszy
taki przypadek. Przerażeni ludzie zaczęli tracić zmysły z obawy o
swoje pociechy, kiedy właściciel czarnego płaszcza nadal czaił
się na pozostałych młodszych mieszkańców posiadłości. Sera
doskonale wiedziała, że tylko ona jest w stanie stanąć do walki z
tym ludzkim szczurem, by pozbyć się go raz na zawsze, uwalniając
zaginionych. W swoją misję niespodziewanie wplątuje bratanka pana
domu, Braedena. Początkowo nieufna wobec jego zamiarów zaczyna
nabierać do niego zaufania, dzieląc się z nim swoimi planami – w
końcu co dwie głowy, to nie jedna!
Czy
Serafina zdoła poznać, z drobną pomocą, tożsamość
Nieznajomego, aby zgładzić jego rządy i przywrócić upragnioną
wolność porwanym? A może sama zostanie kolejną ofiarą
tajemniczego mężczyzny w czarnym płaszczu, któremu już raz
zdołała się wyślizgnąć? I jak zareaguje na wieść o tym, co
tak naprawdę stoi za jej wyjątkowością?
Człowiek,
nawet będąc już dorosłym i zajętym trudem życia nigdy,
przenigdy nie powinien zapominać, że pomimo tej skorupy nadal
siedzi w nim małe dziecko, które od czasu do czasu wymaga naszej
uwagi. Ja o swojej wewnętrznej pociesze doskonale pamiętam, dlatego
też dość często rozpieszczam ją książkami przeznaczonymi dla
młodszych odbiorców. I wiecie co? Ten interes jest naprawdę
opłacalny!
Po
przestudiowaniu opisu tejże książki nie przyszłoby mi do głowy
to, że tak naprawdę [Serafina i czarny płaszcz] będzie skrywać
coś znacznie więcej, niż zwyczajną historię dziewczynki bawiącej
się w detektywa. Byłam święcie przekonana, iż nadnaturalna
otoczka wokół Serafiny będzie jedynie skromnym dodatkiem, kiedy
tak naprawdę powieść wręcz kipiała od fantastycznych akcentów
zręcznie przeplatanych z rzeczywistością. Ten manewr jeszcze
bardziej napędzał mnie do głębszego wniknięcia do wykreowanego
przez autora świata i poznania jego zakamarków. A im dalej w niego
brnęłam, tym więcej niespodzianek czyhało na każdym rogu. Na
palcach jednej ręki byłabym w stanie zliczyć momenty, kiedy to
książka nie przyczyniała się do przedwczesnego zawału serca czy
do szerokiego uśmiechu mogącego rozciągnąć boleśnie skórę na
twarzy. Chociaż wiadome było, że wiele elementów fabuły zdołam
przewidzieć, lecz i tak nie umiałam tak łatwo rozwiązać zagadki
tajemniczego jegomościa w czarnym płaszczu. Wiecznie obstawiałam
nie te osoby, co trzeba i dopiero przemyślenia Serafiny dały mi
jasno do zrozumienia, że dałam się wyprowadzić w pole. Zgrabny
zabieg, panie Beatty, zgrabny zabieg. Tylko proszę nie myśleć, że
to i kilka chwytających za serce scen całkowicie usunie mi z
pamięci prywatny wątek głównej bohaterki ukazany niemal pod sam
koniec książki. A dlaczego dopiero ten, skoro wcześniej również
dowiedziałam się co nieco o naszej Serafince? Otóż liczyłam na
coś o wiele ciekawszego. Na coś, co utrzyma poziom wcześniejszych
atrakcji. To i tak nie zmienia faktu, że nadal pozostawałam pod
silnym wpływem atmosfery panującej w [Serafinie i czarnym
płaszczu], gdzie klimat mroku wszędzie wyciągał swoje paskudne
łapska. Jak widać nie tylko młodsi mogą liczyć na gęsią skórkę
w trakcie czytania tego tytułu!
[...] oni nie są tacy jak my. Nie wychylaj się, kiedy ich zobaczysz. Niech nikt ci się nie przygląda. I cokolwiek robisz, nikomu nie mów, jak się nazywasz ani kim jesteś.
Pomimo
wychowywania się w starych, zapomnianych nieco przez domowników
piwnicach, Serafina ani odrobinę nie odbiegała od swoich
rówieśników. Tata dziewczynki zadbał o to, aby przyswoiła
podstawową wiedzę, jak nauka pisania czy czytania, a ona pogłębiała
ją, czytając podkradane od państwa Vanderbilt książki
pobudzające jej wyobraźnię. W połączeniu z jej nadnaturalnymi
umiejętnościami tworzyło to ciekawą całość, co nadawało jej
charakteru.
Jej umiejętność dedukcji zdarzeń nieraz wybawiała ją z opresji, co naprawdę mi imponowało. Oczywiście bałam się, że autor lada moment może przedobrzyć z jej kreacją i na tle pozostałych bohaterów, takich jak przyjacielski Braeden czy popadający w obłęd Nieznajomy mogła stać się zbyt idealna. Nikt przecież tego nie lubi. I w tym momencie ciekawość oraz krztyna dziecięcej naiwności odpychała tę myśl, dzięki czemu jeszcze chętniej poznawałam losy Serafiny. Właśnie to spowodowało, iż dziewczynka zyskała szansę na wyjście z cienia i spełnienie marzenia – pokazania, że istnieje i jej inność wcale nie przeszkadza w nawiązywaniu kontaktów. Udowadnia to sama nić porozumienia z bratankiem pana domu, lecz czy inni byliby tak samo otwarci na znajomość z Serą? Bo tajemniczy mężczyzna w czarnym płaszczu na pewno.
Jej umiejętność dedukcji zdarzeń nieraz wybawiała ją z opresji, co naprawdę mi imponowało. Oczywiście bałam się, że autor lada moment może przedobrzyć z jej kreacją i na tle pozostałych bohaterów, takich jak przyjacielski Braeden czy popadający w obłęd Nieznajomy mogła stać się zbyt idealna. Nikt przecież tego nie lubi. I w tym momencie ciekawość oraz krztyna dziecięcej naiwności odpychała tę myśl, dzięki czemu jeszcze chętniej poznawałam losy Serafiny. Właśnie to spowodowało, iż dziewczynka zyskała szansę na wyjście z cienia i spełnienie marzenia – pokazania, że istnieje i jej inność wcale nie przeszkadza w nawiązywaniu kontaktów. Udowadnia to sama nić porozumienia z bratankiem pana domu, lecz czy inni byliby tak samo otwarci na znajomość z Serą? Bo tajemniczy mężczyzna w czarnym płaszczu na pewno.
Robert
Beatty podczas przenoszenia swojej wyobraźni na papier zapewne
musiał się kontrolować względem „upiorności” historii, ale –
jak widać – ta sztuka mu się udała, co ogromnie mnie cieszy.
Może jego styl pisania nie jest jakiś wyszukany, ale czytanie
książki tego autora sprawiało mi wiele frajdy. Odczuwałam klimat
[Serafiny i czarnego płaszcza] całą sobą i naprawdę nie
wyobrażam sobie, aby teraz coś z tej powieści usunięto. No, może
bym nieco popracowała nad opisami pomieszczeń, bo niekiedy ciężko
było przez to przebrnąć za jednym zamachem, ale tak sama chętnie
towarzyszyłabym głównej bohaterce podczas spacerów po tamtejszych
ziemiach!
Podsumowując:
Jeżeli
myślicie, że motywy fantastyczne z domieszką grozy w książkach
dla tych dopiero wkraczających w nastoletnie życie są smętne i
ogromnie oklepane, to chyba jeszcze nie mieliście do czynienia z
[Serafiną i czarnym płaszczem]! Ta powieść udowodniła mi, że
pomimo nakierowania na młodszych czytelników, ja sama mogę przeżyć
niesamowitą przygodę z Serafiną pełną sekretów i
niespodziewanych zdarzeń. Dlatego też wyrzućcie do kosza wszelkie
uprzedzenia i wyciągnijcie rękę do Serafiny. Niech poprowadzi ona
kolejne osoby po terenie Biltmore, ukazując jego wiele twarzy.
Moja
ocena:
Recenzja
została zamieszczona na:
Za
egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Mamania!
Książka
ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2017
roku!
Czuję się bardzo zaintrygowana, bo też lubię czasem sięgnąć po coś dla młodszych czytelników :D
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka myślałam, że to książka dla małych czytelników, a tutaj proszę... taka niespodzianka! Intryguje mnie Serafina, ta jej nadzwyczajność i niezwyczajność... Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, nie mam w zwyczaju czytania książek przeznaczonych dla młodszych odbiorców, jednak opowieść o Serafinie ma w sobie to coś. Wiesz co, zachęciłaś mnie i nawet dopiszę tę pozycję do już długaśnej listy "do przeczytania". :)
OdpowiedzUsuńLubię książki przeznaczone młodszym czytelnikom, ale ta jakoś mnie nie zainteresowała :(
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury i przyznaję, że zaskoczyło mnie to, jak bardzo fabuła przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie przeczytam, ale będę mieć na uwadze szukając czegoś dla siostry :)
OdpowiedzUsuńLubię literaturę dla tych młodszych, bo ja sama przeważnie za taką 'młodszą' się uważam, haha :D (no dobrze, nie ukrywam tego, że jestem dzieckiem xDDD co zresztą widać, ale kimże bym była, gdyby nie dzieckiem? kurczę, ja nie chcę dorastać ;-; No i widzisz, swoim postem wywołałaś moje pseudofilozoficzne przemyślenia xDD nieważne, już się zamykam xDD) O tej książce już słyszałam wcześniej, ale dopiero Ty mi przybliżyłaś fabułę i całą resztę i teraz mam ochotę na tę powieść <3 Kiedyś ją z pewnością przeczytam! I może w końcu przekonam moją siostrę, żeby przeczytała jakąś książkę :D
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała ją przeczytać! :D
OdpowiedzUsuńWow, brzmi świetnie! Uwielbiam połączenie fantastyki i grozy. Na pewno przeczytam te książkę. Okładka przepiękna
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam czytać książki dla młodszych czytelników - nawet w takich mogę znaleźć sporą dawkę przygód i emocji. Na dodatek ta okładka, kurcze, robi wrażenie. Sama historia i tematyka również. Przeczytam, koniecznie! Tylko kiedy znajdę czas? :(
OdpowiedzUsuńBuziaki, Skryta Książka
Ha, przybywam! Przeczytałam reckę, a w sumie to ją połknęłam, tak jak obiecałam, bo zżerała mnie ciekawość. Już wcześniej mówiłaś, że Serafina jest fajna. Cieszy mnie to, że tak cudowne książki mają tak cudowne okładki >D - bo nie kryjmy, najpierw uwagę na siebie zwraca właśnie okładka Serafiny i to ona mnie zmusiła do podążania jej śladami.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta domieszka grozy w książce. Nie przepadam za grozą, ale myślę, że w takiej ilości mi nie zaszkodzi :D.
Myślę, że trudno o to, żeby książka z literatury dziecięcej miała wyszukany styl. Do dzieci przemawia przede wszzystkim prostota. A tak poza tym to ostatnio mam fazę na literaturę dziecięco/młodzieżową. Pomijając już mój przedmiot na studiach, który nazywa się książka dla dzieci i młodzieży, gdzie co tydzień musimy coś przeczytać (teraz mieliśmy Zwiadowców, których już kiedyś czytałam. Nie, wcale nie kupiłam kolejnego tomu, kiedy znów ci powiedziałam: teraz przerwa od kupowania książek, nie, wcale). Ale koniec pierniczenia. Propsuję reckę i mam nadzieję, że już niedługo dostanę Serafinę w swoje własne łapki. Wtedy podzielę się swoją opinią c:
Tulaaaaaskiiiiiiiiiii od muchomorka lol >D.
#SadisticWriter
Tematyka, która mnie intryguje. Nie czytałam jeszcze, ale zamierzam na pewno! :)
OdpowiedzUsuńPS. dołączyłam do grona obserwatorów! :)
PS2. zapraszam też do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com
Jak zwykle pierwsze co to okładka przyciąga wzrok ♥ ale sama w sobie książka chyba by mnie nie zachwyciła, więc sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńJa swoje drugie, dziecinne "ja" karmię jednak innymi tytułami, więc ten sobie odpuszczę. Obawiam się, że w tym wieku ta fabuła by do mnie nie trafiła. ;/
OdpowiedzUsuńJa się obawiam, że jestem już za stara xD ale za parę lat podsunę tę serię córkom :)
OdpowiedzUsuńMy fairy book world