środa, 10 maja 2017

Gregor i Kod Pazura oczami Aleksandry

Autor: Suzanne Collins
Tytuł: Gregor i Kod Pazura
Tytuł oryginału: Gregor and the Code of Clow
Seria: Kroniki Podziemia
Tom: V
Przekład: Dominika Dziewońska
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 440

Wszyscy w Regalii dwoją się i troją, aby przebywający w ich świecie Gregor nie poznał całej prawdy na temat Przepowiedni Czasu. Tym samym wzmagają podejrzenia chłopca, który nawet nie przypuszcza, jak bardzo jest ona okrutna. Już wystarczy, że złowroga armia szczurów zbliża się nieubłaganie do królestwa ludzi, a w Podziemiu nadal przebywają mama i siostra nastolatka.
Gregor będzie musiał zrobić wszystko co w swojej mocy, aby móc bezpiecznie odprowadzić rodzinę do domu oraz pomóc Regalianom przetrwać atak wroga. A żeby nie było tak łatwo to sen spędza mu z powiek Kod Pazura, który jest ostatnią nadzieją na wygranie wojny.
Czy chłopiec da radę ponieść na swoich barkach taki ciężar? A może postanowi się poddać i sam się odda w łapy Mortifera czyhającego na jego życie, kiedy tylko się dowie, że właśnie taki los przepowiedział dla niego sam Sandwich? I jak zareaguje na fakt, iż do Regalii przybyła Lizzie, druga z jego sióstr?
Ponoć jako dorośli ludzie uwielbiamy wspominać czasy dzieciństwa, ale niekiedy tak bywa, że nie wiemy, czy będzie nam dane dożyć sprawdzenia prawdziwości tych słów.

Już w pierwszym rozdziale dało się odczuć ciężko atmosferę, jaka zapanowała w Regalii. To nad wyraz zrozumiałe, ponieważ książka zaczyna się od momentu, w którym autorka zakończyła wydarzenia z poprzedniego tomu. Wtedy jeszcze wieści o zbliżającej się wojnie rozprzestrzeniały się z prędkością światła, a tutaj na samym starcie
odkryłam, że rękawice zostały rzucone. Automatycznie uruchomił się we mnie tryb współczucia dla oszołomionego tym faktem Gregora, któremu po raz pierwszy przyszło się zmierzyć z prawdziwym obliczem tej krwawej jatki. Nierozumiejący do końca jej potęgi próbował odnaleźć się w nowej sytuacji, a do tego wszystkiego dochodziła świadomość, że najbliżsi ludzie ukrywali przed nim coś naprawdę ważnego. Ja sama nie rozumiałam, dlaczego nagle mieli przed nim sekrety, ale kiedy poznałam prawdę, to aż miałam łzy w oczach. Zrozpaczona przyglądałam się rozwojowi akcji, modląc się w duchu, aby najgorsza część Przepowiedni Czasu się nie ziściła. W międzyczasie autorka próbowała odwrócić moją uwagę od tego istotnego elementu toczącymi się walkami i nieprzerwaną próbą rozwikłania nieszczęsnego Kodu Pazura, który spędzał sen z powiek najmądrzejszych przedstawicieli ras zamieszkujących Podziemia. Nawet ja, jako czytelniczka, otrzymałam ten szyfr pod sam nos, lecz takie zagadki nigdy nie były moją domeną i pozostawiłam rozwikłanie tego lepszym od siebie.
Im bliżej byłam końca, tym bardziej nerwy opanowywały moje ciało. Drżąca od szargających mną emocji próbowałam nie odłożyć książki, bo tym samym mój strach mógłby ze mnie kpić, że tak łatwo się poddałam. Ale posłałam w jego stronę niegrzeczny gest, walcząc o dotrwanie do najistotniejszego fragmentu całej serii. I... dożyłam ją! Może cała chodziłam, lecz w minimalnym stopniu odczułam lekkie rozczarowanie. Nie chcę wam zdradzać z jakiego powodu, ale przypuszczam, że nie byłam w tym odosobniona. Suzanne Collins – czy zostanę uznana za wariatkę, kiedy najpierw panią przytulę, aby następnie popchnę pod nadjeżdżającego smarta? Tak się po prostu nie robi!

Dopiero po śmierci można było być bezpiecznym.

Zewsząd otaczający mnie nastolatkowie, którzy nieudolnie próbują naśladować dorosłych poprzez palenie papierosów czy też picie piwa wydali mi się jeszcze bardziej zacofani, kiedy zetknęłam się z dojrzałością Gregora. Dobrze, może to określenie może być nieco na wyrost, ale i tak była to przyjemna odmiana, choć okraszona nieprzyjemną otoczką. Chłopiec, doświadczony przez los, szybko pojmował niesprawiedliwość świata, co znacznie odbiło się na jego psychice. Poszatkowany przez uczestnictwo w walkach na terenach Regalii czasami nie myślał racjonalnie i sam się pchał w łapy wroga. Dopiero przebłyski jego dawnego oblicza nakazywały mu pomyśleć o bliskich, co skutkowało krótkotrwałym otrzeźwieniem. To już nie był Gregor z pierwszego tomu. To nie był ten chłopiec, którego od razu okrzyknęłam swoim młodszym bratem. Pragnę znienawidzić Suzanne Collins za ten koszmar zasponsorowany nastolatkowi, ale nie mogę. Przecież przy tak drastycznych wydarzeniach byłoby dziwne, gdyby nic się nie zmieniło w jego zachowaniu. Ale niesmak zrujnowania dzieciństwa wojownikowi pozostaje.
Nawet nie wyobrażacie sobie mojego zdziwienia, kiedy to arogancki Ripred ukazał swoje wrażliwe oblicze. Tak, dobrze przeczytaliście – wrażliwe oblicze. Naprawdę doznałam szoku! Jak inni bohaterowie zachowywali swój zarys w każdym aspekcie, tak ten szczur przeszedł ogromną metamorfozę mogącą się równać z tą od Gregora. A przyczyniła się do tego obecność Lizzie, drugiej z sióstr głównego bohatera, która stała się jego oczkiem w głowie z naprawdę zaskakujących powodów. Właśnie one spowodowały, że otoczył ją opieką i nie wyobrażał sobie, aby ktoś odważył się zrobić jej krzywdę. Ale w trakcie wojny naprawdę łatwo o utratę bliskich osób. I Collins o tym wiedziała, przez co musiałam powstrzymywać łzy w chwilach utraty ukochanych postaci. Pokiereszowane serce prosi o natychmiastowe zszycie i wyleczenie ran.

Jeśli uciekamy przed tym, czego się boimy, to coś i tak zawsze nas dogoni.

Wyjątkowo odpuszczę sobie opisywanie kunsztu pisarskiego Suzanne Collins, bo naprawdę nie wiem, co mogłabym tutaj jeszcze dodać. Wyczerpałam limit słów przy wcześniejszych opiniach jej książek, a przecież nie będę powtarzać jednego i tego samego. Wybaczycie mi?
Człowiek jest w stanie znieść wiele bólu, ale jeżeli odczuwa go zbyt długo, może to przynieść niepożądane skutki. Wtedy już niewiele brakuje, aby z pełnej życia i radości osoby przeistoczyć się w pustą skorupę działającą niczym automat. I właśnie [Gregor i Kod Pazura] jest tego najlepszym przykładem. Dlatego nie bądźmy obojętni na czyjeś cierpienie. Próbujmy pomóc, choćby ten ktoś odrzucał oferowane wsparcie. Walczcie o tego człowieka do skutku!

Podsumowując:
Pomimo drobnych wad wytkniętych w powyższej opinii nadal jestem zmuszona napisać, że na takie zakończenie serii czeka każdy książkoholik. Trzymające w napięciu od pierwszej linijki tekstu, wywołujące mini zawały na prawie każdym zakręcie... aż dziw, że ta książka nadal jest polecana młodszym odbiorcom. Jak dla mnie trzeba do niej dojrzeć, by zrozumieć jej przekaz i absolutnie wczuć się w główną postać.
Nie żałuję decyzji przeczytania jej. [Gregor i Kod Pazura] to książka, która dostarczyła mi tyle emocji, że z pewnością nie zapomnę tego uczucia (i tej cudownej historii) do końca życia.
Jedna z lepszych serii, z jakimi przyszło mi się spotkać!

Moja ocena:
Recenzja książki została zamieszczona na:

Książki z serii Kroniki Podziemia

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu IUVI!
Książka ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2017 roku!


3 komentarze:

  1. Przyznaję, że nie znam serii...
    Jeśli przyprawia o zawały to nie wiem czy sięgać - jestem podatna na emocje, haha! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę obawiam się Suzanne Collins w wersji dla młodszych czytelników, a z drugiej strony ciekawi mnie jak rozwinął się jej talent pisarski - taka sprzeczność. Ale na pewno nie spodziewałabym się, że książka wywołuje tyle emocji, to w końcu najważniejsze podczas czytania. :) Szkoda tylko, że w pewnym momencie również rozczarowanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomimo rozczarowania Igrzyskami, chciałabym kiedyś poznać tę serię autorki :P
    Hmmm, cóż ona musiała uczynić, że chcesz ją tak potraktować, jeju :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.