Autor: Suzanne Collins
Tytuł:
Gregor i klątwa Stałocieplnych
Oryginalny
tytuł: Gregor and the Curse of the Warmbloods
Seria:
Kroniki Podziemia
Tom:
III
Przekład:
Dorota Dziewońska
Wydawnictwo:
IUVI
Ilość
stron: 384
Kto
nie lubi chorować? Przecież większość osób uwielbia
leżenie w łóżku całymi dniami i leniwienie się. Nieważne
jest to, że nos zamienia się w kran z cieknącą wodą, gardło
przypomina tarkę, a kaszel prawie rozrywa płuca. Liczy się fakt
opuszczenia paru dni w szkole.
A
co by było, gdybyśmy zachorowali na coś, na co nie ma jeszcze
lekarstwa? Czy nasza radość z wolnego od nauki byłaby taka sama,
jak przy zwykłym przeziębieniu? Obstawiam jedną odpowiedź: nie.
Po
ostatniej wyprawie do Podziemi Gregor nadal nie potrafi się
otrząsnąć z wydarzeń, których był świadkiem. Nerwowo
wygląda informacji od Regalianów w sprawie swojej zaginionej
przyjaciółki, jednocześnie uważając na to, aby nie
przyłapała go na tym jego mama, która zabroniła mu
jakichkolwiek kontaktów z tamtym światem. Dodatkowo chłopiec
nadal jest w posiadaniu zwoju z zapisaną na nim Przepowiednią Krwi.
Gregor przeczuwa, że jego ponowne odwiedziny w Regalii to kwestia
paru tygodni, jak nie dni.
Kiedy
w Podziemiu wybucha epidemia atakująca Stałocieplnych, rozsławione
rodzeństwo musi wstawić się w tamtym świecie, aby pomóc
mieszkańcom pokonać okrutną zarazę. Tym razem jednak w podróż
wybiera się ich rodzicielka, co może nie ułatwić zadania. Kobieta
jest przewrażliwiona na punkcie swoich dzieci i nie pozwoli, by
ryzykowali swoje życie. Gregor także ma nadzieję, że nie będzie
musiał brać udziału w niebezpiecznej wyprawie, lecz kiedy choroba
dosięga jedną z najbliższych mu osób zaczyna rozumieć, że
jego rola w tym wszystkim ma szczególne znaczenie. Chłopiec
jest gotowy powstrzymać broń biologiczną i przywrócić
Podziemiom odebrany spokój. A żeby tego dokonać trzeba
odnaleźć roślinę, która jest głównym składnikiem
antidotum. Najgorsze jest to, że rośnie ona w dżungli – miejscu,
gdzie wszystko żyje swoim życiem i każdy goszczący w jej progach
ginie w niewyjaśnionych okolicznościach.
Czy
Gregor będzie w stanie dokonać niemożliwego i przyniesie
Regalianom potrzebnego składnika? A co, jeżeli w trakcie tej
wyprawy chłopiec straci tych, którzy cierpią z powodu
zarazy? I czy zdoła dowiedzieć się czegoś więcej o zaginionej
Luksi?
Jedno
jest pewne – klątwa Stałocieplnych nie zna litości!
Kiedy
kurier zapukał do mych drzwi i wręczył mi tajemniczą paczkę –
oniemiałam. Zdezorientowana podpisałam odbiór i machinalnie
życzyłam przemiłemu panu miłego popołudnia. Lecz nadal nie byłam
pewna, co się znajduje w kartonie. Ujrzawszy przedpremierowe
egzemplarze serii Kroniki Podziemia oraz Chowańców ucieszyłam
się jak małe dziecko! Tak bardzo oczekiwałam ich wydania, a teraz
znajdowały się w moich rękach. Pierwszeństwo czytania zyskała
książka [Gregor i klątwa Stałocieplnych], co można było już
dostrzec. Tylko czy powrót do świata jedenastoletniego
wojownika i jego słodkiej siostrzyczki okazał się dla mnie
wspaniałym doświadczeniem? A może w trakcie lektury prosiłam, aby
klątwa Stałocieplnych złapała także mnie i skończyła tę
agonię? Zaraz się przekonacie...
„Możesz uciekać, ale przepowiednia i tak cię dopadnie.”
W
trakcie czytania pierwszego zdania rozdziału rozpoczynającego tę
część czułam, jak bardzo tęskniłam za tymi bohaterami. Po
krótkim przywitaniu się z nimi pozwoliłam się pochłonąć
przez historię Suzanne Collins, która - po raz kolejny –
udowodniła mi, że uwielbia bawić się uczuciami czytelników.
Może przez kilka pierwszych rozdziałów mamy jedynie takie
powolne wprowadzenie w fabułę, ale kiedy wszystko rusza to nie ma
wybacz! Autorce udało się wycisnąć ze mnie łzy rozpaczy, by za
chwilę zmusić moje serce do szybszego bicia. Były także śmieszne
fragmenty, jednak brakowało im tej mocy, abym zaśmiała się na
głos. Oczywiście nie zapominam, że ten pięcioksiąg jest
skierowany do młodszego czytelnika i przeczuwam, że żarty są
utrzymane na nieco niższym poziomie. Ważne jednak, że w [Gregorze
i klątwie Stałocieplnych] akcja goni akcję, gdzie nawet nie ma
mowy na chwilę odpoczynku. Nie zabrakło także intryg ścinających
z nóg. I to dosłownie! I jak tutaj nie kochać Collins?
W
tej części można już dostrzec, że poprzednie wyprawy oraz
kolejna klątwa powodują, że Gregor jest już wykończony tym
wszystkim. Mimo dojrzalszego zachowania autorka nie zapomniała, że
nadal mamy przed sobą dziecko, o czym świadczą jego wahania
nastrojów oraz wszechobecne bunty ze względu na zaistniałą
sytuację. Strasznie współczułam chłopcu okropnego
położenia. Nie dość, że nie wiedział, co dzieje się z jego
przyjaciółką, to jeszcze choroba plądrująca organizm
bliskiej mu osoby... Każdy dorosły zapewne załamałby się, kiedy
Gregor nie ma czasu na smutki. Jego wieczny udział w wypełnianiu
misji odbija się na jego stanie psychicznym, jak też relacjach
rodzinnych. Sama w jego wieku nie chciałabym tyle przebywać poza
domem bez jakiegokolwiek kontaktu z rodzicami, dlatego też nie
denerwowałam się, kiedy Gregor wybuchał. Wybaczałam mu to.
Inaczej
mają się sprawy słynnego Ripreda, który tym razem mnie
zawiódł. Zabrakło mi tego jego temperamentu, dzięki któremu
go pokochałam. Szczur sprawiał wrażenie wypalonego, ale mogę mieć
jedynie nadzieję, że to zostanie nadrobione w kolejnym tomie. Także
zabrakło mi wielu postaci, które pokochałam. Nie będę
zdradzać ich personaliów, ale mogę jedynie napisać, że to
właśnie z ich powodu uroniłam łzy.
Do
naszych stałych bohaterów dołączyło parę nowych twarzy.
Jedne były lepsze, drugie gorsze, jednak każda znakomicie spełniała
swoją wytyczoną rolę, dzięki czemu coś się działo. W końcu
Collins musiała kimś zastąpić tych, co nie mogli nam towarzyszyć
przez wszystkie rozdziały.
„Im więcej historii opowiadamy, tym mniejsze są szanse, że te historie się powtórzą.”
Czy
ja jeszcze muszę wspominać o kunszcie pisarskim Suzanne Collins,
który z książki na książkę jest coraz bardziej
dopracowany i można go jadać łyżkami? Ta kobieta doskonale bawi
się opisami, przez co człowiek czuje się tak, jakby sam poruszał
się po tym wyimaginowanym świecie i mógł wszystkiego
dotknąć. Minusem jest jednak to, że autorka uśmiercając kogoś
nie daje żadnych szans reszcie, coby mogli opłakiwać poległego.
Umarł? A niech leży! My idziemy dalej! Rozumiem, że to ma uczyć
dzieci akceptacji, że taka kolej rzeczy: Ktoś jest, a za chwilę go
nie ma. Tylko nie traktujmy tego tematu powierzchownie!
Ta
książka, moim zdaniem, ma na celu ukazanie, że nawet najwięksi
wrogowie są w stanie współpracować ze sobą, żeby ochronić
się przed danym kataklizmem. Wtedy odkrywamy, jak nienawiść często
przysłania nam oczy i nie widzimy, ile wspólnego można mieć
z kimś, z kim zazwyczaj toczymy walki.
I
ponownie pragnę pochwalić wydawnictwo za przepiękne wydanie
książki. Nie mam tutaj na myśli jedynie okładki, bo wnętrze
także zachęca do lektury, a to za sprawą większego odstępu
między linijkami ułatwiającego czytanie. Niby niewiele, jednak
daje pozytywny wydźwięk.
Podsumowując:
[Gregor
i klątwa Stałocieplnych] to udana kontynuacja przygód
Gregora i Botki, w której nie ma mowy na jakąkolwiek nudę.
Niespodziewane zwroty akcji, sceny chwytające za serce, wszechobecne
zdrady... Nie zwracajcie uwagi na to, że to książka dla młodszych
odbiorców! Jak najprędzej rozpocznijcie swoją misję i
dajcie oczarować się Podziemiu!
Dopiero
była premiera tego tomu, a już chcę kolejny!
Moja
ocena:
Recenzja
została zamieszczona na:
Książki
należące do pięcioksięgu Kroniki Podziemia:
•
[Gregor i Niedokończona Przepowiednia] •
[Gregor i Przepowiednia Zagłady] •
[Gregor i klątwa Stałocieplnych] •
[Gregor i tajemne znaki] • [Gregor i Kod Pazura]
Za
egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu IUVI!
***
Lubię Collins - po Igrzyskach śmierci w sumie chciałam sięgnąć po inne książki jej pióra, ale jakoś do Gregora mnie nie ciągnie... Może fakt, że to powieści przeznaczone dla młodszego czytelnika sprawia, że się wzbraniam. Chyba wolałabym tytuł skierowany do starszych odbiorców :)
OdpowiedzUsuńWow, wysoka ocena. Po Igrzyskach Śmierci mam niezwykły sentyment do tej autorki :) ale do tej serii jakoś mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Dobra, to teraz zostaje mi zapolować na dwie poprzednie, by w końcu móc sięgnąć po tą nieszczęsną trzecią część, która przypadkiem u mnie wylądowała, i przekonać się, czy i mnie oczarują przygody Gregora. ;)
OdpowiedzUsuńO kurczę, gdzie ja byłam przez kilka miesięcy! Nawet nie zorientowałam się, że już jest trzeci tom :P Muszę przeczytać, bo Suzanne Collins to jedna z moich ulubionych autorek <3
OdpowiedzUsuńBuziaki!
BOOKBLOG
Wyszedł już trzeci tom tej serii, a ja nadal mam przed sobą pierwszy. Muszę jak najszybciej nadrobić te ogromne zaległości! Tym bardziej, że uwielbiam Suzanne Collins ;)
OdpowiedzUsuńSporo się słyszy ostatnio o tej serii, a ja czuję się jak odludek, bo jeszcze jej nie przeczytałam. Musze jak najszybciej to nadrobić ;)\
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Fajny ten cykl, taki przyjemny - dla każdego :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać tę serię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
SzumiąBooki
Polecę bratu, ale sama raczej na pewno nigdy nie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńWierzę, że ta pozycja jest wartościowa dla fanów tego klimatu. Ja niestety raczej się na nią nie skuszę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa już od pewnego czasu zastanawiam się nad tym cyklem ;)
OdpowiedzUsuńA ja nadal nie wyobrażam sobie Collins w typowej młodzieżówce, książce przeznaczonej dla kompletnie innego pokolenia, niż IŚ.
OdpowiedzUsuńRecenzję przeczytałam pobieżnie, bo to już trzecia część, ale myślę, że kiedy przebrnę przez stosika zaległości, zabiorę się za Gregora :)
Pozdrawiam i życzę Ci, żeby nie dopadła Cię ta głupia grypa ;;
U mnie recenzja "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes
Izzy
Z książkami przy kawie
Wow! Książka Collins, więc nie mogę jej ominąć :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że będzie ciekawa tak jak cała trylogia Igrzysk śmierci.
Nie mogę się doczekać :D
skrytaksiazka.blogspot.com
Któż to nie lubi takich wspaniałych przesyłek w której znajduje się wymarzona książka! <3
OdpowiedzUsuńNa "Gregor i klątwa Stałocieplnych" i na wcześniejsze tomy serii się raczej nie skuszę - wiesz nie jest to mój gatunek ;)
Pozdrawiam :*