Autor: Suzanne Collins
Tytuł: „Gregor i Niedokończona
Przepowiednia”
Oryginalny tytuł: „Gregor The
Overlander”
Seria: Kroniki Podziemia
Tom: I
Przekład: Dorota Dziewońska
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 368
Ile razy mieliśmy ochotę porzucić
swoje tymczasowe życie przesiąknięte rutyną i przeżyć
niesamowitą przygodę? Jak często wyobrażaliśmy samych siebie w
jakimś zakątku świata podążających nieznanym szlakiem, próbując
odkryć co jest na jego końcu? Szybko jednak powracaliśmy do
realnego świata, wzdychając na widok brudnych garnków
zalegających w zlewie czy siedzącego naprzeciw nas w autobusie pana
dłubiącego w nosie. A gdyby jednak udało się wyrwać choćby na
parę dni?
Gregor nie spodziewał się takich
wakacji. Zajęty opieką nad młodszą siostrą i spoglądaniem na
chorą babcię nie pomyślał, że niewinna wyprawa do pralni zamieni
się w pogoń za krnąbrną Margaret (pieszczotliwie nazywaną Botką), a szyb wentylacyjny będzie
skrywał pewien sekret. Chłopiec odkrywa go, gdy próbuje
pochwycić znikającą w jego odmętach siostrę. Nieznana siła
wciąga ich oboje w swoje wnętrze, które zdaje się nie mieć
końca.
Rodzeństwo ląduje w Podziemiu
zwanym Regalią. Bardzo szybko poznają władcę tej krainy, Vicusa,
oraz jego przyszłą zastępczynię – Luksę. To właśnie oni
uświadamiają go o czyhającym na nich niebezpieczeństwie, co mrozi
krew w żyłach Gregora. Jako Naziemni są oni celem numer jeden
wśród szczurów, które będą polować na nich
tak długo, aż dostaną to czego pragną. Nie robią tego jednak dla
zabawy. Okazuje się, że od wielu, wielu lat między mieszkańcami
krąży Niedokończona Przepowiednia, w której mowa o
niepewnej przyszłości Podziemia, a chłopiec odgrywa w niej
kluczową rolę. Gregor podchodzi do tego sceptycznie, jednak
postanawia zaryzykować i wziąć udział w niecodziennej misji.
Czy chłopiec zdoła radę uratować
Regalię przed siejącymi zniszczenie szczurami? I co zrobi, gdy się
dowie, że jego ojciec żyje i może być gdzieś niedaleko?
Sięgając po pierwszy tom „Igrzysk śmierci” miałam okazję przeczytać informację na temat Suzanne
Collins i jej twórczości. Właśnie wtedy dowiedziałam się,
że to nie ta słynna trylogia była pierwszym dziełem tej autorki.
Zaintrygowana zapragnęłam poszukać informacji na temat debiutu
książkowego Collins, jednak język angielski od zawsze jest moją
piętą Achillesową, więc jedynie na zamiarach się skończyło.
Dopiero w 2015 roku (po dwunastu latach od premiery pierwszego tomu
Kronik Podziemia) wydawnictwo IUVI umożliwiło nam poznanie przygód
Gregora. Tylko czy warto było czekać na tę chwilę?
Codziennie kiedy się budzę, mówię sobie, że to mój ostatni dzień życia. Jeśli nie próbujesz na siłę trzymać się czasu, to nie boisz się tak bardzo jego utraty.
Debiutancka powieść Collins
wciągnęła mnie już od pierwszego akapitu. Świadczy o tym fakt,
że przeczytałam ją w jeden dzień, co ostatnio jest u mnie nie
lada wyczynem. Autorka stworzyła niesamowity świat pełen
intrygujących miejsc i nietuzinkowych bohaterów tworzących
zespoloną całość. Regalia zachwyciła mnie swoim całokształtem,
jednak zakochałabym się w niej bardziej, gdybym otrzymała więcej
opisów tej krainy. Część terenów została opisana
powierzchownie, jednak mam cichą nadzieję, że to się zmieni w
kolejnych tomach.
Nie mogę zapomnieć o tym, że w
tej książce nie wieje nudą. Tutaj akcja goni akcję, lecz co za
dużo to niezdrowo. Czasami potrzebowałam wytchnienia i odkładałam
lekturę, jednak zawsze przerywałam czytanie w najlepszych
momentach, przez co szybko ponownie ją otwierałam i wracałam do
tego świata. To drugi malutki minus tego wszystkiego.
Głównym bohaterem książki
jest tytułowy Gregor – jedenastoletni nowojorczyk, którego
tok rozumowania oraz zachowanie mogłoby wskazywać inaczej. Wielu
recenzentów ma za złe Collins za stworzenie tak przerysowanej
postaci, jednak ja przekonałam samą siebie, że ta postać jest
wykreowana w odpowiedni sposób. Niby jak doszłam do takich
wniosków? Już tłumaczę. Już wcześniej wspominałam, że
Gregor po zaginięciu swojego ojca przejął część obowiązków
domowych, aby odciążyć mamę, która musiała utrzymać ich
wieloosobową rodzinę. To pomogło mu podejmować dojrzalsze
decyzje, a dodatkowym napędem ku temu była myśl „ojciec byłby
ze mnie dumny”. Niestety odbijało się to na jego dzieciństwie,
które tracił z dnia na dzień. Dopiero niespodziewana wyprawa
do Regalii (Podziemie) wybudziła w nim dawne postrzeganie świata, a
zarazem dziecinne zachowanie, co spowodowało, że – chociaż już
od pierwszej strony polubiłam Gregora – pokochałam tę postać.
Po prostu nie wyobrażam sobie tego bohatera jako pyskatego smarkacza
z mokrym nosem i przekrwionymi oczami od płaczu. Ta książka
wymagała silnego charakteru, który z czasem mięknie pod
wpływem możliwości odnalezienia ojca i właśnie to otrzymałam.
Tylko czy udało mu się wypełnić Przepowiednię i odzyskać
ukochanego tatę? Tego wam już nie zdradzę.
Przejdę jednak do pozostałych
postaci, a jest ich całkiem sporo. Tutaj króluje różnorodność
gatunków, dzięki czemu obok ludzi możemy poznać strachliwe
karaluchy, żądne krwi i rządów nad całą Regalią szczury,
neutralne dla wszystkich pająki oraz waleczne i lojalne ludziom
nietoperze. Każda żywa istota przedstawiona w tej książce miała
swój wytyczony cel, przez co nie miałam wrażenia, że mamy
tutaj do czynienia z zapychaczami fabuły. Dodatkowo wyrazistość
kilku postaci (Botki – dwuletniej siostry głównego
bohatera, Luksy – księżniczki Podziemia czy Ripreda – szalonego
szczura) urozmaica historię, dodaje smaczku i wręcz zachęca do
głębszego zanalizowania ich zachowania.
Najtrudniejsze dla żołnierza jest wykonywanie rozkazów, które uważa za niesłuszne.
Kunszt pisarski Suzanne Collins jest mi już bardzo dobrze znany, jednak i tak byłam zaskoczona tym, z jaką lekkością udało jej się wykreować tak niesamowity świat za pomocą słów. Muszę tutaj wziąć pod uwagę to, że to debiut literacki autorki, jednak już wtedy podbiła ona serca czytelników (czemu się nie dziwię). Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać o twórczości Collins, bo większość już ją zna i wyrobił sobie opinię na ten temat.
Bardzo spodobał mi się dodatek dla
Naziemnych, w którym można odnaleźć wywiad z autorką, opis
zwierząt występujących w książce, jednak najlepszym gratisem
jest „szyfr Botki”! To kolejne atuty przemawiające ku temu, aby
sięgnąć po tę powieść.
Podsumowując:
„Gregor i Niedokończona
Przepowiednia” to książka skierowana do młodych czytelników,
jednak także starsze osoby mogą sięgnąć po tę książkę bez
wahania. To przyjemność oderwać się od poważniejszej literatury
i dać się porwać niesamowitej przygodzie.
Obiecuję, że nie będziecie się
nudzić. Ta książka pochłania w ekspresowym tempie i nie pozwala
zbyt szybko wyrwać się ze swoich rogów.
Opłacało się
czekać na polską premierę!
Recenzja została zamieszczona na:
• [Gregor i Niedokończona Przepowiednia] • [Gregor i Przepowiednia Zagłady] • [Gregor i klątwa Stałocieplnych] • [Gregor i tajemne znaki] • [Gregor i Kod Pazura]
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu IUVI.
***
Ciekawa jestem, jak odebrałabym tą książkę. Z jednej strony - Collins. Z drugiej strony - też Collins. Z tej pierwszej - o, coś więcej niż Igrzyska. Z tej drugiej - to nie będzie tak dobre, jak Igrzyska, w dodatku to debiut i ubolewam nad faktem, że nic innego od tej autorki na razie się nie pojawia, więc jak wnioskuję, spoczęła na laurach. Jakbym się zdystansowała, to może mogłabym się dobrze bawić przy tej książce. Ale z tym zdystansowaniem mógłby być problem.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje obawy, ale nie można zamykać autora tylko w jednym gatunku. To jest właśnie najgorsze, co można zrobić. :)
UsuńCieszę się jednak, że zawitałaś na moim blogu (ponownie). :D
Wiem, że zamykać nie można, a myślę, że ciekawość by zwyciężyła, gdybym miała okazję przeczytać Gregora...
UsuńJeżeli będziesz chciała to ci pożyczę.
UsuńO ile mi będzie po drodze ;)
UsuńJakiś czas wpadłam na opis tej książki. Moja mina na wieść, że bohaterami są i ludzie, i zwierzęta, za którymi zwykle się nie przepada - WTF?! Zastanawiałam się, skąd wiele dobrych opinii, po lekturze tej recenzji stwierdzam, że najwidoczniej już od debiutu Collins miała wyobraźnię i od lat bawi się słowem.
OdpowiedzUsuńNie jestem przeciw, ale czy bardzo bym chciała przeczytać? Raczej nie. Choć jako przerywnik od cięższych dzieł może się w przyszłości sprawdzi.
Nigdy nie zwracam uwagi na notki na skrzydełkach książki, bo jakoś mnie nie interesują, co chyba uznam za błąd, bo przeoczyłam tak ważną informację, że Suzanne Collins nie zadebiutowała "Igrzyskami Śmierci"..
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę na tą książkę :^^
Zastanowię się jeszcze nad tą książką, gdyż bardzo sceptycznie podchodzę do fantastyki. Niemniej jednak czasem zdarzają się wyjątki.
OdpowiedzUsuńJakoś nadal nie mogę przekonać się do tej książki, nie wiem czemu. Może jeśli pojawi się w bibliotece, to ją wypożyczę, ale za bardzo nie będę jej poszukiwać.
OdpowiedzUsuńMi też się bardzo podobała i ze zniecierpliwoscia czekam na drugi tom :)
OdpowiedzUsuńJuż sam fakt, że przeczytałaś książkę w ciągu jednego dnia świadczy o jej wartości :) Rozglądnę się.
OdpowiedzUsuńI nie tylko ty! :D
UsuńPrzestałam sięgać po fantastykę jakiś czas temu, chociaż do dzisiaj nie umiem wytłumaczyć sobie samej - dlaczego. Teraz jednak, po Twojej recenzji tej książki, mam ochotę to zmienić i przenieść się na chwilę do tego innego świata... Móc oderwać się od rzeczywistości. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję się do obserwujących,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Już nie mogę doczekać się kontynuacji ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Jak najdzie mnie ochota na fantastykę to na pewno będę wtedy poszukiwać tej książki :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mimo, ze to młodzieżówka a ja do nich mam jakieś uprzedzenia, to jednak na powyższą bym się skusiła! ;)
OdpowiedzUsuńSuzanne Collins pokochałam dzięki trylogii Igrzyska Śmierci, która jest jedną z moich ulubionych. Jestem bardzo ciekawa innych jej dzieł, także na pewno sięgnę po "Gregora..." ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Z początku wydawało mi się, że jest to książka bardzo dla dzieci, infantylna i bardzo przewidywalna, ale jeśli wszyscy mi ją tak polecają, to chyba jednak się przekonam. Poza tym uwielbiam Suzanne i mam nadzieję, że czytając jej inną serię, poczuję magię i klimat jej talentu pisarskiego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na recenzję "Requiem" Lauren Oliver!
O ile uwielbiam Collins i "Igrzyska śmierci", o tyle nigdy nie planowałam sięgnięcia po jej debiutancką powieść - wydaje mi się, że nie są to do końca moje klimaty, a książka jest przeznaczona jednak dla młodszych czytelników i nie dam rady przez nią przebrnąć, a do tego jeszcze się nią zachwycić.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Swoją opinię na temat tej serii napisałam przy recenzji drugiego tomu, więc nie będę się powtarzać. :-)
OdpowiedzUsuń