sobota, 6 maja 2017

Serafina i czarny płaszcz oczami Aleksandry

Autor: Robert Beatty
Tytuł: Serafina i czarny płaszcz
Tytuł oryginału: Serafina and the Black Cloak
Przekład: Jowita Maksymowicz-Hamann
Wydawnictwo: Mamania
Ilość stron: 302

Dwunastoletnia Serafina od zawsze wiedziała, że zdecydowanie różni się od pozostałych dzieci. Świadczyły o tym wyostrzone zmysły pozwalające jej bez problemu pełnić funkcję Głównej Łowczyni Szczurów w posiadłości państwa Vanderbilt, posiadanie po cztery palce u każdej dłoni i stopy czy nietypowej barwy tęczówki. Była wyjątkowa w każdym calu. Niestety nikt, prócz jej taty, nie miał prawa się o tym dowiedzieć. Stanowiła jedną z wielu jego tajemnic, którą umiejętnie skrywali przez te wszystkie lata, zamieszkując nielegalnie w piwnicach pokaźnego domu w Biltmore. Niestety jedna z wielu typowych dla nich nocy okazała się początkiem odkrywania wszelkich kart.
Podczas kolejnego dyżuru związanego z pochwyceniem niewdzięcznych gryzoni, Serafina była świadkiem nietypowej sceny. Nieznajomy mężczyzna w czarnym płaszczu prowadził przed sobą przerażoną dziewczynkę, która chwilę później zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Sera nie wiedziała, co takiego się wydarzyło, ale nie miała czasu na rozmyślenia, ponieważ Nieznajomy wyczuł jej obecność i dostrzegł w niej swoją kolejną ofiarę. GŁS z trudem udało się zbiec, lecz po uspokojeniu się postanowiła nie zostawiać tej sprawy.
Rozpoczęła prywatne śledztwo, w trakcie którego odkryła, że to nie pierwszy taki przypadek. Przerażeni ludzie zaczęli tracić zmysły z obawy o swoje pociechy, kiedy właściciel czarnego płaszcza nadal czaił się na pozostałych młodszych mieszkańców posiadłości. Sera doskonale wiedziała, że tylko ona jest w stanie stanąć do walki z tym ludzkim szczurem, by pozbyć się go raz na zawsze, uwalniając zaginionych. W swoją misję niespodziewanie wplątuje bratanka pana domu, Braedena. Początkowo nieufna wobec jego zamiarów zaczyna nabierać do niego zaufania, dzieląc się z nim swoimi planami – w końcu co dwie głowy, to nie jedna!
Czy Serafina zdoła poznać, z drobną pomocą, tożsamość Nieznajomego, aby zgładzić jego rządy i przywrócić upragnioną wolność porwanym? A może sama zostanie kolejną ofiarą tajemniczego mężczyzny w czarnym płaszczu, któremu już raz zdołała się wyślizgnąć? I jak zareaguje na wieść o tym, co tak naprawdę stoi za jej wyjątkowością?

Człowiek, nawet będąc już dorosłym i zajętym trudem życia nigdy, przenigdy nie powinien zapominać, że pomimo tej skorupy nadal siedzi w nim małe dziecko, które od czasu do czasu wymaga naszej uwagi. Ja o swojej wewnętrznej pociesze doskonale pamiętam, dlatego też dość często rozpieszczam ją książkami przeznaczonymi dla młodszych odbiorców. I wiecie co? Ten interes jest naprawdę opłacalny!

Po przestudiowaniu opisu tejże książki nie przyszłoby mi do głowy to, że tak naprawdę [Serafina i czarny płaszcz] będzie skrywać coś znacznie więcej, niż zwyczajną historię dziewczynki bawiącej się w detektywa. Byłam święcie przekonana, iż nadnaturalna otoczka wokół Serafiny będzie jedynie skromnym dodatkiem, kiedy tak naprawdę powieść wręcz kipiała od fantastycznych akcentów zręcznie przeplatanych z rzeczywistością. Ten manewr jeszcze bardziej napędzał mnie do głębszego wniknięcia do wykreowanego przez autora świata i poznania jego zakamarków. A im dalej w niego brnęłam, tym więcej niespodzianek czyhało na każdym rogu. Na palcach jednej ręki byłabym w stanie zliczyć momenty, kiedy to książka nie przyczyniała się do przedwczesnego zawału serca czy do szerokiego uśmiechu mogącego rozciągnąć boleśnie skórę na twarzy. Chociaż wiadome było, że wiele elementów fabuły zdołam przewidzieć, lecz i tak nie umiałam tak łatwo rozwiązać zagadki tajemniczego jegomościa w czarnym płaszczu. Wiecznie obstawiałam nie te osoby, co trzeba i dopiero przemyślenia Serafiny dały mi jasno do zrozumienia, że dałam się wyprowadzić w pole. Zgrabny zabieg, panie Beatty, zgrabny zabieg. Tylko proszę nie myśleć, że to i kilka chwytających za serce scen całkowicie usunie mi z pamięci prywatny wątek głównej bohaterki ukazany niemal pod sam koniec książki. A dlaczego dopiero ten, skoro wcześniej również dowiedziałam się co nieco o naszej Serafince? Otóż liczyłam na coś o wiele ciekawszego. Na coś, co utrzyma poziom wcześniejszych atrakcji. To i tak nie zmienia faktu, że nadal pozostawałam pod silnym wpływem atmosfery panującej w [Serafinie i czarnym płaszczu], gdzie klimat mroku wszędzie wyciągał swoje paskudne łapska. Jak widać nie tylko młodsi mogą liczyć na gęsią skórkę w trakcie czytania tego tytułu!

[...] oni nie są tacy jak my. Nie wychylaj się, kiedy ich zobaczysz. Niech nikt ci się nie przygląda. I cokolwiek robisz, nikomu nie mów, jak się nazywasz ani kim jesteś.

Pomimo wychowywania się w starych, zapomnianych nieco przez domowników piwnicach, Serafina ani odrobinę nie odbiegała od swoich rówieśników. Tata dziewczynki zadbał o to, aby przyswoiła podstawową wiedzę, jak nauka pisania czy czytania, a ona pogłębiała ją, czytając podkradane od państwa Vanderbilt książki pobudzające jej wyobraźnię. W połączeniu z jej nadnaturalnymi umiejętnościami tworzyło to ciekawą całość, co nadawało jej charakteru.
Jej umiejętność dedukcji zdarzeń nieraz wybawiała ją z opresji, co naprawdę mi imponowało. Oczywiście bałam się, że autor lada moment może przedobrzyć z jej kreacją i na tle pozostałych bohaterów, takich jak przyjacielski Braeden czy popadający w obłęd Nieznajomy mogła stać się zbyt idealna. Nikt przecież tego nie lubi. I w tym momencie ciekawość oraz krztyna dziecięcej naiwności odpychała tę myśl, dzięki czemu jeszcze chętniej poznawałam losy Serafiny. Właśnie to spowodowało, iż dziewczynka zyskała szansę na wyjście z cienia i spełnienie marzenia – pokazania, że istnieje i jej inność wcale nie przeszkadza w nawiązywaniu kontaktów. Udowadnia to sama nić porozumienia z bratankiem pana domu, lecz czy inni byliby tak samo otwarci na znajomość z Serą? Bo tajemniczy mężczyzna w czarnym płaszczu na pewno.
Robert Beatty podczas przenoszenia swojej wyobraźni na papier zapewne musiał się kontrolować względem „upiorności” historii, ale – jak widać – ta sztuka mu się udała, co ogromnie mnie cieszy. Może jego styl pisania nie jest jakiś wyszukany, ale czytanie książki tego autora sprawiało mi wiele frajdy. Odczuwałam klimat [Serafiny i czarnego płaszcza] całą sobą i naprawdę nie wyobrażam sobie, aby teraz coś z tej powieści usunięto. No, może bym nieco popracowała nad opisami pomieszczeń, bo niekiedy ciężko było przez to przebrnąć za jednym zamachem, ale tak sama chętnie towarzyszyłabym głównej bohaterce podczas spacerów po tamtejszych ziemiach!

Podsumowując:
Jeżeli myślicie, że motywy fantastyczne z domieszką grozy w książkach dla tych dopiero wkraczających w nastoletnie życie są smętne i ogromnie oklepane, to chyba jeszcze nie mieliście do czynienia z [Serafiną i czarnym płaszczem]! Ta powieść udowodniła mi, że pomimo nakierowania na młodszych czytelników, ja sama mogę przeżyć niesamowitą przygodę z Serafiną pełną sekretów i niespodziewanych zdarzeń. Dlatego też wyrzućcie do kosza wszelkie uprzedzenia i wyciągnijcie rękę do Serafiny. Niech poprowadzi ona kolejne osoby po terenie Biltmore, ukazując jego wiele twarzy.

Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Mamania!
Książka ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2017 roku!

15 komentarzy:

  1. Czuję się bardzo zaintrygowana, bo też lubię czasem sięgnąć po coś dla młodszych czytelników :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pierwszy rzut oka myślałam, że to książka dla małych czytelników, a tutaj proszę... taka niespodzianka! Intryguje mnie Serafina, ta jej nadzwyczajność i niezwyczajność... Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznaję, nie mam w zwyczaju czytania książek przeznaczonych dla młodszych odbiorców, jednak opowieść o Serafinie ma w sobie to coś. Wiesz co, zachęciłaś mnie i nawet dopiszę tę pozycję do już długaśnej listy "do przeczytania". :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię książki przeznaczone młodszym czytelnikom, ale ta jakoś mnie nie zainteresowała :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem w trakcie lektury i przyznaję, że zaskoczyło mnie to, jak bardzo fabuła przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja raczej nie przeczytam, ale będę mieć na uwadze szukając czegoś dla siostry :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię literaturę dla tych młodszych, bo ja sama przeważnie za taką 'młodszą' się uważam, haha :D (no dobrze, nie ukrywam tego, że jestem dzieckiem xDDD co zresztą widać, ale kimże bym była, gdyby nie dzieckiem? kurczę, ja nie chcę dorastać ;-; No i widzisz, swoim postem wywołałaś moje pseudofilozoficzne przemyślenia xDD nieważne, już się zamykam xDD) O tej książce już słyszałam wcześniej, ale dopiero Ty mi przybliżyłaś fabułę i całą resztę i teraz mam ochotę na tę powieść <3 Kiedyś ją z pewnością przeczytam! I może w końcu przekonam moją siostrę, żeby przeczytała jakąś książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba będę musiała ją przeczytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, brzmi świetnie! Uwielbiam połączenie fantastyki i grozy. Na pewno przeczytam te książkę. Okładka przepiękna

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja uwielbiam czytać książki dla młodszych czytelników - nawet w takich mogę znaleźć sporą dawkę przygód i emocji. Na dodatek ta okładka, kurcze, robi wrażenie. Sama historia i tematyka również. Przeczytam, koniecznie! Tylko kiedy znajdę czas? :(
    Buziaki, Skryta Książka

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha, przybywam! Przeczytałam reckę, a w sumie to ją połknęłam, tak jak obiecałam, bo zżerała mnie ciekawość. Już wcześniej mówiłaś, że Serafina jest fajna. Cieszy mnie to, że tak cudowne książki mają tak cudowne okładki >D - bo nie kryjmy, najpierw uwagę na siebie zwraca właśnie okładka Serafiny i to ona mnie zmusiła do podążania jej śladami.
    Ciekawi mnie ta domieszka grozy w książce. Nie przepadam za grozą, ale myślę, że w takiej ilości mi nie zaszkodzi :D.
    Myślę, że trudno o to, żeby książka z literatury dziecięcej miała wyszukany styl. Do dzieci przemawia przede wszzystkim prostota. A tak poza tym to ostatnio mam fazę na literaturę dziecięco/młodzieżową. Pomijając już mój przedmiot na studiach, który nazywa się książka dla dzieci i młodzieży, gdzie co tydzień musimy coś przeczytać (teraz mieliśmy Zwiadowców, których już kiedyś czytałam. Nie, wcale nie kupiłam kolejnego tomu, kiedy znów ci powiedziałam: teraz przerwa od kupowania książek, nie, wcale). Ale koniec pierniczenia. Propsuję reckę i mam nadzieję, że już niedługo dostanę Serafinę w swoje własne łapki. Wtedy podzielę się swoją opinią c:
    Tulaaaaaskiiiiiiiiiii od muchomorka lol >D.
    #SadisticWriter

    OdpowiedzUsuń
  12. Tematyka, która mnie intryguje. Nie czytałam jeszcze, ale zamierzam na pewno! :)
    PS. dołączyłam do grona obserwatorów! :)
    PS2. zapraszam też do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zwykle pierwsze co to okładka przyciąga wzrok ♥ ale sama w sobie książka chyba by mnie nie zachwyciła, więc sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja swoje drugie, dziecinne "ja" karmię jednak innymi tytułami, więc ten sobie odpuszczę. Obawiam się, że w tym wieku ta fabuła by do mnie nie trafiła. ;/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja się obawiam, że jestem już za stara xD ale za parę lat podsunę tę serię córkom :)
    My fairy book world

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.