sobota, 10 czerwca 2017

Wybory oczami Aleksandry

Autor: Ruta Sepetys
Tytuł: Wybory
Tytuł oryginału: Out of the Easy
Przekład: Paweł Kruk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 336

Siedemnastoletnia mieszkanka Nowego Orleanu, Josie Moraine – pomimo dość młodego wieku – zdążyła już odczuć na własnej skórze trudy niemal samodzielnego życia. Od młodszych lat była prawie zdana tylko na siebie, kiedy jej samolubna matka zajmująca się prostytucją goniła za wyśnioną sławą i fortuną. Z tego powodu wiecznie wytykano dziewczynkę palcami, nie szczędząc także przykrych słów odbijających się na jej samopoczuciu. I właśnie w takich momentach mogła liczyć na wsparcie szorstkiej burdelmamy, Willie Woodley oraz pracowników kobiety, gotowych niemalże wejść za nastolatką w ogień.
Chociaż Josie doceniała ich dobroć, oddanie oraz wsparcie, to jednak pragnęła dla siebie czegoś znacznie więcej. Marząca o wyrwaniu się z Nowego Orleanu i rozpoczęciu studiów w nowym miejscu niemal zachłysnęła się wizją idealnej przyszłości. Niestety jeszcze wtedy nie przypuszczała, że musi odłożyć wszelkie plany na później.
W Dzielnicy Francuskiej doszło do tajemniczej śmierci Forresta L. Hearne'a Juniora. Nikt do końca nie wiedział, co stało się prawdziwą przyczyną zgonu silnego i zdrowego mężczyzny. W trakcie prowadzonego śledztwa okazało się, że siedemnastolatka jest jedną z nielicznych osób, które miały z nim jakikolwiek kontakt. Tym samym została wplątana w sieć policyjnego dochodzenia, gdzie w trakcie jego trwania dochodzi do wielu niespodziewanych sytuacji.
Jak z tym wszystkim poradziła sobie Josie? Czy ciężar spadający na jej barki przygniótł ją do tego stopnia, że przestała ona walczyć o swoje marzenia? A może to wszystko stało się wręcz dopingiem w dążeniu do dostania się w szeregi studentów elitarnej uczelni? I co, jeśli w drodze po lepsze jutro los wystawił ją na ciężką próbę, jaką będzie chwila zwątpienia w tych, którym tak niezmiernie ufała?


Pomimo narastającej z minuty na minutę ciekawości strasznie obawiałam się przeniknięcia w brudne i oślizgłe kręgi istniejące w Nowym Orleanie w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku. Nie jestem jakoś obeznana w tychże strukturach społecznych (to dobrze czy źle?), przez co nie wiedziałam, czego tak naprawdę mam się spodziewać. Mój lęk okazał się bezpodstawny. Autorka w dosyć łagodny sposób wprowadziła mnie do tej sfery świata, gdzie prostytucja oraz nielegalne interesy stoją na porządku dziennym, a uczciwe i czyste jak łza życie umyka gdzieś bokiem. To właśnie jego pragnęła Josie, aby móc wyrwać się z tego bagna, co – niestety – przychodziło z trudem. Naprawdę nie zazdrościłam głównej bohaterce tego, jak wiele czynników potrafiło stanowić odpowiednik kłód rzucanych pod nogi. I może wsparcie ze strony ludzi siedzących po uszy w szambie pokazywało, że nie każdy, kto sprzyja szerzeniu się przestępstw bywa bez serca, jednakże nic to nie zmieniało. Oczywiście warto również wspomnieć o tajemniczej śmierci turysty, gdzie w tę sprawę wplątuje się przez przypadek siedemnastolatka. Ten wątek także wydawał mi się ciekawy, jednakże kiedy przyszło mi się z nim zmierzyć, to nie odczułam tutaj aż tak ogromnej kryminalnej woni. Owszem, stanowił on jeden z głównych elementów fabuły, ale nie obraziłabym się, gdyby pani Sepetys poświęciła mu znacznie więcej uwagi. Odczuwam po nim ogromny niedosyt. Już nawet sprawy sercowe Josie czy też sieć kłamstw produkowanych przez nią wydawały mi znacznie lepiej skonstruowane, choć przy tym pierwszym nieraz chciałam zawyć. Autorka nie narzucała mi się aż nadto z rozterkami uczuciowymi głównej bohaterki, ale zalatywało tutaj przetartym i wiecznie odgrzewanym schematem trójkąta miłosnego. Ja naprawdę czekam na taką książkę, gdzie ktoś wyłamie się z ciągnących się za nim stereotypów i zaskoczy mnie czymś świeżym, czymś, co nie będzie aż tak mi wadzić!

Wybory, to one kształtują nasz los.

Która normalna matka zaniedbywałaby swoje dziecko do tego stopnia, że to musiałoby znaleźć w wieku dziesięciu czy jedenastu lat własne lokum, aby się od niej w jakimś stopniu uwolnić? Właśnie do takiego czynu przyczyniła się kobieta odpowiedzialna za istnienie Josie. A to jeszcze nie koniec. Z jej powodu nastolatka musiała znosić wiele okrutnych żartów, ale ta udowodniła wszystkim, że potrafi być twarda. I chociaż w pewnym momencie zagubiła się i ciężko jej było odnaleźć właściwą drogę, to jednak ta postać jest godna podziwu. Wielu mogłoby pozazdrościć tej nastolatce sprytu i zaradności, gdzie te cechy są naprawdę pożądane. Jednakże nie nauczyłaby się tej sztuki, gdyby na drodze Josie nie stanęła Willie – dość surowa burdelmama. To właśnie ona stała się największym oparciem dziewczyny oraz odpowiednikiem „mamy”, choć gdyby ktoś powiedział coś takiego w obecności tej kobiety... oj, nie chciałabym być w jego skórze! Może miała ona swoje lata, ale nie dawała sobie w kaszę dmuchać! Właśnie to one królowały w tej książce i dodawały jej atrakcyjności. Niestety szpetną blizną [Wyborów] okazała się starsza z pań Moraine. Zepsuty od środka babsztyl (wybaczcie – nie jestem w stanie inaczej ją określić) zatruwał życie wszystkim dokoła, w tym mnie samej. Aż się dziwiłam, że główna bohaterka jest jeszcze w stanie z nią normalnie rozmawiać! Zapewne Josie nadal żywiła nadzieję, iż ta kiedykolwiek potraktuje ją jak córkę, a nie zbędny balast. Tylko czy tak się stało? Na to pytanie już nie mogę odpowiedzieć. A co się tyczy pozostałych postaci...
Przez [Wybory] przewija się wiele osobistości, gdzie nie każda z nich zasługiwała na szacunek. Ale cóż się dziwić, skoro fabuła jest powiązana z taką, a nie inną społecznością. Pojawiały się również iskierki z wyższych sfer czy wyjątki wywodzące się z tych nieprzyjemnych okolic Dzielnicy Francuskiej, co także nadawało smaku i tworzyło ciekawą mieszankę towarzyską. Co do kreacji bohaterów to naprawdę nie mam żadnych zastrzeżeń, bo każda osoba wyróżniała się na tle innych nie tylko pozytywami, ale również wadami. Aż chce się zaśpiewać pieśń pochwalną! I chyba to zrobię, ale – uwaga – proszę o zatkanie uszu. Nie chcę później płacić zbiorowych odszkodowań za całkowitą utratę słuchu!
Styl Ruty Sepetys nie wyróżnia się niczym szczególnym, mogę śmiało powiedzieć, że jest zwyczajny. Proste w odbiorze opisy, niezamęczające oczu i umysłu, pozwolą bezproblemowo przeniknąć do wykreowanego przez tą panią świata, a nawet się nim delektować, co w tym przypadku to może brzmieć nieco dziwnie. Ściśle trzymała się ona faktów powiązanych z tamtymi realiami i nie przyuważyłam, by kiedykolwiek autorka zagalopowała się i zapomniała o tym, że [Wybory] dzieją się kilkadziesiąt lat wstecz! A to się ceni.

Podsumowując:
Po [Wyborach] nie oczekujcie obfitych rozlewów krwi oraz rozległych scen łóżkowych, bo takowych tutaj nie znajdziecie. Za to będziecie mogli poznać losy Josie, która oprowadza czytelników po swym niezbyt obfitym w cudowności życiu, gdzie pokazuje, że trzeba podjąć się walki o lepsze jutro. Dlatego nie zastanawiaj się zbyt długo i daj się porwać jej historii. Gwarantuję, że dość szybko się od niej nie oderwiesz!

Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:

Książka ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2017 roku!

17 komentarzy:

  1. Z tego co piszesz, jest tak pół na pół. Nie wiem czemu, ale jak pierwszy raz spojrzałam na tytuł, okładkę i opis to zapragnęłam ją przeczytać. Po doczytaniu do końca Twojej recenzji, dalej jestem zdania, że chyba muszę ją poznać, by móc samej ocenić. :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja bym nie napisała, że jest tak pół na pół, bo oceniam tę książkę jako dobrą, a nie przeciętną. Jednakże cieszy mnie to, że jednak zamierzasz dać jej szansę. :)

      Usuń
  2. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce. Już sama okładka i opis wydają się bardzo interesujące, dlatego przy okazji na pewno sprawdzę jak wygląda wnętrze ;)
    Buziaki ;*
    bookowe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też pierwszy raz dowiedziałam się o istnieniu tej książki, kiedy to zauważyłam jej okładkę podczas wymiany organizowanej w Bibliotece Miejskiej, ale dopiero opis mnie do niej przekonał. I cieszy mnie to, że jesteś ciekawa historii Josie. :)

      Usuń
  3. Zdecydowanie nie moje klimaty, dlatego odpuszczę sobie tą pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę szkoda, ale przecież nie będę cię do niczego zmuszać. :)

      Usuń
  4. Kurczę, a ja liczyłam na to, czego w tej książce nie ma właśnie :P Hm, chyba się na razie nie skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to byś chciała wszędzie rozlewu krwi, prostytucji i tak dalej, niewyżyty rudzielcu! :P

      Usuń
  5. Fabuła trochę przypomina mi Margo - Tarryn Fisher :D
    Więc na razie się nie skuszę, ale może kiedyś jak ją spotkam dam jej szansę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obym kiedyś nie zaznała wrażenia "ale to już było..." przy czytaniu [Margo], gdzie tę książkę mam od dłuższego czasu w planach... ;)

      Usuń
  6. Muszę przyznać, że okładka jako tako nie zachęca mnie do przeczytania, ale po przeczytaniu Twojej recenzji, może się jednak skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie okładka jest stonowana, doskonale dopasowana do wnętrza, ale dopiero po przeczytaniu książki można to przyuważyć, aczkolwiek nawet bez tego przyciąga wzrok, ale jak widać każdy uwielbia swój styl graficznych dzieł. ;) Cieszy mnie jednak to, że moja opinia przekonała cię do [Wyborów]!

      Usuń
  7. Wreszcie przywędrowałam na Twojego bloga, jesteś ze mnie dumna?
    O tej książce nigdy wcześniej nie słyszałam, ale nawet po Twojej pozytywnej opinii nie jestem w stanie się przekonać. Nie moja liga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież dobrze wiesz, że nawet informacje o tym, że raz na jakiś czas wędrujesz na blogu dodają mi otuchy!
      Cóż, troszkę szkoda, ale nie będę do niczego zmuszać. :)

      Usuń
  8. Mam tę książkę w planach od tak dawna, że aż sama zapomniałam, że ją planuję xD
    Dzięki za przypomnienie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nie ma za co! Polecam się na przyszłość! :)

      Usuń
  9. Nie lubię brutalnych scen czy erotycznych opisów, ale jeśli książka podejmuje taki temat, to powinien to być brudny świat, do którego można wejść tylko mocno i z hukiem. Tutaj tego zabrakło, więc nie jestem co do niej przekonana. Ale! Jestem ciekawa jak dziewczynka poradziła sobie w tak trudnej sytuacji, jakie to wywołało w niej uczucia - dlatego na pewno kiedyś dam jej szansę! ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.