Autor:
Cecelia Ahern
Tytuł:
Skaza
Tytuł
oryginału: Flawed
Seria:
Skaza
Tom:
I
Przekład:
Joanna Dziubińska
Wydawnictwo:
Akurat
Ilość
stron: 448
Świat
składający się z samych idealnych ludzi, całkowicie pozbawionych
rys na charakterze – to największe marzenie Trybunału, który
znalazł doskonałe rozwiązanie tego paskudnego problemu. Otóż
każdy, kto dopuści się czynu, uznanego przez nich za szkodliwy,
zostaje napiętnowany Skazą, czyli wypaleniem na pewnej części
ciała paskudnej litery „S”. Oprócz tak drastycznego czynu,
ludzie skazani na taką karę mają rzucane kłody pod nogi w postaci
godziny policyjnej, biedniejszych racji żywnościowych czy
ograniczonych miejsc w środkach transportu miejskiego. Muszą
również nosić specjalną opaskę informującą pozostałych, z kim
mają do czynienia. Przez takie utrudnienia stają się obiektem
drwin perfekcyjnego w każdym calu społeczeństwa, które znacznie
odsuwa się od takich ludzi, boleśnie pokazując im miejsce poza
zwartym szeregiem.
Siedemnastoletnia
Celestine, ślepo zapatrzona w taki system Trybunału, popierała go
każdą cząsteczką ciała. Sama dziewczyna śmiało mogłaby
stanowić ikonę idealności, gdzie mieszkańcy kraju mogliby brać z
niej przykład. Taka postawa zagwarantowała jej nie tylko zaufanie
ludzi, ale również samego sędziego Crevana, z którego synem,
Artem, się spotykała. Tylko czasami wszystko, co piękne, nie może
trwać wiecznie...
Wystarczył
jeden nieprzemyślany ruch, aby pożegnać się z łatką
doskonałości. Przerażona takim obrotem spraw Celestine nadal nie
potrafi pogodzić się z utratą przywilejów oraz z tym, że odtąd
ona sama stanowi obiekt do naśmiewania. I to jeszcze przez tych,
których niegdyś mogłaby uznać za przyjaciół. Także tajemnicze
zniknięcie ukochanego oraz nieprzychylne spojrzenia sędziego nie
podnoszą jej na duchu. Przytłoczona tym wszystkim niemalże popada
w czarną rozpacz.
Jednakże
wielu odnajduje w jej napiętnowaniu nadzieję na obalenie rządów
tych, którzy pragną narzucać społeczeństwu swoje moralne i
obyczajowe dogmaty. Zafascynowani jej postawą, przez którą odkryto
domniemaną Skazę na jej charakterze, robią wszystko, aby Celestine
stanęła po ich stronie, stając się ikoną zbliżającej się
wielkimi krokami rewolucji.
Czy
siedemnastolatka odrzuci ich propozycję i na zawsze pozostanie w
czterech ścianach swego pokoju, opłakując swój los? A może
odnajdzie w sobie siłę i pomoże innym napiętnowanym w walce o
lepsze prawa, ucierając tym samym nosa samemu Crevanowi? I czy
będzie w stanie pogodzić się z ucieczką kogoś, kto ją ponoć
kochał i powinien wspierać w najtrudniejszych momentach?
Należę
do grona osób, które kiedy tylko mogą, wyciągają pomocną dłoń,
niezależnie od znajomości i sympatii. Nieraz to okazywałam komuś
pomoc w zapakowaniu towaru do reklamówek, przytrzymania drzwi,
wniesienia ciężkiego wózka do autobusu czy podniesienia kogoś,
gdy kierowca zahamował niespodziewanie, z taką gwałtownością,
przez co pasażerowie stawali się żywymi kręglami. Jednakże w
świecie przedstawionym w [Skazie] musiałabym zważać na to, kogo
pragnę wesprzeć, bo gdybym tylko wykonała tak ciepły gest w
stronę napiętnowanego, to cóż... mogłoby się to źle skończyć!
Przekonała się o tym sama Celestine, której poukładane i
zaplanowane niemalże do samej starości życie tak naprawdę
stanowiło odpowiednik bańki mydlanej, gdzie jeden dobry uczynek
przebił ją swym paluchem, wszystko przekreślając. Boleśnie było
czytać o tym, jak ludzie potrafią być bezwzględni, tak zażarci w
swej nienawiści, nieobliczalni w czynach, jeżeli w grę wchodziło
napotkanie na swej drodze naznaczonego skazą. Przyglądałam się
życiu siedemnastolatki z przerażeniem wymalowanym na twarzy, bo nie
mieściło mi się w głowie, że można tak traktować innych.
Niestety właśnie tak działa okrutna presja otoczenia. Ślepe
podążanie za tłumem. Jeżeli jedna osoba nie zamierza podpaść
komuś wyżej postawionemu (w tym przypadku Trybunałowi), to raczej
nikt nie odważy się wyjść ze zwartego szeregu. Razem, w zwartej
grupie, będą wielbić trzęsących krajem i działać tak, aby ich
zadowolić. Tylko zastanawiałam się, czemu więźniowie – w
trakcie lub po odbyciu kary – mieli więcej przywilejów od
naznaczonych krwistą skazą. Skoro uczynili coś na ich poziomie lub
znacznie gorszego, co spowodowało odsiadkę, to również nie
stanowili doskonałego przykładu człowieka bez rys na charakterze.
Wydaje mi się, że ten element fabuły nie został dopracowany przez
autorkę. Nie winię jej za to – w końcu napisała tę książkę
w sześć tygodni, ale gdyby tylko poświęciła jej nieco więcej
uwagi, zapewne nie doszłoby do takiego „skandalu”. I
przypuszczam, że nie jestem odosobniona w tych rozmyśleniach.
Chcę od wszystkich współczucia, bo ono świadczy o tym, że ludzie są nadal ludźmi, a nie tym, czym mi się teraz zdają.
Przez
całą książkę byłam świadkiem ogromnej przemiany, jaka
zachodziła w Celestine. Niegdyś wręcz zakochana w systemie
działania Trybunału, znająca jego regulamin na pamięć, nie
potrafiłaby nawet odezwać się do kogoś napiętnowanego, ale kiedy
tylko sama przeszła przez to piekło, zrozumiała, że przez całe
swoje siedemnastoletnie życie wielbiła coś tak okrutnego.
Świadomość tego faktu spada na nią z ogromną siłą, niemal
przygniatając ją i doprowadzając do depresji. I gdyby nie wsparcie
najbliższych osób na pewno nie umiałaby wyjść z dołka, a
zaczęłaby w nim znacznie głębiej kopać, próbując się
przysypać kolejnymi pesymistycznymi myślami. Z czasem zaczęła
dostrzegać promień szansy i wykorzystywała sarkazm niczym tarczę,
raz za razem racząc ludzi szczerością. I właśnie ten słowny
bunt wobec systemu spowodował, że naznaczeni Skazą zaczęli
widzieć w niej swoje wybawienie. Tylko jak tu się zgodzić stanąć
po stronie „pobratymców”, kiedy czuje się oddech sędziego
Crevana i jego popleczników na karku, a miłość życia, Art, po
prostu zostawił ją samej sobie? Naprawdę nie mogłam pojąć, jak
mógł zrobić coś takiego człowiek, który cały czas twierdzi, że
ją kocha, a za chwilę zostawia w najgorszej chwili. Przecież tak
się nie robi! Więcej wsparcia zapewniali jej obcy ludzie, niżeli
on sam. Naprawdę irytowało mnie, gdy ten pan pojawiał się na
kartach książki. Chciałam wtedy wejść do wnętrza [Skazy] i go
spoliczkować! Tak samo chciałam potraktować siostrę Celestine,
Juniper, która również nie zaskarbiła sobie mojej sympatii. Już
w trakcie czytania pierwszego rozdziału wiedziałam, że jej nie
zdobędzie i moje przeczucie się nie myliło. Za to pokochałam
całym sercem dziadka dziewczyn, który – podobnie jak Celestine –
nie bał się mówić tego, co mu leżało na wątrobie. Mógł sobie
przez to narobić kłopotów, ale jak to powiadał: „Kłopoty to
moje drugie imię”. A że tę dewizę życiową przejęła po nim
wnuczka... Cóż – przecież bycie nudnym napiętnowanym jest
przereklamowane!
Już
przy opinii [Love, Rosie] wspominałam, że jeszcze kiedyś sięgnę
po książkę spod pióra Cecelii Ahern. Jak widać, słowa
dotrzymałam i muszę przyznać, iż tego nie żałuję, bo po raz
kolejny przekonałam się o tym, że ta autorka jest utalentowana w
swoim fachu. Może jej twórczości jeszcze daleko do perfekcji i
doskonałości w każdym calu, ale większość czytelników nie może
zaprzeczyć jednego: jej książek się nie czyta – przez nie się
płynie! Owszem, zdarzają się słowne progi zwalniające, ale i tak
człowiek chłonie zapisane przez nią słowa niczym gąbka wodę i,
pomimo przesytu, pragnie ich więcej i więcej. Doprawdy muszę
pozazdrościć Cecelii Ahern samozaparcia, bo napisanie czegoś tak
dobrego w ciągu sześciu tygodni to ogromny wyczyn. Ale, niestety,
tak krótki czas spowodował, że parę wątków zostało
niedopracowanych oraz niektórzy bohaterowie wydawali się papierowi,
jednakże w jakimś stopniu jestem w stanie wybaczyć te skazy.
Zdziwieni?
Podsumowując:
Jeżeli
liczysz na to, że [Skaza] wbije cię w fotel i nie pozwoli na to,
byś po jej zakończeniu nie potrafił usiedzieć w miejscu, to muszę
cię ostrzec – właśnie tego musisz się po tej książce
spodziewać! Wystarczył tylko moment, abym przepadła i nawet nie
wiedziałam, kiedy spoglądałam na kropkę zwieńczającą wszystko.
Totalnie przepadłam! Historia Celestine wzrusza, nakazuje na chwilę
refleksji, daje powód, aby mieć nadzieję. Nadzieję, że kolejny
tom wciągnie z taką samą precyzją. Doprawdy nie żałuję, iż na
tę książkę chorowałam. Było warto przeżyć to wszystko!
Moja
ocena:
Recenzja
została zamieszczona na:
Za
możliwość przeczytania książki bardzo, ale to bardzo dziękuję
Cleo M. Cullen z bloga Zniewolone Treścią!
Książka
ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2017
roku!
Hej :)
OdpowiedzUsuńZa egzemplarz nie dziękuj, to był pretekst, by do Ciebie przyjechać ;) A jak przeczytam [Doskonała], możesz liczyć na dostawę :D
Widzę, że mamy dość podobne zdanie o tej powieści. Nawet lubimy i nie lubimy tych samych postaci :D Cecelii udało się pokazać, jak ludzie mogą być zmanipulowani przez grupę mówiącą o mniejszym złu. Mam nadzieję, że druga część trzyma poziom [Skazy].
Pozdrawiam! :*
Rewelacyjna seria, oba tomy są według mnie naprawdę dobre :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książke i mam podobne odczucia do twoich. Cecelia Ahern mogła nieco dopracować motyw z więźniami ale i tak książka jest niesamowita. No i Dziadek wymiata! :D
OdpowiedzUsuńJa juz jestem po 2 czesci i choc ma kilka nieścisłości to i tak bardzo polubilam te serie. Wydaje mi sie ze Doskonala nawet jest lepsza, wiecej sie dzieje :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo będę miała szansę po nią sięgnąć, bo ogromnie mnie zaciekawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńHej:) Widziałam tę książkę w biedronce, ale niestety nie kupiłam jej wtedy. Ogólnie do autorki mam wielki sentyment, uwielbiam jej książki ''love,rosie'' i ''ps.kocham cie'' Widzę, że ta ksiazka jest równie dobra, a moze nawet i lepsza! Lubię wciągające historie, ktore szybko się czyta. Niestety nie przeczytam ją pewnie w najbliższym czasie. Mam już swój stosik do konca wakacji, a pozniej bede musiala zrobic przerwe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:)
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com_
Jak mówisz, że ta książka mnie wbije w fotel to niedługo muszę się za nią zabrać :D
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Taka pozytywna recenzja bardzo zachęca! Bardzo chciałabym poznać ten świat, zwłaszcza, że cenię sobie twórczość Ceceli Ahern.
OdpowiedzUsuńJa do tej pory mam za sobą tylko jedną książkę autorki i mimo, że to nie są moje klimaty, to bardzo spodobał mi się jej styl i właśnie dlatego sięgnęłabym również po inne pozycje tej Pani. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Zetelenie napisane i wiem czego sie spodzieawc :) Ogolnie to to autorke tak sredni oczytalam ale co raz czesciej jakos wpada mi w oko :D pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńJuż pierwsze zdania opisu mnie zachęciły. Kiedyś chętnie sięgnę po tę książkę (jak tylko skończy się moja nieskończona kolejka książek do przeczytania).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję!
biblioteka-feniksa.blogspot.com