Cześć,
Niekiedy
w życiu bywają takie momenty, kiedy to zbieramy się do stworzenia
jakiejkolwiek rzeczy, ale przekładamy tę czynność tak często, iż
prawie cały świat (w tym odpowiedzialna za to osoba) zapomina o
tym, że to w ogóle powinno istnieć. Przypuszczam, że Wam również
zdarzało się popełnić takową zbrodnię, dlatego też moje –
dość mocno opóźnione w czasie – podsumowanie akcji Book Tour,
gdzie między blogerami książkowymi wędrowała powieść autorstwa
Marii Zdybskiej, a mianowicie „Wyspa Mgieł”. Po prostu na poczet
tego wpisu uznajmy zgodnie, iż musiało ono nabrać urzędowej
mocy... ;)
Także
skończyło się milczenie w tej sprawie. Najwyższy czas podsumować
całe przedsięwzięcie i pokazać wszystkim, co takiego myślą
ludzie, którzy odważyli się wypłynąć w ten piracki rejs.
Jesteście na to gotowi?
Pierwszą
osobą, która miała przyjemność poznać tę książkę (zaraz tuż
po mnie, ale cii...) była SadisticWriter. Założycielka bloga
Zniewolone Treścią, po wielu moich pochwałach na temat twórczości
panny Zdybskiej, sama postanowiła odkryć, czy ona również pokocha
świat wykreowany w „Wyspie Mgieł”. A że wielokrotnie nasze
opinie się powielały, to dlaczego ponownie nie miałoby być tak
samo? Niestety nie było. Z bólem serca przyjęłam do wiadomości,
iż SadisticWriter nie odkryła w niej tyle samo magii, co ja, co
spowodowało, iż jej ocena była dwukrotnie niższa od mojej. Ale to
nie oznacza, że „Wyspa Mgieł” stanowi dla niej powieść, o
której pragnęłaby raz na zawsze zapomnieć. Panna Zniewolona
znalazła wiele pozytywnych akcentów, gdzie jeden z nich pozwolę
sobie tutaj zacytować:
Kruk. Muszę przyznać, że ten pomysł był akurat naprawdę udany. Poczynając od tego dziwnego towarzyszenia bohaterce, które intrygowało, i kończąc na ostatecznych zawiłościach, które może nie zaskakiwały, ale okazały się całkiem dobrym rozwiązaniem sprawy. Boli mnie to, że nie mogę zbyt dużo napisać na ten temat, ale zwyczajnie nie chcę nikomu spoilerować, jeżeli już będzie chciał się wziąć za tę książkę! [...]
A
jeżeli pragniecie poznać całą recenzję SadisticWriter, to
wystarczy, że klikniecie TUTAJ, a już zostaniecie do niej
przeniesieni!
Następnie
„Wyspa Mgieł” popłynęła do Recenzującej Myszki. Po drobnym
zawodzie SadisticWriter obawiałam się, że właścicielka bloga
Myszka Recenzuje zapragnie wyskoczyć z naszego statku, byle tylko
być jak najdalej twórczości Marii Zdybskiej. Na całe szczęście
mogłam odetchnąć z nieskrywaną ulgą, bo dziewczyna została nią
oczarowana. A oto skromny dowód na to, że nie kłamię:
Styl pisania autorki jest bardzo, ale to bardzo lekki, przyjemny, pochłonęłam ponad połowę książki w ciągu jednego dnia. Nie mogłam czytać tylko po rozdziale naraz, bo chciałam wiedzieć od razu, co jest na następnej stronie, po prostu się wciągnęłam. [...]
A
jeżeli chcecie zapoznać się z nim w całości, to teraz macie ku
temu okazję, bo wystarczy kliknąć TUTAJ i już zawędrujecie do
recenzji damy skrywającej się pod nickiem MyszkaRecenzuje!
Rejs
trwał w najlepsze, dlatego też książka płynęła do kolejnej
osoby. Tym razem zawitała ona do Dominiki Fal. Właścicielka bloga
Kochamy książki podeszła dość chłodno do lektury, aby się
tylko nie sparzyć. Doskonale rozumiem jej decyzję, bo po
przeczytaniu wielu pozytywnych opinii jesteśmy w stanie postawić
danej powieści spore wymagania, co nieraz kończy się soczystym
zawodem. I w przypadku Dominiki to się sprawdziło, ponieważ mogła
w pełni rozkoszować się lekturą. Owszem, nie obyło się bez
słynnych zgrzytów, ale koniec końców wypowiedziała się o
„Wyspie Mgieł” właśnie tak:
Podeszłam do Wyspy Mgieł bez żadnych oczekiwań i prawdopodobnie właśnie dlatego nie czuję się rozczarowana. Zakończenie pozostawiło we mnie pewien niedosyt, dlatego też z wielką ciekawością zabiorę się za tom drugi. [...]
A
całą opinię Dominiki możecie poznać po kliknięciu słowa
RECENZJA!
„Wyspa
Mgieł” grzecznie pożegnała się z Dominiką i wypłynęła w
kolejny rejs, aby tym razem zacumować u Pauliny. Założycielka
bloga Pasja naszym życiem także była ciekawa twórczości panny
Zdybskiej (brzmi prawie jak panna Łęcka... :D), dlatego też czym
prędzej wzięła się za czytanie. Niestety tym razem musiałam
nieco poczekać na opinię na temat książki, a kiedy ją
otrzymałam... Cóż... Nawet do teraz nie wiem, jak mam ją odebrać.
Jest w niej sporo chaosu, ale zdołałam wydobyć cytat, który
wykorzystam jako zachętę do zapoznania się z historią Lirr. Oto
on:
[...] Naszą wyobraźnię przyciągają barwne opisy, które przykuwają naszą uwagę, historia nabiera dzięki temu magii i tajemnicy związanej z krukiem. To jest bardzo urokliwe w całej powieści, jednak fabuła nie opiera się na przecudnych krajobrazach, a na wydarzeniach. Wydarzeniach, w których główną rolę odgrywa Lirr. Bohaterka można by powiedzieć dość mocna skupiająca na sobie uwagę [...]
Całość
recenzji Pauliny O. znajdziecie właśnie TUTAJ.
Czasami
warto dawać drugą szansę, bo dzięki temu możemy więcej zyskać,
niżeli stracić. Tak było właśnie ze mną, kiedy przedłużyłam
o kilka dni możliwość zgłaszania się do Book Tour. Tym samym w
pirackie szeregi wstąpiła Magicienne, której okazja zapoznania się
z „Wyspą Mgieł” prawie uciekła sprzed nosa. Właścicielka
bloga Zaczytana w fantastyce i nie tylko... czym prędzej zajrzała
do wnętrza książki i dość szybko została przez nie porwana. Sam
fakt, że pragnęła dać odpocząć oczom (i samej sobie) od całego
dnia, ale przygoda Lirr tak nie dawała jej spokoju, iż KONIECZNIE
musiała dowiedzieć się, jakie niebezpieczeństwa czyhają na tę
młodą buntowniczkę. To już jeden z argumentów zachęcających do
zapoznania się z książką panny Zdybskiej, ale pozwólcie, że
przytoczę jeszcze fragment opinii Magicienne, aby pogłębić w was
ten stan:
Styl autorki jest świetny! Od razu zostałam wciągnięta w wydarzenia i nawet te spokojniejsze momenty nie były wcale nudne. Opisy były piękne, ale czasami aż zbyt skomplikowane. Dodatkowo humor pojawiający na kartach tej powieści jest genialny, a do tego czytanie komentarzy innych booktourowiczek jeszcze bardziej umiliło mi lekturę. [...]
Chcecie
poznać całą recenzję Magicienne? Kliknijcie TUTAJ i czym prędzej
nadrabiajcie. :)
Co
to za uroczy rudzielec, który prawie że wbija na Book Tour'owy
statek po „Wyspę Mgieł”, bo pragnie tę książkę czym prędzej
przeczytać? No tak... Przecież to KittyAilla, właścicielka bloga
Biblioteczka ciekawych książek! Ta to dopiero bywa szalona w swych
czynach! No i, rzecz jasna, bardzo szczera w mowie.
Muszę
przyznać, że bałam się jej opinii. Ale niepotrzebnie. KittyAilla
została oczarowana światem wykreowanym przez pannę Zdybską i
tylko nieliczne elementy wytrącały ją z równowagi. Samo to, że
przeczytała tę książkę w ekspresowym tempie oraz już
wykrzykiwała, że pragnie poznać dalsze dzieje Lirr świadczy o
tym, że „Wyspa Mgieł” jest warta uwagi. A oto cytat
potwierdzający moje słowa:
[...] Cały czas coś się dzieje, dosłownie. Tajemnicze stworzenia, natrętny kruk i misja – wyprawa na Wyspę Mgieł, miejsce, do którego wstęp mają tylko kobiety. Lirr podejrzewa, że nie mówi się jej wszystkiego, ale i tak wyrusza w tę podróż. Przechodzi podczas niej metamorfozę i poznaje niezwykłą przyjaciółkę. Dowiaduje się także o sobie rzeczy, których być może wolałaby nie wiedzieć...
Ciągle
mało? Kliknijcie TUTAJ, a przeniesiecie się do recenzji Kitty!
No
i stało się... Książka wróciła do mnie, także nie pozostaje mi
nic innego, jak przypomnieć wam co nieco z mojej własnej recenzji.
A oto jeden z fragmentów:
Nie potrafię [...] zapomnieć o tym, jak wielokrotnie wodzono mnie za nos. Może raz czy dwa zdarzało mi się przewidzieć dalszy przebieg akcji i puszyć się niczym paw, ale co mi po tym, skoro Maria Zdybska okazała się sprytną manipulatorką i niemal boleśnie mi o tym przypominała? Toż to karygodne! Jak tak można wyprowadzać mnie w pole z taką nonszalancją, z nieukrytym wdziękiem? O nie, tak się nie będziemy bawić, dlatego mam dla autorki łagodnego pstryczka w nos. [...]
A
całość znajduje się TUTAJ!
Bardzo,
ale to bardzo pragnę podziękować każdej z dziewczyn, które
poświęciły swój wolny czas i – zamiast czytać zupełnie inne
książki – sięgnęły właśnie po „Wyspę Mgieł”. Czytając
Wasze komentarze, praktycznie przez cały czas się uśmiechałam,
próbując nie myśleć, iż ta niesamowita przygoda dobiegła już
końca.
Z
tego miejsca pragnę również podziękować samej Marysi, która
udostępniła jeden ze swoich egzemplarzy, dzięki czemu cała ta
akcja miała w ogóle miejsce. Mam nadzieję, że jesteś z niej
zadowolona i będziesz ją mile wspominać, kiedy to od czasu do
czasu sięgniesz po książkę w celu przeczytania toczonych wewnątrz
książki dyskusji. :)
Book Tour był wpaniały jak i sama „Wyspa mgieł” <3 Bardzo się cieszę, że jednak udało mi się wziąć udział :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe słowa i cieszę się, że udało Ci się wziąć udział! :)
UsuńFajne podsumowanie...ale aż mi serce pęka, gdy widzę, że po książkach piszą czytelnicy :(
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja też kiedyś miałam takie odczucia, ale od momentu wzięcia udziału w pierwszym w swoim życiu Book Tour zmieniłam do tego nastawienie. Po prostu przestałam uważać książkę za eksponat muzealny, na który trzeba uważać, coby go nie uszkodzić. ;) I tak bardziej bolesne byłoby spalenie czy potarganie, chociaż nie mam tego za złe ludziom, którzy tak czynią. Ich książki - ich biznes. :)
UsuńAch, no nie chce mi się już przelogowywać (wiesz, kim jestem XDD), więc napiszę tu. Uwielbiam to podsumowanie. Dziękuję, że mogłam wziąć udział w BookTourze! Może w moim przypadku rzeczywiście była to lektura nietrafiona, ale życzę autorce sukcesów!
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
Hę? Ktoś Ty? I dlaczego podszywasz się pod SadisticWriter? Wiesz, że to jest karalne?
UsuńNie no, pośmieszkowałam sobie. Doskonale wiem, że jesteś w niektórych sferach typowym leniwcem, także wybaczam ten brak przelogowania!
To ja się cieszę, że zapragnęłaś wziąć udział w tej akcji! Może tym razem nasze gusta nie okazały się bratnimi duszami, ale jednak Twoje komentarze wewnątrz książki są genialne. :D
Ależ jak tak patrzę na te Wasze adnotacje, to z taką przyjemnością sama przyłączyłabym się do takiego BookTouru :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszamy na kreatywna-alternatywa.blog.spot.com gdzie odbywa się rozdanie do zgarnięcia - "Całe miasto o tym mówi" :)