środa, 15 czerwca 2016

Gen atlantydzki oczami #Ivy + KONKURS!

Autor: A.G. Riddle
Tytuł: Gen atlantydzki
Oryginalny tytuł: The Atlantics Gene
Seria: Zagadka pochodzenia
Tom: I
Przekład: Zuzanna Byczek
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 560

Możemy odkryć dość sporo teorii na temat ewolucji ludzkości. Historycy od lat uczą nas, że z prostej linii wywodzimy się od małp ze względu na mocne podobieństwa. Zanim nastała era homo sapiens mieliśmy także tylu przodków o dziwacznych nazwach, że ciężko je wymówić, a co dopiero zapamiętać. Religia jednak temu zaprzecza. W Piśmie Świętym jest wyraźnie napisane, że pierwszego człowieka – na swoją podobiznę – stworzył sam Pan Bóg i nie ma mowy, by rasa ludzka była spokrewniona z małpami. Prócz tego, że jesteśmy ssakami nic innego już nas nie łączy.
Mogłabym podać jeszcze inne przykłady, ale każdy z nich kończy się tak samo – na domysłach. W każdym z nich odnajdziemy szczyptę prawdy, dozę fałszu oraz kroplę sprzeczności.
A.G. Riddle idzie o krok dalej i podsuwa nam pod nos kolejną wersję naszej ewolucji.
Już od wielu lat naukowcy próbują rozwikłać zagadkę związaną z genem atlantydzkim. Wszelkie eksperymenty kończą się fiaskiem i zawsze powracają do punktu zero. Aż w końcu nastał czas, kiedy mogą ruszyć o krok dalej. A to wszystko za sprawą inteligentnej pani doktor Katherine Warner, która – na pozór – nie ma nic wspólnego z tamtymi ludźmi. Kobieta jest skupiona na badaniach związanych z próbą zmniejszenia ilości dzieci chorujących na autyzm i to jest jej największym priorytetem.
Tak samo David Vale nie przypuszczał, że jego „prawie” ustabilizowane życie zostanie zdmuchnięte niczym domek z kart. Pracujący w tajnej organizacji zwalczającej terroryzm na świecie będzie musiał stoczyć walkę ze swoimi dawnymi sojusznikami, którzy zmienili front działania. Osamotniony próbuje również rozwikłać zagadkę pozostawioną przez pewnego człowieka.
Ziemi grozi zagłada. Czas zdaje się płynąć zbyt szybko, przez co tych dwoje musi zjednoczyć siły i pokonać swoich wrogów. Tylko co może zdziałać żołnierz i lekarka? Ich dwoje kontra tuziny niebezpiecznych oddziałów przeciwnika? To samobójcza misja!
Czy odnajdą kogoś, kto stanie po ich stronie i pozwoli zatrzymać antagonistów przed zrobieniem czegoś naprawdę głupiego? Jakie tajemnice zdążą ujrzeć światło dzienne i zniszczyć skorupę zwaną idealnością? I jak zareaguje Kate, gdy odkryje całą prawdę o swoim istnieniu? Czy odważy się uwierzyć w to wszystko? I co z tym wszystkim mają wspólnego umarli czciciele nauk Hitlera, którzy byli zafascynowani zaginioną Atlantydą?
Bo ludzkość od zawsze stanowiła zagadkę. Nawet dla samej siebie.


Kiedy wzięłam tę książkę w ręce to wypowiedziałam na głos pewne niecenzuralne słowo. Może kobiecie nie wypada, ale zapewne wiele osób tak zareagowało na to tomiszcze. Wcześniej nie spoglądałam na typowaną ilość stron, ale ledwo co utrzymałam tę cegiełkę w dłoniach. I ja miałam to przeczytać? Jednak dałam radę i dziś dzielę się z wami swoją opinią. Czy lektura przypadła mi do gustu? A może tylko [Gen atlantydzki] posłużył jako... papierowy hantel?

Ludzka rasa to największy morderca wszechczasów.”

Na samym początku nie było tak kolorowo. Chociaż lubię, gdy akcja zaczyna się już od pierwszych stron, ale tutaj przeżywałam istną mordęgę! Wszystko ruszyło z kopyta i pędziło na złamanie karku, a wszelcy bohaterowie mienili się w oczach. Strzelaniny goniły strzelaniny. Zastanawiałam się nad tym, czy aby dobrze trafiłam: czy to thriller a może przykrywka dla papierowego westernu? Nie zliczę, ile osób straciło życie w pierwszej części [Genu atlantydzkiego]. Dopiero co o kimś mówiono... i bum! I już tego człowieka nie ma. Jakoś dopiero przy dwusetnej stronie zaczęłam dostrzegać spowolnienie akcji. Wszechobecny chaos powoli się normował, a ludzie przestali robić za żywe tarcze. Zamiast odkładać książkę – zaczęłam rozkoszować się lekturą. I poddawać się, właściwej dla wspomnianej wcześniej tematyki, scenerii.
Mrożące krew w żyłach tajemnice i wszelakie próby ich rozwikłania przez bohaterów coraz bardziej mnie intrygowały. Ja sama starałam się znaleźć rozwiązania, lecz autor był sprytniejszy, przez co często wodził mnie za nos. Czułam gorycz porażki, ale nie poddawałam się. Walczyłam dalej, wchodząc w to coraz bardziej niebezpieczne rejony wyobraźni pana Riddle. Sam fakt, że dość mocno ukazano skutki decyzji podjętych kilkadziesiąt lat przed właściwą akcją nadaje temu wszystkiemu smaku. Oczywiście są również momenty, gdy możemy odetchnąć od przesytu wrażeń i zaznać odrobiny śmiechu. Chociaż niektóre żarty nie mogłyby na co dzień rozśmieszyć wszystkich, lecz tutaj wszystko się zmienia. Wiem to z własnego doświadczenia! Oczywiście nadszedł też moment rozmyśleń. Bałam się, że autor ponownie obniży poziom lektury i końcówka zrazi mnie do siebie. A tak nie było! Ostatnie rozdziały wręcz połykałam! Tak się wciągnęłam, iż nawet nie dostrzegłam, kiedy nastał koniec. Byłam zła. Wściekła! Jak pan Riddle mógł to skończyć w tak ciekawym momencie? Chyba się pogniewamy...
Chociaż przez karty [Genu atlantydzkiego] przewija się wielu znacznych bohaterów, ja jednak dość szybko wytypowałam swoich ulubieńców. To dzięki nim zdecydowałam się kontynuować lekturę. Po prostu zżerała mnie ciekawość, co się z nimi dzieje. O kim mowa? O agencie Davidzie oraz pani doktor Kate. Ich wątki uważam za najciekawsze i najlepiej opisane. Każde z nich przeżyło coś potwornego w swoim życiu i postanowiło walczyć z przeszłością w całkiem inny sposób. Kiedy David rozmyślał o zemście na ludziach, którzy byli winni śmierci jego ukochanej, tak Kate – po utracie ciąży - skupiła się na pomocy dzieciom chorym na autyzm. Nigdy nie przypuszczałam, że losy tych dwóch mogą się jakoś połączyć, ale jak dobrze wiemy – przeciwieństwa się przyciągają. No i ta para jest tego najlepszym przykładem!
W tak mocnej od nadmiaru akcji i krwi książce nie mogło zabraknąć antagonistów, no bo kto by się przyczynił do tego typu niebezpiecznych sytuacji? Każdy zły charakter został dobrze wykreowany i za nic w świecie nie mogłabym się przyczepić do jakiejkolwiek sztuczności, bo jej nie znalazłam. To samo dotyczyło zwykłych bohaterów. Mogli się nawet pojawić na parę sekund, a ich rola została spełniona. Nie było sztucznych zapychaczy. Nawet ci wspomniani mają w [Genie atlantydzkim] swój określony cel. Tylko jaki? Tego musicie dowiedzieć się już sami!

Wielcy przywódcy hartują się w ogniu trudnych decyzji.”

Mogłoby się wydawać, że styl pisania A.G. Riddle jest prosty i zrozumiały, ale wystarczy przeczytać parę rozdziałów, aby zrozumieć swoją omyłkę. Ja sama musiałam zmierzyć się z tą prawdą. Wystarczy jednak zawalczyć i wgryźć się w to wszystko. Wtedy człowiek przyzwyczaja się do kunsztu autora i może, bezproblemowo, rozkoszować się fabułą. Wiecie, że nawet przez chwilę możemy utożsamiać się z samym twórcą [Genu atlantydzkiego]? Pan Riddle może ma smykałkę do kreowania genialnej fabuły, ale z początku sam się w niej gubił (co już skomentowałam wcześniej). Potrzebował nieco czasu, aby samemu wyjść z tego chaosu. To tak jakby zżywanie się z czytelnikiem! No dobra... Ja tak to sobie tłumaczę.
[Gen atlantydzki] nakierowuje czytelników na kolejną z wielu teorii ewolucji rasy ludzkiej i pozwala nam zrozumieć tę nieco dziwaczną strukturę. Stawia przed nami kolejne pytania, na które warto szukać odpowiedzi. Ukazuje również fakt, że wszelkie domysły na temat naszej przeszłości mogą mieć wiele wspólnych punktów i dość mocno nachodzić na siebie. Czasami warto przyjrzeć się nie tylko swojemu odbiciu w lustrze, a także zaprzyjaźnić się z historią, która wcale nie jest taka straszna. Nawet nie wiecie, ile ciekawych faktów można w niej odnaleźć!

Podsumowując:
Chociaż początkowy chaos może nieco zaćmić nasze umysły i próbować zniechęcić do dalszej lektury, tak ci wytrwali odkryją drogę do czegoś niesamowitego. [Gen atlantydzki] ma wiele do zaoferowania, a wszechogarniające każdą stronę tajemnice nie pozwalają odłożyć tej książki choćby na chwilę! Dlatego warto przecierpieć żmudny początek, by uzyskać genialną nagrodę i wiele godzin przy trzymającym w napięciu thrillerze! A kto wie – może wy też jesteście nosicielami genu atlantydzkiego?

Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Książka ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2016 roku!

***

Jako że wybiło nam ponad 50 000 wyświetleń bloga, a Bluszczowych Czytelników jest już 200 (a nawet i więcej), dlatego też warto to uczcić! Jestem dumną posiadaczką dwóch egzemplarzy [Genu atlantydzkiego] A.G. Riddle, dlatego też podzielę się jednym z nich. Tak – ogłaszam KONKURS!
Co trzeba zrobić, aby zdobyć tę książkę?
W komentarzu należy wyrazić chęć udziału w konkursie, odpowiedzieć na pytanie konkursowe, pozostawić po sobie kontakt w postaci adresu bloga (lub innej strony) oraz informację, gdzie umieszczono baner konkursowy (blog, fanpage, google+...). Spośród osób, które udzielą najkreatywniejszych odpowiedzi wybiorę jedną i to właśnie z nią skontaktuję się (mam swoje sposoby), aby móc dokończyć wszelkie formalności związane z przesyłką.

Pytanie konkursowe brzmi następująco:
Z czym kojarzy Wam się Atlantyda?

Skromny banner - zabierz go ze sobą! :)


WZÓR ZGŁOSZENIA:
Zgłaszam się!
Atlantyda kojarzy mi się z (...)
Adres bloga:
Baner został wstawiony tutaj i tutaj. Tam też.

A żeby nie było, to musiał przyjść moment na chwilę formalności, czyli...

Bluszczowy Regulamin:

1. Organizatorką konkursu jest jedna z administratorek bloga BLUSZCZOWE RECENZJE - #Ivy.
2. Fundatorem nagrody jest Wydawnictwo Jaguar.
3. Osobą odpowiedzialną za wysłanie nagrody jest jedna z administratorek bloga BLUSZCZOWE RECENZJE - #Ivy.
4. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest wyrażenie chęci udziału w konkursie, udzielenie odpowiedzi na pytanie konkursowe, pozostawienie po sobie kontaktu w formie adresu bloga (lub innej strony) oraz informacji o tym, gdzie został zamieszczony banner konkursowy.
5. Konkurs trwa od 15 czerwca 2016 roku do 12 lipca 2016 roku, do godziny 23:59.
6. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi do – maksymalnie – 7 dni od zakończenia konkursu.
7. Nagrodą jest jeden egzemplarz [Genu Atlantydzkiego] autorstwa A.G. Riddle.
8. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowi czytelnicy (o ile posiadają jakieś strony z możliwością późniejszego kontaktu w razie wygranej).
9. Konkurs jest skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
10. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość mam prawo wylosować innego szczęśliwca.
11. Organizatorka konkursu nie odpowiada za szkody wyrządzone paczce przez firmę przesyłkową lub kiedy ona zaginie w czasoprzestrzeni.
12. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)!

Powodzenia!


***

14 komentarzy:

  1. Sczerze mówiąc, to mnie zbytnio do tej książki nie ciągnie i wątpię, bym kiedykolwiek po nią sięgnęła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz słyszę o tej pozycji, ale niestety nie zachęca mnie zbytnio do siebie :/
    Pozdrawiam, Skryta Książka

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję się bardzo zaintrygowana i chyba rozejrzę się za egzemplarzem dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja raczej nie gustuję w takich książkach i nie mam na nią ochoty...
    Ale to nie zmienia faktu, że napisałaś, świetną recenzję, kochana! Bardzo mi się podobała ;)
    Czekam oczywiście z niecierpliwością na więcej. Myślę, że zostanę z tobą na dłużej i zaobserwuję waszego bloga ;)

    Pozdrawiam z całego serduszka i zapraszam do mnie na recenzję 'Tajemnego Ognia' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam ze recenzja bardzo mnie zaciekawila pierwsze chyba slysze o tej ksiazce pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy jakoś specjalnie nie interesował mnie temat ewolucji, ale zaintrygowałaś mnie tą ksiażką. Z tego co widzę, mogłaby mi się spodobać :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja, jednak nie mam jakoś ochoty na wzięcie udziału w konkursie. Ta powieść do mnie nie przemawia :)
    Pozdrawiam i zapraszam na nową recenzję,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa książka, cały czas zastanawiałam się czy jej nie kupić. Teraz wezmę udział w konkursie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tego co słyszałam, jest to ostatnio jedna z najpopularniejszych powieści, więc dużo się po niej spodziewam. Motyw Atlantydy uważam za bardzo ciekawy, niestety łatwo go zepsuć. Na pewno kiedyś sięgnę po tę książkę i oby mi też się spodobała. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka już od dawna mnie kusi, dlatego też spróbuję swoich sił w konkursie. :)

    Zgłaszam się!
    Atlantyda kojarzy mi się z krainą, gdzie wszystko było możliwe. Technologia osiągnęła najwyższy poziom, a dla ludzi liczyła się przede wszystkim wiedza. Chcieli więcej, o wiele więcej. I zostali za to ukarani.
    Adres bloga: http://msmagi18.blogspot.com/
    Baner został wstawiony tutaj: https://plus.google.com/109443195806607439941/posts/d3KWKfYuAdL

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgłaszam się!
    Atlantyda kojarzy mi się z bardzo zaawansowaną jak na dane czasy techniką. Z wysoko rozwiniętą kulturą, która przepadła bez śladu.
    Adres bloga: www.nietylkobestsellery.blogspot.com
    Baner został wstawiony https://web.facebook.com/nietylkobestsellery/posts/1756917141210145

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej!
    Byłam nieco zła za usuniecie mojego komentarza ale po zapoznaniu sie z problemem - wybaczam! Jakoś mi sie nie widzi zostać ofiarą kogokolwiek kto zawedzi mój adres email i wykorzysta go do swoich celów spamowych. Dlatego też zaprezentuje stary komentarz, przy czym dziekuje za zrzut ekranu :*
    Rozbroiłaś mnie tym porównaniem do westernu! Jako dzieciak chciałam je oglądać z tatą ale mama mi zabraniała bo za dużo strzelanek i dziwnych treści.. Musze sobie obejrzeć pare filmów z tego gatunku. Z tatą oczywiście. On wie, które są najlepsze! :)
    A co do książki to jestem jej ogromnie ciekawa. Uwielbiam wszelkiego typu tajemnice, także ten..
    No i przyszedł czas na kwestie: Biore udział w konkursie!
    Atlantyda kojarzy mi sie z czymś zagubionym. Jest niczym moje skarpetki które znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. Jeżeli nie zostaną pożarte przez pralke to musze ich wyszukiwać pod łóżkiem. A jak tam ich nie ma.. przepadają! Tak samo kiedyś przepadła Atlantyda. Po za tym Atlantyda kojarzy mi sie ze słynnym tekstem z kabaretu Neo-nówka, skeczu 'Niebo'. Cytuje (nie dokładnie, ale wiekszość sie zgadza): Polacy oddali wszystko, co mieli. Atlantyda sie znalazła!
    Mój fan page: https://www.facebook.com/CocoLusda-874265709328394/
    I właśnie tam odnajdziesz baner wraz z linkiem :)
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgłaszam się :)

    Mnie się Atlantyda kojarzy z bajką, którą moja młodsza o osiem lat siostrzyczka potrafiła oglądać non stop. W ramach prezentu urodzinowego rodzice kupili jej kasetę VHS z bajką "Atlantyda. Zaginiony ląd" a rok później kontynuację bajki "Atlantyda. Powrót Milo". Pamiętam dni jak nasz stary i wysłużony magnetowid na okrągło odtwarzał te dwie bajki. A ja oglądałam je razem z siostrą.

    Dziś, kilkanaście lat po tym zdarzeniu, ten konkurs przypomniał, o czym bardzo ważnym. O wspólnym spędzaniu czasu z siostrą. Mimo że dzieli nas znaczna różnica wieku, w młodości częściej spędzałyśmy czas razem, niż teraz, gdy każda z nas zajęta jest swoim życiem. Może zaproszę siostrę do siebie na noc i zrobimy sobie maraton z bajkami Atlantyda. Myślę, że ten pomysł się jej spodoba. Co jak co, ale w każdym człowieku od czasu do czasu budzi się dziecko :)

    Udostępniłam: https://www.facebook.com/agnieszkamonikac/posts/156702158066865?pnref=story
    Obserwuję jako: Agnes C.
    Lubię na FB jako Agnieszka Monika

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgłaszam się!
    Uwielbiam czytać i uczyć się o ewolucji (kilka pozycji już za mną), jest fascynująca.

    Atlantyda kojarzy mi się głównie z grami Indiana Jones i Tomb Raider (akcja dzieje się m.in. na Atlantydzie), które uwielbiam, z mitologią i z kapitanem Nemo :)

    Można mnie znaleźć na fb jako: Dagmara Męcina
    Baner został wstawiony tutaj: https://plus.google.com/u/0/114865288098540414815/posts

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.