sobota, 8 kwietnia 2017

[Dom Kamienia. Garnet] oczami Aleksandry

Autor: Amy Ewing
Tytuł: Dom Kamienia. Garnet
Tytuł oryginału: The House of the Stone. Garnet's Story
Seria: Klejnot
Przekład: Iwona Wasilewska
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 184

Podobno statystycznie człowiek zmienia się co siedem lat. I nie chodzi tu tylko o charakter, wygląd zewnętrzny, ale również o środowisko, w jakim zwykliśmy spędzać czas. Odrobinę w to wierzę, bo przecież nie stoimy w miejscu i każdego dnia minimalnie rozwijamy się w danym kierunku. Ale co, jeśli takie zmiany zachodzą zbyt szybko i to za sprawą zewnętrznych czynników? Czy zawsze są one dla nas dobre?
Raven Stirling to najlepsza przyjaciółka Violet. Dziewczyny poznały się w Magazynie, gdzie od najmłodszych lat uczyły się panowania nad swoimi mocami, aby móc jak najlepiej zaprezentować się przed swoimi przyszłymi paniami. Szkolone na przyszłe surogatki wspierały się wzajemnie, lecz niestety nadszedł dzień, kiedy ich drogi musiały się rozejść. Podczas Aukcji Raven została sprzedana Hrabinie Kamienia, ale nie zamierzała pozwolić na to, by miała z nią sielankę. Buntowała się jak tylko mogła, byle dopiec kobiecie, która miała czelność ją zakupić. Udowadniała jej, że należy sama do siebie. Niestety dziewczyna nie przypuszczała, że tak naprawdę kobiecie nie chodziło o to, by urodziła idealną córkę, która mogłaby zostać przyszłą żoną syna Wybranki. Hrabina Kamienia przygotowała dla Raven coś znacznie gorszego.
Po drugiej stronie barykady Garnet nigdy nie musiał się martwić o swoją przyszłość. Jako jedyny syn Diuszeszy Jeziora mógł sobie pozwolić na swobodę, a także życie niezbyt godne arystokraty. Przesiadując w klubach, nieraz dostarczał prasie smakowitych kąsków, które odbijały się na renomie jego domu. Pewnej nocy przeholował, a jego nieprzemyślane czyny mogły ponieść za sobą przykre konsekwencje. Na całe szczęście Lucien, dwórka samej Wybranki, pomógł mu rozwiązać ten problem. Ale nie za darmo. Od tamtej pory jego zadaniem było dostarczanie mężczyźnie jak najwięcej informacji o surogatce Diuszeszy Jeziora, Violet. Garnetowi nie podobała się ta forma współpracy, lecz – zaszantażowany – nie miał innego wyjścia. Dlatego też robił co w swojej mocy, aby dotrzymać danego słowa, ale jeszcze nie wiedział, że że im bardziej się w to zagłębi, tym pozna coraz to więcej paskudnych sekretów świata arystokracji. A to nie dawało mu spokoju...
Co takiego musiała znosić Raven w pałacu Hrabiny Kamienia? I co tak naprawdę spowodowało, że Garnet postanowił zmienić swoje podejście do życia?
Samotne Miasto zawsze miało więcej sekretów, niż wszyscy przypuszczali.

Zapewne każdy fan trylogii {Klejnot} zacierał ręce, gorączkowo oczekując polskiej premiery najnowszej książki Amy Ewing. Cóż się dziwić, skoro autorka postanowiła odejść od losów Violet i skupić całą swoją uwagę na dwóch – również istotnych – bohaterach. Ja sama siedziałam jak na szpilkach, czekając na ten tytuł. I nie tylko dlatego, że ubóstwiam Raven i Garneta. Bluszczowe Recenzje objęły [Dom Kamienia. Garnet] patronatem medialnym, co mnie naprawdę uszczęśliwiało. Tylko czy dobrze postąpiłam? A może te nowelki zawiodły moje przedwczesne zaufanie i teraz żałuję tej decyzji? Zaraz się o tym przekonacie!

ZANIM JEDNAK POZNACIE TREŚĆ RECENZJI PRAGNĘ WSZYSTKICH ZAPROSIĆ DO PUBLIKACJI Z ZAPOWIEDZIĄ TEJŻE KSIĄŻKI, GDZIE ZADAŁAM BARDZO ISTOTNE PYTANIE. TO JAK? ZAJRZYCIE TAM?

Chociaż fabuła [Klejnotu] powoli wyparowywała z mojej głowy, to najistotniejsze fragmenty pozostały na swoim miejscu, dzięki czemu szybko wniknęłam w klimat pierwszego opowiadania powiązanego z losem Raven. Wręcz czułam zniecierpliwienie, kiedy ponownie przeżywałam moment Aukcji, bo czym prędzej chciałam poznać Hrabinę Kamienia i odkryć jej zamiary, ale to, co otrzymałam, naprawdę mną wstrząsnęło. Każdy, kto ma lekturę pierwszego tomu za sobą, doskonale wie, co takiego ta kobieta robiła z jej umysłem, ale nikt nie przypuszczał do czego ta okrutna arystokratka była zdolna. Nie mogłam pojąć, jak można tak traktować drugiego człowieka. To, co wyczyniała Diuszesza Jeziora było niczym w porównaniu z tym, jakie tortury zgotowano dla Raven. Naprawdę można ją podziwiać za odwagę i chęć zachowania dawnej siebie, ale ja sama chciałam przemówić dziewczynie do rozumu, by jednak nie ryzykowała. Już i tak bez pyskówek była traktowana gorzej od przysłowiowego psa, a co dopiero, gdy sobie na nie pozwalała. Wyobrażacie sobie, że nawet została zmuszona do picia wody z miski przymocowanej do podłogi? To już był szczyt wszystkiego! Jak można mieć tyle okrucieństwa w sobie, aby robić komuś coś takiego i jeszcze czerpać z tego satysfakcję? W ten oto sposób wojownicza dziewczyna powoli traciła własną tożsamość, powoli przekształcając się w zaprogramowanego przez innych robota.
Klimat drugiej nowelki poświęconej Garnetowi znacznie się różnił od tej poprzedniej, co mnie z początku oszołomiło. Przesiąknięta bólem Raven nie od razu dałam się pochłonąć imprezowemu stylowi życia syna Diuszeszy Jeziora i potrzebowałam krótkiej przerwy od książki, aby móc się uspokoić. Dopiero jak się uspokoiłam, to ponownie po nią sięgnęłam, a wtedy kontynuowałam przygodę z naszym bawidamkiem i rozrabiaką.
 Nawet nie przypuszczałam, że nasz Garnet miał aż tyle za uszami. Niestroniący od alkoholu, uwielbiający podrywać dziewczyny nastolatek naprawdę doskonale pracował nad zniszczeniem renomy swojego domu. Nawet raz wybuchnęłam śmiechem, kiedy to w dość specyficzny sposób zrozumiał swoją ciężką sytuację. Gdyby nie Lucien to zapewne narozrabiałby jeszcze bardziej, a przecież kiedyś trzeba było wdrążyć chłopaka w niebezpieczny plan. Chciało mi się śmiać, jak nie radził sobie z obserwacją Violet. Gdyby nie pomoc Annabelle to naprawdę byłoby krucho, bo w międzyczasie Diuszesza Jeziora postanowiła ukarać swojego syna w dość niecodzienny sposób. Lubujący w wolności Garnet miał się z nią powoli żegnać. I choć wiem, co później się zdarzyło, to i tak nie mogłam przestać mu współczuć. Był jaki był, ale zmuszanie kogokolwiek do czegoś, co jest wbrew niemu to już zakrawa o brak szacunku. Ale o czym ja mówię! Przecież świat arystokracji składał się z ludzi kochających czuć władzę nad niżej postawionym człowiekiem! Jednakże gdyby nie ta niecodzienna misja to przypuszczam, że nie zyskalibyśmy tego Garneta z kolejnych tomów trylogii. A to jest nie do pomyślenia!

Może i nie mam ich bogactw, ich mocy, ich sławy. Może i muszę grać wedle ich zasad. Ale czegokolwiek by nie uczyniły, nie odbiorą mi samej siebie. Nie pomniejszą mnie. Jestem osobą. Jestem Raven Stirling. A one są potworami.

Znacznie obawiałam się poprowadzenia narracji Amy Ewing przy przedstawianiu świata oczami Garneta, ale były one bezpodstawne. Autorka doskonale radzi sobie zarówno w skórze zbuntowanej nastolatki, jak i samego rozrywkowego nastolatka. Także przedstawienie skrajnych światów nie sprawia jej problemów, bo stosowane przez nią opisy automatycznie przenosiły mnie do tego wyimaginowanego świata. Mam Amy Ewing jedynie za złe to, że te nowelki były takie krótkie! Może moja zachłanność kiedyś mnie zgubi, ale nie zamierzam ubolewać nad tym faktem, więc ślę w stronę autorki wirtualnego kopniaka w miejsce, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę!

Podsumowując:
Pomimo smukłego kształtu otrzymałam ogromną ilość wrażeń, których nieraz nie sponsorują mi znacznie grubsze dzieła. Każda z nowelek poruszyła u mnie różne stany emocjonalne, ale łączy je to, że pochłania się je w ekspresowym tempie. Dlatego też jeżeli jesteś po lekturze pierwszego tomu trylogii i pragniesz zrozumieć, co takiego stało za zachowaniem Raven i Garneta – śmiało sięgnij po tę książkę. Ona rozwieje twoje wątpliwości!

Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:

Książki należące do serii Klejnot
Dom Kamienia. Garnet | Klejnot | Biała Róża | Czarny Klucz

Za egzemplarz i możliwość objęcia książki patronatem dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Książka ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2017 roku!

6 komentarzy:

  1. Nie czytałam tej serii, więc dodatek tym bardziej raczej mnie nie interesuje, ale super, że okazał się ciekawym uzupełnieniem serii. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialna recenzja, na pewno przeczytam. A swoją drogą "Może i nie mam ich bogactw, ich mocy"... No właśnie problem polega na tym, że ona ma moc...

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama trylogia strasznie mnie kusi, bo mam wrażenie, że odnalazłabym się w świecie wykreowanym przez autorkę i z pewnością z czasem się z nią zapoznam, wtedy też sięgnę i po ten "dodatek", bo mogę tak książkę chyba nazwać i sama z przyjemnością wczytam się w bliższe losy Raven i Garneta. Tym bardziej, że lektura nie jest obszerna, a daje tyle czytelniczych wrażeń. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie zupełnie ta seria nie interesuje, ale lubię, gdy autor/ autorka uzupełniają swoje serie dodatkowymi historiami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam dwie części i nie było rewelacji, było wręcz nudnie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja pragnę tej książki! Raven i Garnet (prawie zrobiłam go sprzętem od firmy Apple) to moi ulubieni bohaterowie i naprawdę ciekawi mnie, co mają do powiedzenia. Pragnę tu i TERAZ!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.