Autor:
Amy Ewing
Tytuł:
Dom Kamienia. Garnet
Tytuł
oryginału: The House of the Stone. Garnet's Story
Seria:
Klejnot
Przekład:
Iwona Wasilewska
Wydawnictwo:
Jaguar
Ilość
stron: 184
Podobno
statystycznie człowiek zmienia się co siedem lat. I nie chodzi tu
tylko o charakter, wygląd zewnętrzny, ale również o środowisko,
w jakim zwykliśmy spędzać czas. Odrobinę w to wierzę, bo
przecież nie stoimy w miejscu i każdego dnia minimalnie rozwijamy
się w danym kierunku. Ale co, jeśli takie zmiany zachodzą zbyt
szybko i to za sprawą zewnętrznych czynników? Czy zawsze są one
dla nas dobre?
Raven
Stirling to najlepsza przyjaciółka
Violet. Dziewczyny poznały się w Magazynie, gdzie od najmłodszych
lat uczyły się panowania nad swoimi mocami, aby móc jak najlepiej
zaprezentować się przed swoimi przyszłymi paniami. Szkolone na
przyszłe surogatki wspierały się wzajemnie, lecz niestety nadszedł
dzień, kiedy ich drogi musiały się rozejść. Podczas Aukcji Raven
została sprzedana Hrabinie Kamienia, ale nie zamierzała pozwolić
na to, by miała z nią sielankę. Buntowała się jak tylko mogła,
byle dopiec kobiecie, która miała czelność ją zakupić.
Udowadniała jej, że należy sama do siebie. Niestety dziewczyna nie
przypuszczała, że tak naprawdę kobiecie nie chodziło o to, by
urodziła idealną córkę, która mogłaby zostać przyszłą żoną
syna Wybranki. Hrabina Kamienia przygotowała dla Raven coś znacznie
gorszego.
Po drugiej stronie barykady Garnet nigdy
nie musiał się martwić o swoją przyszłość. Jako jedyny syn
Diuszeszy Jeziora mógł sobie pozwolić na swobodę, a także życie
niezbyt godne arystokraty. Przesiadując w klubach, nieraz dostarczał
prasie smakowitych kąsków, które odbijały się na renomie jego
domu. Pewnej nocy przeholował, a jego nieprzemyślane czyny mogły
ponieść za sobą przykre konsekwencje. Na całe szczęście Lucien,
dwórka samej Wybranki, pomógł mu rozwiązać ten problem. Ale nie
za darmo. Od tamtej pory jego zadaniem było dostarczanie mężczyźnie
jak najwięcej informacji o surogatce Diuszeszy Jeziora, Violet.
Garnetowi nie podobała się ta forma współpracy, lecz –
zaszantażowany – nie miał innego wyjścia. Dlatego też robił co
w swojej mocy, aby dotrzymać danego słowa, ale jeszcze nie
wiedział, że że im bardziej się w to zagłębi, tym pozna coraz
to więcej paskudnych sekretów świata arystokracji. A to nie dawało
mu spokoju...
Co
takiego musiała znosić Raven w
pałacu Hrabiny Kamienia? I co tak naprawdę spowodowało, że Garnet
postanowił zmienić swoje podejście do życia?
Samotne Miasto zawsze miało więcej
sekretów, niż wszyscy przypuszczali.
Zapewne każdy fan trylogii {Klejnot}
zacierał ręce, gorączkowo oczekując polskiej premiery najnowszej
książki Amy Ewing. Cóż się dziwić, skoro autorka postanowiła
odejść od losów Violet i skupić całą swoją uwagę na dwóch –
również istotnych – bohaterach. Ja sama siedziałam jak na
szpilkach, czekając na ten tytuł. I nie tylko dlatego, że
ubóstwiam Raven i Garneta. Bluszczowe Recenzje objęły [Dom
Kamienia. Garnet] patronatem medialnym, co mnie naprawdę
uszczęśliwiało. Tylko czy dobrze postąpiłam? A może te nowelki
zawiodły moje przedwczesne zaufanie i teraz żałuję tej decyzji?
Zaraz się o tym przekonacie!
ZANIM JEDNAK POZNACIE TREŚĆ RECENZJI PRAGNĘ WSZYSTKICH ZAPROSIĆ DO PUBLIKACJI Z ZAPOWIEDZIĄ TEJŻE KSIĄŻKI, GDZIE ZADAŁAM BARDZO ISTOTNE PYTANIE. TO JAK? ZAJRZYCIE TAM?
-> KLIKNIJ TUTAJ! <-
Chociaż
fabuła [Klejnotu] powoli wyparowywała z mojej głowy, to
najistotniejsze fragmenty pozostały na swoim miejscu, dzięki czemu
szybko wniknęłam w klimat pierwszego opowiadania powiązanego z
losem Raven. Wręcz czułam zniecierpliwienie, kiedy ponownie
przeżywałam moment Aukcji, bo czym prędzej chciałam poznać
Hrabinę Kamienia i odkryć jej zamiary, ale to, co otrzymałam,
naprawdę mną wstrząsnęło. Każdy, kto ma lekturę pierwszego
tomu za sobą, doskonale wie, co takiego ta kobieta robiła z jej
umysłem, ale nikt nie przypuszczał do czego ta okrutna arystokratka
była zdolna. Nie mogłam pojąć, jak można tak traktować drugiego
człowieka. To, co wyczyniała Diuszesza Jeziora było niczym w
porównaniu z tym, jakie tortury zgotowano dla Raven. Naprawdę można
ją podziwiać za odwagę i chęć zachowania dawnej siebie, ale ja
sama chciałam przemówić dziewczynie do rozumu, by jednak nie
ryzykowała. Już i tak bez pyskówek była traktowana gorzej od
przysłowiowego psa, a co dopiero, gdy sobie na nie pozwalała.
Wyobrażacie sobie, że nawet została zmuszona do picia wody z miski
przymocowanej do podłogi? To już był szczyt wszystkiego! Jak można
mieć tyle okrucieństwa w sobie, aby robić komuś coś takiego i
jeszcze czerpać z tego satysfakcję? W ten oto sposób wojownicza
dziewczyna powoli traciła własną tożsamość, powoli
przekształcając się w zaprogramowanego przez innych robota.
Klimat drugiej nowelki poświęconej
Garnetowi znacznie się różnił od tej poprzedniej, co mnie z
początku oszołomiło. Przesiąknięta bólem Raven nie od razu
dałam się pochłonąć imprezowemu stylowi życia syna Diuszeszy
Jeziora i potrzebowałam krótkiej przerwy od książki, aby móc się
uspokoić. Dopiero jak się uspokoiłam, to ponownie po nią
sięgnęłam, a wtedy kontynuowałam przygodę z naszym bawidamkiem i
rozrabiaką.
Nawet nie przypuszczałam, że nasz
Garnet miał aż tyle za uszami. Niestroniący od alkoholu,
uwielbiający podrywać dziewczyny nastolatek naprawdę doskonale
pracował nad zniszczeniem renomy swojego domu. Nawet raz wybuchnęłam
śmiechem, kiedy to w dość specyficzny sposób zrozumiał swoją
ciężką sytuację. Gdyby nie Lucien to zapewne narozrabiałby
jeszcze bardziej, a przecież kiedyś trzeba było wdrążyć
chłopaka w niebezpieczny plan. Chciało mi się śmiać, jak nie
radził sobie z obserwacją Violet. Gdyby nie pomoc Annabelle to
naprawdę byłoby krucho, bo w międzyczasie Diuszesza Jeziora
postanowiła ukarać swojego syna w dość niecodzienny sposób.
Lubujący w wolności Garnet miał się z nią powoli żegnać. I
choć wiem, co później się zdarzyło, to i tak nie mogłam
przestać mu współczuć. Był jaki był, ale zmuszanie kogokolwiek
do czegoś, co jest wbrew niemu to już zakrawa o brak szacunku. Ale
o czym ja mówię! Przecież świat arystokracji składał się z
ludzi kochających czuć władzę nad niżej postawionym człowiekiem!
Jednakże gdyby nie ta niecodzienna misja to przypuszczam, że nie
zyskalibyśmy tego Garneta z kolejnych tomów trylogii. A to jest nie
do pomyślenia!
Może i nie mam ich bogactw, ich mocy, ich sławy. Może i muszę grać wedle ich zasad. Ale czegokolwiek by nie uczyniły, nie odbiorą mi samej siebie. Nie pomniejszą mnie. Jestem osobą. Jestem Raven Stirling. A one są potworami.
Znacznie obawiałam się poprowadzenia
narracji Amy Ewing przy przedstawianiu świata oczami Garneta, ale
były one bezpodstawne. Autorka doskonale radzi sobie zarówno w
skórze zbuntowanej nastolatki, jak i samego rozrywkowego nastolatka.
Także przedstawienie skrajnych światów nie sprawia jej problemów,
bo stosowane przez nią opisy automatycznie przenosiły mnie do tego
wyimaginowanego świata. Mam Amy Ewing jedynie za złe to, że te
nowelki były takie krótkie! Może moja zachłanność kiedyś mnie
zgubi, ale nie zamierzam ubolewać nad tym faktem, więc ślę w
stronę autorki wirtualnego kopniaka w miejsce, gdzie plecy tracą
swoją szlachetną nazwę!
Podsumowując:
Pomimo smukłego kształtu otrzymałam
ogromną ilość wrażeń, których nieraz nie sponsorują mi
znacznie grubsze dzieła. Każda z nowelek poruszyła u mnie różne
stany emocjonalne, ale łączy je to, że pochłania się je w
ekspresowym tempie. Dlatego też jeżeli jesteś po lekturze
pierwszego tomu trylogii i pragniesz zrozumieć, co takiego stało za
zachowaniem Raven i Garneta – śmiało sięgnij po tę książkę.
Ona rozwieje twoje wątpliwości!
Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:
Książki należące do serii Klejnot
Dom Kamienia. Garnet | Klejnot | Biała Róża | Czarny Klucz
Za egzemplarz i możliwość objęcia
książki patronatem dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Książka ma zaszczyt brania udziału w
wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2017 roku!
Nie czytałam tej serii, więc dodatek tym bardziej raczej mnie nie interesuje, ale super, że okazał się ciekawym uzupełnieniem serii. ;)
OdpowiedzUsuńGenialna recenzja, na pewno przeczytam. A swoją drogą "Może i nie mam ich bogactw, ich mocy"... No właśnie problem polega na tym, że ona ma moc...
OdpowiedzUsuńSama trylogia strasznie mnie kusi, bo mam wrażenie, że odnalazłabym się w świecie wykreowanym przez autorkę i z pewnością z czasem się z nią zapoznam, wtedy też sięgnę i po ten "dodatek", bo mogę tak książkę chyba nazwać i sama z przyjemnością wczytam się w bliższe losy Raven i Garneta. Tym bardziej, że lektura nie jest obszerna, a daje tyle czytelniczych wrażeń. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMnie zupełnie ta seria nie interesuje, ale lubię, gdy autor/ autorka uzupełniają swoje serie dodatkowymi historiami :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie części i nie było rewelacji, było wręcz nudnie...
OdpowiedzUsuńJak ja pragnę tej książki! Raven i Garnet (prawie zrobiłam go sprzętem od firmy Apple) to moi ulubieni bohaterowie i naprawdę ciekawi mnie, co mają do powiedzenia. Pragnę tu i TERAZ!
OdpowiedzUsuń