Autor: Suzanne Young
Tytuł: Kuracja samobójców
Oryginalny tytuł: The Treatment The
Recovery
Seria: Program
Tom: II
Przekład: Andrzej Goździkowski
Wydawnictwo: Feeria young
Ilość stron: 448
Wyobraźcie sobie świat, w którym
każdy nastolatek do osiemnastego roku życia jest pod ścisłą
obserwacją ludzi gotowych zainterweniować, kiedy dostrzegą choćby
przebłysk smutku. Młodzi próbują funkcjonować niczym
roboty, ale to na nic. Oni i tak potrafią prześwietlić naszą
osobowość. Osoby chorujące na depresję przechodzą
specjalistyczny zabieg, podczas którego odbierają nam przykre
wspomnienia. Powracamy do najbliższych lżejsi o doświadczenia. To
trochę dziwne uczucie, ale co, jeśli przebłyski dawnego życia
powracają, a nasze istnienie wskazuje na nieskuteczność metody
uznawanej za cudotwórstwo? Pozostaje tylko jedno – nie dać
sobie mieszać w głowie po raz kolejny. I oni wynaleźli sposób,
aby tego uniknąć!
Sloane i James muszą uciekać. Ich życiu
zagraża niebezpieczeństwo, a jedynym ratunkiem jest dołączenie do
grupy buntowników gotowych zbojkotować Program i wyzwolić
się spod jego natrętnych objęć. To nie lada wyzwanie, kiedy
wrogowie depczą im po piętach, a wspomnienia wcześniejszego życia
są niczym wypełniona po brzegi pismem kartka z ogromnymi dziurami
wypalonymi ogniem.
Dziewczyna posiada również coś,
co pozwoli odwrócić działanie płomienia. Tajemniczy
przedmiot kusi ją, ponieważ dzięki niemu może odzyskać dostęp
do dawnej siebie. Wie ona także, że ryzyko w jej sytuacji może jej
nie tylko pomóc, ale równocześnie zaszkodzić.
Zakochani muszą uważać na każdym
kroku, bo nigdy nie wiadomo, gdzie czai się ich wróg. Może
mieć przebranie ich najlepszego powiernika i zerwać swe odzienie w
najgorszym momencie. Sloane i James postanawiają nikomu nie ufać,
coby uniknąć tego wszystkiego.
Tylko czy będą w stanie wytrzymać w
swoim postanowieniu? Jak długo będą w stanie uciekać z kąta w
kąt? A może jednak Program zna ich lepiej, niżby przypuszczali?
I co, jeśli jasność nie zawsze oznacza
dobro, a ciemność zło?
[Plaga samobójców] zrobiła
na mnie piorunujące wrażenie, dlatego też nikogo nie powinien
zdziwić fakt, że moim największym priorytetem było zdobycie
drugiego tomu trylogii Program. Jakimś cudem udało mi się
wyskrobać ze wszelkich kątów (czytaj – torebek
zalegających w szafkach, których kieszenie stanowiły dla
mnie ogromną tajemnicę) potrzebną kwotę i już parę dni później
miałam swój prywatny egzemplarz [Kuracji samobójców].
Tylko czy po przeczytaniu tej książki byłabym gotowa stanąć do
walki z Programem, który pragnąłby usunąć z mojej pamięci
jej treść? A może oddałabym im się dobrowolnie i zapragnęła
współpracy z największym wrogiem Sloane i Jamesa? Zaraz się
o tym przekonacie!
„Ludzie są okrutnymi istotami. Jeśli nie umiemy czegoś objąć rozumem, zaczynamy w to ingerować, aż w końcu to niszczymy.”
Pierwsza część książki w ogóle
do mnie nie przemawiała. Całkiem inaczej wyobrażałam sobie życie
buntowników, do których mieli dołączyć Sloane ze
swoim chłopakiem. Przed oczami miałam rozwścieczoną bandę
nastolatków gotowych zaatakować Program w każdej sekundzie
swojego życia. Tutaj Suzanne Young przygotowała dla mnie przykrą
niespodziankę. Tak naprawdę tak do końca nie wiem, czy ta
zbieranina ludzi zgromadzona przez sprzeciwiających się czyszczeniu
pamięci chociaż odrobinę przypominała tych przedstawicieli homo
sapiens wspomnianych nieco wcześniej. Strasznie męczyłam się
podczas czytania tego wszystkiego i gdyby nie petarda zaserwowana pod
koniec pierwszej części [Kuracji samobójców] zapewne
odłożyłabym tę książkę i dość szybko nie dała jej szansy na
powrót.
I od tego momentu totalnie przepadłam. Z
przerażeniem obserwowałam szaleńczą walkę bohaterów o to,
by nie zostać schwytanymi. Autorka zaserwowała nam również
wiele niespodzianek, które dodają smaku całej książce.
Poza tym podczas lektury możemy odczuć pełen kalejdoskop uczuć. W
tym samym momencie przeżywamy przeróżne emocje, jednak
wrażenia oddziałujące na nas na samym końcu... Nie, to już nie
było to samo. Tutaj towarzyszył mi pewien niedosyt. Jak dla mnie
zakończenie było banalne i całkowicie nie pasuje mi do
całokształtu kreacji tego, opanowanego przez depresję, świata.
Nawet pomyślałam, że w tym momencie można by było zakończyć to
wszystko, jednak już wyczuwam tę falę oburzenia, kiedy fani
autorki zasypują ją niepochlebnymi opiniami... Jestem zła, prawda?
Co tym razem mogę powiedzieć o Sloane?
Nadal sprawia wrażenie pogubionej i całkowicie przerażonej. To
normalne, kiedy okrutna organizacja poluje na ciebie dwadzieścia
cztery godziny na dobę i nie poprzestanie, póki cię nie
pochwyci. Dorzućmy jeszcze do tego paczuszkę od jej przyjaciela
Realma, którą musi strzec jak oka w głowie. Ja bym już
zwariowała. I zauważyłam, że Sloane powoli podążała w kierunku
szaleństwa, ale gdyby nie James to na pewno poddałaby się demonom
rzeczywistości przygniatającej jej barki. A jeżeli już o nim
mowa...
Strasznie, ale to strasznie nie mogłam
znieść tej cudownej pary. W [Pladze samobójców]
kibicowałam im z całego serca, a tutaj – z przyjemnością –
sama wydałabym ich w ręce Programu. Co jak co, ale tyle miłości
to nawet w harlequinach nie można odnaleźć! Rozumiem, że jakoś
musieli się wspierać w tej chorej sytuacji, jednak Suzanne Young
przesłodziła ich. Fani romansów na pewno nie będą
zawiedzeni z takiego obrotu spraw, jednak ja jestem przeciwna takiemu
czemuś! Tak po prostu nie można! Dorzucę jeszcze fakt, że
potencjalni czytelnicy mogą spodziewać się trójkąta
miłosnego, jak nie czworokąta! Dobra, uciekam już od tej kwestii!
„Życie nie zawsze podporządkowuje się naszym planom.”
Z drugoplanowymi postaciami zawsze bywa
tak: jedni odchodzą w zapomnienie, a ich miejsce zajmują całkiem
nowi. Raz są oni lepsi, a raz gorsi, jednak tym razem autorce udało
się wykreować realne osoby. I tym samym szybko zdobyły one moje
serce. Może mamy tutaj wielki powrót Realma, jednak to Dallas
przebija wszystkich i – z ogromną przyjemnością – powiadam, że
to ona jest królową [Kuracji samobójców].
Sprytna, zaradna i twarda, a zarazem skrzywdzona i walcząca ze
swoimi demonami nastolatka gotowa pokonać przeszłość, by odważnie
wkroczyć w przyszłość. I za to ją lubię.
„Program sprawił, że stali się innymi ludźmi. Uleczył ich, a równocześnie zniszczył.”
Chociaż wyłapałam wiele przykrych dla
oczu (i wyobraźni) minusów, to nie mogę napisać tego, że
Suzanne Young brakuje talentu pisarskiego. Ba – ona ma go od groma
i jeszcze więcej. Tworzy ona tak realistyczne opisy, że w trakcie
czytania sami zostajemy uwikłani w fabułę i podążamy
wyznaczonymi nam szlakami. I uwielbiam ją za to, że postanowiła
stworzyć dla swoich czytelników dodatek [Rehabilitacja],
którym (zapewne) rekompensuje wszelkie niesmaki, jakie nam
pozostały po tym tomie. Autorka wie, jak nas udobruchać!
Z tej części – moim zdaniem –
możemy wywnioskować to, że człowiek nie jest w stanie uciec przed
demonami przeszłości. Kiedy myślimy, iż pozostawiliśmy je daleko
w tyle i możemy odetchnąć, wtedy wyskakują one zza rogu,
wystawiając język. Trzeba je pokonać, bo wtedy jest szansa na to,
że złowrogie cienie całkowicie nas opuszczą.
Z serii „rozkminy bluszczyny”: Zanim
zapoznałam się z dodatkiem [Rehabilitacja], to już wiedziałam, co
w nim znajdę. Nawet wydawnictwo opisało, co można tam odkryć.
To ogromny spoiler, jednak i tak nie zepsuł on mojej ciekawości.
Informuję jednak wszystkich, iż takich rzeczy się NIE ROBI!
Podsumowując:
[Kuracja samobójców] wypada
nieco bledziej na tle swojej poprzedniczki, jednak nie można jej
zakwalifikować do listy słabych kontynuacji. W trakcie lektury czułam, jakbym była prowadzona po niepewnym pomoście, jednak warto zaryzykować i dać szansę autorce, by chwyciła nas za dłoń i pokazała tę wyboistą drogę ku pewnej przystani.
Jestem tego przykładem.
Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:
Książki należące do serii Program
***
Chcecie zabawić się w dziennikarzy i przemaglować Bluszczowe Recenzentki? Teraz macie ku temu okazję! Macie czas do 14 marca (2016 roku)! Po prostu przejdźcie do wpisu nawiązującego do Q&A!
Zegar tyka!
Tik, tak!
Tik, tak!
***
Czytałam, czytałam :)
OdpowiedzUsuńNiebawem trzeci tom :3
A niebawem zaczytuję się w inny drugi tom serii tego wydawnictwa - Zbrodnia! :D
Wydawnictwo podawało, że to tom 0, a nie trzeci. I zmienili też tytuł na [Remedium]. A miał brzmieć [Lek dla samobójców]. Zobaczymy, jak to wszystko wyjdzie. ;)
UsuńPo tak fenomenalnej pierwszej części, ne spodziewałam się równie dobrej kontynuacji. Kuracja wprawdzie jeszcze przede mną, ale już zamówiłam i czekam :) Pamiętam jeszcze emocje i ogólne rozbicie po przeczytaniu ,,Plagi samobójców", nie mogłam wyjść z tego świata, taka niby ot co fantastyka, a jednak wzbudziła we mnie ukryte uczucia. Mam nadzieję, że druga część, choć możliwie słabsza, równie mocno zachwieje moimi emocjami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książko miłości moja
Ja również pamiętam te emocje towarzyszące mi przy [Pladze samobójców]. Brakowało mi tego wszystkiego przy lekturze [Kuracji...], chociaż 2/3 z nich ponownie mi towarzyszyło. Tak czy inaczej czekam na tom 0. Wtedy może wyjaśnią się niektóre wątki.
UsuńRównież pozdrawiam. :)
Zastanawiam się wciąż czy sięgać po te książki. Trochę ta miłość rodem z harlequinów mnie przeraża, dlatego głęboko się zastanowię nad kupnem. Raczej postaram się znaleźć w bibliotece egzemplarze :)
OdpowiedzUsuńSłuszna decyzja. Jak ci się nie spodobają, to oddasz z powrotem do biblioteki, a kupione ostaną na półce i będą jedynie zajmować miejsce. ;)
UsuńMam ochotę na tą serię :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię ci się - też miałam na nią ochotę, a teraz wyczekuję z innymi na tom 0. ;)
UsuńU mnie na razie na półce czeka pierwsza część. ;)
OdpowiedzUsuńTo coś czuję, że niedługo sięgniesz po tę książkę. ;)
UsuńBardzo lubię tę historię i czekam na tom 3 :)
OdpowiedzUsuńWydawnictwo pisało na instagramie, że to nie jest tom 3, a 0. Takie tam zmiany. Nieco zamieszania z tym jest, ale cóż... zobaczymy, jak to będzie. ;)
UsuńZwykle drugie tomy serii są słabsze, znam nieliczne wyjątki zaprzeczające tej zasadzie i mam nadzieję poznać więcej...
OdpowiedzUsuńZ tego co widziałam, to pierwszy tom zbiera w większości slabe oceny i opinie, ale jak Tobie się podoba to... jesteś kolejnym nielicznym wyjątkiem, który znam ;)
Sama czytać nie planuję.
To na jakich blogach Ty bywasz, że znajdujesz negatywne recenzje? Ja trafiam na pozytywne, rzadko kiedy na neutralne, ale nigdzie nie spotkałam negatywnej! :D
UsuńA co do kontynuacji to tutaj muszę przyznać rację. To samo jest z płytami - debiutancki krążek podbija serca, a gdy drugi już zbiera same negatywne recenzje. Tak to już bywa w tym naszym świecie. ;)
Oj, na różnych blogach bywam, ale generalnie na youtubie widziałam kilka narzekających opinii o Young. I na bloggerze też się przy okazji przewijało, ale nie śledzę az tak bardzo popularności tej książki, zastanawiam się intensywnie nad innym powszechnie chwalonym tytułem.
UsuńBo wiesz, jak ktoś z przytupem wedrze się na rynek, jakikolwiek, czy to książkowy, czy muzyczny, czy filmowy, to wszyscy, absolutnie wszyscy oczekują kolejnych przejawów tego geniuszu. I chyba nawet krytyczniej podchodzą do drugiej części niż do pierwszej, na przykład ja po drugiej części zwykle decyduję, czy będę czytać dalej, czy odpuszczam.
A co to za tytuł? Może będę go kojarzyć?
UsuńNo tak. Zawsze tak jest, że jak osiągniesz sukces to ludzie pragną, aby Twoje kolejne dzieło dorównywało perełce. I wtedy presja robi swoje...
A ja, kiedy zaczynam jakąś serię, muszę być pewna tego, że jak będzie ona kilkutomowa to będę ją czytać do końca. Było tak z {Więźniem labiryntu} - już drugi tom mnie załamał, ale przyrzekłam sobie czytać wszystkie książki i serie od A do Z. Bolesne to, ale cóż... Życie! ;)
Ten tytuł to Krew i Stal, pewnie Ci się gdzieś przypadkiem nawinęło, bo ta książka jest wszędzie i podejrzanie dużo osób ją chwali. Jak na debiut... Sama nie wiem, co myśleć, więc trzeba będzie sprawdzić.
UsuńZnaczy wiesz, to jest nawet logiczne, że jak ktoś zaprezentował jakieś dzieło szerszemu gronu, to opiniodawcy będą ciekawi, czy to tylko przejaw chwilowego geniuszu, czy autor jednak jest dobry i potrafi udowodnić swoją pomysłowość na nowo. Bo dla takich jednorazowych artystów nie ma co czasu tracić ;) A jak już ktoś zasłużył na miano geniusza, to powinien udowodnić, że potrafi trzymać poziom, w innym przypadku to nie geniusz :)
[Krew i stal]... Słyszałam o tej książce. I również czytałam wiele pozytywnych opinii na temat tego debiutu. Dobrze będzie, jak sięgniesz po ten tytuł i odkryjesz ten fenomen! :P
UsuńA czasami warto zaryzykować i dać szansę takiemu geniuszowi, którego idealność może upaść. Sam Stephen King ma wzloty i upadki, a jednak dalej uważają go za geniusza. ^^
Hm, ja na razie Kinga jeszcze za geniusza nie uważam, ale nie sięgnęłam jeszcze po wszystkie jego czołowe tytuły. Na pewno jest dla mnie autorem dobrym, ale nie najlepzym.
UsuńMyślę, że w kwietniu się na Krew i stal skuszę.
Całą serię mam jeszcze przed sobą ;)
OdpowiedzUsuńTo tylko czekać, aż trafi ona w Twoje ręce. :)
UsuńTrójkąt? Czworokąt? Tego się po kolejnym tomie kompletnie nie spodziewałam! Zaciekawiłaś mnie tym i chętnie dowiem się co tam się stało :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
No tej relacji między pewnymi postaciami nie mogłam określić inaczej. Dlatego nieco mnie to irytowało... ;)
UsuńRównież pozdrawiam!
Miałam nie czytać tej recenzji żeby sobie nie przeczytać za dużo o pierwszej części, bo jeszcze po nią nie sięgnęłam, ale jednak to zrobiłam. I wiem, że muszę nadrobić te dwa tomy, koniecznie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
A jednak ciekawość zwyciężyła! :D Obyś jak najszybciej nadrobiła te braki czytelnicze. ;)
UsuńRównież pozdrawiam!
Czy mi się wydaje, czy coś tu na blogu troszkę się zmieniło? ;)
OdpowiedzUsuńTa seria bardzo mnie ciekawi i z chęcią bym ją przeczytała, ale mam jeszcze do nadrobienia pierwszą część. Trójkątów miłosnych mam już serdecznie dość, ale nigdy nie czytałam o czworokącie! No powiem szczerze, że mnie zaciekawiłaś
Buziaki, Lunatyczka
Jesteś bardzo czujna! Owszem - zmieniłam nagłówek, no i szablon należy do tych bloggerowych, ale został zmodyfikowany pod bloga. Czyli było trochę zabawy. ^^
UsuńTrójkąty miłosne to zmora dzisiejszych książek dla młodzieży! Jakby ta rzecz była potrzebna w ich życiu! ;)
Pozdrawiam!
Muszę sięgnąć po pierwszy tom :) planuję i planuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Planowaniu nigdy dość! Znam to uczucie... Ale kiedyś znajdziesz okazję, by przeczytać [Plagę...]. :)
UsuńMoże i mniej jest interesująca niż pierwsza, ale i tak nie zrezygnuje z planu dopadnięcia ich obu ;)
OdpowiedzUsuńTaka stanowczość mi się podoba. :D Oby Twoje plany zakończyły się pomyślnie!
UsuńPierwsza część zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie, autorka wykreowała świetną historię. Już nie mogę się doczekać aż sięgnę po kontynuację, nawet jeśli wypadła nieco słabiej ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą - autorka stworzyła genialną rzeczywistość, ale w [Kuracji...] nie umiała już jej udźwignąć... Może sama to odkryjesz w trakcie lektury?
UsuńKurcze! Nie mogę się doczekać, aż w końcu przeczytam dwie książki z tej serii :)
OdpowiedzUsuńskrytaksiazka.blogspot.com
Bardzo dobrze znałam ten ból... A teraz czekam, aż wyjdzie tom 0! :)
UsuńNie czytałam jeszcze nawet Plagi Samobójców, ale może być całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuńWiem, nie przepadam za dystopiami - sama nie wierzę, że mówię, że może być całkiem ciekawie, ale to prawda.
Bardzo podoba mi się pomysł na fabułę, a cytaty, które zamieściłaś, to cud, miód, maliny *.*
Mam nadzieję, że szybko się za nią zabiorę.
Pozdrawiam,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
A jak tylko dorwiesz tę książkę i zaczniesz ją czytać, to proszę mi nie marudzić na każdy element! ;) Bo jęczysz i jęczysz, a później okazuje się, że jednak książka przypadła ci do gustu. :)
UsuńRównież pozdrawiam!
Przepadam za tą serią, jest jedną z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńNo to witam w klubie. :)
UsuńNie czytałam jeszcze pierwszego tomu ale po Twoich recenzjach jestem pewna, że zakupie sobie te dwie książki po wypłacie. Terapie samobójców, gdzie chęć odebrania sobie życia jest plagą.. może być ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to był ciekawy pomysł i - jak widać - wykonanie mi się podobało. Owszem, w drugim tomie są zgrzyty, jednak niektóre czynniki umożliwiły mi ocenić tę książkę pozytywnie. :)
UsuńPierwszy tom mnie nie porwał, ale może i po drugi sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiasz ryzyko, prawda? :D
UsuńMiałam okazję przeczytać obie części i muszę przyznać, że obie uwielbiam. Zgadzam się, że druga część jest trochę gorsza,ale i tak cała seria jest genialna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
Po prostu w tej serii zadziałała zasada, że kontynuacja wypada odrobinę gorzej od pierwszego tomu. :)
UsuńNie są to moje ulubione klimaty książkowe, ale ta seria wyjątkowo mnie do siebie przyciąga. Muszę ją mieć w swoich rękach. :) Szukam :))
OdpowiedzUsuńA może po przeczytaniu tej serii zmienisz zdanie i zaprzyjaźnisz się z tym gatunkiem? Kto wie? :)
Usuń