***
Autor:
Francesca Zappia
Tytuł:
Wymyśliłam cię
Tytuł
oryginału: Made You Up
Przekład:
Marek Cieślik
Wydawnictwo:
Feeria (Feeria young)
Ilość
stron: 392
Alex,
po przykrym incydencie w starej szkole, zostaje przeniesiona na
ostatni rok nauki do liceum East Shoal, aby rozpocząć wszystko od
początku, z całkiem czystą kartą. No, może z prawie czystą, bo
narzucone dodatkowe zajęcia są tak naprawdę karą za pewien
incydent, przez co przeszłość nie może zostać całkowicie
zapomniana. Ale to nie jest największą zmorą dziewczyny...
Nastolatka
stara się również strzec jak oka w głowie swego największego
sekretu, bo gdyby tylko wyszedł na jaw, to ponownie skomplikowałaby
sobie życie. Przecież nie każdy jest wyrozumiały, jeżeli chodzi
o schizofrenię. Dlatego też o tej chorobie wiedzą jedynie
najbliżsi Alex, psychiatra zajmujący się jej przypadkiem oraz szef
restauracji, gdzie dziewczyna dorabia, tym samym próbując
zasmakować normalności. A to nie jest takie łatwe, skoro czasami
nie potrafi odróżnić prawdziwego życia od złudzenia. Codziennie
staje do rywalizacji z własnym umysłem, który uwielbia podsyłać
fałszywe obrazy, sugerując, że to się dzieje nie tylko w jej
głowie. Aby walka była uczciwa, wyposażyła się w aparat
fotograficzny, którym dokumentuje nieprawdopodobne zdarzenia.
Alex
postanawia jednak się nie poddawać. Tym samym, starając się
pozostać przy zdrowych zmysłach, próbuje poszerzyć krąg
znajomych, chodzić z nimi na imprezy. Ba – nawet za namową mamy
zamierza startować do walki o miejsce w college'u. Bo to robi
zwyczajna nastolatka, nieprawdaż?
Tylko
na jak długo starczy jej sił? Czy stosowane lekarstwa będą
trzymać w ryzach nieobliczalną schizofrenię? A może prędzej czy
później Alex zostanie zmuszona do specjalistycznej terapii, by
całkowicie nie poddać się chorobie, która skłóci się z
medykamentami? I jak dziewczyna poradzi sobie, kiedy jej serce
mocniej zabije do chłopaka? Do chłopaka, którego jakimś cudem
zna, chociaż okoliczności wskazują na coś zupełnie innego?
Od
jakiegoś czasu stałam się znacznie odważniejsza, jeżeli chodzi o
literaturę młodzieżową. Tak, może to dziwnie brzmi, ale jak
inaczej określić moje niecodzienne zamiłowanie do książek, gdzie
życie głównego bohatera jest zależne od jego stanu psychicznego?
Tym samym zmierzyłam się już z motywem porwania i abstrakcyjnym
życiem z psychopatą pod jednym dachem („Uwięzione”), próbą
odseparowania się od toksycznej przyjaciółki – anoreksji
(„Niepoliczalne”) czy też chęcią zrozumienia swej obecności w
samych podziemiach szpitala psychiatrycznego („Projekt Królowa”).
Postanowiłam jednak iść o krok dalej i wejść do umysłu
nastolatki, której – z powodu choroby – wyobraźnia nie raz
płatała figle. I jak jeszcze pierwsze rozdziały stanowiły
odpowiednik oceanu, gdzie fale jedynie delikatnie uderzały o brzeg,
tak z czasem zerwał się potworny sztorm i... utonęłam w
przerażającej otchłani!
Schizofrenia
to ciężka choroba i czasami niewiele trzeba, aby pokierowała ona
człowiekiem, by ten dokonał tragicznej w skutkach czynności.
Przekonała się o tym sama Alex, która przez jeden incydent została
zmuszona do zmiany szkoły, i to jeszcze w ostatnim roku liceum! Ja
sama pamiętam, jaki to był dla mnie koszmar, gdy w połowie
trzeciej klasy podstawówki musiałam pożegnać starą klasę, by
wejść do grona całkiem obcych, zżytych ludzi. Jednakże Alex nie
przeszkadzał sam fakt „przeprowadzki”, a to, że obawiała się
ujawnienia swego małego sekretu. Przecież doskonale wiemy, jak
ludzie reagują na nieznane. Nawet ci, co krzyczą o tolerancji,
prędzej czy później zapominają o własnych słowach i dołączają
do swoich przeciwników, aby uprzykrzać życie odmieńcowi. I tak
też zapewne by było, gdyby dziewczyna nie postanowiła jak
najściślej trzymać swój sekret pod kluczem, co nie było aż tak
łatwe. Sama widziałam, jaki miała kłopot z ukrywaniem swej
inności. Zapętlając się w sieć tych wszelkich zdarzeń, sama
podkładała sobie kłody pod nogi, przez co prawie na samym końcu
już ja sama nie potrafiłam określić, co jest prawdą, a co
złudzeniem. Misz-masz absurdalnych historii wytrącał z równowagi,
a co dopiero zmierzenie się głównej bohaterki z dojrzewającym
uczuciem... Nie zrozumcie mnie źle, ale bałam się – okropnie się
bałam – że to tylko fatamorgana i całość przekształci się w
zbitą, niemalże trudną do zaakceptowania masę sprzecznych faktów.
A kiedy światło dzienne ujrzały skrywane dotąd pod ciasną
skorupą sekrety... Aż chciałam krzyczeć, aby ktoś wskazał mi
drogę powrotną, bo zagubiona w wyobraźni autorki (i głównej
bohaterki) zaczynałam popadać w obłęd. Ale muszę przyznać, że
mi się to podobało! Dzięki temu zżyłam się z Alex i odrobinę
lepiej zrozumiałam jej drobny problem.
Jeśli pokochaliśmy coś jako dzieci, będziemy to kochać zawsze.
Z
główną bohaterką wiele mnie łączy. Nosimy takie samo imię,
nasze włosy są identycznej barwy (tylko moja czerwień zaistniała
dzięki magicznym zdolnościom farb), potrafimy wyrazić własne
zdanie w dosadny sposób oraz mamy tendencję do wyobrażania sobie
bicia kogoś patelniami. I może dzieli nas pewna drobnostka, to i
tak uwielbiam swoją imienniczkę! Na każdym kroku zarażała mnie
swoim optymizmem, chociaż dziwiłam się, z jaką łatwością
przychodziło jej akceptowanie własnej inności.
Przypuszczam jednak, że byłoby zupełnie inaczej, gdyby na swej drodze nie spotkała Milesa czy Tuckera. Oni stanowili przysłowiową nić Ariadny pomagającą wydostać jej się z obłędu. Inaczej jednak było z samymi rodzicami dziewczyny. Nawet nie przypuszczacie jak klęłam pod nosem w ich kierunku. Ich przeklęta gra, w jaką wprowadzili dziewczynę... Nie jestem w stanie pojąć, kto normalny robi coś takiemu własnemu dziecku! I to jeszcze w tak perfidny sposób! Moim zdaniem oni również powinni oddać się pod opiekę specjalisty, bo to nie było normalne. To już więcej wsparcia otrzymywała od obcych osób!
Przypuszczam jednak, że byłoby zupełnie inaczej, gdyby na swej drodze nie spotkała Milesa czy Tuckera. Oni stanowili przysłowiową nić Ariadny pomagającą wydostać jej się z obłędu. Inaczej jednak było z samymi rodzicami dziewczyny. Nawet nie przypuszczacie jak klęłam pod nosem w ich kierunku. Ich przeklęta gra, w jaką wprowadzili dziewczynę... Nie jestem w stanie pojąć, kto normalny robi coś takiemu własnemu dziecku! I to jeszcze w tak perfidny sposób! Moim zdaniem oni również powinni oddać się pod opiekę specjalisty, bo to nie było normalne. To już więcej wsparcia otrzymywała od obcych osób!
Francesca
Zappia rzuciła się na głęboką wodę, decydując się na tak
trudną tematykę, jaką jest schizofrenia. I chociaż spotkałam się
z określeniami, że nie udało jej się utożsamić z osobą
cierpiącą na tego typu zaburzenia, to ja jednak nie potrafię się
z tym zgodzić. Doskonale wiemy, że bywają różne odmiany tej
choroby i każdy inaczej przez nie przechodzi, a wszystko to, co
zostało przedstawione w [Wymyśliłam cię] jest dla mnie
akceptowalne. Także autorka zasługuje na pochlebne słowa za
wykreowanie tak wspaniałej bohaterki i umiejętne bawienie się
słowami, dzięki czemu czytelnik nawet nie wie, kiedy lektura
pochłonie go bez reszty. W pewnym momencie rzeczywiście weszłam w
skórę samej Alex i odczułam, jak dokładnie wygląda jej walka o
rzeczywisty obraz, co świadczy o umiejętnościach tej kobiety. Aż
dziwne, że to dopiero debiut! Co będzie, kiedy Francesca Zappia
jeszcze bardziej się rozkręci?
Podsumowując:
[Wymyśliłam
cię] porusza trudny temat, którego jednak nie trzeba się obawiać.
Autorka w dość przystępny sposób pokazuje nam, że nie powinniśmy
obawiać się nieznanego, a wręcz przeciwnie – pozwólmy rozwinąć
skrzydła ciekawości i dajmy szansę odkrywaniu. A pomoże w tym
nadzwyczajna bohaterka i równie nadzwyczajna historia, gdzie ciężko
będzie wam uwierzyć w taki zbieg wydarzeń. Dajcie tej książce
szansę i sami oceńcie, czy potraficie oddzielić prawdę od fikcji.
Moja
ocena:
Recenzja
została zamieszczona na:
Za
egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Feeria!
Książka
ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2017
roku!
Od jakiegoś czasu czaję się na tę książkę, więc Twoja pozytywna opinia motywuje mnie do większego czajenia się, hahahaha. :D
OdpowiedzUsuńPozdróweczki,
Izzy z Heavy Books
Dość kusząco zapowiada się ta powieść.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o młodzieżówki - czasem zastanawiam się czy autorzy nie mylą wieku swoich odbiorców. Nie zawsze są to naiwne historie, czasem są to ciężkie historie pasujące bardziej do starszych czytelników.
Na tę książkę wpadłam przypadkiem przy okazji jakiś zapowiedzi i stwierdziłam, że czemu nie. Potem zabrałam ją ze sobą w podróż i naprawdę pokochałam. Sama mam problem z młodzieżówkami, ale ta mnie oczarowała. A ten fragment z patelnią od razu skojarzył mi się z Tobą :D Cieszę się, że i Tobie "Wymyśliłam cię" przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie ukrywam, że tematyka chorób psychicznych nie jest mi obca i z chęcią sięgam po książki, które śmiało o nich mówią, gdyż chcę poznać jak inni ludzie radzą sobie z rzeczywistością kiedy to na ich drodze staje problem z własną psychiką. Zapisałam sobie tytuł o którym wspomniano powyżej, opowiadający o anoreksji i o pobycie w szpitalu psychiatrycznym, gdyż w głębi duszy czuję, że jak najprędzej muszę się z nimi zapoznać.
OdpowiedzUsuńJuż podczas czytania Twojej recenzji czułam ogromne emocję i byłam bliska płaczu. Teraz boję się tej tematyki, gdyż rozumiem główną bohaterkę. Będzie to dla mnie trudna lektura, zbyt osobista.
Jak zawsze świetna recenzja poruszająca każdy aspekt książki z dodaniem czegoś "od siebie". No i powiem Ci szczerze, że zaciekawiłaś mnie tą recenzją, szczególnie, iż lubię sięgać po książki, które dotykają trudnych tematów. Będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńhttp://chaosmysli.blogspot.com
Takie książki to ja lubię:)
OdpowiedzUsuńZapisuję, dzięki!
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a zapowiada się naprawdę poważna lektura w dosyć przystępnym formacie. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPierwsze slysze ale spodobal mi sie ten cytat o kochaniu jako dziecko na wiecznosc bo strasznie mi pasuje od mnie :D Fajnie ze moglam przeczytac u Ciebie co nie co o tej powiesci :) pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuń