wtorek, 25 lipca 2017

Wymyśliłam cię oczami Aleksandry



***

Autor: Francesca Zappia
Tytuł: Wymyśliłam cię
Tytuł oryginału: Made You Up
Przekład: Marek Cieślik
Wydawnictwo: Feeria (Feeria young)
Ilość stron: 392

Alex, po przykrym incydencie w starej szkole, zostaje przeniesiona na ostatni rok nauki do liceum East Shoal, aby rozpocząć wszystko od początku, z całkiem czystą kartą. No, może z prawie czystą, bo narzucone dodatkowe zajęcia są tak naprawdę karą za pewien incydent, przez co przeszłość nie może zostać całkowicie zapomniana. Ale to nie jest największą zmorą dziewczyny...
Nastolatka stara się również strzec jak oka w głowie swego największego sekretu, bo gdyby tylko wyszedł na jaw, to ponownie skomplikowałaby sobie życie. Przecież nie każdy jest wyrozumiały, jeżeli chodzi o schizofrenię. Dlatego też o tej chorobie wiedzą jedynie najbliżsi Alex, psychiatra zajmujący się jej przypadkiem oraz szef restauracji, gdzie dziewczyna dorabia, tym samym próbując zasmakować normalności. A to nie jest takie łatwe, skoro czasami nie potrafi odróżnić prawdziwego życia od złudzenia. Codziennie staje do rywalizacji z własnym umysłem, który uwielbia podsyłać fałszywe obrazy, sugerując, że to się dzieje nie tylko w jej głowie. Aby walka była uczciwa, wyposażyła się w aparat fotograficzny, którym dokumentuje nieprawdopodobne zdarzenia.
Alex postanawia jednak się nie poddawać. Tym samym, starając się pozostać przy zdrowych zmysłach, próbuje poszerzyć krąg znajomych, chodzić z nimi na imprezy. Ba – nawet za namową mamy zamierza startować do walki o miejsce w college'u. Bo to robi zwyczajna nastolatka, nieprawdaż?
Tylko na jak długo starczy jej sił? Czy stosowane lekarstwa będą trzymać w ryzach nieobliczalną schizofrenię? A może prędzej czy później Alex zostanie zmuszona do specjalistycznej terapii, by całkowicie nie poddać się chorobie, która skłóci się z medykamentami? I jak dziewczyna poradzi sobie, kiedy jej serce mocniej zabije do chłopaka? Do chłopaka, którego jakimś cudem zna, chociaż okoliczności wskazują na coś zupełnie innego?

Od jakiegoś czasu stałam się znacznie odważniejsza, jeżeli chodzi o literaturę młodzieżową. Tak, może to dziwnie brzmi, ale jak inaczej określić moje niecodzienne zamiłowanie do książek, gdzie życie głównego bohatera jest zależne od jego stanu psychicznego? Tym samym zmierzyłam się już z motywem porwania i abstrakcyjnym życiem z psychopatą pod jednym dachem („Uwięzione), próbą odseparowania się od toksycznej przyjaciółki – anoreksji (Niepoliczalne) czy też chęcią zrozumienia swej obecności w samych podziemiach szpitala psychiatrycznego (Projekt Królowa). Postanowiłam jednak iść o krok dalej i wejść do umysłu nastolatki, której – z powodu choroby – wyobraźnia nie raz płatała figle. I jak jeszcze pierwsze rozdziały stanowiły odpowiednik oceanu, gdzie fale jedynie delikatnie uderzały o brzeg, tak z czasem zerwał się potworny sztorm i... utonęłam w przerażającej otchłani!
Schizofrenia to ciężka choroba i czasami niewiele trzeba, aby pokierowała ona człowiekiem, by ten dokonał tragicznej w skutkach czynności. Przekonała się o tym sama Alex, która przez jeden incydent została zmuszona do zmiany szkoły, i to jeszcze w ostatnim roku liceum! Ja sama pamiętam, jaki to był dla mnie koszmar, gdy w połowie trzeciej klasy podstawówki musiałam pożegnać starą klasę, by wejść do grona całkiem obcych, zżytych ludzi. Jednakże Alex nie przeszkadzał sam fakt „przeprowadzki”, a to, że obawiała się ujawnienia swego małego sekretu. Przecież doskonale wiemy, jak ludzie reagują na nieznane. Nawet ci, co krzyczą o tolerancji, prędzej czy później zapominają o własnych słowach i dołączają do swoich przeciwników, aby uprzykrzać życie odmieńcowi. I tak też zapewne by było, gdyby dziewczyna nie postanowiła jak najściślej trzymać swój sekret pod kluczem, co nie było aż tak łatwe. Sama widziałam, jaki miała kłopot z ukrywaniem swej inności. Zapętlając się w sieć tych wszelkich zdarzeń, sama podkładała sobie kłody pod nogi, przez co prawie na samym końcu już ja sama nie potrafiłam określić, co jest prawdą, a co złudzeniem. Misz-masz absurdalnych historii wytrącał z równowagi, a co dopiero zmierzenie się głównej bohaterki z dojrzewającym uczuciem... Nie zrozumcie mnie źle, ale bałam się – okropnie się bałam – że to tylko fatamorgana i całość przekształci się w zbitą, niemalże trudną do zaakceptowania masę sprzecznych faktów. A kiedy światło dzienne ujrzały skrywane dotąd pod ciasną skorupą sekrety... Aż chciałam krzyczeć, aby ktoś wskazał mi drogę powrotną, bo zagubiona w wyobraźni autorki (i głównej bohaterki) zaczynałam popadać w obłęd. Ale muszę przyznać, że mi się to podobało! Dzięki temu zżyłam się z Alex i odrobinę lepiej zrozumiałam jej drobny problem.

Jeśli pokochaliśmy coś jako dzieci, będziemy to kochać zawsze.

Z główną bohaterką wiele mnie łączy. Nosimy takie samo imię, nasze włosy są identycznej barwy (tylko moja czerwień zaistniała dzięki magicznym zdolnościom farb), potrafimy wyrazić własne zdanie w dosadny sposób oraz mamy tendencję do wyobrażania sobie bicia kogoś patelniami. I może dzieli nas pewna drobnostka, to i tak uwielbiam swoją imienniczkę! Na każdym kroku zarażała mnie swoim optymizmem, chociaż dziwiłam się, z jaką łatwością przychodziło jej akceptowanie własnej inności.
Przypuszczam jednak, że byłoby zupełnie inaczej, gdyby na swej drodze nie spotkała Milesa czy Tuckera. Oni stanowili przysłowiową nić Ariadny pomagającą wydostać jej się z obłędu. Inaczej jednak było z samymi rodzicami dziewczyny. Nawet nie przypuszczacie jak klęłam pod nosem w ich kierunku. Ich przeklęta gra, w jaką wprowadzili dziewczynę... Nie jestem w stanie pojąć, kto normalny robi coś takiemu własnemu dziecku! I to jeszcze w tak perfidny sposób! Moim zdaniem oni również powinni oddać się pod opiekę specjalisty, bo to nie było normalne. To już więcej wsparcia otrzymywała od obcych osób!
Francesca Zappia rzuciła się na głęboką wodę, decydując się na tak trudną tematykę, jaką jest schizofrenia. I chociaż spotkałam się z określeniami, że nie udało jej się utożsamić z osobą cierpiącą na tego typu zaburzenia, to ja jednak nie potrafię się z tym zgodzić. Doskonale wiemy, że bywają różne odmiany tej choroby i każdy inaczej przez nie przechodzi, a wszystko to, co zostało przedstawione w [Wymyśliłam cię] jest dla mnie akceptowalne. Także autorka zasługuje na pochlebne słowa za wykreowanie tak wspaniałej bohaterki i umiejętne bawienie się słowami, dzięki czemu czytelnik nawet nie wie, kiedy lektura pochłonie go bez reszty. W pewnym momencie rzeczywiście weszłam w skórę samej Alex i odczułam, jak dokładnie wygląda jej walka o rzeczywisty obraz, co świadczy o umiejętnościach tej kobiety. Aż dziwne, że to dopiero debiut! Co będzie, kiedy Francesca Zappia jeszcze bardziej się rozkręci?

Podsumowując:
[Wymyśliłam cię] porusza trudny temat, którego jednak nie trzeba się obawiać. Autorka w dość przystępny sposób pokazuje nam, że nie powinniśmy obawiać się nieznanego, a wręcz przeciwnie – pozwólmy rozwinąć skrzydła ciekawości i dajmy szansę odkrywaniu. A pomoże w tym nadzwyczajna bohaterka i równie nadzwyczajna historia, gdzie ciężko będzie wam uwierzyć w taki zbieg wydarzeń. Dajcie tej książce szansę i sami oceńcie, czy potraficie oddzielić prawdę od fikcji.

Moja ocena:
Recenzja została zamieszczona na:

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Feeria!
Książka ma zaszczyt brania udziału w wyzwaniu Przeczytam 52 książki w 2017 roku!


8 komentarzy:

  1. Od jakiegoś czasu czaję się na tę książkę, więc Twoja pozytywna opinia motywuje mnie do większego czajenia się, hahahaha. :D

    Pozdróweczki,
    Izzy z Heavy Books

    OdpowiedzUsuń
  2. Dość kusząco zapowiada się ta powieść.
    Jeśli chodzi o młodzieżówki - czasem zastanawiam się czy autorzy nie mylą wieku swoich odbiorców. Nie zawsze są to naiwne historie, czasem są to ciężkie historie pasujące bardziej do starszych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na tę książkę wpadłam przypadkiem przy okazji jakiś zapowiedzi i stwierdziłam, że czemu nie. Potem zabrałam ją ze sobą w podróż i naprawdę pokochałam. Sama mam problem z młodzieżówkami, ale ta mnie oczarowała. A ten fragment z patelnią od razu skojarzył mi się z Tobą :D Cieszę się, że i Tobie "Wymyśliłam cię" przypadła do gustu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ukrywam, że tematyka chorób psychicznych nie jest mi obca i z chęcią sięgam po książki, które śmiało o nich mówią, gdyż chcę poznać jak inni ludzie radzą sobie z rzeczywistością kiedy to na ich drodze staje problem z własną psychiką. Zapisałam sobie tytuł o którym wspomniano powyżej, opowiadający o anoreksji i o pobycie w szpitalu psychiatrycznym, gdyż w głębi duszy czuję, że jak najprędzej muszę się z nimi zapoznać.

    Już podczas czytania Twojej recenzji czułam ogromne emocję i byłam bliska płaczu. Teraz boję się tej tematyki, gdyż rozumiem główną bohaterkę. Będzie to dla mnie trudna lektura, zbyt osobista.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze świetna recenzja poruszająca każdy aspekt książki z dodaniem czegoś "od siebie". No i powiem Ci szczerze, że zaciekawiłaś mnie tą recenzją, szczególnie, iż lubię sięgać po książki, które dotykają trudnych tematów. Będę ją miała na uwadze.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie książki to ja lubię:)
    Zapisuję, dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a zapowiada się naprawdę poważna lektura w dosyć przystępnym formacie. Chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwsze slysze ale spodobal mi sie ten cytat o kochaniu jako dziecko na wiecznosc bo strasznie mi pasuje od mnie :D Fajnie ze moglam przeczytac u Ciebie co nie co o tej powiesci :) pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie w moje skromne progi.
Mam nadzieję, że oferowana przeze mnie treść przypadła Państwu do gustu. Będę przeszczęśliwa, kiedy zostanę nagrodzona komentarzami. To tak niewiele, a potrafi sprawić radość!

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.