Autor: Brenna Yovanoff
Tytuł: Wyśnione miejsca
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)
Ilość stron: 357
Chyba każdy z nas ma co najmniej dwie
twarze. Każdy z nas posiada swoją ciemną i jasną stronę, wady
oraz zalety. To właśnie one nas tworzą, kształtują nasz
charakter. Nie dogodzimy nim każdemu, dlatego też znajdują się
ludzie, którzy nas lubią, jak i ci, którzy czują do nas wręcz
przeciwne emocje. Takie już jest życie.
Mimo wszystko staramy się jednak przez
cały czas zachować jedną formę – jesteśmy sobą. Nieważne,
kto znajduje się obok nas, w jakiej sytuacji jesteśmy. Nie stajemy
się kimś innym. Nie stwarzamy drugiego „ja”, odpowiedniego dla
otoczenia. Zdarza się założyć maskę, aby ukryć swoje uczucia.
Ale i ona w końcu opada, a my wracamy do własnej rzeczywistości.
U Waverly jest jednak inaczej. Dlaczego?
Są dwie Waverly, jak mówi opis z tyłu okładki. Ta grzeczna,
poukładana, mądra oraz tajemnicza, która nigdy nie śpi. Jest też
dwóch Marshallów – nieokiełznany, lubujący się w ziemskich
przyjemnościach bad boy oraz wrażliwy chłopak.
Co takiego może połączyć tych ludzi?
Fakt, mają coś wspólnego. Obydwoje coś ukrywają, udają kogoś,
kim nie są. Ale oprócz tego mogłoby się wydawać, że ich światy
są zbyt różne, aby mogły się ze sobą połączyć.
Jak więc jest z tymi [Wyśnionymi
miejscami]? Czy piękna okładka oznacza piękną treść? Czy
powieść ta zasługuje na wielką popularność, jaką cieszyła się
w ubiegłym roku? A może tak naprawdę musiałam zawieść się na
tytule, na który czekałam tak długo?